Głos Kaznodziejski 2-3/2005 - Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego
Transcription
Głos Kaznodziejski 2-3/2005 - Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego
cena 4,z³ 2-3/2005 G³os Kaznodziejski 2-3/2005 1 G£OS PIÓREM REDAKTORA KAZNODZIEJSKI Stanis³aw Kosowski NR 2-3 (99-100) ROK XXV Wydawca: WYDAWNICTWO "DUCH CZASÓW" dzia³aj¹ce przy KOCIELE CHRZECIJAN DNIA SOBOTNIEGO Redaguje: St. Kosowski red. nacz. R. Cyganik red. tech. Adres Wydawnictwa: 43300 BielskoBia³a skr. poczt. 411, tel./fax (033) 8117344 Spis treci: KA¯DY Z NAS ZA SIEBIE SAMEGO... CZY WCI¥¯ RONIESZ? BYÆ CHRZECIJANINEM NA CO DZIEÑ AUTONOMIA? BEZWZGLÊDNI, CZY WIERNI ZASADOM? Z LISTÓW DO ORODKA KSZTA£CENIA BIBLIJNEGO OPÊTANY PRZEZ DEMONY NARADA NARZÊDZI CIESIELSKICH NISZCZENIE AUTORYTETU ZWYCIÊSTWO NAD CIEMNOCI¥ TOWARZYSTWA BIBLIJNE (2) POZORNE SPRZECZNOCI Z ¯YCIA KOCIO£A UCHWA£A DZIÊKCZYNNA OG£OSZENIE ORODKA KSZTA£CENIA BIBLIJNEGO Inter net: www.kchds.pl email: sekretariat@kchds.pl Warunki prenumeraty rocznej: Aby otrzymaæ "G³os Kaznodziejski" nale¿y: zamówienia kierowaæ pod adresem administracji wydawnictwa, a kwotê 20z³. wp³aciæ na rachunek nr. 83 1020 1390 0000 6602 0023 1951 PKO BP BielskoBia³a, ul. 11 Listopada 15. Sk³ad i druk: Wydawnictwo "DUCH CZASÓW" BielskoBia³a ul. Cieszyñska 96 2 Ka¿dy z nas za siebie samego... Tak wiêc ka¿dy z nas za samego siebie zda sprawê Bogu (Rz 14,12). O tym, ¿e ka¿dy cz³owiek osobicie zda przed Bogiem rachunek za samego siebie, wie ka¿dy, kto zna Pismo wiête. To jedna z podstawowych prawd o Bogu i o cz³owieku. Podkrela nie tylko Bo¿¹ sprawiedliwoæ, ale mówi tak¿e o godnoci i odpowiedzialnoci ka¿dego mieszkañca Ziemi. Stwórca obdarzy³ nas woln¹ wol¹ i pozwoli³ w okrelonych ramach dowolnie kierowaæ swoim ¿yciem. Wprawdzie rzadko mamy wp³yw na sytuacjê i okolicznoci zewnêtrzne, które przes¹dzaj¹ o ¿yciowych szansach i wspomagaj¹ lub ograniczaj¹ nasze mo¿liwoci, jednak z ca³¹ pewnoci¹ mo¿emy decydowaæ o swojej drodze i osobistym rozwoju. Ju¿ dziecko, które ma swoje marzenia i pragnie siê uczyæ, nawet jeli nie ma po temu odpowiednich warunków, usiln¹ prac¹ i wytrwa³oci¹, mo¿e rozszerzaæ swoje horyzonty, zdobywaæ wiedzê i umiejêtnoci. To samo dotyczy w³aciwie ka¿dego ludzi m³odych i osób w wieku dojrza³ym. Nie wszyscy s¹ geniuszami, podobnie jak nie ka¿demu zdolnemu cz³owiekowi dano szansê studiowania i zdobycia dyplomu renomowanej uczelni. Ale rzecz znamienna: u jednych brak tych mo¿liwoci wywo³uje przygnêbienie i frustracjê; wpadaj¹ w przygnêbienie i rezygnuj¹, poddaj¹c siê biernie pr¹dowi, który spycha ich na ¿yciowe mielizny. Inni, bêd¹c w identycznej, a czasami nawet gorszej sytuacji, bior¹ siê z ¿yciem za bary, i po pewnym czasie z uznaniem patrzymy, jak pn¹ siê w górê!... I nie tyle chodzi tu o ich zawodowe i finansowe sukcesy, co raczej o rozwój osobowoci o to, czym staj¹ siê dla swych najbli¿szych, dla rodowiska, w którym siê udzielaj¹ i ogólnie dla otoczenia. Bo to nie dyplomy, fakultety czy wypchane portfele wiadcz¹ o rozwoju i wartoci cz³owieka! Cz³owiekiem wartociowym i spe³nionym jest ten, kto odnalaz³ swoje miejsce i zadanie, a swoj¹ postaw¹ i aktywnoci¹ ubogaca innych i jest oparciem dla s³abszych. Te same zjawiska obserwujemy w rodowisku Zboru i Kocio³a. Tak¿e, a mo¿e szczególnie tutaj, wa¿ny jest rozwój osobowoci. Chrzecijanin, to cz³owiek, który dba o wzrost w poznaniu, w wierze i w mi³oci. To cz³owiek, który siê rozwija i przygotowuje, by s³u¿yæ innym. Najpierw w rodzinie; to wiadectwo rodziny jest najbardziej miarodajne, by kogo nazwaæ prawdziwym wierz¹cym, z Ducha zrodzonym dzieckiem Boga! Kto mo¿e dobrze wypadaæ przed obcymi, w opinii osób postronnych uchodziæ nawet za wzór cnót, ale to ¿ona (lub m¹¿) oraz dzieci widz¹c go na co dzieñ, wiedz¹, kim jest naprawdê!... Przed Bogiem te¿ zdamy rachunek z naszej s³u¿by w Zborze i w Kociele, oraz z zaanga¿owania w dzie³o ewangelizacji wiata. Pan Bóg wie, w jakie dary duchowe nas wyposa¿y³, jakie stworzy³ nam szanse i da³ mo¿liwoci. I ka¿dego dnia widzi, jak siê wywi¹zujemy z na³o¿onych na nas duchowych obowi¹zków. Jak nas oceni? I mam wra¿enie, ¿e nie chodzi tu tylko o kategorie: nagroda (dla wiernych) kara (dla niedba³ych). Mylê, ¿e chodzi o co wa¿niejszego o to, czy sprawiamy Mu radoæ i przynosimy chlubê, albo jestemy powodem Jego rozczarowania i ogromnej przykroci... Nagroda lub kara, to ju¿ tylko konsekwencje. Owszem, o skutku wiecznym! o G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Donald S. Whitney Czy wci¹¿ roniesz? Pewien naukowiec, podczas swej wyprawy na biegun pó³nocny, nie chc¹c pob³¹dziæ, co godzinê sprawdza³ kierunek swej marszruty przez bia³¹ pustkê, i dziel¹c¹ go jeszcze od celu odleg³oæ. Dziêki temu odkry³ co, co wprawi³o go w os³upienie; bo im dalej wêdrowa³ na pó³noc, tym bardziej oddala³ siê od bieguna!... Ju¿ zacz¹³ w¹tpiæ, czy instrumenty pomiarowe pracuj¹ prawid³owo, gdy nagle odkry³, ¿e znajduje siê na wielkim polu lodowym, które... dryfuje na po³udnie! Boga i Jezusa Chrystusa? Przeczytaj, jak mimo swej dojrza³oci, swoj¹ têsknotê wyrazi³ ap. Pawe³: ¯eby poznaæ go i doznaæ mocy zmartwychwstania jego... (Flp 3,10). O czym on pisze? Czy¿ nie zna³ Go lepiej, ni¿ ktokolwiek z nas? Naturalnie, Ale czym lepiej poznawa³ Jezusa, tym mocniej têskni³ za Nim, Jego charakterem i pragn¹³ byæ blisko Niego! Im bardziej rós³ w swojej wierze, tym bardziej pragn¹³ Boga. Miêdzy aktywnoci¹ a postêpem, istnieje ogromna ró¿nica. Ma to tak samo wielkie znaczenie dla naszego chrzecijañskiego wzrostu, jak dla ekspedycji na biegun pó³nocny. ¯ycie w Chrystusie powinno siê zaznaczaæ postêpem i wzrostem. Bardzo wyranie zosta³o to zaznaczone w 2. Licie ap. Piotra 3,18: Wzrastajcie [...] w ³asce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.... Sk¹d jednak mo¿emy wiedzieæ, ¿e naprawdê robimy postêpy na drodze za Jezusem, lub mo¿e braki w rozwoju duchowym nadrabiamy ha³aliw¹ aktywnoci¹? Na pewno trudno jest dostrzec postêp w ci¹gu jednego tygodnia. Kto powiedzia³, ¿e obserwowanie wzrostu duchowego, jest podobne do obserwowania wzrostu dêbu w zasadzie nie da siê tego zauwa¿yæ, ale mo¿na go porównaæ z wczeniejsz¹ faz¹ i stwierdziæ, ¿e rzeczywicie urós³! Poni¿ej podajê dziesiêæ pytañ, które pomog¹ ci stwierdziæ, czy rzeczywicie rozwijasz siê i dojrzewasz duchowo. Wykorzystaj je, by oceniæ, czy i na ile uros³e w okresie ostatnich dwunastu miesiêcy. Umi³owani nalega ap. Jan mi³ujmy siê nawzajem, gdy¿ mi³oæ jest z Boga i ka¿dy, kto mi³uje, z Boga siê narodzi³ i zna Boga (1 Jana 4,7). Gdy ronie twoja mi³oæ do blinich, wówczas roniesz w mi³oci do Boga. Jeden z moich przyjació³ opowiada³, ¿e jako m³ody chrzecijanin czêsto gwa³townie i surowo objawia³ swoje niezadowolenie i gniew wobec osób i grup, z którymi nie zgadza³ siê w ró¿nych kwestiach doktrynalnych. Ale w miarê, jak coraz lepiej rozumia³ mi³oæ i ³askawoæ Bo¿¹, jego usposobienie i zachowanie zaczyna³o siê zmieniaæ. Wyciszy³ siê, z³agodnia³ i sta³ bardziej wyrozumia³y wobec innych. Dzisiaj, mimo ¿e nadal jest stanowczy w swych przekonaniach i praktykowaniu swej wiary, dla inaczej myl¹cych ma wiele cierpliwoci. I zauwa¿y³, ¿e poprzez swoj¹ ¿yczliwoæ umie czêciej do nich trafiæ i przekonaæ. Czy w okresie ostatniego roku uros³e w swym podejciu do innych chrzecijan i w ogóle do innych ludzi, którzy s¹ twoimi blinimi? Pamiêtaj: Poznanie nadyma, ale mi³oæ buduje (1 Kor 8,1)! 1. Czy coraz wiêcej pragniesz Boga? 3. Czy jeste wra¿liwy na g³os Bo¿y? W Psalmie 42. synowie Koracha wyra¿aj¹ swoje wielkie pragnienie: Jak jeleñ pragnie wód p³yn¹cych, tak dusza moja pragnie Ciebie, Bo¿e!. Czy czujesz w sercu podobn¹ têsknotê? Czy pragniesz coraz bardziej poznawaæ Pana Ludzi, którzy kiedy byli umar³ymi w grzechach (Kol 2,13), obcymi Bogu i niewra¿liwymi na Jego g³os, ³aska Bo¿a o¿ywi³a do nowego ¿ycia w Chrystusie Panu (Rz 6,11). W wyniku tego, Duch Bo¿y wst¹pi³ w nasze serca i umy- G³os Kaznodziejski 2-3/2005 2. Czy coraz bardziej kochasz innych ludzi i jeste dla nich mi³y? 3 s³y, i w ca³e nasze ¿ycie, budz¹c wra¿liwoæ, daj¹c nowe myli i budz¹c szlachetne emocje. I tak, jak potê¿ne podziemne wody wytryskuj¹ na powierzchniê poprzez ród³a, moc mieszkaj¹cego w nas Ducha wiêtego, wyzwala Bo¿e myli, uczucia i pragnienia oraz udziela m¹droci i si³y do czynienia woli Bo¿ej. Chrzecijanie, którzy wzrastaj¹ duchowo, s¹ wra¿liwi i podatni na inspiracjê Bo¿¹ i znajduj¹ g³êbokie zadowolenie w postêpowaniu zgodnym z mylami, jakie w nich wlewa tchnienie Bo¿e. Jeli Duch wiêty o¿ywia ciê wewnêtrznie, poznajesz Stwórcê w wielu zwyk³ych na pozór sprawach w chmurach, w zachodz¹cym s³oñcu, w umiechu dziecka... A kiedy spotkasz ludzi zagubionych i nieszczêliwych, biednych, smutnych i skrzywdzonych, ten sam Duch podszepnie ci, w jaki sposób bêdziesz ich móg³ wesprzeæ, pocieszyæ i pomóc. I nagle odkryjesz, ¿e to nie ty sam, ale to On, kieruje twoimi krokami, s³owami i postêpowaniem. 4. Czy S³owo Bo¿e okrela i koryguje twoje postêpowanie? Zanim urodzilimy siê na nowo (Jan 3,1-6), naszym ¿yciem kierowa³y ró¿norakie po¿¹dliwoci; ¿ylimy w myl wszczepionych nam idei, które uznalimy za prawdziwe. Ale po nawróceniu siê do Boga, têsknimy za tym, co pochodzi od Niego, a w swoich wyborach kierujemy siê tym, co napisano w S³owie Bo¿ym. W 2. Licie do Tymoteusza 3,16.17 ap. Pawe³ napisa³: Ca³e Pismo przez Boga jest natchnione i po¿yteczne do nauki, do wykrywania b³êdów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwoci s³owem, w tym wszystkim, co podoba siê Bogu. Z ró¿nych stron s³yszê wyznania ludzi, którzy dziêki Biblii koryguj¹ swoje b³êdy, naprawiaj¹ swoje postêpowanie i podejmuj¹ w³aciwe decyzje. Czy przypominasz sobie, w ilu przypadkach Pismo wiête pomog³o ci zmieniæ co w twoim ¿yciu i podj¹æ w³aciw¹ decyzjê? 5. Czy troszczysz siê o zdrowie innych? W £k 9,11 czytamy, ¿e Pan Jezus wychodzi³ naprzeciw wszystkim potrzebom ludzkim: [...] Przyj¹wszy je, mówi³ do nich o Królestwie Bo- 4 ¿ym i leczy³ tych, którzy potrzebowali uzdrowienia. To by³o typowe dla Jezusa; uczy³ ludzi Prawdy, leczy³ ich choroby i zaopatrywa³ ich w ¿ywnoæ. Przede wszystkim troszczy³ siê o ich duchowe zdrowie, ale nie pozostawa³ obojêtny na choroby cia³a. Im podobniejsi bêdziemy do Jezusa, tym wiêcej troszczyæ siê bêdziemy o duchowe i fizyczne zdrowie innych. Jako pastor czêsto zauwa¿a³em, ¿e im d³u¿ej ludzie s¹ chrzecijanami, tym mniej uwagi powiêcaj¹ ewangelizacji. Nie jest to znakiem duchowego wzrostu, lecz stagnacji, a mo¿e ju¿ regresu! W jaki sposób w ostatnich miesi¹cach objawia³a siê twoja troska o duchowe i fizyczne potrzeby blinich? Prawdziwym znakiem duchowego wzrostu jest rosn¹ce zainteresowanie losem ludzi, wród których ¿yjemy. 6. Czy le¿y ci na sercu sprawa Królestwa? Gdy w Licie do Efezjan 5,25 czytamy: Mê¿owie, mi³ujcie ¿ony swoje, jak i Chrystus umi³owa³ Koció³ i wyda³ zañ samego siebie, to rozumiemy, ¿e ma³¿onkowie powinni dorastaæ w mi³oci do swych ¿on, wzoruj¹c siê na mi³oci Chrystusa do Kocio³a. Ale poza tym, werset ten poucza nas, ¿e Jezus Chrystus kocha Swój Koció³ tak bardzo, ze odda³ za niego Swoje ¿ycie. Im bardziej bêdziemy podobni do Jezusa, tym bardziej bêdziemy te¿ kochaæ Jego Koció³; bardziej troszczyæ siê o tê jego cz¹stkê, w której jestemy cz³onkami, i tym bardziej bêdzie nam le¿eæ na sercu dobro ludu Bo¿ego. Chrzecijanie izoluj¹cy siê od Kocio³a, na pewno nie staj¹ siê przez to silniejsi duchowo. S¹ oni, jak odciêta czêæ cia³a. Gdy odgrodzimy siê od ¿ycia chrzecijañskiego zboru, dowiadczymy zastoju w naszym duchowym wzrocie, a mo¿emy nawet ca³kowicie zmarnieæ. 7. Czy czytasz Bibliê z tym samym, lub rosn¹cym zainteresowaniem? Wzrost w wierze jest darem Bo¿ym (Rz 12,3), ale nie oznacza to, ¿e mo¿emy za³o¿yæ rêce. O tym, jaka jest nasza rola w duchowym wzrocie, ap. Pawe³ napisa³ w 1. Licie do Tymoteusza 4,7.13: [...] æwicz siê natomiast w pobo¿noci...; Dopóki nie przyjdê, pilnuj czytania, napominania i nauki. Kiedy æwiczymy G³os Kaznodziejski 2-3/2005 siê w duchowej dyscyplinie, Duch wiêty rozwija w nas Bo¿y charakter. Niew¹tpliwie najczêstszym powodem braku duchowego wzrostu, s¹ zaniedbania w duchowym æwiczeniu. To takie oczywiste: Nie mo¿emy siê duchowo rozwijaæ, gdy nie stosujemy danych nam ku temu przez Boga rodków. Bo przecie¿ wzrost w wierze nastêpuje poprzez codzienne, wiadome i aktywne oddawanie siê Bogu. Znane przys³owie mówi, ¿e æwiczenie czyni mistrzem. I nie jest przypadkiem, ¿e chrzecijanie o imponuj¹cym poziomie duchowym s¹ ludmi, którzy æwicz¹ siê w aerodynamicznym tunelu ³aski i prawdy Bo¿ej czytaniu S³owa Bo¿ego i modlitwie, w wielbieniu i s³u¿bie, w nauce i ewangelizacji, w ciszy, pocie, i wielu innych... 8. Czy coraz bardziej widzisz w³asn¹ niedoskona³oæ? W jednym ze swych ostatnich Listów, ap. Pawe³ ci¹gle jeszcze postrzega siebie jako grzesznika (1 Tym 1,15). Pamiêtam, ¿e przez d³ugi czas, gdy czyta³em te s³owa, by³em bardzo zdziwiony; jak cz³owiek takiego duchowego formatu, tak bardzo podobny do Jezusa i tak Mu oddany, móg³ o sobie powiedzieæ co takiego! Ale w tym jest pewna prawid³owoæ. Bo okazuje siê, ¿e im bli¿ej jestemy Jezusa, im lepiej widzimy Jego doskona³oæ, czystoæ i wiêtoæ tym bardziej widaæ nasz¹ ludzk¹ niedoskona³oæ! Tym bardziej widaæ to wszystko, w czym jestemy od Niego ró¿ni... Jednym z pierwszych dowiadczeñ nawracaj¹cego siê cz³owieka, jest poczucie swojej grzesznoci, której wczeniej wcale nie dostrzega³. I tak ju¿ pozostaje. Bo choæ roniesz w Chrystusie i zwyciê¿asz w walce z pokusami ka¿da niewiernoæ i pope³niony grzech bêdzie ciê zasmuca³. A dzieje siê tak, gdy¿ bardzo wzros³a twoja wra¿liwoæ na grzech. 9. Czy ³atwiej przychodzi ci wybaczaæ tym, którzy zawinili wobec ciebie? W Licie do Efezjan 4,32 zostalimy wezwani do wzajemnego przebaczenia, podobnie jak nam Bóg przebaczy³. Przebaczenie jest jedn¹ z najtrudniejszych spraw, o któr¹ kto mo¿e nas G³os Kaznodziejski 2-3/2005 prosiæ. Jednak im bardziej stajemy siê podobni do Jezusa, który przebaczy³ nawet tym, którzy Go ukrzy¿owali, tym wiêksza bêdzie w nas gotowoæ, by przebaczyæ tym, którzy nas skrzywdzili. Niedawno rozmawia³em z mê¿czyzn¹, którego serce by³o nape³nione gorycz¹. Nie móg³ przebaczyæ innemu chrzecijaninowi, który sprawi³ mu wiele bólu; skrzywdzony nie by³ w stanie nawet nazywaæ go bratem! Z jego serca uciek³ pokój, a z twarzy znik³a radoæ. I mam obawê, ¿e przepe³niaj¹ca go gorycz mo¿e go w koñcu zadusiæ. Czy jeste jeszcze ci¹gle zagniewany tym, ¿e kto rok temu lub wiêcej, dotkn¹³ ciê i skrzywdzi³? I mimo, ¿e winowajca ju¿ dawno okaza³ skruchê i ciê przeprosi³, ciebie wci¹¿ nie staæ na przebaczenie? Je¿eli tak, to mimo ca³ej twojej aktywnoci, nie posun¹³e siê naprzód w swoim duchowym wzrocie. 10. Czy coraz czêciej mylisz o Niebie? Do jednego ze zborów, który potrzebowa³ jego pomocy, ap. Pawe³ napisa³: [...] jedno i drugie mnie poci¹ga: pragnê rozstaæ siê z ¿yciem i byæ z Chrystusem, bo to daleko lepiej; lecz z drugiej strony pozostaæ w ciele, to ze wzglêdu na was rzecz potrzebniejsza (Flp 1,23.24). Takie biografie nauczy³y mnie, ¿e mê¿czyni i kobiety, którzy nale¿¹ do Boga, czêsto myl¹ i têskni¹ za Niebem. Jednym ze znaków, ¿e stajemy siê coraz bardziej podobni do Jezusa, jest têsknota za tym, by byæ tam, gdzie jest On bez utraty trzewej oceny i aktywnoci <tu i teraz>. Wzrost w wierze nigdy nie nastêpuje automatycznie, ale poprzez wiadome, codzienne oddawanie siebie Bogu. Jako chrzecijanin musisz mieæ stale przed oczami swój cel, i co jaki czas sprawdzaæ, czy niezale¿nie od swej aktywnoci zamiast iæ naprzód, przypadkiem siê nie cofasz! Pamiêtaj te¿, ¿e utrzymywanie kursu jest wa¿niejsze, ni¿ szybkoæ! I jeszcze jedno: Nie zniechêcaj siê swoim powolnym duchowym rozwojem jeli tylko rzeczywicie wzrastasz. Nawet najwiêksze drzewa rosn¹ powoli. o T³um. E. Wiecek 5 Justyn Hibbard Byæ chrzecijaninem na co dzieñ Zaraz na wstêpie wyjaniam, ¿e tekst ten nie dotyczy nominalnych chrzecijan. Zosta³ napisany dla ludzi biblijnie wierz¹cych. Dla chrzecijan ewangelicznych, zorientowanych na Prawo Bo¿e, o których tekst ksiêgi Objawienia w. Jana 14,12 mówi: Tu siê oka¿e wytrwanie wiêtych, którzy przestrzegaj¹ przykazañ Bo¿ych i wiary Jezusa. Tê definicjê znamy doskonale: Chrzecijanin, to cz³owiek Chrystusa(nale¿¹cy do Chrystusa). To kto, kto wierz¹c w Boga (Hbr 11,6), równoczenie uwierzy³, ¿e zosta³ usprawiedliwiony w krwi Zbawiciela, kto siê nawróci³ i przyj¹³ chrzest na odpuszczenie grzechów (DzAp 2,37.38), a na codzieñ ¿yje wed³ug zasad S³owa Bo¿ego. Konsekwencj¹ tego jest te¿ to, ¿e regularnie uczestniczy w nabo¿eñstwach Zboru, do którego nale¿y. Zauwa¿am jednak bardzo smutne zjawisko. Dla wielu cz³onków Kocio³a ¿ycie religijne zaczyna siê i koñczy na uczestnictwie w nabo¿eñstwie. Wprawdzie oni tego otwarcie nie mówi¹, ale ich postawa jest wyk³adnikiem zasady: Wierzê i uczestniczê w nabo¿eñstwie, ale na tym koñczy siê moja aktywnoæ. To, niestety, bardzo przypomina nominalnych chrzecijan, którzy wyznaj¹: wierzê, ale nie praktykujê. A przecie¿ biblijny chrzecijanin, to kto, kto wierzy i praktykuje 24. godziny na dobê przez 7. dni w tygodniu! Gdy jest inaczej, ¿ycie duchowe i religijne musi s³abn¹æ, i powoli przeradza siê w rutynê; cz³owiek formalnie przynale¿y do ¿ywej spo³ecznoci, ale sam coraz bardziej ganie, wpada w letarg. A nie wszyscy siê z niego budz¹!... W takiej sytuacji i jest to nieuchronna konsekwencja takiego stanu coraz czêciej i coraz mocniej dochodz¹ do g³osu cielesne przyzwyczajenia, d¹¿enia i grzeszne po¿¹dliwoci. Dochodzi do sytuacji, ¿e nawet w sabat ciê¿ko jest uwolniæ siê od myli i nawyków zwi¹zanych z doczesnymi, wieckimi sprawami. Patrz¹c na problem przez pryzmat wielolet6 nich dowiadczeñ zauwa¿y³em te¿, ¿e wierz¹cy, którzy weszli na tak¹ cie¿kê, coraz czêciej zaczynaj¹ mieæ problemy z normami i zasadami chrzecijañskiego ¿ycia. Niektóre biblijne zasady wydaj¹ siê im coraz bardziej nie¿yciowe, i ci¹¿¹ im jak nieznony balast. I coraz bardziej widaæ, ¿e zjazdy i nabo¿eñstwa s¹ dla nich raczej okazj¹ do spotkañ towarzyskich, ni¿ czasem dla uwielbienia Stwórcy oraz szans¹ na do³adowanie duchowych akumulatorów. Coraz czêciej wychodz¹ z kazañ, nabo¿eñstwa wydaj¹ siê im nudne i stanowczo zbyt d³ugie, i nawet Sabat z pewnymi ograniczeniami, jakie z sob¹ niesie Dzieñ Pañski coraz czêciej wydaje siê im strat¹ czasu. Co rekompensuj¹ sobie myleniem i rozmowami o... np. biznesie! I nieraz mo¿emy ju¿ tylko z bólem patrzeæ, jak kto taki coraz bardziej odp³ywa. A pomóc jest trudno, lub jest to niemo¿liwe, gdy¿ osoba taka, gdy chcemy z ni¹ porozmawiaæ, najczêciej milczy, albo staje siê opryskliwa i arogancka. W tej sytuacji popadniêcie w ró¿ne grzechy jest ju¿ najczêciej tylko kwesti¹ czasu... Niektórzy zabrnêli tak daleko, ¿e ich powrót do Boga o co modl¹ siê i na co wci¹¿ maj¹ nadziejê ich najbli¿si i zbory wydaje siê coraz bardziej w¹tpliwy. W tej sytuacji narzucaj¹ siê s³owa ap. Piotra, który te¿ musia³ obserwowaæ takie tendencje i niew¹tpliwie zna³ osobicie takie osoby: Jeli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili siê od brudów wiata, lecz potem znowu w nie uwik³ani daj¹ im siê opanowaæ, to stan ich ostateczny jest gorszy ni¿ poprzedni. Lepiej bowiem by³oby dla nich nie poznaæ drogi sprawiedliwoci, ni¿ poznawszy j¹ odwróciæ siê od przekazanego im wiêtego przykazania (2 Ptr 2,20-21). wiat zawsze o ile¿ bardziej dzi, gdy przybli¿y³ siê jego kres (Rz 13,11) i szatan szaleje w swojej z³oci, bo wie, ¿e pozosta³y mu ju¿ tylko resztki czasu (por. Obj 12,12) d¹¿y³ do zniszczenia wiary dzieci Bo¿ych. Z tego G³os Kaznodziejski 2-3/2005 powodu byæ naprawdê chrzecijaninem, znaczy prowadziæ sta³¹ walkê. To dlatego nasze duchowe ¿ycie jest tak czêsto opisywane w kategoriach bitwy i okrelane militarnymi terminami (por. 2 Kor 10,4.5; Ef 6,12n). Nie wygraj¹ tej walki maruderzy ani ci, którzy przechodz¹ na stronê wroga. Musimy wiedzieæ i stale o tym pamiêtaæ, ¿e choæ ¿yjemy w bezbo¿nym wiecie, w ¿adnym wypadku nie mo¿emy siê do niego upodobniæ. Nie mo¿emy tak¿e iæ na kompromis i pob³a¿aæ sobie, gdy¿ to niesie z sob¹ miertelne niebezpieczeñstwo: Skoro to wszystko ma ulec zag³adzie, jakimi¿ powinnicie byæ wy w wiêtym postêpowaniu i w pobo¿noci? ((2 Ptr 3,11). Jeli chcesz zdiagnozowaæ swoje duchowe ¿ycie, sprawdziæ, czy naprawdê jeste ¿ywym i aktywnym chrzecijaninem, odpowiedz sobie szczerze na dwanacie prostych pytañ: 1. Czy codziennie powiêcasz czas na modlitwê i czytanie Biblii? 2. Czy zauwa¿asz u siebie wzrost wiary i poznania Boga? 3. Czy mówisz innym o swojej wierze, o mi³oci Boga i zbawieniu w Jezusie Chrystusie? 4. Czy w tygodniu têsknisz za innymi wierz¹cymi, i za cotygodniowym nabo¿eñstwem? 5. Czy z utêsknieniem czekasz na Sabat, a gdy siê ten dzieñ koñczy, mylisz ju¿ o nastêpnym? 6. Czy w pracy, w szkole, w s¹siedztwie, inni ludzie postrzegaj¹ ciê jako kogo innego, kogo, kto kieruje siê chrzecijañsk¹ etyk¹, moralnoci¹? 7. Czy swoim ¿yciem wydajesz wiadectwo o Jezusie? 8. Czy ka¿dego dnia oczekujesz przyjcia Jezusa? 9. Czy swoje codzienne sprawy powierzasz Bogu, ufaj¹c Mu we wszystkim? G³os Kaznodziejski 2-3/2005 10. Czy brzydzisz siê z³em i grzechem? 11. Czy w razie upadku, trwasz w nim, albo wyznajesz swój b³¹d i starasz siê go naprawiæ, i nadal prowadziæ uwiêcone ¿ycie z Bogiem? 12. Czy nie pope³niasz niektórych grzechów dlatego, ¿e siê ich brzydzisz, czy mo¿e raczej boisz siê ich przykrych konsekwencji? Ka¿dy z nas zdaje sobie sprawê ze swoich niedoci¹gniêæ i upadków; jestemy tylko ludmi. Nawet aposto³owie, którzy s¹ dla nas wzorem chrzecijan i byli gorliwi w naladowaniu Jezusa, te¿ pope³niali b³êdy, zmagali siê z przeciwnociami losu i ze swoimi s³abociami. Nie byli idealni, byli tylko zwyk³ymi ludmi, a jednak prowadzili zwyciêskie i owocne ¿ycie! By³o to mo¿liwe, bo trwali w ³¹cznoci z Bogiem i czerpali z Jego Ducha. Tak¿e my, powinnimy stale pamiêtaæ, ¿e nie jestemy sami. Mamy w S³owie Bo¿ym wiele cennych wskazówek, ponadto zawsze mo¿emy liczyæ na pomoc ze strony Boga i Jezusa Chrystusa. Przecie¿ do nas tak¿e odnosz¹ siê s³owa zapisane w Licie do Rzymian: Wszak nie wziêlicie ducha niewoli, by znowu ulegaæ bojani, lecz wziêlicie ducha synostwa, w którym wo³amy: Abba, Ojcze! [...] jeli tylko razem z nim cierpimy, abymy tak¿e razem z nim uwielbieni byli[ ] A wiemy, ¿e Bóg wspó³dzia³a we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga mi³uj¹, to jest z tymi, którzy wed³ug postanowienia jego s¹ powo³ani[ ] a których powo³a³, tych i usprawiedliwi³, a których usprawiedliwi³ tych i uwielbi³. Có¿ tedy na to powiemy? Jeli Bóg z nami, któ¿ przeciwko nam?! (Rz 8,15.17.28.30.31). Jakoæ naszego duchowego ¿ycia i nasze ¿ycie w Wiecznoci, zale¿y od nas od naszego nastawienia, naszej wiary, starañ i konsekwencji. Bóg ze swej strony zrobi³ wszystko. I wci¹¿ jest gotowy wspó³dzia³aæ z nami dla naszego dobra (Rz 8,28). Do nas nale¿y decyzja, czy tê szansê w pe³ni wykorzystamy. o (The Sabbath Recorder 5/1999) t³um. S³. Podziewski 7 Stanis³aw Kosowski Autonomia? Co pewien czas, zw³aszcza w okresach trudnoci i zawirowañ, w niektórych zborach pojawiaj¹ siê tendencje autonomiczne: Wolelibymy byæ samodzielni i niezale¿ni!. Oczywicie s¹ tego okrelone przyczyny. S¹ tak¿e argumenty. Maj¹ je zwolennicy autonomii, maj¹ je obroñcy istniej¹cej, centralistycznej struktury organizacyjnej naszego Kocio³a. Warto je poznaæ, warto je skonfrontowaæ. Argumentuj¹ zwolennicy autonomii: Argument nr 1.: Pierwotne zbory by³y autonomiczne Trudno siê zgodziæ z wnioskami, jakie rzecznicy autonomii wyci¹gaj¹ z niektórych wersetów Pisma wiêtego. Uwa¿ne wczytanie siê we fragmenty biblijne, których autorzy opowiadaj¹ o powstawaniu i rozwoju zborów chrzecijañskich I wieku, dowodzi raczej rzeczy przeciwnej. Chocia¿ nie sposób oczekiwaæ, by za dni Aposto³ów termin <centralizacja> oznacza³ dok³adnie to samo (w rozumieniu struktury i administracji), co oznacza dzisiaj, nie ma raczej w¹tpliwoci, ¿e oczy zborów, rozsianych we wschodnich prowincjach Imperium Rzymu, wci¹¿ kierowa³y siê na Jerozolimê. To stamt¹d przysz³a do nich Ewangelia, i to tam zwracali siê o rozstrzygniêcie wa¿nych problemów teologicznych. Tak¿e tam wraca³ ze swych podró¿y misyjnych ap. Pawe³ i relacjonowa³ Aposto³om i Starszym efekty swej pracy. Poni¿ej zajmiemy siê szczegó³ami. Argument nr 2.: Autonomia chroni przed w³adczymi zapêdami jednostek! Powo³uj¹c siê na negatywne przyk³ady z niektórych Kocio³ów, z Kocio³em katolickim i jego papie¿em na czele, niektórzy chrzecijanie twierdz¹, ¿e lekiem na w³adcze zapêdy jednostek cierpi¹cych na przerost ambicji, jest w³anie autonomia. która nie wprowadza nikogo na wy¿yny w³adzy nad ca³ym Kocio³em. Czy naprawdê? Na pewno nie wolno zamykaæ oczu na wskazane niebezpieczeñstwo. Najostrzejszym przejawem tego zgubnego trendu jest instytucja papiestwa, z jego tragiczn¹, pouczaj¹c¹ histori¹. Ale nie jedynie. Negatywne przyk³ady mo¿na zaobserwowaæ tak¿e w historycznych spo³ecz- 8 nociach protestanckich, a nawet wród, mniejszociowych przecie¿, wspólnot ewangelicznych. W ogóle zauwa¿a siê, ¿e osoby ze wiecznika, s¹ jakby mniej odporne na pewne pokusy; kto powiedzia³, ¿e pozycja i zwi¹zana z ni¹ w³adza, jest jak wino uderza do g³owy. Choæ czasem, po¿al siê Bo¿e có¿ to za w³adza?... Ale i to pytanie wydaje siê tu bardzo na miejscu czy pokusa panowania dotyczy tylko zwierzchników [ca³ych] Kocio³ów? Czy to samo niebezpieczeñstwo nie zagra¿a tak¿e np. Starszemu zboru autonomicznego? Albo np. sekretarzowi wykonawczemu której z federacji zborów autonomicznych? I jeli bêdzie on cz³owiekiem o chorej ambicji, posiadaj¹cym zdolnoæ manipulowania ludmi, to czy nie grozi, ¿e to w³anie on stanie siê ma³ym papie¿em? Spojrzenie na wiat zewnêtrzny, wiat wielkiej i ma³ej polityki, jest bardzo pouczaj¹ce. W historii by³o wielu tyranów i dyktatorów, którzy krwawo zapisali siê w pamiêci swoich narodów, albo i ca³ego wiata. Ale by³o w niej nieporównywalnie wiêcej ma³ych, miniaturowych w³adców, ju¿ nie królów lecz królików, wrêcz kacyków, pod batem których grzbiety poddanych sp³ywa³y krwi¹! Gdy przeniesiemy to na dziedzinê religijn¹, znajdziemy niezliczone przyk³ady ró¿nego kalibru duchowych oszustów i hochsztaplerów, bezlitonie choæ, a jak¿e, z umiechem na ustach terroryzuj¹cych i wykorzystuj¹cych swoich wyznawców! A choæ nie we wszystkich przypadkach koñczy siê to tak tragicznie, jak historia Jamesa Jonesa i jego wi¹tyni Ludu w Gujanie Francuskiej, to ofiary rozmaitych guru oszukane, wykorzystane i porzucone id¹ w miliony... A przecie¿ James Jones by³ guru tylko jednego zboru! I dlatego mylê, ¿e to nie centralizm, i tak¿e nie autonomia, lecz nie trzymanie siê przez ogó³ G³os Kaznodziejski 2-3/2005 wiernych jakiego Zboru czy Kocio³a zdrowych zasad, jest przyczyn¹, ¿e tu i tam wyrasta i zaczyna siê szarogêsiæ jaki duchowy kacyk! Z tym, ¿e w Kociele, poród wielu zborów, ³atwiej jest osobê tak¹ zidentyfikowaæ i zatrzymaæ w jej zapêdach! Po prostu: wiêcej zborów, to wiêcej ludzi, wiêcej oczu i uszu, i wiêksza szansa na to, ¿e jeli nie ten, to inny cz³onek Kocio³a bêdzie mia³ doæ trzewoci i cywilnej odwagi, by z³o odkryæ, nazwaæ i d¹¿yæ do usuniêcia. Natomiast jeden zbór, nawet doæ liczny, jednostki nieodrodzone mog¹ ³atwo zdominowaæ i nad nim panowaæ. Przy tej okazji chcia³bym jednak powiedzieæ co wa¿nego. Niektóre rodowiska kocielne z zasady traktuj¹ swych duchowych przywódców, jak potencjalnych papie¿y. Tak d³ugo patrz¹ na nich podejrzliwie i tak czêsto zarzucaj¹ im pychê a¿ w koñcu zupe³nie zatruj¹ im ¿ycie! Czy w takiej atmosferze mog¹ wyrosn¹æ i funkcjonowaæ prawdziwi Bo¿y mê¿owie, powo³ani przez Chrystusa przywódcy, którzy poprowadz¹ lud Bo¿y? Argument nr 3.: Zbór autonomiczny mo¿e siê lepiej zatroszczyæ o swoich cz³onków. Tak, niew¹tpliwie. Oczywicie pod warunkiem, ¿e troska o ubogich i chorych bêdzie konsekwentnie realizowanym programem tego zboru. Niestety, zbór autonomiczny zatroszczy siê tylko o swoich cz³onków. Bo z nimi ma kontakt, i zna ich potrzeby. Na usta cinie siê jednak pytanie: A co z tymi, których nie zna, a móg³by (by³by w stanie) im pomóc?... Argumentuj¹ zwolennicy centralizacji: Argument nr 1.: Rozwi¹zania organizacyjne wype³niaj¹ s³u¿ebn¹ rolê, a ich rodzaj zale¿y od sytuacji, okolicznoci i aktualnych potrzeb. Koció³ (ekklesia) jest spo³ecznoci¹ odkupionych przez Jezusa Chrystusa, oczyszczonych Jego krwi¹, dzieci Bo¿ych, a jego powo³aniem jest ewangelizowanie wiata og³aszanie grzesznikom Dobrej Nowiny o zbawieniu. To jest sprawa najwa¿niejsza, i takie jest najwa¿niejsze zadanie. I ani jedno, ani drugie, nie mo¿e ulec jakiejkolwiek zmianie. Natomiast system G³os Kaznodziejski 2-3/2005 organizacyjny jakikolwiek by nie by³ spe³nia tu tylko s³u¿ebn¹ rolê. Owszem, mo¿e to czyniæ lepiej, lub gorzej. Efektywnie, lub bez efektu. I dlatego nale¿y m¹drze wybieraæ. Spójrzmy na dawne czasy. Pierwszy okres istnienia Izraela, to czas teokracji. Wtedy ich Królem by³ Pan, a Jego przedstawicielami, którzy przekazywali Jego S³owo ludowi, byli: Moj¿esz, Jozue, Sêdziowie i Samuel. By³ to czas jak najcilejszej centralizacji! Z tamtego okresu na szczególn¹ uwagê zas³uguje jedno wa¿ne zdarzenie, które jest jednoznacznym dowodem na poparcie twierdzenia o s³u¿ebnej roli wszelkich rozwi¹zañ organizacyjnych. Mówiê o radzie, jakiej Jetro udzieli³ Moj¿eszowi w sprawie organizacji s¹dów w Izraelu (2 Mj¿ r. 18). Rada ta okaza³a siê ogromnym dobrodziejstwem dla wszystkich zainteresowanych, a co znamienne, Moj¿esz bez zastrze¿eñ przyj¹³ ten wzorzec organizacyjny i wprowadzi³ go w ¿ycie. Ale oni zapragnêli króla, co wprawdzie nie podoba³o siê Bogu (1 Sam 8,1-7), lecz siê na to zgodzi³, uprzedzaj¹c Izraelitów, jakie to na³o¿y na nich zobowi¹zania (1 Sam 8,9-22). W okresie królów izraelskich (a po podziale królestwa izraelskich i judzkich), który trwa³ od dni Samuela do niewoli babiloñskiej (ok. 1040-586 przed Chrystusem), zarówno Królestwo Pó³nocne (Izrael), jak i Królestwo Po³udniowe (Juda) by³y zarz¹dzane centralnie. Nie inaczej by³o w okresie od powrotu z niewoli, do dni Jezusa Chrystusa. Mimo bardzo burzliwych i zmiennych losów, zasadniczo Izrael by³ zarz¹dzany centralnie. I jeli np. za dni Heroda Wielkiego polityka i administracja podlega³a królowi, to sprawy religijne Izraelitów pozostawa³y w gestii Najwy¿szej Rady ¯ydowskiej (Sanhedrynu). Ale w jednym i drugim przypadku oczy wszystkich ¯ydów wci¹¿ kierowa³y siê na Jerozolimê! Gdy nasta³ okres Kocio³a i w kolejnych prowincjach rozleg³ego Imperium powstawa³y chrzecijañskie zbory, sprawy trudne odnoszono do przebywaj¹cych w Jerozolimie Aposto³ów i Starszych, których decyzje by³y wi¹¿¹ce dla ca³ego Kocio³a. Niekwestionowanym dowodem takiego stanu rzeczy s¹ wydarzenia zwi¹zane ze Zgromadzeniem Jerozolimskim (r. 50 po Chrystusie), którego decyzje by³y i s¹ wi¹- 9 ¿¹ce dla ca³ego Kocio³a, nie tylko w tamtym czasie, ale w ca³ej jego historii (DzAp r. 15)! Jest to zarazem argument, dowodz¹cy s³usznoci i po¿ytków p³yn¹cych z centralizacji. ¯e w Kociele apostolskim organizacja naprawdê spe³nia³a rolê s³u¿ebn¹ wobec Dzie³a Ewangelii, wiadczy wiele faktów. Takich, jak na przyk³ad wybór Siedmiu Diakonów (DzAp r. 6,1-7). Zostali oni powo³ani, bo: (1) trzeba by³o otoczyæ opiek¹ najubo¿szych, a nastêpnie (2) bo: ich praca mia³a u³atwiæ Aposto³om zwiastowanie S³owa! Temu samemu celowi s³u¿y³a organizacja pierwszych zborów, a dobre, sprawdzone wzorce organizacyjne wprowadzali tam i utrwalali wspó³pracuj¹cy z Aposto³ami biskupi i starsi (por. Tyt 1,5.6). Znamiennym zjawiskiem i kolejnym dowodem na to, ¿e Koció³ Apostolski traktowa³ organizacjê jako narzêdzie, a Aposto³owie nie mieli oporów w przejmowaniu sprawdzonych wzorców organizacyjnych tak¿e od wieckiej w³adzy w miastach i w prowincjach, wiadcz¹ ustanawiane w Kociele urzêdy. Nie wszyscy np. wiedz¹, ¿e biskup (por. 1 Tym 3,1n), po grecku episkopos, to s³owo i urz¹d, oznaczaj¹ce w administracji greckiej zarz¹dcê, lub nadzorcê. Grecy u¿ywali tego s³owa na oznaczenie ludzi wyznaczonych do wyjazdu z macierzystego miasta dla uregulowania jakich spraw nowo za³o¿onej kolonii, nastêpnie tych, którzy byli delegatami lub cz³onkami komitetu, wyznaczonymi do rozwi¹zania jakich wa¿nych spraw miasta. [...] U¿ywane by³o równie¿ na okrelanie starostów wyznaczonych przez króla dla kontroli przestrzegania ustaw. S³owo episkopos zawsze zawiera dwa znaczenia: nadzoru nad jak¹ dziedzin¹ pracy i odpowiedzialnoci przed wy¿sz¹ w³adz¹. (W. Barclay, Listy do Tymoteusza [komentarz], s. 90.91). We wspó³czesnym, podzielonym granicami wiecie, w którym poszczególne pañstwa ró¿ni¹ siê rozwi¹zaniami prawnymi i administracyjnymi, nie ma nic dziwnego w tym, ¿e Koció³ Bo¿y istniej¹cy w danym kraju, trzymaj¹c siê cile S³owa Bo¿ego w sprawach duchowych, zarazem przyjmuje pewne zewnêtrzne wzorce organizacyjne czy administracyjne. Nawet, jeli jest to obci¹¿one ryzykiem b³êdu, i po pewnym czasie zostanie odrzucone. Jeli kto ma co do tego w¹tpliwoci, niech zwróci uwagê na organizacjê zbo- 10 ru jerozolimskiego, gdzie pocz¹tkowy model wspólnoty dóbr (DzAp 2,42-47; 4,32-37), po pewnym czasie zosta³ zarzucony! Argument nr 2.: Centralizm wspiera jednoæ nauki. To, ¿e centralizacja buduje jednoæ nauki i praktyk religijnych oraz pomaga w jej utrzymaniu, nie ulega najmniejszej w¹tpliwoci. Dowodz¹ tego Bo¿e postanowienia zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie. Starotestamentowy lud Bo¿y, Izrael, posiada³ tylko jedno centrum s³u¿by Bo¿ej Jerozolimê, z jej wi¹tyni¹. I to tam pielgrzymowa³ corocznie lud Izraela, tam uczestniczy³ w kulcie. Stamt¹d te¿ p³ynê³a dla ludu Bo¿a nauka. To jerozolimskie centrum uzna³ i jego znaczenie potwierdzi³ Pan Jezus (Jan 4,22). Podobnie by³o w okresie Kocio³a. Gdy Ewangeliê skierowano do pogan, w Kociele Apostolskim, zw³aszcza w Antiochii, powsta³y pewne napiêcia. Zw³aszcza, gdy powróci³ tam ze swej pierwszej podró¿y misyjnej ap. Pawe³ wraz z towarzyszami, i opowiedzieli, jak wielkich rzeczy dokona³ Bóg z nimi i jak poganom drzwi wiary otworzy³ (DzAp 14,27). Radoæ, jak¹ wywo³a³y te wiadomoci oraz obecnoæ w zborze nawróconych z pogan, zosta³a zak³ócona przez braci przyby³ych z Judei, którzy nauczali: Jeli nie zostalicie obrzezani wed³ug zwyczaju Moj¿eszowego, nie mo¿ecie byæ zbawieni! (DzAp 15,1). Ich stanowisko wywo³a³o konsternacjê i wielkie spory. Co w tej sytuacji zrobili Starsi zboru antiocheñskiego? Czy, nie ogl¹daj¹c siê na ca³y Koció³, sami rozwi¹zali ten problem i ustalili obowi¹zuj¹ce u nich zasady? Wcale nie. W nastêpnym zaraz wersecie czytamy: Gdy za powsta³ zatarg i spór niema³y miêdzy Paw³em i Barnab¹ a nimi, postanowiono, ¿eby Pawe³ i Barnaba oraz kilku innych sporód nich, uda³o siê w sprawie tego sporu do aposto³ów i starszych do Jerozolimy! Sprawê rozstrzygnê³o zebrane w Jerozolimie gremium, któremu przewodniczyli Aposto³owie. A ich, inspirowana przez Ducha Bo¿ego decyzja, zosta³a og³oszona i by³a wi¹¿¹ca dla ca³ego Kocio³a, dla wszystkich Zborów. Gdzie¿ tu by³a autonomia? Zreszt¹ zasada centralizmu wynika z samej idei chrzecijañskiej jednoci. Jednoznaczny G³os Kaznodziejski 2-3/2005 w swej wymowie i przes³aniu jest przyk³ad ludzkiego cia³a, które wyobra¿a jedno Cia³o Chrystusowe Koció³ (1 Kor r. 12.); jeli prowadzi nas Duch Bo¿y, jeli idziemy t¹ sam¹ drog¹ i do tego samego celu, to nie tworzymy kilku czy wielu cia³, ale jedno: Bo te¿ w jednym Duchu wszyscy zostalimy ochrzczeni w jedno cia³o czy to ¯ydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostalimy napojeni jednym Duchem (1 Kor 12,13)! O tym, jak wa¿ne jest poczucie jednoci i stan jednoci ca³ego Kocio³a, Aposto³owie pisz¹ na ró¿nych miejscach. Zacytujê tutaj dwie wypowiedzi ap. Paw³a: Abycie jednomylnie, jednymi usty wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa (Rz 15,6); Wszak¿e w tem, czegomy doszli, wed³ug jednego sznuru postêpujmy i jedno¿ rozumiejmy (Flp 3,16 BG). Jednoæ ta jest te¿ jednym z podstawowych warunków skutecznej ewangelizacji; zagubieni i zdezorientowani ludzie potrzebuj¹ wyranych drogowskazów i jednoznacznych wskazówek, jak wierzyæ i jak ¿yæ! W odró¿nieniu od tego, zbory autonomiczne nawet jeli formalnie tworz¹ jeden zwi¹zek wyznaniowy rzadko s¹ miêdzy sob¹ zgodne w nauce i jednolite praktykach religijnych. Najczêciej ró¿ni¹ siê, i to nieraz w kwestiach wa¿nych. A to ma swoje konsekwencje, gdy¿ odbija siê na wewnêtrznej sytuacji i duchowym komforcie cz³onków zboru, a tak¿e na wiadectwie takich spo³ecznoci. Ró¿nice pogl¹dów powoduj¹ czêsto spory, które dezorientuj¹ i gorsz¹ wyznawców, gro¿¹c kolejnymi podzia³ami nieraz z powodu spraw zupe³nie b³ahych, wrêcz nieistotnych. Autonomiczna spo³ecznoæ nie jest skuteczna w wiadectwie. Bo jak ma byæ skuteczna, gdy poszukuj¹cy Boga cz³owiek na swoje pytania otrzymuje sprzeczne odpowiedzi od cz³onków poszczególnych zborów autonomicznych, którzy równoczenie twierdz¹, ¿e stanowi¹ jedn¹ duchow¹ spo³ecznoæ?!... Argument nr 3.: Centralizacja pozwala dostrzec i zaspokoiæ potrzeby wszystkich wiernych. Jak ju¿ napisa³em powy¿ej, zbory autonomiczne skupiaj¹ siê g³ównie na potrzebach swoich cz³onków. Jest to jakby naturalne (bli¿sza cia³u koszula), i uzasadnione: wszak nie znaj¹ G³os Kaznodziejski 2-3/2005 sytuacji i potrzeb wierz¹cych, rozproszonych na obszarze ca³ego kraju. A skoro nie znaj¹, to i nie interesuj¹ siê nimi i nie czuj¹ za siê za nich odpowiedzialni. Ale to niepokoj¹co przypomina sytuacjê z mickiewiczowskiej Ody do M³odoci, której negatywny bohater, sam sobie sterem, ¿eglarzem, okrêtem skupia siê tylko na sobie i myli jedynie o swoich potrzebach... I gdy ginie, te¿ to nikogo nie obchodzi! No i dobrze, powiedzia³ mi kto, niech ka¿dy dba o siebie i o swoich, a wtedy bêdzie dobrze! Pewnie, silni dadz¹ sobie rady. Prze¿yj¹, a mo¿e nawet bêd¹ siê rozwijaæ. Tylko co ze s³abymi? Co ze zborami, w których jest osiem, dwanacie osób?... Co z samotnymi, rozproszonymi po ca³ym kraju ma³ymi, dwu- trzyosobowymi grupkami? Co z osobami samotnymi? siostrami i braæmi, którzy mieszkaj¹ w odleg³oci kilkudziesiêciu albo i kilkuset kilometrów od najbli¿szego zboru? Schorowanymi i steranymi ¿yciem, z emerytur¹ lub rent¹, która ledwie starcza na prze¿ycie?!... Centralizacja Kocio³a pozwala dostrzec i ³atwiej mo¿e zaspokajaæ potrzeby wszystkich wiernych, ze szczególnym uwzglêdnieniem sytuacji osób samotnych i opuszczonych. W dobrze zorganizowanym Kociele, jego Rada i Zarz¹d, maj¹c dok³adny ogl¹d ca³ego kraju, wszystkich zborów oraz placówek i osób w Diasporze, mog¹ tak dysponowaæ ludmi (braæmi us³uguj¹cymi) i rodkami, by otoczyæ opiek¹ duszpastersk¹, a w potrzebie tak¿e materialn¹, najbardziej potrzebuj¹cych. Argument nr 4.: Centralizacja wspiera ewangelizacjê! To samo dotyczy ewangelizacji. Zarz¹dzany centralnie Koció³, ma przegl¹d mo¿liwoci misyjnych w ka¿dym terenie, i w przypadku otwarcia siê drzwi (por. Obj 3,7; DzAp 14,27; 1 Kor 16,9) dla Ewangelii na jakim terenie, mo¿e tam skierowaæ pastorów, zorganizowaæ spotkania ewangelizacyjne, przygotowaæ stosowne wydawnictwa, itp., itd. To obejmuje tak¿e m¹dre gospodarowanie rodkami finansowymi, jakie s¹ w dyspozycji Kocio³a. Ponadto centralne zarz¹dzanie, które widzi, uwzglêdnia wszystkie potrzeby i cele oraz stara siê je zaspokoiæ, zapobiega faworyzowaniu, lub dyskryminacji, i eliminuje wszelki partykularyzm, zagra¿aj¹cy przecie¿ ka¿demu rodowisku. Tak¿e kocielnemu. o 11 Bezwzglêdni, czy wierni zasadom? W g³osie siostry G... wyczu³em przygnêbienie i smutek: Bracie Kosowski, przekaza³am cioci Twoj¹ odpowied. Jest bardzo rozczarowana, a nawet zgorszona... Nie mo¿e zrozumieæ powodów Twojej odmowy... Co siê sta³o? Jaki czas temu w jednej z Placówek naszego Kocio³a mia³em prowadziæ Pami¹tkê mierci Pana Jezusa Wieczerzê Pañsk¹. Gdy w rozmowie telefonicznej uzgadnia³em z siostr¹ G. szczegó³y zbli¿aj¹cego siê nabo¿eñstwa, powiedzia³a mi, ¿e w ich domu goci akurat jej ciocia, która pyta, czy równie¿ bêdzie mog³a wzi¹æ udzia³ w obrz¹dku. Ciocia siostry G. jest mi znana. To nawrócona chrzecijanka, cz³onek (wraz ze swym mê¿em) jednego z ewangelicznych zborów. Osoba bardzo mi³a i pogodna. Spotkalimy siê kilkakrotnie i za ka¿dym razem by³o to mi³e spotkanie. Kiedy us³ugiwa³em w ich miejscowoci na dwóch pogrzebach, za ka¿dym razem ¿yczy³a mi, by Pan Bóg przekaza³ przeze mnie skutecznie Swoje S³owo i zapewnia³a o swojej modlitwie w tej intencji. Jej proba by³a dla mnie du¿ym zaskoczeniem, a równoczenie k³opotem. Wiedzia³em, ¿e muszê odmówiæ, i by³o to dla mnie przykre. A odmówiæ musia³em i to nie tylko ze wzglêdów for malnych (nie udzielamy Chleba i Wina osobom spoza naszej Spo³eczno- 12 ci). Podstawowym powodem jest to, ¿e wyznawcy innych, w tym tak¿e ewangelicznych Kocio³ów, wiadomie lekcewa¿¹ i programowo przestêpuj¹ IV przykazanie Bo¿ego Dekalogu. Z cioci¹ siostry G. na ten temat kilkakrotnie ju¿ rozmawia³em, jednak ona nie zmieni³a w tej sprawie ani pogl¹du, ani postêpowania. Tak wiêc odmówi³em. I nie zaskoczy³a mnie ani reakcja tej zacnej osoby, ani rozterka i smutek siostry G., dla której sytuacja ta tak¿e by³a bardzo trudna. Postanowi³em, ¿e nie pozostawiê tak tej sprawy; zdecydowa³em, ¿e napiszê list. I tak zrobi³em. Droga Siostro... Witam Ciê serdecznie i pozdrawiam w wiêtym imieniu Pana Jezusa Chrystusa! [...] Postanowi³em napisaæ, gdy¿ dowiedzia³em siê, ¿e poczu³a siê niemile dotkniêta i zraniona moj¹, wyra¿on¹ w rozmowie telefonicznej, odmow¹ Twego uczestnictwa w obrz¹dku Wieczerzy Pañskiej [...]. Chcê by Siostro wiedzia³a, ¿e odmowa ta sprawi³a du¿¹ przykroæ tak¿e i mnie. Pozna³em Ciê jako osobê szczer¹, g³êboko wierz¹c¹ i oddan¹ Bogu, i Panu Jezusowi Chrystusowi. Tak wci¹¿ odbieram i widzê Ciebie, i Twojego Ma³¿onka. I oboje Was bardzo szanujê i ceniê! Podkrelam to, bo nie chcê, bycie przyczyn mojej odmowy upatrywali tam, gdzie ich nie ma. To nie brak szacunku wobec Was jako chrzecijan by³ powodem mojej odmowy. Nie zabrak³o mi tak¿e ¿yczliwoci i braterskiej mi³oci, podobnie jak nie stawiam siebie i nas, jako Kocio³a w pozycji lepszych czy bardziej uprzywilejowanych, lub jedynie godnych... Nie to by³o powodem. Powód jest inny i bardzo konkretny. Jaki? Poni¿ej z Bo¿¹ pomoc¹ postaram siê to wyjaniæ i uzasadniæ S³owem Bo¿ym w nadziei, ¿e zostanê w³aciwie zrozumiany. Dlatego proszê Boga, by i mnie i Wam udzieli³ Swego wiêtego Ducha! Jak Siostro wiesz, istnieje zasadnicza ró¿nica pomiêdzy Waszym (jako osób i Kocio³a), a naszym (tak¿e osobistym i Kocio³a) podejciem do kwestii Dziesiêciorga Bo¿ych Przykazañ. Jest to kwestia nam wspólnie doæ dobrze znana, bo wielokrotnie ju¿ omawiana. Ujmuj¹c rzecz najprociej, my opowiadamy siê za wiernym i konsekwentnym przestrzeganiem wszystkich Dziesiêciu S³ów, które Bóg napisa³ Swoim palcem (2 Mj¿ 31,18), i przekaza³ Swojemu ludowi! Dekalog traktujemy jako wiête i niezmienne Bo¿e Prawo, obowi¹zuj¹ce wszystkich ludzi w ka¿dym czasie i miejscu (2 Mj¿ 20,1-17; Ps 89,15; 111,1-10; Mt 5,17-19; 19,16-22; 1 Jana 2,1-7; Obj 14,12.17) zarówno w czasach Starego, jak i Nowego Przymierza. (I choæ nie zawsze nam siê to udaje, choæ nieG³os Kaznodziejski 2-3/2005 raz siê potykamy i upadamy, to jednak z ca³ego serca chcemy, i z wszystkich si³ staramy siê byæ wierni i pos³uszni.) I nie ma to nic wspólnego z tym, co czasami (bardzo nies³usznie) nam siê zarzuca, i¿ chcemy siê zbawiæ poprzez uczynki zakonu... To bardzo niesprawiedliwa, krzywdz¹ca, a przede wszystkim nieprawdziwa opinia! Naszym Zbawc¹ jest Bóg (Jan 3,16; 1 Tym 1,1; 2,3), z woli którego Zbawicielem sta³ siê Pan Jezus Chrystus (DzAp 5,31). To On zg³adzi³ nasze grzechy, sta³ siê jedynym Porednikiem (1 Tym 2,5), jedyn¹ Drog¹ do Ojca (Jan 14,6), a Jego imiê jedynym Imieniem w którym mo¿emy byæ zbawieni (DzAp 4,12). Zbawienie jest z ³aski, nie z uczynków, wiadczy Pismo (Ef 2,8.9), a z pope³nionego grzechu usprawiedliwia nas niewinna krew Jezusa, a nie zakon (Rz 3,20-25)! Ale z tym wi¹¿¹ siê dwie wa¿ne sprawy: 1. Najpierw ta, ¿e usprawiedliwiony krwi¹ Zbawiciela chrzecijanin, wiedz¹c, ¿e to nasze grzechy zaprowadzi³y na krzy¿ Jezusa Chrystusa stara siê nie grzeszyæ! A dlatego, ¿e wie, i¿ Ka¿dy, kto pope³nia grzech, i zakon przestêpuje, a grzech jest przestêpstwem zakonu (1 Jana 3,4) szanuje Bo¿e Prawo i stara siê przestrzegaæ Bo¿e przykazania z Dekalogiem na czele! (Proszê zwróciæ uwagê na tekst Mt 7,21-23, gdzie Pan Jezus owiadcza, ¿e odrzuci kiedy ludzi, którzy czynili bezprawie a wiêc postêpowali niezgodnie z Bo¿ym Prawem, wbrew Bo¿emu Prawu!) Ten wniosek bardzo wyranie popiera ap. Pawe³ w Liscie do Efezjan. Tam w³anie, gdzie mówi, G³os Kaznodziejski 2-3/2005 ¿e jestemy zbawieni darmo z ³aski przez wiarê, nie z uczynków, aby siê kto nie chlubi³ (2,8.9), dodaje zaraz: Jego bowiem dzie³em jestemy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczy³ nas Bóg, abymy w nich chodzili (w. 10). Na ten sam obowi¹zek przestrzegania Bo¿ych przykazañ, zwraca uwagê ap. Jan w 1 Licie 2,1-7. 2. Spraw¹ drug¹ jest definicja biblijnego terminu Zakon (Prawo), i jego pojemnoæ. Bo s³owem tym Pismo wiête okrela zarówno uniwersalne i ponadczasowe prawa moralnoetyczne (z Dekalogiem na czele), jak i przepisy liturgicznoceremonialne oraz np. przepisy zdrowotne, higieniczne, cywilne, karne prawo Izraela, zasady gospodarcze, itp., itd. I jeli w chwili mierci Pana Jezusa skoñczy³y siê przepisy liturgiczne (starotestamentowa wi¹tynia, kap³añstwo i ofiary oraz obrzêdy), a cywilno-kar ne prawa wraz z utrat¹ pañstwowoci Izraela to uniwersalne prawa moralno-etyczne pozosta³y w mocy. Krótko, ale niezwykle trafnie uj¹³ to ap. Pawe³, pisz¹c: Obrzezanie nie ma ¿adnego znaczenia i nieobrzezanie nie ma ¿adnego znaczenia, ale tylko przestrzeganie przykazañ Bo¿ych (1 Kor 7,19; por. Obj 14,12)! Natomiast Wasze spojrzenie, droga Siostro, jest odmienne. Jest te¿ wybacz mi proszê te s³owa niekonsekwentne i dla mnie niezrozumia³e. Z dwóch powodów: 1. Najpierw dlatego, ¿e Wy, protestanci przecie¿, w zasadzie przyjêlicie wersjê Dekalogu zmienion¹ w IV wieku przez rodz¹cy siê odstêpczy koció³ katolicki. Te wersjê, w której (m.in.) sfa³szowano IV przykazanie, nakazuj¹ce wiêciæ siódmy dzieñ tygodnia, Pami¹tkê Stworzenia (1 Mj¿ 2,13) Sabat. Koció³ katolicki mia³ w tym interes, gdy¿ pozwala³o mu to upowszechniæ kult Mitry, boga S³oñca, któremu pierwszy dzieñ tygodnia (niedziela) by³ powiêcony od najdawniejszych czasów! Sytuacja ta pozwala teologom katolickim wrêcz kpiæ sobie z protestantów w sprawie wiêcenia niedzieli. I tak np. ks. Spirago pisze: Je¿eli protestanci twierdz¹, ¿e opieraj¹ siê tylko na Pimie wiêtym, to zachowuj¹c niedzielê zaprzeczaj¹ temu. Pismo wiête nie mówi bowiem nic o wiêceniu tego dnia, i nakazuje wiêciæ sobotê! 2. Niekonsekwencja, o której wspomnia³em, polega na tym, ¿e Wy przecie¿ szanujecie inne (poza IV) Bo¿e przykazania. I np. jednoznacznie sprzeciwiacie siê usuniêciu przez Koció³ katolicki II przykazania, zabraniaj¹cego czynienia i kultu obrazów i pos¹gów! I chwa³a Bogu za to, ¿e sprzeciwiacie siê ba³wochwalstwu! W tej sprawie jestemy razem z Wami! Tylko, dlaczego szanuj¹c II przykazanie, nie szanujecie tak samo IV? Tym bardziej, ¿e Pismo wiadczy, i¿ Ktokolwiek bowiem zachowa ca³y zakon, a uchybi w jednym, stanie siê winnym wszystkiego, bo Ten, który powiedzia³: Nie cudzo³ó¿, powiedzia³ te¿: Nie zabijaj; je¿eli wiêc nie cudzo³o¿ysz, ale zabijasz, jeste przestêpc¹ zakonu (Jak 2,10.11). Dziesiêcioro Bo¿ych Przykazañ, to nie lune, niezale¿ne przepisy, z których jedne trzeba przestrzegaæ, za innych nie. S¹ one zintegrowan¹ ca³oci¹ jak Jeden jest Prawodawca! 13 Droga, kochana Siostro! Zale¿y mi bardzo na tym, by mnie dobrze zrozumia³a. Ja nie os¹dzam Twojego sumienia i nie potêpiam Was z powodu Waszej postawy. Nie wiem, na ile we wczeniejszych rozmowach (a zw³aszcza jednej, prowadzonej wiele lat temu w [...]) potrafi³em Wam przedstawiæ argumenty S³owa Bo¿ego w tej sprawie... Mo¿e to moja i nasza (Sobotników) argumentacja nie by³a doskona³a, i (wci¹¿ jeszcze jest) niewystarczaj¹ca?... A mo¿e co innego przeszkodzi³o Wam zrozumieæ tê Bo¿¹ naukê?... Nie wiem. Wiem natomiast z niezbit¹ pewnoci¹, ¿e nowonarodzone dziecko Boga nie powinno odrzucaæ ¿adnego z przykazañ Bo¿ego Dekalogu! Ten, kto zna Boga, nie powinien siê odwracaæ ani od jednego z nich (1 Jana 2,3-8)! Gdyby nasz Niebiañski Ojciec nie pos³a³ na wiat Pana Jezusa Chrystusa, zgodnie z Bo¿ym Prawem zostalibymy skazani na potêpienie, bo z powodu naszych grzechów zakon os¹dza³ nas na mieræ (Rz 3,920)! Ale objawi³a siê nad nami £ASKA! Zostalimy zbawieni darmo z ³aski, i pozostajemy pod ³ask¹. Czy jednak zwalnia nas to od obowi¹zku pos³uszeñstwa Prawu? Zdecydowanie nie! Có¿ tedy? Czy mamy grzeszyæ, dlatego ¿e nie jestemy pod zakonem, lecz pod ³ask¹ Przenigdy! (Rz 5,15). Ty, droga Siostro, wci¹¿ jeszcze nie masz tej wiadomoci, i dopóki sam Pan nie w³o¿y Ci jej w serce, a Ty siê na to nie otworzysz, my, ludzie, mo¿emy Ci tylko wskazywaæ na potrzebê tego i uzasadniaæ to S³owem Bo¿ym. Nic wiêcej. Ale w³anie to rodzi okrelone skutki praktyczne, i nie pozwala na wspólne uczestnictwo 14 w wiêtym obrz¹dku Wieczerzy Pañskiej. Bo skoro ja wiem, ¿e Ty konsekwentnie odrzucasz IV przykazanie Bo¿ego Dekalogu, wiêty Sabat a to uwa¿am za grzech wobec Boga nie mogê udawaæ, ¿e tego grzechu nie ma. By³bym wtedy z³ym s³ug¹ Pana. Ob³udnikiem. Ja za od swego nawrócenia zawsze stara³em siê byæ Mu wierny. A wiedz¹c, ¿e tak postêpujesz, w tym widzê przeszkodê dla Twojego uczestnictwa w Wieczerzy Pañskiej! Napisane jest bowiem, ¿e kto je i pije niegodnie, nie rozró¿niaj¹c cia³a Pañskiego, s¹d w³asny je i pije (1 Kor 11,29). Powiesz mo¿e, ¿e jest to Twoja odpowiedzialnoæ, a wiêc i Twoja sprawa. I do pewnego stopnia tak jest. Ale tylko do pewnego stopnia. Bo tak¿e na bracie, który prowadzi obrz¹dek Wieczerzy Pañskiej ci¹¿y konkretna odpowiedzialnoæ. I jeli brat ten wie o jakim nie wyznanym i nie odrzuconym grzechu podaj¹c takiej osobie chleb i wino, ma wspó³udzia³ w jego grzechu! Pos³u¿ê siê prostym przyk³adem: gdyby kaznodzieja S³owa Bo¿ego wiedzia³, ¿e brat przystêpuj¹cy do obrz¹dku cudzo³o¿y lub kradnie, czy móg³by ze spokojnym sumieniem podaæ mu chleb i wino?! A czym siê ró¿ni przestêpstwo przykazania VII czy VIII, od przestêpstwa przykazania IV? Czytaj¹c s³owa ap. Jakuba (2,10.11) rozumiem, ¿e nie ró¿ni siê to niczym! I to by³ powód, droga Siostro, dla którego, z ogromn¹ przykroci¹ odmówi³em, bo musia³em Ci odmówiæ udzia³u w Wieczerzy Pañskiej. Ale moim najwiêkszym pragnieniem i prob¹ jest, bycie oboje, Braterstwo, zechcieli raz jeszcze w sposób wyj¹tkowo staranny przestudiowaæ zagad- nienie Prawa Bo¿ego, wraz z kwesti¹ Sabatu. W tym celu wysy³am Wam pisemne, szczegó³owe ujêcie obydwu tych zagadnieñ (moj¹ ksi¹¿kê pt. Prawo Bo¿e znaczenie i funkcja). I bardzo, bardzo proszê, powiêæcie temu czas i uwagê. Poddajcie treæ tych opracowañ krytyce S³owa Bo¿ego. Wierzê, ¿e stanie siê to dla Was b³ogos³awieñstwem. Nie mam ¿adnego osobistego interesu w tym, by Was do tego namawiaæ. Bóg wie, ¿e jedynym powodem jest moje pragnienie, by On i Jego Prawda by³y wywy¿szone, i by Jego wierne dzieci, przez pos³uszeñstwo Jego przykazaniom, okaza³y Mu swoj¹ mi³oæ. Modlê siê o Jego Ojcowskie b³ogos³awieñstwo dla Was! Polecam Was ³asce Najwy¿szego i opiece Pana Jezusa Chrystusa! Brat Stanis³aw Kosowski Od siostry G. dowiedzia³em siê, ¿e jej Ciocia przyjê³a mój list bardzo ¿yczliwie, by³a z niego zadowolona, ¿e zrozumia³a powody mojej odmowy i nie czuje siê ju¿ dotkniêta. Potwierdzi³a otrzymanie ksi¹¿ki powiêconej Prawu Bo¿emu oraz drugiej SABAT Dzieñ Pañski, i obieca³a je uwa¿nie przestudiowaæ... Gdy od wys³ania listu minê³o pó³ roku, zapyta³em siostrê G., czy Ciocia ksi¹¿ki przeczyta³a i czy mo¿e chcia³aby o tym porozmawiaæ zg³osi³em gotowoæ do takiej rozmowy. Wtedy us³ysza³em, ¿e... jeszcze nie mia³a na to czasu! Gdy zapyta³em o to ostatnio us³ysza³em to samo. I wtedy pomyla³em; Bo¿e, dlaczego?! Dlaczego sk¹din¹d zacni i szlachetni ludzie, którzy deklaruj¹, ¿e kochaj¹ Pana Boga ca³ym sercem, s¹ tak opieszali, by poznaæ i czyniæ Jego wolê?!....o G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego Jak pan mo¿e?!... Panie Stanis³awie! [...] Zgadzam siê z wieloma sprawami, ale z niektórymi nie potrafiê. Byæ mo¿e jeszcze chwila, a zosta³bym przekonany do tego, by staæ siê chrzecijaninem. Jednak wolê zostaæ w stanie, w jakim jestem obecnie. [...] Jak cz³owiek przestrzegaj¹cy Ewangelii mo¿e na drugiego powiedzieæ, ¿e jest Antychrystem, albo Koció³ nazwaæ <Nierz¹dnic¹>, itp.? Jezus bêd¹c na ziemi powiedzia³: <Kto by rzek³ bratu: «bezbo¿niku», podlega karze piek³a ognistego>, a Pan nazywa bliniego anty-, czyli czym odwrotnym do Jezusa. Nawet jeli ma Pan racjê, to czy chrzecijanin mo¿e pos³ugiwaæ siê takim s³ownictwem w stosunku do bliniego? <Mi³ujcie waszych nieprzyjació³ i módlcie siê za tych, którzy was przeladuj¹>; <Nie s¹dcie, abycie nie byli s¹dzeni>; <Wszystko wiêc, co bycie chcieli, ¿eby wam ludzie czynili, i wy im czyñcie>! [...] Ap. Pawe³ tak czêsto mówi³ o pokorze, cichoci, ³agodnoci i o mi³oci. Jezus mówi³: <b¹dcie cisi i pokornego serca>. Wydaje mi siê, ¿e takimi has³ami przyci¹gnie Pan do swojego Kocio³a tylko tych, którzy nienawidz¹ Kocio³a Rzymskokatolickiego. Jednak czy nienawiæ nie pochodzi od szatana? Czy nie zalepia? [...] Pan [podobno] wiêksz¹ czêæ ¿ycia ¿y³ zgodnie z ewangeli¹. Tylko z któr¹? Mo¿e inn¹, której ja nie znam, która ka¿e nazywaæ kogo ba³wochwalc¹ (czyli niezbo¿nikiem), a to ju¿ krok do piek³a wiecznego, czyli jak Pan to nazywa, mierci wiecznej! [...] sta³ siê Pan trochê za bardzo fanatycznym powiernikiem Jezusa. A wierzê w to, ¿e Jezus wola³by, aby Pan modli³ siê za blinich, ni¿ o nich le mówi³. Wierzê, ¿e nie odrzuci Pan tego, co napisa³em, bo to by wiadczy³o, ¿e jest Pan pyszny i bardzo wierzy w swoj¹ nieomylnoæ. A wtedy by³by Pan taki sam, jak ten, którego Pan nienawidzi, czyli Papie¿. Na koniec pozdrawiam i ¿yczê wiêcej pokory i mi³oci. Albert £. Odpowied: Szanowny Panie Albercie! Czytaj¹c ostatni Pañski list usi³owa³em sobie wyobraziæ, jak w oczach postronnego obserwatora, patrz¹cego na sytuacjê w Izraelu przed dwoma tysi¹cami lat, prezentowa³by siê Jezus Chrystus. Jak taki cz³owiek reagowa³by na Jego s³owa i postawê, jak by Go oceni³ w pewnych sytuacjach? Tym bardziej, gdyby ów obserwator by³ humanist¹, cz³owiekiem wra¿liwym, pokojowo i ¿yczliwie ustosunkowanym do ludzi. W powszechnym odczuciu Pan Jezus by³ bardzo ³agodny i tolerancyjny, wra¿liwy i ¿yczliwy; taki, jak Go zapowiada³o proroctwo: Nie bêdzie krzycza³ ani wo³a³, ani nie wyda na zewn¹trz swojego g³osu. Trzciny nad³amanej nie do³amie ani knota gasn¹cego nie dogasi... (Izajasz 42,2.3). Prawdziwy Baranek Bo¿y, który g³adzi grzech wiata (Ew. Jana 1,29), który nie otworzy³ ust swoich, jak jagniê na rze prowadzone i jak owca przed tymi, którzy j¹ strzyg¹, zamilk³ i nie otworzy³ ust swoich (Izajasz 53,7). G³os Kaznodziejski 2-3/2005 I takim On naprawdê by³ we wszystkim, co sam znosi³ od ludzi; nawet w chwili niesprawiedliwego s¹du, gdy Go fa³szywie oskar¿ano, choæ móg³ zgnieæ Swoich nieprzyjació³ jednym s³owem milcza³, co niepomiernie dziwi³o nawet Pi³ata (Ew. Mat 27,11-14)! Ale znamy te¿ innego Jezusa, o którym proroctwo mówi³o: [...] Rózg¹ swoich ust bêdzie ch³osta³ zuchwalca, a tchnieniem swoich warg zabije bezbo¿nika (Izajasz 11,4)1 Jak? Kiedy? Gdzie?... Proszê czytaæ, jak¹ opiniê i jaki stosunek mia³ do przewrotnej i odstêpczej starszyzny ¿ydowskiej, i w jakich s³owach j¹ wyra¿a³: Ojcem waszym jest diabe³ i chcecie postêpowaæ wed³ug po¿¹dliwoci ojca waszego. On by³ mê¿obójc¹ od pocz¹tku i w prawdzie nie wytrwa³, bo w nim nie ma prawdy... (Ew. Jana 8,44); Biada wam, uczeni w Pimie i faryzeusze, ob³udnicy, ¿e zamykacie Królestwo Niebios przed ludmi, albowiem sami nie 15 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego wchodzicie ani nie pozwalacie wejæ tym, którzy wchodz¹. Biada wam uczeni w Pimie i faryzeusze, ob³udnicy, ¿e po¿eracie domy wdów i sierot i to pod pokrywk¹ d³ugich modlitw; dlatego otrzymacie surowszy wyrok. [...] lepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a po³ykacie wielb³¹da. [...] Wê¿e! Plemiê ¿mijowe! Jak¿e bêdziecie mogli ujæ przed s¹dem ognia piekielnego?... (Ew. Mat 23,13.14.24.33). Na usta cisn¹ siê pytania: Dlaczego tak surowo?! Dlaczego Jezus wyra¿a Swoj¹ negacjê wobec tych ludzi w tak ciê¿kich, pe³nych potêpienia s³owach?! I nastêpne, chyba najwa¿niejsze: Czy¿by w sercu Jezusa by³a nienawiæ?... Panie Albercie, wszêdzie tam, gdzie Jezus cierpia³ osobicie, znosi³ to w milczeniu i z ca³kowit¹ pokor¹. Ale tam, gdzie chodzi³o o Bo¿¹ Prawdê, gdzie chodzi³o o zbawienie uciemiê¿onych ludzi, ba³amuconych i prowadzonych na mieræ przez fa³szywych nauczycieli, i gdzie chodzi³o o czeæ Najwy¿szego, Baranek stawa³ siê Lwem (por. Obj 5,5.6), co uwidacznia³o siê w surowych i ciê¿kich, pe³nych potêpienia s³owach, a tak¿e m.in. w wypêdzeniu przekupniów ze wi¹tyni, gdy pe³en gniewu S³uga Pañski [...] skrêciwszy bicz z powrózków, wypêdzi³ ich wszystkich ze wi¹tyni wraz z owcami i wo³ami; wekslarzom rozsypa³ pieni¹dze i sto³y poprzewraca³ (Ew. Jana 2,15), co pozwoli³o Jego uczniom zrozumieæ kolejne o Nim proroctwo: ¯arliwoæ o dom twój po¿era mnie (w. 17; por. Ps 69,10)! To by³a ta sama ¿arliwoæ, która wczeniej o¿ywia³a proroków zwiastuj¹cych w imieniu Jahwe. Oni mówili s³owa mi³oci i pokoju, zapewniali o Bo¿ym mi³osierdziu i prowadzeniu (por. 2 Mj¿ 19,1-7; Izajasz 41,8-20; 49,13-16), ale u¿ywali te¿ s³ów przestrogi i groby (por. 5 Mj¿ 28,15nn), a tak¿e s³ów surowego os¹du, piêtnuj¹c i potêpiaj¹c niewiernoæ narodu wybranego. I okazuje siê, ¿e w wielu przypadkach by³y to takie same, a czêsto te same s³owa i okrelenia, jakie ksiêga Objawienia w. Jana u¿ywa w stosunku do odstêpczego, nominalnego Kocio³a chrzecijañskiego: Jak¹¿ nierz¹dnic¹ sta³o siê to miasto 16 wierne, niegdy pe³ne praworz¹dnoci; sprawiedliwoæ w nim mieszka³a, a teraz mordercy. Twoje srebro obróci³o siê w ¿u¿el, twoje wino zmieszane z wod¹. Twoi przewodnicy s¹ buntownikami i wspólnikami z³odziei...(Izajasz 1,21-23); Lecz Ty porzuci³e swój lud, dom Jakuba, gdy¿ pe³no jest wród nich wró¿bitów Wschodu i czarowników jak u Filistynów. [...] Ich ziemia jest pe³na bo¿ków, k³aniaj¹ siê dzie³u swoich r¹k, temu, co uczyni³y ich palce. I tak poni¿y³ siê cz³owiek, i spodla³ rodzaj ludzki; Ty im nie przebaczysz. (Izajasz 2,6.8); Wytwórcy ba³wanów s¹ w ogóle niczym, a ich ulubione wytwory s¹ bez wartoci, ich czciciele s¹ lepi, a oczywista ich niewiedza nara¿a ich na hañbê. Kto wytwarza bóstwo i odlewa ba³wana, który na nic siê zda? Kowal... Snycerz... (Izajasz 44,9nn; 46,5-8); To im powiesz: Za to, ¿e wasi ojcowie opucili mnie, mówi Pan, a chodzili za cudzymi bogami i s³u¿yli im i k³aniali, mnie za opucili i mojego zakonu nie przestrzegali... (Jer 16,11) Lecz wy zbli¿cie siê tutaj, wy, synowie czarownicy, potomstwo cudzo³o¿nika i nierz¹dnicy! Z kogo siê naigrawacie? Przeciwko komu rozdziawiacie usta, wywieszacie jêzyk? Czy to nie wy jestecie dzieæmi odstêpstwa, potomstwem k³amstwa? Wy, którzy uprawiacie nierz¹d miêdzy terebintami, pod ka¿dym zielonym drzewem... (Izajasz 57,3nn). To tylko niektóre z wielu podobnych w treci i tonie wypowiedzi. I proszê zwróciæ uwagê, ¿e Pan Bóg kieruje te s³owa do Swego kiedy wybranego narodu, Izraela, a czyni to wskutek ich odstêpstwa i ba³wochwalstwa, któremu ulegli. Jak bardzo Pan Bóg i Jezus Chrystus ukochali grzesznych ludzi, dowiod³a Golgota. Ale Bóg i Pan Jezus nienawidz¹ grzechu i wszelkiej nieprawoci i nazywaj¹ z³o po imieniu! Dobro nie mo¿e aprobowaæ z³a, ale je nienawidzi i zwalcza. I ani Pan Bóg, ani Biblia, nie idzie ze z³em na ¿aden kompromis, a opisuj¹c je, nie szuka eufemizmów. W 5 Mj¿ 12,31 czytamy, G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego ¿e ba³wochwalstwo jest obrzydliwoci¹ dla Pana, której On nienawidzi, za w ksiêdze Przypowieci: Baæ siê Pana znaczy nienawidziæ z³a; nienawidzê buty i pychy, z³ych postêpków oraz przewrotnej mowy (8,13). Identyczny stosunek do z³a mieli aposto³owie i wyznawcy Kocio³a w jego pocz¹tkach. G³osili Ewangeliê zbawienia, która jest Ewangeli¹ wielkiej mi³oci. Oni tê mi³oæ zrozumieli jako wielkie zobowi¹zanie do s³u¿by: Bo mi³oæ Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszlimy do tego przekonania, ¿e jeden za wszystkich umar³; a zatem wszyscy umarli. A umar³ za wszystkich, aby ci, którzy ¿yj¹, ju¿ nie dla siebie samych ¿yli, lecz dla Tego, który za nich umar³ i zosta³ wzbudzony. (2 Kor 5,14.15); Bêd¹c wolnym wobec wszystkich, odda³em siê w niewolê wszystkim, abym jak najwiêcej ludzi pozyska³ (1 Kor 9,9). Ale zdecydowanie siê przeciwstawiali tym, którzy tê Ewangelie fa³szowali za ich dni, albo Bóg ich o tym uprzedzi³ mieli j¹ fa³szowaæ w przysz³oci: Dziwiê siê, ¿e tak prêdko dajecie siê odwieæ od tego, który was powo³a³ w ³asce Chrystusowej do innej ewangelii. Chocia¿ innej nie ma; s¹ tylko pewni ludzie, którzy was niepokoj¹ i chc¹ przekrêciæ ewangeliê Chrystusow¹. Ale choæbymy i my albo anio³ z nieba zwiastowa³ wam ewangelie odmienn¹ od tej, któr¹ mymy wam zwiastowali, niech bêdzie przeklêty! Jak powiedzielimy przedtem, tak i teraz znowu mówiê: Jeli wam kto zwiastuje ewangeliê odmienn¹ od tej, któr¹ przyjêlicie, niech bêdzie przeklêty! (Gal 1,6-9); Lecz byli te¿ fa³szywi prorocy miêdzy ludem, jak i wród was bêd¹ fa³szywi nauczyciele, którzy wprowadzaæ bêd¹ zgubne nauki i zapieraæ siê Pana, który ich odkupi³, sprowadzaj¹c na siê rych³¹ zgubê... (2 Piotra 2,1nn); Co siê tyczy przyjcia Pañskiego [...] nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstêpstwo i nie objawi siê cz³owiek niegodziwoci, syn zatracenia. Przeciwnik, który wynosi siê ponad wszystko, co siê zwie Bogiem lub jest G³os Kaznodziejski 2-3/2005 przedmiotem boskiej czci, a nawet zasi¹dzie w wi¹tyni Bo¿ej, podaj¹c siê za Boga. [...] objawi siê niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjcia swego... (2 Tes 2,1-12)! Panie Albercie, pyta Pan, czy prawdziwy chrzecijanin mo¿e u¿ywaæ oceniaj¹cych kogo innego surowych s³ów i zwrotów, i czy ma prawo uznawaæ kogo za ba³wochwalcê, albo nazwaæ antychrystem. Tak, ma prawo. I nie tylko prawo, ale ma te¿ obowi¹zek tak czyniæ w taki sposób i w takim zakresie, w jaki to czyni Bóg w Swoim S³owie. Pismo wiête zosta³o nam dane [...] do nauki, do wykrywania b³êdów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwoci. (2 Tymoteusza 3,16.17). I Pismo poucza nas, ¿e ba³wochwalca to taki cz³owiek, który czci obrazy i pos¹gi, k³ania siê im i uprawia ich kult. A antychryst, to jednostka lub instytucja, której dzia³alnoæ jest wymierzona przeciwko Chrystusowi. Pan przecie¿ wie, Panie Albercie, ¿e papiestwo uzurpuje sobie tytu³y, godnoci i w³adzê, jaka przynale¿y jedynie Najwy¿szemu oraz Panu Jezusowi Chrystusowi. Ta instytucja targnê³a siê na wiête Bo¿e przykazania i zmieni³a Dekalog! Wprowadzi³a totalny, ba³wochwalczy kult obrazów i pos¹gów. W miejsce jedynej, niepowtarzalnej i wystarczaj¹cej Ofiary Golgoty, wprowadzi³a tzw. bezkrwaw¹ ofiarê o³tarza, która jest profanacj¹ Ofiary Jezusa! W miejsce jedynego Porednika miêdzy Bogiem, a ludmi Chrystusa (Jan 14,6; DzAp 4,12; 1 Tym 2,5) wprowadzi³a zastêpy rzekomych orêdowników. I w ten sposób, zamiast prowadziæ ludzi do Boga i zbawienia, papiestwo utrzymuje ich w b³êdzie i prowadzi na mieræ tak, jak robili to fa³szywi prorocy za dni Izraela (por. Ezech r. 8.) i faryzeusze za dni Jezusa (Mt 23,13; £k 11,52). Wnios³o te¿ papiestwo do chrzecijañstwa jeden z najstarszych i najbardziej obrzydliwych dla Boga, pogañski kult Matki Bogów (por. Jer 7,16-20; 44,15-30; por. DzAp 19,23-35), której w Kociele nadano imiê Marii z Nazaretu bogobojnej i sprawiedliwej Izra17 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego elitki, która dost¹pi³a zaszczytu urodzenia Mesjasza, i która by³aby przera¿ona, gdyby zobaczy³a ba³wochwalczy kult zwi¹zany z jej imieniem! Mo¿na by d³ugo wymieniaæ rozliczne b³êdy i oszustwa tej instytucji. Czy¿ wszystkie one nie s¹ sfa³szowaniem prostej Ewangelii ³aski, przed czym przestrzega³ i tak surowo os¹dza³ Pan Jezus i ap. Pawe³ (Gal 1,6-9)?! A do tego dochodz¹ straszne zbrodnie ludobójstwa, pope³nione przez tê instytucjê na przestrzeni wieków. Bo czym¿e by³a inkwizycja, która tropi³a tzw. heretyków, torturowa³a ich i pali³a na stosach?! Krucjaty przeciwko Waldensom, Albigensom, Husytom i innym grupom podobnym do nich; czy np. Noc wiêtego Bart³omieja, gdy Francja sp³ynê³a krwi¹ stu tysiêcy Hugenotów! A win¹ tych ludzi by³o to, ¿e nie chcieli siê podporz¹dkowaæ biskupowi Rzymu, ¿e omielali siê samodzielnie czytaæ i rozumieæ oraz zwiastowaæ Pismo wiête!!! A czy Pan nie wie i nie widzi tego totalnego ba³wochwalstwa zwi¹zanego z osoba ojca wiêtego, K. Wojty³y? Prowadzone przez niego, zindoktrynowane rzesze niewiadomych prawdy (a czasami nawet zupe³nie wiadome, lecz lekcewa¿¹ce j¹) ludzi, czcz¹ go jak Boga; przyw³aszczy³ sobie tytu³ zastrze¿ony wy³¹cznie dla Boga Ojca (Mt 23,9), a p³awi¹c siê w dostatku, przez ca³y pontyfikat czci³ i powiêca³ obrazy i pos¹gi, szerz¹c ba³wochwalstwo na skalê dot¹d niespotykan¹!... Czy¿ mam wymieniaæ dalej? To, co dzieje siê teraz, po jego mierci, to apogeum odstêpstwa i blunierstwa! Dosz³o nawet do tego, ¿e Modlitwê Pañsk¹, jakiej Pan Jezus nauczy³ uczniów, bymy tak siê modlili do Najwy¿szego (Mt 6,9-15) dzi ludzie zanosz¹ do K. Wojty³y!!! Jeli to kogo nie przerazi i nie ka¿e siê zastanowiæ, jeli to dzi nie przemówi do Pana, Panie Albercie, i nie zrozumie Pan, ¿e cz³owiek ten i reprezentowana przez niego instytucja, jest antychrystem to pewnie ju¿ nic nie przemówi!... Mo¿e jedynie jakie osobiste dowiadczenie otworzy jeszcze oczy pojedynczym osobom. To smutne, ale takie s¹ fakty. I jeszcze jedno. Nienawiæ. Jestem ciekawy, jak Pan j¹ pojmuje. Bo ja dokonujê zasadni18 czego rozró¿nienia: Nienawidzê tego, co z³e i przeciwne Bogu i to niezale¿nie, czy co takiego odnajdujê jeszcze w sobie samym czy w innym cz³owieku. Nienawidzê tego autentycznie i staram siê to zwalczaæ, gdy¿ z³o jest jak miertelny wirus, który niszczy i zabija! Ale gdyby jakikolwiek cz³owiek, z papie¿em w³¹cznie (!), znalaz³ siê w potrzebie czy nieszczêciu, jest oczywiste, ¿e bym mu w miarê moich mo¿liwoci pomaga³, podaj¹c rêkê, szklankê wody, kromkê chleba, itp., itd. Równoczenie ludziom takim mówi³bym otwarcie w twarz, z ¿yczliwoci¹ ale i stanowczo, ¿e dopuszczaj¹ siê z³a, a jeli siê nie zmieni¹ zgin¹! O tym mówi Pismo, czêsto u¿ywaj¹c bardzo surowych, ale te¿ i adekwatnych okreleñ (Obj 17,1-7) bo jak nazwaæ duchowe odstêpstwo od Boga? Czy¿ nie jest to duchowe cudzo³óstwo (por. Jak 4,4 tekst oryginalny mówi: Cudzo³o¿nicy i cudzo³o¿nice,...)?! Oczywicie nikogo nie zmusza³bym, aby uzna³ biblijne argumenty i s³u¿y³ Bogu, jak On chce; to jest osobisty wybór ka¿dego cz³owieka. Taka postawa rozumiem dowodzi mi³oci do cz³owieka, ale te¿ i nienawici do z³a, którego siê dopuszcza. A jeli za to Pan mnie potêpia choæ jest mi przykro, zupe³nie siê tym nie martwiê, bo moja droga jest drog¹ mojego Pana, którego staram siê naladowaæ. Owszem, wiem, ¿e istnieje inna nienawiæ. lepa, gotowa zniszczyæ i zabiæ przeciwnika, znajduj¹ca radoæ w jego drêczeniu. Nienawiæ, która niszczy i atakuj¹cego i atakowanego. Tej nie ma ani we mnie, ani w nas jako spo³ecznoci. Taka nienawiæ jest nam obca. Drogi Panie Albercie, nasza, zreszt¹ bardzo nieliczna i skromna spo³ecznoæ wyznaniowa stara siê przede wszystkim o to, by przyci¹gn¹æ do Boga ludzi, którzy Go zrozumieli i pokochali o to g³ównie chodzi. I proszê mi wierzyæ, ¿e to w³anie tacy ludzie staj¹ siê naszymi braæmi i siostrami w wierze. Ten cel od pocz¹tku przywieca tak¿e mojej pracy. Piszê o tym dlatego, ¿e Pan orzek³, i¿ pracuj¹c jak dotychczas, przyci¹gnie Pan do swojego Kocio³a tylko tych, którzy nienawidz¹ Kocio³a Rzymskokatolickiego. Na szczêcie tak nie jest; nie w tê stronê ludzi prowadzimy. A znamy te¿ wielu ludzi nienawidz¹cych Kocio³a powszechnego, którzy nigdy G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego by nie mogli siê staæ naszymi wspó³wyznawcami; mo¿e w³anie z powodu takiej z³ej nienawici? Panie Albercie, nie ukrywam, ¿e swym listem sprawi³ mi Pan przykroæ. Ale ja siê nie obra¿am; to, ¿e Pan tak mnie potraktowa³, k³adê te¿ na karb niepe³nego poznania. A przede wszystkim Pañskiej wra¿liwoci, a tê trudno mieæ komukolwiek za z³e. Chcia³bym jednak, aby Pan zrozumia³, ¿e walka duchowa, tak jak ka¿da inna (np. z chorob¹) wymaga jednoznacznej oceny (diagnozy). Z³y to lekarz, który lekcewa¿y chorobê i mówi, ¿e wszystko jest O.K. i pozwala wirusom bezkarnie grasowaæ i zabijaæ chorego! Koció³ rzymski oszukuje i zwodzi, a w efekcie prowadzi do mierci miliony istnieñ ludzkich. Na to nie wolno pozwoliæ, nawet jeli mo¿emy jedynie staæ na torowisku i machaæ latarni¹, nadaj¹c sygna³ ostrzegawczy... A kiedy to w³anie robimy, ludzie traktuj¹ nas jak intruzów, a czêsto potêpiaj¹! Napisa³ Pan na koniec, ¿e jeli odrzucê to, co Pan napisa³, dowiodê, ¿e jestem pyszny i bardzo wierzê w swoj¹ nieomylnoæ. Nie, Panie Albercie, nie jestem ani pyszny, ani nieomylny; i wcale nie mam o sobie tak wysokiego mniemania. Jestem tylko s³ug¹, który stara siê byæ u¿yteczny, choæ zarazem wie, ¿e siê bardzo nara¿a. Tak¿e na zarzut o pychê. Ale pewnie tak byæ musi. Ja ze swej strony powiem bynajmniej siê nie rewan¿uj¹c ¿e jeli Pan zlekcewa¿y i odrzuci to, co do tej pory do Pana napisa³em oraz te drgnienia Ducha Bo¿ego, jakie odczu³ Pan w sercu, bêdzie mi przykro. Bardziej ni¿ z powodu Pañskich s³ów. Bo tu chodzi o zbawienie, Panie Albercie, Pañskie zbawienie! Stanis³aw Kosowski Dziêkujê! [...] Na pocz¹tku chcê podziêkowaæ za nades³ane] materia³y. [...] Potrzebowa³em tych informacji jak powietrza! I w miarê jak zag³êbiam siê w te wiadomoci, coraz bardziej uderza mnie niesamowita logika i prawda, jaka z nich wyp³ywa. W mojej poprzedniej, teraz ju¿ wiem, chorej wiadomoci, zawsze brakowa³o mi pe³ni. Podwiadomie wyczuwa³em wiele niedomówieñ i sztucznoci w tej katolickiej rzeczywistoci. Nie by³o to szczere i wci¹¿ co by³o nie tak. I dlatego wci¹¿ szuka³em brakuj¹cych elementów, podobnie jak w uk³adaniu puzzli, by znaleæ pe³ny obraz. (Niestety, moim podstawowym b³êdem by³o to, ¿e nie szuka³em w Biblii!) [...] Teraz ju¿ wiem na pewno, ¿e znalaz³em. Teraz mam przed oczami dok³adny obraz Kocio³a, w którym spêdzi³em prawie po³owê ¿ycia i wiem, ¿e Koció³ ten nie ma nic, ale to absolutnie nic wspólnego z Prawdziwym Bogiem! Wrêcz przeciwnie jest zupe³nym przeciwieñstwem Kocio³a Bo¿ego! By³em oddany i poddany instytucji, która wiadomie i profesjonalnie profanuje Boga i niszczy wszystko to, co Bo¿e. Jestem wrêcz przera¿ony, odkrywaj¹c do jakiego stopnia by³a zmanipulowana moja wiadomoæ! Gdy czytam Pismo wiête i poznajê Bo¿¹ wolê, a równoczenie odkrywam kolejne fa³sze oficjalnego Kocio³a, ogarniaj¹ mnie ró¿ne uczucia. Z jednej strony czujê siê szczêliwy i radosny, a z drugiej ogarnia mnie przera¿enie, a tak¿e wielka z³oæ. Z³oæ i oburzenie na to, jak ogromny zasiêg ma ta najwiêksza w dziejach ludzkoci machina, która od niemal dwóch tysiêcy lat wciska ludziom totaln¹ ciemnotê i odci¹ga ich od Boga, a w konsekwencji prowadzi ich na pewn¹ zgubê! Moja wyobrania nie jest w stanie tego wszystkiego ogarn¹æ... To jest na zbyt du¿¹ skalê! Dochodzê do niezbitego wniosku, ¿e tak precyzyjne i doskona³e w dzia³aniu narzêdzie, s³u¿¹ce do skutecznej walki z Bogiem i prawd¹, móg³ wynaleæ tylko sam szatan. By³oby to zreszt¹ bardzo dziwne, gdyby on ze swej strony nie wykona³ ¿adnego ruchu w odpowiedzi na zwyciêstwo zmartwychwsta³ego Chrystusa. [...] Wszyscy inni mogliby siê uczyæ od katolickich liderów, jak G³os Kaznodziejski 2-3/2005 19 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego wyrz¹dzaæ ludziom z³o w sposób ukryty i trwa³y. A przy okazji zarobiæ na tym jeszcze ogromne maj¹tki. Nikt w historii wiata nie wymyli³ skuteczniejszej metody manipulowania ludmi, kosztem Boga i Ewangelii oraz kosztem duchowych udrêk i ¿ycia tak wielu ludzi. Ogarnia mnie przera¿enie na myl o tym, jak wiele istnieñ ludzkich prowadz¹ oni na pewn¹ zgubê! [...] Coraz bardziej martwiê siê o drogie mi osoby z najbli¿szej rodziny, którzy za tê instytucjê poszliby w ogieñ. I modlê siê do Boga, aby da³ im wszystkim ³askê zrozumienia, co jest prawd¹, która zbawia, a co b³êdem, który brutalnie pcha ludzi w stronê otch³ani! Robert W. Otterburn, Szkocja. Czy Wasz Koció³ jest jedynym prawdziwym...? Witam serdecznie! Dziêkujê za list i przes³ane mi publikacje. [...] Zainteresowa³ mnie bardzo Wasz katalog ksi¹¿ek s¹ w doæ przystêpnej cenie, a do tego znajdujê w nich to, czego poszukujê. [...] Mam pytanie: Czy Wasz Koció³ jest jedynym prawdziwym (w myl doktryny) Kocio³em na wiecie? Jerzy B. Gdañsk Nie, Panie Jerzy. Uwa¿amy, ¿e Jezus Chrystus ma Swój UNIWERSALNY KOCIÓ£, którego lista cz³onków (Ksiêga ¯ycia Obj 13,8; 17,8) niekoniecznie pokrywa siê z list¹ cz³onków jakiego jednego, ogólnowiatowego wyznania chrzecijañskiego! Natomiast jestemy przekonani, ¿e posiedlimy w³aciwe i pe³ne poznanie zasad zbawienia, ¿e wyznajemy i praktykujemy te prawdy, które zachowywa³ Koció³ Apostolski. I wci¹¿ zadziwia nas, gdy (dziêki poszerzeniu siê granic naszego wiata i dostêpnoci informacji) odnajdujemy w ró¿nych czêciach wiata i krajach kocio³y, które choæ funkcjonuj¹ pod ró¿- nymi nazwami, czy ró¿ni¹ siê niektórymi zasadami organizacyjnymi, s¹ z nami to¿same w nauce S³owa Bo¿ego! Uwa¿amy, ¿e jest to logiczn¹ konsekwencj¹ faktu, i¿ Dzie³o zbawienia jest przede wszystkim dzie³em Boga, który sprawuje je przez Swego wiêtego Ducha (Jan 15,26.27; Obj 22,17 najpierw On, a potem tak¿e my)! I to On sam zgromadza Swój lud; nieistotne pod jak¹ nazw¹ i nieistotne, czy Jego dzieci tu na Ziemi siê znaj¹ spotkamy siê i poznamy w Wiecznoci (por. Hbr 11,39.40). To wystarczy. Tak, jak wystarczy, ¿e wyznajemy tê sam¹ Prawdê, i wspólnie zostalimy zbawieni przez Pana Jezusa Chrystusa! Kazirodztwo [...] Tekst DzAp 17,26 mówi, ¿e Bóg uczyni³ z jednej krwi wszystek naród ludzki (BG), z czego wynika, ¿e dzieci jednych rodziców, Adama i Ewy, wchodzili w zwi¹zki ma³¿eñskie. Podobnie by³o pewnie w nastêpnych pokoleniach, bo nawet Abraham o¿eni³ siê ze swoj¹ przyrodni¹ siostr¹ córk¹ swego ojca, zrodzon¹ z innej matki (1 Mj¿ 20,12). A przecie¿ w Prawie Bóg zakaza³ zawieraæ zwi¹zki ma³¿eñskie pomiêdzy bliskimi krewnymi (3 Mj¿ r. 18-20), zreszt¹ prawie ka¿dy naród przestrzega tej zasady, gdy¿ jest to kazirodztwo. Co mam o tym s¹dziæ? [...] Anka O. Na poruszony temat kompetentnie wypowiada siê znany adwentystyczny publicysta, Alfred Palla: Zakaz zwi¹zków miêdzy bliskimi krewnymi ma moc prawn¹ w wiêkszoci krajów wiata, 20 gdy¿ rodzi siê z nich du¿y procent upoledzonych dzieci. Do niedawna nie znano przyczyny tego zjawiska. Dzi wiadomo, ¿e powoduj¹ je mutacje w kodzie genetycznym. Szkodliwoæ G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego zmutowanych genów wzrasta ze stopniem pokrewieñstwa. Dlaczego? Otó¿ kod genetyczny cz³owieka sk³ada siê z oko³o 130.000 par genów, które okrelaj¹, jak jest zbudowany. Ka¿da para genów sk³ada siê z jednego od ojca i drugiego od matki. Jeli jeden gen w parze zawiera defekt, zwykle jest zneutralizowany przez drugi, zdrowy gen, i dlatego wiêkszoæ ludzi rodzi siê wzglêdnie zdrowa, mimo ¿e obecnie ka¿dy cz³owiek ma ju¿ w swoim kodzie genetycznym setki omy³ek. Inaczej ma siê rzecz, gdy rodzice s¹ blisko spokrewnieni. Brat i siostra maj¹ podobne omy³ki w kodzie genetycznym, dlatego ich dziecko dziedziczy zdegenerowany gen od ojca i od matki. W rezultacie rodzi siê z u³omnoci¹, za któr¹ odpowiedzialna jest zdegenerowana para genów. Im mniejsze jest pokrewieñstwo miêdzy rodzicami, tym wiêksze prawdopodobieñstwo, ¿e dziecko urodzi siê zdrowe. W czasach Kaina nie by³o jeszcze tego problemu, gdy¿ pierwsze pokolenia ludzi nie mia³y zdegenerowanych genów. Bóg stworzy³ wszystko jako bardzo dobre (Rdz 1,31). Kain móg³ poj¹æ za ¿onê siostrê, bratanicê czy siostrzenicê bez negatywnych skutków dla przysz³ych pokoleñ. Odk¹d jednak zaistnia³ grzech, proces degeneracji stopniowo dotkn¹³ tak¿e kod genetyczny, w którym zaczê³y pojawiaæ siê mutacje. Po 2500 latach, Bóg musia³ zakazaæ zwi¹zków miêdzy krewnymi, aby uchroniæ lud przed degeneracj¹ (Kp³ 18-20). W czasach Moj¿esza na ziemi ¿y³o ju¿ tylu ludzi, ¿e nawet naród wybrany, z którego potomkowie Abrahama mieli braæ ¿ony, by³ doæ liczny (Wj 12,37), aby szukali ich poza sw¹ rodzin¹.. Zwyciêstwo jest mo¿liwe! [...] Kurs biblijny bardzo mi pomóg³, bo uwypukli³ mi w sposób dobitny sprawy zwi¹zane z naszym istnieniem. Jest mi z jednej strony l¿ej, a z drugiej ciê¿ej. Bo nie czujê, bym by³ dobrym cz³owiekiem, i mam sobie wiele do zarzucenia. Gdyby nie by³o Biblii, to mo¿e inni ( a i ja sam) uznaliby mnie za cz³owieka dobrego i szlachetnego. Ale jak tak cz³owiek spojrzy na siebie z perspektywy Bo¿ej, to ocena wypada bardzo le. A przecie¿ mimo ca³ej swojej nêdzy, ja kocham Boga! Wielokrotnie ratowa³ mnie z opresji. Kiedy zosta³em sierot¹, to zawsze by³ przy mnie. [...] Dziêki kursowi biblijnemu zrozumia³em, jak niedocig³a jest doskona³oæ i mi³oæ Boga. Nigdy nie bêdê w Jego oczach prawy; wiem, ze mam «grzeszne serce». Ale bym to zrozumia³, trzeba by³o S³owa Bo¿ego, by siê w nim przejrzeæ jak w lustrze. Przegl¹dam siê wiêc i widzê grzech. Wstydzê siê i przepraszam Boga. I kocham Go za to, ¿e zanim siê narodzi³em, On pomyla³ dla mnie o ratunku, jakim jest Jezus Chrystus. Czytam nadal ksi¹¿kê «Moja droga do Boga», która mi Pan przys³a³. Chcia³bym za ni¹ raz jeszcze podziêkowaæ! Odczuwam radoæ, ¿e s¹ ludzie, którym udaje siê wyzwoliæ z ciemnoci wiata. Chocia¿ nie s¹ moj¹ rodzin¹, to bardzo ich polubi³em i szanujê za szczeroæ i odwagê. [...] Dziêkujê za Ducha Czasów to naprawdê wspania³e i wartociowe czasopismo! Cieszê siê, ¿e mog³em je zaprenumerowaæ. [...] Jak dobrze, ze istniejecie. Dziêkujê, ¿e mogê nabywaæ wiedzê. Proszê Boga, ¿eby Wam b³ogos³awi³ i darzy³ m¹droci¹. To jest tak istotne przy ratowaniu istnieñ ludzkich, poranionych przez z³o. [...] [...] Gdy studiowa³em kolejn¹ lekcjê korespondencyjnego kursu biblijnego, bardzo zatrwo¿y³y mnie s³owa mówi¹ce, ¿e kto niszczy cia³o swoje, tego zniszczy Bóg!!! A ja nie mogê daæ sobie rady z tym na³ogiem. Modli³em siê w sprawie tych papierosów. Myla³em, ¿e ich ju¿ dzi nie kupiê. I kupi³em. Podczas gdy próbujê nie paliæ, odczuwam niepokój i zdenerwowanie. Teraz wiem, ¿e tacy ludzie jak ja, nie bardzo siê kwalifikuj¹ do ¿ycia w zborze. Moja nieczystoæ wyra¿a siê poprzez zapach dymu w ubraniu, ¿ó³te palce, itd. Zapyta³bym, co robiæ, ale odpowied jest prosta a wykonanie takie trudne!!! To s¹ 2-3 paczki dziennie. Obecnie 1-2. Bardzo proszê G³os Kaznodziejski 2-3/2005 21 Z listów do Orodka Kszta³cenia Biblijnego o modlitwê! Bóg dla mnie zrobi³ ju¿ tak wiele. Kocham Go i chcê byæ wierny, a jestem taki s³aby... Chwilami czujê, ¿e nie zale¿y mi ju¿ tak bardzo na mnie samym, a bardziej chcia³bym to zrobiæ dla Niego. Jestem tak wielkim d³u¿nikiem. Nie wiem, co pisaæ dalej. Chyba po prostu wylê ten list... S³awomir £. Drogi Panie S³awku! Witam i serdecznie pozdrawiam. Pañskie szczere listy oddaj¹, przynajmniej czêciowo, obraz codziennego ¿ycia, w którym bierze siê Pan za bary z losem. Kto kiedy napisa³: Nie g³aska³o mnie ¿ycie po g³owie, nie pija³em ptasiego mleka; no i dobrze! no i na zdrowie tak wyrasta siê na cz³owieka! To wprawdzie poeta rewolucyjny, ale konstatacja i przes³anie pe³ne godnoci nawi¹zuj¹ce do realiów chrzecijañskich. Dziel¹c siê swymi duchowymi doznaniami pisze Pan, ¿e czuje siê s³aby, niedoskona³y i niegodny w oczach Stwórcy. Drogi Panie S³awomirze, to dowiadczenie jest wspólne nam wszystkim! Jest dowodem, ¿e Duch Boga pracuje nad nami; tylko dziêki temu mo¿emy spojrzeæ na siebie Jego oczami. A jest to potrzebne po to, bymy zrozumieli podstawow¹ prawdê, i¿ zbawienie jest darmo z ³aski przez wiarê; nie z uczynków, aby siê kto nie chlubi³ (Ef 2,8.9). To Bóg Ojciec zap³aci³ za nas i uratowa³ nas On z mi³oci do nas da³ Syna, a Syn z mi³oci odda³ ¿ycie, bymy mogli ¿yæ na wieki (Jan 3,16)! Równoczenie Bo¿a mi³oæ podnosi nas i udziela potrzebnej si³y, bymy mogli prowadziæ coraz bardziej czyste, uwiêcone ¿ycie. I tak siê naprawdê dzieje: tych, którzy uwierzyli, przyjêli chrzest na oczyszczenie z grzechów i zostali nape³nieni Duchem wiêtym (DzAp 2,37-39), Bóg uzdalnia do zwyciêskiego ¿ycia. Proszê zwróciæ uwagê, ¿e zaraz po (cytowanych powy¿ej) s³owach z Listu do Efezjan, ap. Pawe³ napisa³: Jego bowiem dzie³em jestemy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczy³ nas Bóg, abymy w nich chodzili (Ef 2,10)! Napisa³ Pan, ¿e ma «grzeszne serce». Tak, nasz naturalny stan, to stan grzeszny. Ale Bóg obieca³, ¿e zmieni serce ka¿dego, kto do Niego szczerze siê nawróci: Wtedy Ja dam im nowe serce i nowego ducha w³o¿ê do ich wnêtrza; usunê z ich cia³a serce kamienne i dam im serce miêsiste. Aby postêpowali wed³ug moich przepisów, 22 przestrzegali moich praw i wykonywali je. Wtedy bêd¹ mi ludem, a Ja bêdê ich Bogiem (Ezech 11,19.20; por. 2 Kor 6,14-18). W Jezusie Chrystusie zostalimy oczyszczeni z grzechu, co dla ka¿dego staje siê realnoci¹ w momencie chrztu (DzAp 2,38) i odt¹d w mocy Ducha Bo¿ego mo¿emy zwyciê¿aæ grzech (Rz 6,14). Panie S³awku, zwyciêskie ¿ycie jest mo¿liwe! Dotyczy to m.in. tak¿e Pañskich papierosów. Znam problem z autopsji, gdy¿ pali³em po 40 sztuk na dzieñ. Dwukrotnie rzuca³em, i dwukrotnie, z¿ymaj¹c siê na swoj¹ s³aboæ, jak niewolnik wraca³em do na³ogu! Ale za trzecim razem mia³em inn¹ motywacjê pozna³em Pismo wiête i wolê Boga dla mojego ¿ycia. Zrozumia³em, ¿e teraz mam POMOCNIKA, któremu bardzo na mnie zale¿y. Rzuci³em, i choæ przez pierwsze trzy tygodnie cierpia³em jak potêpieniec (bardziej ni¿ poprzednio), na dobre rozsta³em siê z tym wstrêtnym na³ogiem! Przekona³em siê, jak prawdziwe s¹ s³owa Pisma: Wszystko mogê w Tym, który mnie wzmacnia w Chrystusie ( Flp 4,13)! Patrzy³em (i dzi patrzê), jak s³owa te sprawdzaj¹ siê w ¿yciu wielu innych ludzi, którzy zaufali Chrystusowi. Nie mam najmniejszych w¹tpliwoci, ¿e Bo¿a obietnica pomocy, realizuje siê ju¿ w Pañskim ¿yciu; jednym z namacalnych dowodów tego jest dowiadczenie, które opisa³ Pan w jednym z listów. Tak, w tej sprawie by³ Bóg!!! I On bêdzie z Panem w innych sprawach w ogóle, to On chce byæ we wszystkim, co nas dotyczy. On zna Pañskie smutki, zna frustracje, zna s³aboci i grzechy. I nie tylko zna On siê nimi przejmuje, On chce pomóc. Wiem, ¿e modli siê Pan do Niego i jestem pewien, ¿e pomo¿e we wszystkim! Chcê Panu zadedykowaæ s³owa z ksiêgi Przypowieci Salomona: Zaufaj Panu z ca³ego swojego serca i nie polegaj na w³asnym rozumie! Pamiêtaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostowaæ bêdzie twoje cie¿ki (3,5.6)! ¯yczê Panu wiele ³aski i b³ogos³awieñstwa od Boga! (SK) o G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Gdy w rodowisku <charyzmatyków nowej fali> pada nazwisko Bennyego Hinna, wspó³wyznawcy z szacunkiem chyl¹ g³owy. Dla nich jest oczywiste, ¿e to wielki cz³owiek, którego Bóg hojnie wyposa¿y³ w dary duchowe, chrzecijanin pe³en Ducha wiêtego, zwiastuj¹cy z moc¹ S³owo Bo¿e i czyni¹cy liczne cuda! Ale nie wszyscy charyzmatycy zachwycaj¹ siê tym, co robi i jak siê zachowuje Benny Hinn (albo podobny do niego, dzia³aj¹cy g³ównie na kontynencie afrykañskim niemiecki charyzmatyk, cudotwórca i uzdrowiciel, r. Bonnke). Wobec tych ekstremalnych zjawisk narasta coraz wiêkszy sprzeciw i wewn¹trz wspólnot charyzmatycznych, i poza nimi. Fenomen Bennyego Hinna, poddali krytycznej analizie dwaj pastorzy, Paul Krack i Joseph Chambers, twórcy filmu Opêtany przez demony?. Poni¿ej drukujemy polskie t³umaczenie tekstu lektora, który demonstruje i komentuje utrwalone na tamie video fragmenty wielkich zgromadzeñ prowadzonych przez Bennyego Hinna. Opêtany przez demony Czy Benny Hinn jest opêtany przez zwodnicze duchy? Nazwisko tego cz³owieka jest jednym z najbardziej znanych w USA, szczególnie w telewizji religijnej. Ale czy jest on opêtany przez zwodnicze duchy, które Biblia nazywa je demonami lub diab³ami? Na to pytanie powinien sobie odpowiedzieæ ka¿dy chrzecijanin, który w jaki sposób zetkn¹³ siê z dzia³alnoci¹ tego cz³owieka. Ale zanim siê to stanie, warto przyjrzeæ siê historii jego nauczania. [...] Ludzie z jego krêgu twierdz¹, ¿e s¹ namaszczeni Duchem wiêtym, my jednak spojrzymy na to poprzez tekst Biblii. Nie mo¿emy post¹piæ inaczej, gdy¿ pamiêtamy, ¿e uleganie duchowemu zwiedzeniu mo¿e nas kosztowaæ zbawienie. W Ewangelii Mateusza znajdujemy s³owa Jezusa: Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i bêd¹ mówiæ: Ja jestem Mesjaszem, I wielu w b³¹d wprowadz¹ (24,5 BT). Jezus zapowiedzia³, ¿e na wiecie bêd¹ siê pojawiaæ ludzie podaj¹cy siê za mesjaszy, którzy wielu ludzi wywiod¹ na duchowe manowce. Bardzo pouczaj¹ca historia zosta³a opisana w Ksiêdze Kap³añskiej. Opowiada ona o synach Aarona, którzy ofiarowali przed obliczem Pañskiem ogieñ obcy (10,1 BG). Zapamiêtajmy te dwa s³owa: obcy ogieñ. Konsekwencje tego by³y tragiczne: Przeto¿ wyszed³szy ogieñ od twarzy Pañskiej, porazi³ je; i pomarli przed Panem (10,2 BG). W dzisiejszych czasach Bo¿y s¹d nie przebiega tak samo jak w Starym Testamencie. Ale chocia¿ Bóg mo¿e zwlekaæ kilka tygodni, lat, czy nawet dziesiêcioleci, to jednak w jakim momencie dokona s¹du, na ludziach, którzy wproG³os Kaznodziejski 2-3/2005 wadzaj¹ obcy ogieñ. Bo jest zuchwalstwem g³osz¹c fa³sz twierdziæ, ¿e naucza siê prawdy w imieniu Pana. Blunierstwem jest nazywaæ fa³szywe namaszczenie prawdziwym! Spójrzmy na niektóre z wczeniejszych nauk Bennyego Hinna. Mam tu broszurê [...] w której przedstawia on swoje wczeniejsze nauki. Oto, co mówi o nowonarodzeniu: Gdy rodzisz siê na nowo, Bóg daje ci zupe³nie now¹ istotê. Ta nowa istota zosta³a stworzona przed za³o¿eniem wiata. List do Efezjan w rozdziale pierwszym powiada, ¿e Bóg <wybra³ nas przed za³o¿eniem wiata>, i ap. Pawe³ mówi tu o naszym cz³owieku duchowym. Wasz duch, moi drodzy, jest boski, boski pod ka¿dym wzglêdem! W momencie, gdy ten duchowy cz³owiek wchodzi w nasz¹ istotê, w nasze cia³o rodzimy siê na nowo. Benny Hinn twierdzi tutaj, ¿e podczas nowonarodzenia jaka duchowa istota istota, któr¹ Pan Bóg stworzy³ przed za³o¿eniem wiata wchodzi w nasze cia³o. I to wtedy, twierdzi, rodzimy siê na nowo. Wybaczcie, ale brzmi to jak opêtanie przez ducha, który jest zdecydowanie obcy Biblii. Kontynuuj¹c swoj¹ myl, zaraz w nastêpnym zdaniu Benny Hinn mówi: Jest to duch. To, co siê rodzi z ducha, jest duchem. Cz³owiek, który rodzi siê z ducha, jest duchem, Powtórzcie to za mn¹: Mieszka we mnie bóg-cz³owiek. 23 Takie nauczanie o nowonarodzeniu, jest z pewnoci¹ obce Pismu wiêtemu. Nie istnieje ¿aden <duchowy cz³owiek> stworzony dawno temu przed za³o¿eniem wiata, który wchodzi w twoje cia³o i oto nagle jeste zbawiony. To brzmi jak otwarcie siê na duchy, rz¹dz¹ w powietrzu (Ef 2,2), i które wci¹¿ sprzeciwiaj¹ siê prawdzie Bo¿ych s³ów. [...] W tej samej broszurce mo¿emy przeczytaæ o Jezusie, ¿e przybra³ naturê diab³a. Benny Hinn pisze: Moi drodzy w¹¿ jest symbolem szatana. Jezus wiedzia³, ¿e aby pokonaæ diab³a musi staæ siê z nim jedn¹ natur¹. Có¿ na to powiecie? Czy to nie blunierstwo?! Nie, pos³uchajcie tego: On nie wzi¹³ mojego grzechu On sta³ siê moim grzechem! Grzech ma piekieln¹ naturê, by³ pocz¹tkiem szatana. To w³anie w szatanie znaleziono grzech. Lucyfer by³ doskona³y, a¿ znaleziono w nim grzech. To w³anie grzech sprawi³, ¿e sta³ siê szatanem. Jezus powiedzia³: <Ja stanê siê grzechem, udam siê w najni¿sze miejsce. Udam siê tam. Nie bêdê jedynie czêci¹ tego, stanê siê pe³ni¹>. Gdy Jezus sta³ siê grzechem, wzi¹³ go od A do Z., i nic wiêcej nie powiedzia³. A to przecie¿ nieprawda! Pan Jezus nie przybra³ natury grzechu, i nawet w najmniejszym stopniu nie zosta³ nim ska¿ony! On zosta³ obci¹¿ony odpowiedzialnoci¹ za grzechy ludzi, lecz nie grzesznikiem! Przyjacielu, to nauczanie Bennyego Hinna o Jezusie sta³o siê oparciem dla jego kolejnej nauki, ¿e Jezus Chrystus tak samo, jak ka¿dy z nas musia³ narodziæ siê na nowo. [...] Takie pogl¹dy nie pochodz¹ z Pisma wiêtego, s¹ niebiblijne i bardzo niebezpieczne. One pochodz¹ od wroga, wprost z otch³ani piekie³! Spójrzmy na drug¹ broszurê, zatytu³owan¹: Benny Hinn Katolicki Mistyk. Opowiada on w niej o swoim uczestnictwie w katolickiej mszy; on bierze udzia³ w ceremonii mszy i komunii w kociele katolickim. Bêd¹c tam, w jakim momencie wpada w odrêtwienie i czuje, ¿e co wchodzi w jego cia³o. By³o to tak realne doznanie, ¿e nagle podskoczy³ wysoko na swym siedzeniu: 24 By³o to wspania³e uczucie. Poczu³em co na kszta³t cia³a, jak¹ formê cia³a, a moje cia³o sta³o siê zupe³nie odrêtwia³e. Tamtego wieczoru Bóg naprawdê da³ mi objawienie, ¿e to dzieje siê, gdy uczestniczymy w komunii. <Nie jest to zwyk³a komunia Paul>. powiedzia³em do Paula Krafta <to jest uczestnictwo w samym Jezusie Chrystusie>. On nie powiedzia³, ¿e jest to symbol Jego cia³a, lecz ¿e jest to Jego cia³o, z³amane za ciebie. Bo Benny Hinn naucza, ¿e katolicki dogmat o transsubstancjacji (przeistoczeniu chleba i wina w rzeczywiste cia³o i krew Jezusa Chrystusa) jest prawdziwy. Wierzy wiêc w co, czego nie przyjmuje ¿aden biblijny chrzecijanin. My czynimy to na Jego pami¹tkê! Ten obrz¹dek upamiêtnia Jego cia³o i krew, ale nie jest ono tam obecne materialnie. To bardzo wa¿ne wiedzieæ, czego naprawdê naucza Benny Hinn. Oto na przyk³ad by³ on w miecie Hallelujah na Hawajach, gdzie wyg³osi³ seriê kazañ. Mamy teksty tych kazañ.. Pewnego wieczoru opowiedzia³ swoje dowiadczenie: [...] Ja wiem, ¿e to szaleñstwo, jednak tak by³o. To nic, ¿e to szaleñstwo, bo ja sam to widzia³em i to mi siê spodoba³o. Wtedy modli³em siê, co najmniej przez godzinê, i nagle otrzyma³em wizjê. By³em w grupie ludzi, i kto z nich powiedzia³ mi: <Módl siê. Pro Boga o dar uzdrawiania twoimi rêkami>. Potem nagle us³ysza³em g³os Kathleen Cooleman, i wszystko sta³o siê jasne jak s³oñce. Ona licznie siê umiechnê³a i powiedzia³a: <Pro o oto>. W tym momencie wizja zniknê³a. [...]. Okazuje siê, ¿e Benny Hinn jest nekromant¹, tzn. komunikuje siê ze zmar³ymi. Widzi ich, i oni z nim rozmawiaj¹. Tak¿e zmar³a ju¿ dawno Kathleen Cooleman rozmawia z nim, i ka¿e mu siê modliæ o dary duchowe. Zapewnia go, ¿e oni (zmarli) te¿ siê za niego modl¹. Takie oto nauki wyg³asza i w takie rzeczy wierzy Benny Hinn. Zreszt¹ jego nauk jest ca³e mnóstwo w tych dwóch broszurach oraz na kasetach video. Czytaj¹c i ogl¹daj¹c je, widzimy niebezpieczeñstwo, jakie siê w nich kryje. NeG³os Kaznodziejski 2-3/2005 kromancja to bardzo powa¿na sprawa. Gdy kto anga¿uje siê w takie praktyki a twierdzi jednoczenie, ¿e jest Bo¿ym prorokiem, to zdaniem Pisma wiêtego k³amie: Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz siê pope³niania tych samych obrzydliwoci jak tamte narody. Nie znajdzie siê poród ciebie nikt, kto by przeprowadza³ przez ogieñ swego syna lub córkê, uprawia³ wró¿by, gus³a, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawia³ zaklêcia, pyta³ duchów i widma, zwraca³ siê do umar³ych. (5 Mj¿ 18,9-11). Nekromanta, to kto, kto komunikuje siê ze zmar³ymi; kto kto rozmawia lub s³ucha wiadomoci od zmar³ych. Benny Hinn jest dok³adnie kim takim. Dowiód³ tego poprzez swe w³asne wiadectwo. Mamy tu wiêc do czynienia z cz³owiekiem, który podaje siê za wierz¹cego, ale zarazem wchodzi na zakazany teren, a mimo to wci¹¿ twierdzi, ¿e reprezentuje Boga i Bo¿¹ prawdê, i ¿e jest Jego szczególnym narzêdziem dla b³ogos³awieñstwa ludzi. Jednak Pan Bóg inaczej to kwalifikuje: Obrzydliwy jest bowiem dla Pana ka¿dy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwoci wypêdza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. (5 Mj¿ 18,12). Przyjrzyjmy siê teraz materia³om z dwóch innych nagrañ video, które zosta³y wyemitowane przez religijn¹ sieæ telewizyjn¹ TWN, gdzie Benny Hinn i Paul Kraft rozmawiaj¹ o fenomenie z³otego py³u. Trzeba wiedzieæ, ¿e z³oty py³ to najnowsze zjawisko, które jakoby ma miejsce w Toronto, na Florydzie i na ró¿nych miejscach wiata wród <charyzmatyków nowej fali>. Dos³ownie, z³oty py³ opada na ich twarze, ubrania, itd. Zobaczcie, jak Benny Hinn i Paul Kraft przedstawiaj¹ nam zdarzenie ze z³otym py³em spadaj¹cym na pierwszego z nich. Mówi Paul Kraft: [...] Czy wierzycie w to wszystko? Wiecie, ja badam te sprawy, [...] To siê sta³o, gdy ju¿ zeszlimy ze sceny, a potem Benny Hinn modli³ siê jeszcze przez pó³ godziny, mo¿e d³u¿ej, za ca³¹ ekipê, i innych pastorów, którzy poszli z nami za kulisy... W koñcu usiedlimy wszyscy, by siê posiliæ Czy mnie s³uchacie? To G³os Kaznodziejski 2-3/2005 wtedy z³oty py³ opad³ na twarz Bennyego zbli¿y³em siê aby go wzi¹æ na palce i zrobi³em zdjêcie. Nie wysz³o zbyt dobrze jest trochê nieostre, ale ca³a jego twarz b³yszcza³a i ca³y ten z³oty py³ musia³ pochodziæ z innego wymiaru. Mówi Benny Hinn:. Wiecie, chodzi o to, ¿e gdy siê modli³em, kto powiedzia³ mi: <Spójrz na swoje rêce!>. Wtedy zobaczy³em ten z³oty py³ i powiedzia³em: <Ja chyba zwariowa³em!>. Wybaczcie mi, ale w takie rzeczy wierzy raczej moja ¿ona, ale nie ja. [...] O takie rzeczy móg³bym siê spieraæ z ¿on¹ ona mówi³aby o z³otym pyle, a ja bym nie wierzy³. Ale wtedy spojrza³em i nie mog³em w to uwierzyæ. Potem zda³em sobie sprawê, ¿e mam to te¿ na marynarce... W tym samym materiale Paul Kraft mówi o stygmatach na ciele osób, obecnych na pewnym spotkaniu w Copland. Stygmaty, to znaki na ciele, pojawiaj¹ce siê przez ca³e lata [...] Paul Kraft mówi o nich z Bennym Hinnem, a potem stara siê opisaæ czym by³ ten z³oty py³, ¿e pochodzi³ z wrót nieba, i opad³ na ziemiê wprost z góry. Pos³uchajmy, co mówi Benny Hinn: ... Widzia³em to, fakt. Kiedy indziej widzia³em inne niezwyk³e rzeczy, tak jak na spotkaniu w Copland. Pamiêtacie, tam by³a pewna kobieta, która mia³a te tzw. stygmaty, i krew p³ynê³a z jej d³oni. Ja przedtem te¿ w to nie wierzy³em. Ale po nabo¿eñstwie poszed³em za scenê, aby siê z ni¹ spotkaæ. Kto kaza³ jej wstaæ i zaschniêta krew by³a na jej d³oniach, a tak¿e na czole!... To dzia³o siê parê lat temu, i wtedy przypomnia³em sobie, jak Pan powiedzia³, ¿e w dniach ostatecznych bêd¹ znaki i cuda. [...] Paul, a co z tym z³otym py³em? Wiesz, wrota nieba siê uchyli³y i przez szparê spad³o na ciebie trochê niebiañskiego brudu z ulicy!... To tragiczne, ale Benny Hinn upowszechnia te¿ praktykê przeklinania wrogów. On odwo³uje siê do Kathleen Coolman, która pod koniec ¿ycia 25 tak¿e zaczê³a przeklinaæ swych wrogów. [...] Benny Hinn przypomina, ¿e ona przeklina³a swych wrogów. Jednak przekleñstwo, jakiekolwiek by³o, spad³o na ni¹ sam¹, i ostatnie miesi¹ce jej ¿ycia by³y naprawdê straszne. Na ten temat mo¿na zobaczyæ dokumentalny materia³ video. Pewien historyk napisa³ ksi¹¿kê, w której przedstawi³ wiele faktów, i warto by j¹ przeczytaæ. Benny Hinn wspomina to i opisuje, w jaki sposób zaczê³a ona k³aæ podstawy pod przeklinanie wrogów. On sam twierdzi teraz, ¿e i my mo¿emy prosiæ Boga o os¹dzenie i przeklêcie naszych wrogów. Pos³uchajmy, co powiedzia³ do Paula Krafta: Kathleen Coolman by³a przed mierci¹ na pewnym spotkaniu i wyda³a s¹d na ludzi, którzy przeszkadzali jej w pracy. Nigdy nie zapomnê spotkania w Pitsburgu w 1975 roku, rok przed jej mierci¹, gdy zmaga³a siê z duchowymi si³ami i osobami, jakie diabe³ przeciw niej u¿ywa³. Podczas pewnego spotkania wsta³a, wy³¹czy³a mikrofon i zaczê³a przemawiaæ patrz¹c w ziemiê. Niestety, nikt jej nie s³ysza³, bo zdjê³a te¿ z ubrania ten ma³y mikrofon, który mia³a zawsze przypiêty. Póniej, gdy rozmawia³em z Maggie Heartmore, zapyta³em dlaczego Kathleen to zrobi³a. Dowiedzia³em siê od niej o sprawach, które mnie zmartwi³y, bo zawsze widzia³em Boga swoimi oczami, a nigdy nie chcia³em widzieæ jego s¹du. Ale potem, podczas jednego du¿ego spotkania, Pan kaza³ mi b³ogos³awiæ i przeklinaæ. Pamiêtasz to? Wiesz, nie chcia³em tego robiæ. Naprawdê nie cieszy mnie, gdy robi to ktokolwiek. Jednak, Paul, s¹ ludzie którzy chc¹ zniszczyæ tê pracê tutaj, i pracê na innych miejscach... Robi¹ wszystko, co tylko mog¹... Gdybym ci opowiedzia³ co siê wtedy dzia³o, to by zrozumia³... Byli ludzie, którzy przeladowali Kathleen, robili ró¿ne rzeczy. Tak dzia³o siê przez pó³tora roku. Gdy pewnego dnia g³osi³em w po³udniowej Afryce, to Fred Roberts, który jest aposto³em, zaproponowa³, bym przekl¹³ tych ludzi. Spyta³em o co chodzi. Odpar³, ¿e mam prawo do tego, bo oni sprzeciwiaj¹ siê Duchowi wiêtemu [...] <Oni przypisywali twoje 26 dzie³a diab³u> powiedzia³ do mnie. <A gdy kto przypisuje Bo¿e dzie³a szatanowi, my jako wierz¹cy zupe³nie legalnie mo¿emy powiedzieæ Bogu, by ich zatrzyma³>. [...] Powiedzia³ te¿, ¿e my, kaznodzieje, mamy pewne prawa, duchowo i legalnie, ¿e mo¿emy dos³ownie przekl¹æ naszych wrogów. Mo¿emy ich os¹dziæ, a Bóg to poprze i cokolwiek powiemy, stanie siê im. Potem Benny Hinn powiedzia³ o <namaszczeniu>; stwierdzi³, ¿e nawet jego dzieci boj¹ siê go, gdy znajduje siê pod wp³ywem ducha. Wyg³aszanie tego rodzaju opinii w telewizji a Benny Hinn tak¿e tam o tym mówi upowszechnia praktykê przeklinania ludzi, i szerzy strach. A przecie¿ Biblia zabrania nam przeklinaæ i os¹dzaæ ludzi na przyk³ad ja nikogo nie s¹dzê. Ja tylko rozs¹dzam, czytam Bibliê i rozs¹dzam. Ale Benny Hill ma na ten temat inne zdanie: My, kaznodzieje, mamy takie prawo duchowo i legalnie. Mo¿e jeszcze nie widzielicie, bym ja to robi³, ale Fred Roberts kilka lat temu w Afryce spyta³, czemu tego nie robiê, a ja naprawdê tego nie chcia³em. W koñcu jednak to uczyni³em. Namaszczenie by³o tak samo silne jak w Denver. Pewien m³ody cz³owiek, McDonalds, cz³onek miejscowego zboru, trzyma³ siê s³upka. Bo¿a moc by³a tak silna... Nie móg³... Trzyma³ siê wielkiego stalowego s³upka na scenie, Paul. Po tygodniu wszystko, co powiedzia³em, sta³o siê tym ludziom. W namaszczeniu ani jedno s³owo nie spada na ziemiê. Gdy s³yszysz moje b³ogos³awieñstwo, to na pewno siê spe³ni pod namaszczeniem. Zrozum to widzisz mnie teraz, siedzê sobie tutaj, ale nie jestem tym samym cz³owiekiem. Uwierz mi nawet nie identyfikujê siê z Bennym Hinnem, którego widzisz na scenie. Bo to kto inny, a nie ja. Nawet moje dzieci boj¹ siê mnie, gdy jestem pod namaszczeniem! Nie wiedz¹, ¿e ja te¿ siê bojê!.... Zanim Hinn zacznie przeklinaæ, <sprowadza na ludzi ogieñ>. Pamiêtacie, co wam mówi³em o obcym ogniu? Benny Hinn miota siê po G³os Kaznodziejski 2-3/2005 scenie, jakby co rzuca³ obur¹cz na ludzi, i wo³a: <Ogieñ na ciebie!!!>, a oni, jakby sparzeni rzeczywistym ogniem cofaj¹ siê, s³aniaj¹ na nogach, i padaj¹ Robi to niesamowite wra¿enie. Potem wydaje rozkazy Stevowi Boo, wieloletniemu kaznodziei Kocio³a Bo¿ego, który pochodzi z Jackson w Mississippii. [...] Tutaj jednak wydaje siê, ¿e Steve jest praw¹ rêk¹ Bennyego Hinna, i kiedy ten ka¿e Stevowi prorokowaæ, on jest pos³uszny <prorokuje>, a potem zaczyna t³umaczyæ. Gdy w jakim momencie zwraca siê do Paula Krafta, Benny Hinn gwa³townie zabrania mu rozmawiaæ z Paulem! Zamiast tego ma siê odwróciæ i mówiæ do widowni. Zobaczycie to sami. To tragiczne nieporozumienie i rzecz wrêcz niesamowita, ¿e co takiego nazywa siê <prorokowaniem>. Popatrzmy na Hinna i pos³uchajmy, co on mówi do tysiêcznych t³umów zebranych w ogromnej sali: [...] Dzia³o siê to w Denver, a Chwa³a Bo¿a by³a najbardziej niezwyk³a... Ogieñ na wasz¹ s³u¿bê!!! Ogieñ!... Paul, chod tutaj! Ogieñ na ciebie Paul!... ogieñ!... ogieñ!... Podniecie go... Tymi rêkami dajê ci Ducha wiêtego! ... Mamy ten przywilej. Bo to jest przywilej! Tutaj stanie siê cud Panie Hanitz, zostañ uzdrowiony!!! Nadchodzi dla was dzisiaj s³owo... Mów to s³owo prorocze!... Pos³uchajcie co Pan do was mówi... Wróg, który do was przyszed³, wróg chc¹cy was zniszczyæ, moce piekielne, wys³ane przez wroga, demony piek³a niszczê je teraz ze wzglêdu na was!.... Moce, którym podlega Benny Hinn, s¹ naprawdê potê¿ne, a emocje, które on przejawia bêd¹c pod ich w³adz¹, szokuj¹ uczestników spotkañ. Co wiêcej, twierdzi on, ¿e koniecznie musi to swoje <namaszczenie> przekazywaæ innym osobom, Przy pewnej okazji Benny Hinn powiada, ¿e gdyby nie przekaza³ tego <namaszczenia> komu innemu, prawdopodobnie by... eksplodowa³! Dlatego nak³ada rêce na kogo innego. Tworzy to dziwne, niesamowite i nienaturalne wra¿enie! Mylê, ¿e ka¿dy, kto zna problematykê darów Ducha wiêtego, a patrzy na to, co dzieje siê podczas jego wystêpu, musi przyznaæ, ¿e nie ma to nic wspólnego z Nowym Testamentem; dla takich zjawisk i takiego zachoG³os Kaznodziejski 2-3/2005 wania nie ma ¿adnego uzasadnienia ani w Dziejach Apostolskich, ani w 1. Licie do Koryntian rozdzia³ 12, czy rozdzia³ 14.! To sprawia raczej wra¿enie uczestnictwa w jakich mrocznych, barbarzyñskich, wrêcz ob³¹kanych praktykach!... Nawrócony chrzecijanin nigdy nie powinien ani siê tak zachowywaæ, ani w taki sposób dzia³aæ. [...] Spójrzcie na ten ma³y fragment: Ta chwa³a..., jeli siê nie uwolniê od tego namaszczenia, i nie przeka¿ê go komu, to chyba eksplodujê!.... To, co teraz widzicie, jest bardzo wa¿n¹ czêci¹ tego materia³u. Zauwa¿cie, ¿e Benny Hinn jest bardzo z³y na swoich wrogów. Zwróæcie uwagê, ¿e ju¿ od d³u¿szego czasu przygotowuje widowniê chocia¿ my tu widzielimy tylko kilka minut z obszernej ca³oci na przeklinanie swoich wrogów. Podgrzewaj¹c atmosferê i zrêcznie manipuluj¹c nastrojem zebranych t³umów, przygotowuje ich na przera¿aj¹ce s³owa, jakie zaraz skieruje pod adresem tych, którzy choæby tylko niewiadomie wypowiedzieli s³owo, albo w jaki inny sposób sprzeciwili siê jemu, i temu, co on robi... Pos³uchajcie teraz. Benny Hinn przeklina swych wrogów. Dos³ownie mówi: Przeklinam moich wrogów, i wrogów tego programu!. Jest to co zdecydowanie obcego i z³ego. Dla takiej postawy i dzia³ania nie ma ¿adnych biblijnych podstaw. Cz³owiek, który to robi, nie ma nic na swoje usprawiedliwienie! Benny Hinn jest bardzo z³y. I budzi strach, który knebluje usta wielu ludziom; s¹ tacy, którzy mówi¹: Nie powinienem otwieraæ swoich ust. Jeszcze mi siê co z³ego stanie!... A zaraz potem Benny b³ogos³awi tych, którzy siê z nim zgadzaj¹, wspieraj¹ go i s¹ wobec niego lojalni. Tak, jest to co obcego i z³ego. Zwróæcie, proszê, uwagê na to, co dzieje siê z jego g³osem. G³os Bennyego Hinna staje siê nienaturalnie chrapliwy. Nie wiem, czy uda nam siê to zobaczyæ, ale w momencie, gdy on mówi, ¿e tutaj na tej scenie jest pod wp³ywem <namaszczenia> przestaje byæ sob¹! I widaæ wyranie, ¿e kto wiêkszy i silniejszy i potwornie bezwglêdny! przej¹³ w³adzê nad osob¹ Bennyego Hinna... Patrzcie, na naszych oczach dzieje siê co przera¿aj¹cego!. Ten chrapliwy g³os budzi we mnie 27 pewnoæ, ¿e jest to duch demoniczny, szatañski, przemawiaj¹cy przez jego usta! Pos³uchajcie jak orzeka s¹d wobec ka¿dego, kto sprzeciwi siê temu <namaszczeniu nowej fali>, która jak powód rozla³a siê na ten kraj i na ca³y wiat... Gdy widzê te t³umy zahipnotyzowanych ludzi, którzy niewolniczo poddaj¹ siê temu, co z nimi robi Benny Hinn, zdejmuje mnie dr¿enie! Skoncentrujcie siê proszê na tym fragmencie, patrzcie i s³uchajcie, jak Benny Hinn siê zmienia w czasie prorokowania, rozdaj¹c albo s¹d i przekleñstwo, albo b³ogos³awieñstwo: [...] Ta kobieta ma ogromne k³opoty zdrowotne, cierpi na schorzenie skóry. Jej skóra robi siê bardzo napiêta, ledwo mo¿e zgi¹æ palce, tak s¹ napiête... Cierpi tak¿e... nie s³ucham ciê teraz! s³ucham teraz mistrza! Ogieñ na ciebie doktorze!!! Jakakolwiek to choroba, demon musi siê pok³oniæ w imiê mistrza Jezusa, Jezusa, Jezusa... [...] Przeklinam ka¿dego mê¿czyznê i ka¿d¹ kobietê, która wyci¹gnie sw¹ rêkê przeciwko temu namaszczeniu. Przeklinam ka¿dego, kto wyci¹gnie rêkê przeciwko tej s³u¿bie. Jeli jaki mê¿czyzna sw¹ rêk¹ chce pob³ogos³awiæ tê s³u¿bê, ja b³ogos³awiê tego mê¿czyznê, ja b³ogos³awiê ten dom. Jeli jaki mê¿czyzna, jaka kobieta, jaka osoba swym jêzykiem pob³ogos³awi tê pracê, to namaszczenie i tê s³u¿bê, b³ogos³awiê dzie³o ich r¹k, ich ¿ycie potê¿n¹ moc¹, b³ogos³awiê ich dom bosk¹ ochron¹, ich dzieci d³ugim ¿yciem, sytoci¹ dni, b³ogos³awiê zdrowiem i uzdrowieniem, dobrobytem, b³ogos³awiê sam¹ obecnoci¹ Wszechmocnego! Ja was b³ogos³awiê w imiê tego, któremu s³u¿ê. B³ogos³awiê was tutaj w Denver. Podniecie rêce, by otrzymaæ to b³ogos³awieñstwo... [...] Naprawdê muszê zrobiæ to, co teraz robiê. Ka¿e mi to robiæ Duch wiêty... Niech ka¿dy diabelski atak na was zostanie udaremniony, niech ka¿dy piekielny plan zostanie udaremniony, a ka¿dy Bo¿y plan zostanie umocniony w imiê Jezusa! Amen! Amen! Amen! W tym namaszczeniu s³owa moich ust nie mog¹ upaæ na ziemiê. W tym namaszczeniu wszystko, co mówiê, musi siê spe³niæ... 28 To, co wam dot¹d pokaza³em, przyt³oczy³o mnie. Nie jestem krytykiem, jestem pastorem. Nie jestem wrogiem Bennyego Hinnaa, jestem przyjacielem ka¿dego, kto g³osi chwalebn¹ Ewangeliê zbawienia. Jednak boli mnie serce, gdy widzê Koció³ Jezusa Chrystusa pod¹¿aj¹cy za takim szaleñstwem. Boli mnie serce, gdy s³yszê ten chrapliwy g³os przeklinaj¹cy ka¿dego, kto w jakikolwiek sposób ustosunkuje siê krytycznie do jego s³u¿by. Bo kl¹twa ta, jeli jest prawdziwa, dotyczy tak¿e mnie i brata, który jest tu ze mn¹. Tak wiêc obserwujcie Paula Krackea i Josepha Chambersa w ci¹gu kolejnych miesiêcy Bo jeli s³owa Bennyego Hinna by³y prawdziwe, gdy mówi³, ¿e cokolwiek wypowie w <namaszczeniu>, to siê spe³ni to i mnie dotknie zapowiedziane przekleñstwo. Jeli jednak na moj¹ g³owê nie spadnie ¿aden straszny s¹d, bêdzie to oznaczaæ, ¿e on siê myli³. Bez wahania stawiam w tej sprawie moje ¿ycie. I s¹dzê, ¿e wy tak¿e to uczynicie na podstawie Biblii i tylko Biblii. Opieram siê na s³owach Boga, które sprzeciwiaj¹ siê poselstwu Bennygo Hinna; wiem o tym, i dlatego jestem jednoznaczny, zdecydowany i spokojny. Chcê poprzez to ostrzec ka¿dego cz³owieka przed tym poselstwem, bo zale¿y mi na zbawieniu ludzi. Popatrzmy teraz na drugie wideo. Zosta³a tam sfilmowana scena, gdy Benny Hinn skupi³ swoj¹ uwagê na dzieciach i m³odych ludziach, a moce, które s¹ w nim, wprawia³y te nieszczêsne istoty w konwulsje i rzuca³y je w proch ziemi! To szaleñstwo mnie przyt³acza!... A on, Hinn, ca³e to emocjonalne postradanie zmys³ów nazywa <Bo¿ym ogniem> i przypisuje dzia³aniu Ducha wiêtego! [...] Ogieñ na was! Doznacie wstrz¹sów elektrycznych mocy Bo¿ej... Ten cz³owiek jest wstrz¹sany moc¹ Bo¿¹; Ogieñ na ciebie!!! Podniecie go... To moja siostrzenica. Rozpoznajê j¹, to dziecko mojej siostry! Bo¿a moc j¹ okry³a... Oddajê ci czeæ za to namaszczenie!... To chwa³a! to chwa³a! to chwa³a!... Podniecie go... Spójrzcie na namaszczenie tych dzieciaków! Podniecie rêce i módlcie siê: <Duchu wiêty, przyb¹d na to miejsce>... Dalej, przyjaciele... dalej wszyscy... tak¿e ludzie z chóru, ludzie z orkiestry, piewajcie... przyjmijcie namaszczenie na te dzieci... G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Przyniecie go tutaj! Ty, m³ody cz³owieku, te¿. Niech jego moc tob¹ wstrz¹nie... Chwa³a za te dzieci!... Podniecie tego m³odego cz³owieka, niech tu stanie... Przyprowadcie te dzieci. Panie, dajê ci te dzieci, tych m³odych ludzi, niech poznaj¹ twoj¹ moc! Niech nigdy nie szukaj¹ diab³a, niech nie wchodz¹ na jego drogi, na z³e drogi, lecz niech bêd¹ twoje na zawsze twoje, Panie, twoje! Alleluja!!! Popatrzcie na namaszczenie tych dzieci, na te wstrz¹sy... To chwa³a... Przyprowadcie go... Chwa³a na tych m³odych ludzi! Wiedzia³em, ¿e Bóg na nich zadzia³a, tak jak wam mówi³em... Ogieñ!... S¹ wstrz¹sani Bo¿¹ moc¹, nigdy jeszcze tego nie widzia³em, ale to moc Bo¿a!... [...] To, co widzicie w tym fragmencie, nazywa siê <przekazaniem>. Praktykuje siê to w kocio³ach od 3. lub 4. lat, to jest od chwili gdy pastorzy, a nawet laicy uwierzyli, ¿e maj¹ moc, by przekazaæ to <namaszczenie>, ten <ogieñ>, tê <moc> innym osobom. Jest to oczywicie sprzeczne z Pismem. Nigdzie w Biblii nie znajdziemy osoby, która mo¿e przekazaæ namaszczenie, dar Ducha wiêtego komu innemu. Zwróæmy uwagê na s³owa Bennyego Hinna, ¿e przekazuje energiê elektryczn¹ temu m³odemu cz³owiekowi, w mocy ducha jakiego posiada: To cudowne moi drodzy, to cudowne... to namaszczenie. Przyjd tutaj stra¿aku! Przyprowadcie tutaj tego stra¿aka... Niech moc elektryczna Ducha ciê dotknie! Niech przyjdzie tutaj kapitan amerykañskich linii lotniczych... To kapitan amerykañskich linii lotniczych. Ogieñ na ciebie kapitanie!!!... Niech to siê dzieje w ka¿dym zborze w Kanadzie. Niech to siê dzieje w ka¿dym zborze w Ameryce w imiê Jezusa! Oto zadziwiaj¹ca, wrêcz nierealna sytuacja, dotycz¹ca Steva Bracka. Znam go dobrze, przez wiele lat by³em w tym samym kociele, co on i jego brat Ron. We fragmencie, jaki zaraz zobaczymy, Benny Hinn mówi Stevowi, co ten ma robiæ. M³oda dziewczyna upada na pod³ogê i widaæ, ¿e miotaj¹ ni¹ skrajne emocje. Benny Hinn mówi Stevowi by j¹ podniós³ z ziemi. Ale Steve tego nie robi... w tym fragmencie widaæ, jak Benny traci cierpliwoæ do Steva i... G³os Kaznodziejski 2-3/2005 powala go na ziemiê! To doæ niezwyk³a czêæ tego materia³u. Steva wychowano w znajomoci Pisma, a teraz widzimy go w tej niezwyk³ej sytuacji, w konflikcie, który rozgrywa siê na oczach tysiêcy zgromadzonych ludzi: [...] Chod tutaj, podnie j¹ dla mnie, Steve!... Steve!... Steve!... Ogieñ na ciebie, Steve! Ogieñ na ciebie!... Panie, niech to, co ona prze¿ywa spadnie na Steva! Niech kto j¹ podniesie. To ju¿ odesz³o m³oda kobieto. Czy mo¿esz nam powiedzieæ, co ci siê przydarzy³o?... Czy mo¿esz ze mn¹ rozmawiaæ? Czy mo¿esz... Bunt przeciw maszynie!... Jaki ma³y zielony symbol, jakby... Mam nadziejê, ¿e nie jeste nazist¹. Workowate spodnie, kolczyki w uszach, fantazyjna fryzura, du¿o ¿elu, wygl¹da gronie... Dam ci namaszczenie, gdy doliczê do trzech... Postawcie go tutaj, ju¿ za chwilê... m³ody cz³owieku, nie ma popiechu, id tam, za chwilê policzê do trzech. Gdy to zrobiê, krzyknijcie: <Ogieñ>. I gdy to zrobicie, ten ogieñ dotrze do waszych domów, do waszych rodzin. Czy jestecie gotowi? To ten sam ogieñ, który jest w tych dzieciakach... Podniecie rêce! Ka¿dy demon ucieknie jak tchórz, gdy to zrobiê. Raz dwa, trzyyyy... Przejdmy teraz do studia telewizyjnego, gdzie s¹ zebrani Benny Hinn, Paul Kraft, Jenny, i Steve. Rozmawiaj¹ o tym wszystkim. W³anie w telewizji pokazano to, co przed chwil¹ widzielimy. I teraz w studiu dyskutuj¹ o tych sprawach. Nie jestemy w stanie przeledziæ ca³oci, ale zobaczycie jak Benny Hinn, zwracaj¹c siê do Paula Krafta, zaczyna <prorokowaæ>. Mówi, ¿e ludzie bêd¹ wskrzeszani ogl¹daj¹c telewizjê. Powiada, ¿e bêd¹ to tysi¹ce ludzi. Mówi, ¿e widzi, jak przed telewizorami k³adzie siê trumny, rodziny mówi¹ ludziom z przedsiêbiorstwa pogrzebowego, by zaczekali z pogrzebem przez ca³¹ dobê. Mówi, ¿e widzi, jak ujmuj¹ zmar³ego za rêkê i kieruj¹ j¹ w stronê telewizora, a wtedy dokonuje siê wskrzeszenie; ludzie zmartwychwstaj¹... Tak, wierzê w zmartwychwstanie! Wierzê, ¿e dokona siê ono w dniu przyjcia naszego Zbawiciela. Bo On ma moc, by to uczyniæ! Ale tutaj Benny Hinn mówi, ¿e ludzie bêd¹ 29 wskrzeszani dziêki programom telewizyjnym: Paul! Tak? Wiem, ¿e brzmi to dziwnie, ale s¹ dni, gdy sobie siedzê sam, i nagle tracê z oczu rzeczywistoæ. To nie tylko sny, ale widzê wprost niewiarygodne rzeczy. Siedzê w domu i nagle mam wizjê, i tracê z oczu otoczenie. I widzê rzeczy, nie jestem pewny czy je rozumiem, ale to dzieje siê w mocy Ducha. A jest to tak wspania³e, ¿e nie opisz¹ tego s³owa. Chcê ci powiedzieæ... Czy mo¿emy siê przez chwilê pomodliæ? <Mistrzu, co mamy otrzymaæ? i jak twój s³uga ma to powiedzieæ?... Tak, w twoim imieniu. Amen!>... To nie ma nic wspólnego z nasz¹ duchowoci¹, czy modlimy siê i pocimy wiêcej. Carlton Pierceton powiedzia³ mi: <jeli chodzi o modlitwê, to wszyscy uklêkniemy. Jeli to post, to wszyscy bêdziemy pociæ. Upadniemy na twarze by o to b³agaæ. To Bo¿a £aska, to Bo¿y dar, nale¿y do nas wszystkich>. Wiêc nie modlê siê wiêcej ni¿ w poprzednich latach i szukam Pana... nie, nic nie zmieni³em. Ale oto, co widzê odnonie telewizji: ludzie bêd¹ wskrzeszani patrz¹c na to. Ludzie bêd¹ wskrzeszani ogl¹daj¹c telewizjê. To program, to tylko program, ale staje siê czym wiêcej, gdy wchodzi w grê nadnaturalna manifestacja... Programy nauczania. To nie bêdzie tak, ¿e Benny Hinn powie <Wyci¹gnijcie rêce>. Bêdzie to wasz zwyk³y program nauczania, wasz normalny program chrzecijañski, bêd¹cy b³ogos³awieñstwem dla zboru... Bêdzie w nich taka moc, ¿e ludzie bêd¹ wskrzeszani na ca³ym wiecie. Naprawdê widzê to w duchu. Bêdzie to tak potê¿ne,... Jezu wielbiê ciê za to!... ¿e ludzie na ca³ym wiecie, mo¿e nie tylko w Ameryce, rodziny na ca³ym wiecie, którzy strac¹ ukochanych, powiedz¹ ludziom z przedsiêbiorstwa pogrzebowego: jeszcze nie, chcê zabraæ mojego ukochanego i postawiæ przed ekranem na 24 godziny. Ludzie bêd¹ odwo³ywaæ pogrzeby i przynosiæ zmar³ych w trumnach... Czujê, ¿e to namaszczenie! Ustawi¹ ich... Czujê wielkie namaszczenie! Postawi¹ ich 30 przed ekranem telewizora, czekaj¹c a¿ dotknie ich moc Bo¿a. Bêdzie siê to dzia³o tak czêsto, ¿e rozprzestrzeni siê i us³yszycie o tym od Kenii po Meksyk, Europê, Amerykê Po³udniow¹. Ludzie bêd¹ wskrzeszani naprawdê tak! I rozejdzie siê wieæ, ¿e gdy jaki zmar³y zostanie umieszczony przed telewizorem to zmartwychwstanie, i tak siê stanie. Ca³ymi tysi¹cami, tylko poczekajcie. Bóg w³anie mi powiedzia³ i nie wiem czy to prawda, czy nie, ale Bóg da³ mi to s³owo wiele, wiele lat temu. Mówi³em ju¿ o tym... Có¿, nie pamiêtam, by mi to kiedy mówi³. Nie, rzeczywicie nie mówi³em... Tak, ale Pan mi powiedzia³, ¿e On to ju¿ przekaza³... Tak, Bóg przemówi³ do mnie na samym pocz¹tku rozwoju telewizji... ale ja... Mia³e sen? Tak, powiedz im... Tak, ni³o mi siê, ¿e ludzie bêd¹ wskrzeszani... Tak, lata temu. Mam to na tamie. Powiedzia³em, ¿e nadchodzi ten dzieñ. Widzê, widzê co niesamowitego! Widzê trumny stoj¹ce przed telewizorem. Potem przesuwaj¹ je jeszcze bli¿ej, gdy ludzie podchodz¹ jeszcze bli¿ej, widzê, ¿e bior¹ rêce swoich zmar³ych, by dotknê³y ekranu. I zostaj¹ wskrzeszeni gdy tylko dotykaj¹ ekranu. Widzicie, te programy nie mówiê tylko o swoim programie, mówiê <programy>, zwyk³e programy, ale chwa³a Bo¿a tak zadzia³a na telewizjê, ¿e zdarz¹ siê boskie wskrzeszenia... Poda³em wam doæ du¿o informacji o Bennym Hillu. O pocz¹tkowych doktrynach, jakie g³osi³, o nekromancji i wydarzeniach w Hellelujah na Hawajach. Na w³asne oczy zobaczylicie te¿ szaleñstwo rozpêtanych przez niego emocji. Jednak ostatni fragment filmu video, który chcê wam pokazaæ, zwala z nóg! W przekazanym Paulowi Kraftowi <proroctwie> Benny Hinn mówi, ¿e sieæ telewizyjna TWN nie bêdzie ju¿ zwyk³ym programem telewizyjnym, ale bêdzie przed³u¿eniem Nieba na Ziemi! Mówi, ¿e TWN bêdzie <jak kana³ z nieba>. Czy chcecie iæ do Nieba? Po prostu ogl¹dajcie program sieci TWN! Benny Hinn gwarantuje, ¿e sieci TWN nic G³os Kaznodziejski 2-3/2005 z³ego nie mo¿e siê przydarzyæ, bo jest to Bo¿y program telewizyjny: [...] Naprawdê widzê, jak ludzie s¹ wskrzeszani. Za granic¹ bêdzie ich mnóstwo. Bêdzie to wielki znak i cud dla wiata. Tak. Znak dla wiata. TWN nie bêdzie ju¿ zwyk³¹ sieci¹ telewizyjn¹, bêdzie przed³u¿eniem Nieba na Ziemi. Pan w³anie mi to powiedzia³, sam s³yszê to po raz pierwszy: TWN nie bêdzie zaledwie chrzecijañsk¹ telewizj¹. Bêdzie przed³u¿eniem Nieba na Ziemi! Bêdzie jak kana³ z Nieba! Ziemia spojrzy i powie: <Patrzê na Niebo! Uczestniczê w Niebie. Mam po³¹czenie z Niebem poprzez tê telewizjê!!!>. Ja nazwê to niebiañskim sygna³em, przesy³anym na Ziemiê. To tak, jakby Niebo nadawa³o program na Ziemiê. Wiêc jeli chcesz iæ do Nieba, jeli chcesz je zobaczyæ i posmakowaæ w³¹cz ten kana³! Tak bêdzie! Paul, Bóg nigdy nie pozwoli, mówi³em to ju¿ w Denver, Bóg nigdy nie pozwoli, by co z³ego przydarzy³o siê TWN!... Przyjaciele, zale¿y mi na Kociele, który jest Cia³em Jezusa Chrystusa, i troszczê siê o wasze zbawienie. Herezje, jakie s³yszelicie w tym materiale, stanowi¹ potêpienie dla tych, którzy im siê oddaj¹. Jestem przekonany, ze w ruchach charyzmatycznych jest wielu szczerych, kochaj¹cych Pana ludzi. Nie omielam siê ich potêpiaæ. Ale wielu z nich na ca³ej ziemi, b³¹ka siê jak owce bez pasterza. Uwierzyli ró¿norakim b³êdnym i szalonym ideom. Nagrania video, które mog³em wam pokazaæ, obieg³y ju¿ ca³y wiat. Z ró¿nych stron wiata nap³ywa korespondencja. Otrzyma³em te¿ wezwania i listy z Indii, prosz¹ mnie bym przyjecha³, bo w ich kraju kr¹¿¹ ju¿ te nagrania. S¹ one ju¿ tak¿e w Australii, w Nowej Zelandii i w wielu innych krajach na ca³ym wiecie. Jestemy za to wdziêczni. Nie chcemy przypisywaæ sobie zas³ug, chcemy jedynie pomóc Cia³u Chrystusa. Zosta³a te¿ przygotowana kaseta, która zatytu³owalimy: Bogowie charyzmatycznej nowej fali. Wykazujemy tam, ¿e <bogowie> czczeni w ruchach charyzmatycznych (w wiêkszoci tych ruchów), staj¹ siê <bogami nowej fali>, a Biblia G³os Kaznodziejski 2-3/2005 wyranie przestrzega nas, bymy ich nie czcili. Pos³uchajmy uwa¿nie tego, co jest napisane w DzAp 7,39-43. ¯ydzi mieli czciæ Prawdziwego Boga, a oni czêsto czcili obcych <bogów>! Ale czy nowotestamentowy Koció³ powsta³ po to, by czciæ <zastêpy niebieskie>, nosiæ <namiot Molocha> lub <gwiazdê bo¿ka Romfana>, i sk³adaæ im ofiary?! [...] W ksiêdze Dziejów Apostolskich, Bóg ostrzega Swój Koció³, by nie chodzi³ za obcymi bogami. Jeli porzucimy Bibliê i bêdziemy czciæ obcych bogów, kalaj¹c tym samym wiêty Koció³, Bóg nas te¿ odrzuci. Niektórzy z was po obejrzeniu tego nagrania bêd¹ na mnie zagniewani i wciekli. Ja jednak wiem, ¿e choæ w sercu macie gniew, to tak naprawdê wielu z was jest zab³¹kanymi owcami; owcami bez pasterza, które z rozpacz¹ w sercu b³¹kaj¹ siê po górach i pagórkach (Ezech 34,6)! Was proszê: wróæcie do Biblii, do Bo¿ego S³owa i módlcie siê za ka¿d¹ osobê uwik³an¹ w te b³êdy. Módlcie siê za nich. Ich zbawienie jest bardzo, bardzo wa¿ne, jest nies³ychanie wa¿ne. Módlcie siê za nich, by powrócili do prawdy. I ju¿ na koniec: módlcie siê te¿ za Bennyego Hinna, i wszystkich tych ludzi, których ogl¹dalicie. Niektórzy z nich byli moimi przyjació³mi. Módlcie siê za wszystkich uwik³anych w ten b³¹d. Nie odrzucajcie ich, bo tylko Bóg wie, kto nie ma ju¿ szansy. Uwa¿am, ¿e Benny Hinn zosta³ opêtany przez zwodnicze duchy. Nie jest to puste oskar¿enie, osobicie nie mam co do tego najmniejszych w¹tpliwoci! To te duchy przemawiaj¹ przez niego, gdy mówi, ¿e telewizja TWN bêdzie kana³em z nieba, ¿e dziêki jej programom tysi¹ce ludzi zostanie wskrzeszonych! To jest straszna, niszcz¹ca nauka. Równie straszna jest praktyka przeklinania. To powinno was ocuciæ; nie powinnicie za tym iæ! Wróæcie do Biblii! Wasze zbawienie jest zbyt wa¿ne. Nie bójcie siê ludzi. Oni mog¹ zniszczyæ jedynie wasze cia³a. Bójcie siê Boga, który mo¿e zniszczyæ i cia³o i duszê w piekle. Biblia mówi to tak wyranie. Nam zale¿y na was i dlatego troszczymy siê o wasze zbawienie. o Paul Krack i Joseph Chambers 31 NARADA NARZÊDZI CIESIELSKICH Czasami jedni bracia narzekaj¹ na drugich, albo krytycznie oceniaj¹ pracê innych, mówi¹c, ¿e wykonuj¹ j¹ inaczej, ni¿ ich zdaniem powinna byæ wykonana. Pos³uchajmy wiêc krótkiego opowiadania i zastanówmy siê, czego mo¿na siê z niego nauczyæ. Pewnego dnia narzêdzia ciesielskie odbywa³y naradê. Przewodniczy³ brat M³otek. Na pocz¹tku zebrania owiadczy³, ¿e zauwa¿y³ wsród kolegów pewne niezadowolenie, us³ysza³ narzekania i doszed³ do wniosku, ¿e warto szczerze i otwarcie przedyskutowaæ te skargi. Wys³uchajmy zatem waszych skarg, bracia narzêdzia. Bracie Pi³a, jak¹ ty zg³aszasz pretensjê? zagadn¹³ brat M³otek. Brat Pi³a stan¹³ i powiedzia³: Chodzi o brata O³ówka. On wszystkim dzia³a na nerwy. Jest taki ma³y, ¿e w ogóle trudno go znaleæ, gdy jest potrzebny. A gdy siê go w koñcu znajdzie i chce zatrudniæ, wówczas okazuje siê, i¿ jest tak têpy, ¿e marny z niego po¿ytek! Trzeba go czêsto temperowaæ, by siê nadawa³ do u¿ytku powiedzia³ gniewnie brat Pila. Ma³y brat O³ówek podniós³ siê powoli ze swego miejsca i powiedzia³: 32 Mo¿e rzeczywicie jestem czasem têpy. Zdarza sie to jednak wtedy, gdy zbyt d³ugo jestem zajêty prac¹, któr¹ zreszt¹ bardzo lubiê. Ale nie jest chyba ze mn¹ a¿ tak le, jak na przyk³ad z bratem widrem i jego rodzin¹ ma³ych wierte³. Oni ci¹gle krêc¹ siê w kó³ko i wed³ug mnie brat wider jest zwyk³ym nudziarzem. Brat wider wraz ze sw¹ rodzin¹ ma³ych wierte³ podnieli siê z miejsc z pewn¹ nerwowoci¹ i owiadczyli: Tak, wiemy, ¿e mamy opiniê narzêdzi krêc¹cych siê stale w kó³ko, ale w ka¿dym razie nie jestemy tacy jak brat Hebel. Gdy siê chce, ¿eby co zrobi³, trzeba go stale popychaæ, a nawet i wtedy jego praca jest powierzchowna. Nie przyk³ada sie do pracy tak g³êboko, jak my! Wszystkie narzêdzia spojrza³y po sobie i przyzna³y, ze brat wider trafnie scharakteryzowa³ brata Hebla. Oczy wszystkich skierowa³y siê teraz na niego. Wszyscy byli ciekawi, co on teraz powie. A brat Hebel rozejrza³ siê wokó³ siebie i powiedzia³: Bracia, chyba nie tylko mnie trzeba popychaæ, ¿ebym zrobi³ cokolwiek... Nie jestem te¿ jedynym, który nie przyk³ada siê g³êbiej do pracy. Mówi¹c szczerze brat Papier cierny jest ode mnie znacznie gorszy. To kto, kto przyby³ do naszego grona stosunkowo niedawno. Co wiêcej, przypatrzcie mu siê, jaki jest chropowaty!... Ja w ogóle z coraz wiêkszym trudem znoszê, ¿e on zawsze wszystko za mn¹ poprawia! Nie pojmuje, jak kto tak chropowaty mo¿e zrobiæ co dobrego!... Ta uwaga wyprowadzi³a z równowagi brata Papier cierny. Poczerwienia³ na twarzy, i zacinaj¹cym siê ze zdenerwowania g³osem, powiedzia³: Brat Hebel jest po prostu zazdrosny! On wie, ¿e mnie wszystko udaje sie lepiej ni¿ jemu i dlatego tak mówi!... A skoro ju¿ wszyscy narzekaj¹, to i ja chcia³bym siê poskar¿yæ na brata Calówkê. Wprost nie mogê cierpieæ tego ci¹glego oceniania innych na podstawie w³asnych mierników, jak gdyby on sam by³ pod ka¿dym wzglêdem w porz¹dku... Atmosfera stawa³a siê coraz bardziej napiêta. Wygl¹da³o na to, ¿e wszystkie narzêdzia maj¹ uzasadnione powody do narzekania na swoich kolegów. Bardzo wymagaj¹cy brat Poziomica równie¿ zamierza³ postawiæ pewne zarzuty, o g³os prosi³o jeszcze kilku innych, a niektórzy, czuj¹c siê niemile dotkniêci i skrzywdzeni, ju¿, G³os Kaznodziejski 2-3/2005 ju¿ zamierzali opucic salê obrad, gdy wtem do warsztatu wszed³ ich Mistrz Ciela z Nazaretu. Przyszed³, aby wykonaæ zaplanowan¹ na ten dzien pracê. Ojciec prosi³ Go, ¿eby zbudowa³ dom, w którym mogliby obaj mieszkaæ; a praca nad nim by³a ju¿ prawie na ukoñczeniu. Mistrz w³o¿yl robocze ubranie i przyst¹pi³ do ostatniego etapu pracy zleconej Mu przez Ojca. Pos³ugiwa³ siê M³otkiem, O³ówkiem, Pi³¹, widrem, Heblem, Papierem ciernym, Calówk¹, Poziomic¹, Przebijakiem, i wszystkimi pozosta³ymi narzêdziami. W tym momencie na widowni pojawi³ siê jeszcze Kto. By³ to Ojciec Cieli. Z zadowoleniem przyjrza³ siê Budowie, wyranie zachwycony i uradowany tym, czego dokona³ Syn. Jak Ty tego dokona³es, Synu? zapyta³. Robiê dobry u¿ytek ze wszystkich narzêdzi, które sobie kupi³em. rzek³ Syn Bardzo sobie ceniê ka¿de z nich. Jak wiesz, Ojcze, drogo za nie zap³aci³em, ale nie ¿a³ujê tego! Czy widzisz tam brata M³otka? On bardzo siê przydaje, zarówno przy rozbiórce, jak i przy budowie. Jest bardzo skuteczny w pracy, bo zawsze trafia we w³aciwe miejsce. Trzeba przyznaæ, ¿e to bardzo solidny robotnik. A tu, obok, jest brat Pi³a. Jest wietnie wyostrzony i jak wiesz, chwyta siê swego zadania zêbami. Potrafi tak d³ugo chodziæ tam i z powrotem na jednym odcinku, a¿ osi¹gnie cel. Jestem te¿ bardzo zadowolony z brata O³ów- G³os Kaznodziejski 2-3/2005 ka. Chocia¿ nie jest zbyt du¿y i od czasu do czasu trzeba go naostrzyæ, podobnie jak wiele innych narzêdzi, to jednak jest niezwykle pomocny przy organizowaniu i wyznaczaniu pracy. A tutaj, mój Ojcze, jest kto, bez kogo w ¿aden sposób nie móg³bym osi¹gn¹æ celu. To wielki brat wider i ma³e wiert³a z jego rodziny. Wszyscy oni skutecznie docieraj¹ g³êboko do serca, i zawsze potrafi¹ utorowaæ drogê dla swych nastêpców. Popatrz na brata Hebla. Mo¿na mia³o powiedzieæ, ¿e pod ka¿dym wzglêdem jest porêcznym narzêdziem. Przy pracy jest bardzo delikatny i nie bierze wiêcej ni¿ zdo³a uchwyciæ na raz. Potrafi te¿ doskonale usuwaæ przeszkody... A jak siê pos³ugujesz tym narzêdziem mój Synu? zainteresowa³ Ojciec. Czy masz na myli brata Poziomicê? zapyta³ Syn. On równie¿ jest bardzo po¿yteczny; ma dobre oko do wyznaczania równowagi i sam zawsze jest bardzo zrównowa¿ony. Czêsto siê nim pos³ugujê, gdy¿ wykonuje prace wysokiej jakoci. Tak siê cieszê, Ojcze powiedzia³ Ciela ¿e je wszystkie naby³em. Wszystkie one, i te wielkie i te ma³e, s¹ mi bardzo potrzebne; bez nich nie móg³bym wykonywaæ swojej pracy. Wemy na przyk³ad ma³ego brata Przebijaka; chocia¿ jest niewielki, z pomoc¹ brata M³otka zawsze trafia we w³aciwy punkt. A tam jest drobny brat Calówka. Pomimo swych niewielkich wymiarów zawsze po- trafi siê wyci¹gn¹æ, ¿eby dostosowaæ siê do ró¿nych warunków. Co wiêcej, jest niezwykle dok³adny w swych spostrze¿eniach. Niemniej u¿yteczne s¹ nowe, niedawno zakupione narzêdzia, jak na przyk³ad brat Papier cierny. Nie wiem jak bym sobie poradzi³ bez niego. Mimo, ¿e sam jest trochê chropowaty, potrafi wspaniale wyg³adzaæ ró¿ne nierównoci. Ojcze powiedzia³ Ciela z pewnoci¹ zauwa¿y³e, ¿e dziêki temu, i¿ posiadam wszystkie rodzaje dobrych narzêdzi, mogê wykonaæ Twoje polecenie i zbudowaæ Dom. Cieszê siê z ka¿dego z nich! ... A teraz, Ojcze, chcia³bym ci pokazaæ ca³¹ Budowê. Po odejciu Ojca i Syna, wszystkie narzêdzia zaczê³y siê radowaæ z powodu pochwa³, które pod ich adresem wypowiedzia³ Ciela. Ich radoæ potêgowa³o to, ¿e równie¿ Jego Ojciec by³ bardzo zadowolony z ich wspólnego dzie³a. Brat M³otek, podobnie jak na pocz¹tku tamtej burzliwej narady, znów stan¹³ przed nimi, rozejrza³ siê wokó³, chrz¹kn¹³ i wyranie wzruszony powiedzia³: Bracia, okaza³o siê, ¿e my wszyscy jestemy potrzebni. Chocia¿ ka¿dy z nas ma pewne braki i nie wykonuje czego tak, jak inni by sobie tego ¿yczyli, to jednak niezale¿nie od tego, czy jest stary, czy nowy, du¿y, czy ma³y, gdy zgodnie wspó³pracuje z pozosta³ymi, podoba siê naszemu Mistrzowi i Jego Ojcu. o (autor nieznany) Nades³a³ Borys Guzdek 33 Niszczenie autorytetu Nie b³¹dcie... co cz³owiek sieje, to i ¿¹æ bêdzie SYTUACJA PIERWSZA: SYTUACJA DRUGA: Jeste nieudacznikiem!... Niedorajd¹ ¿yciowym!... Nic nie potrafisz!... Gdzie ja mia³am oczy, wychodz¹c za ciebie!... I czego siê czepiasz tego dzieciaka?!... Popatrz lepiej na siebie!... ¯e te¿ mnie Bóg pokara³ takim mê¿em!... Nie przejmuj siê tym, co mówi tata, on siê zawsze czepia... Ty by³ zawsze g³upi i takim pozostaniesz! Na niczym siê nie znasz i nic nie potrafisz! W ogóle nie powiniene siê odzywaæ!... ¯e co? ¿e dzieci s³uchaj¹? A co ty mylisz, ¿e one nie widz¹, jakiego maj¹ ojca?!... Ten X. udaje wielkiego pastora!... Owszem, doæ du¿o wie, ma dar przemawiania i umie trafiæ do ludzi... Ale to tylko pozory, piêkne s³ówka. W rzeczywistoci to ob³udnik. Mówi³a mi Zosia, ¿e on podobno... O czym dzi rozmawia³ z tob¹ Stefan?... Co? czepia³ siê naszego Piotrusia?! Czy on sobie wyobra¿a, ¿e jak jest starszym zboru, to wolno mu siê do wszystkiego wtr¹caæ?!... Czemu mam byæ cicho... to co, ¿e Piotru s³yszy... nie pozwolê, by nam Stefan wychowywa³ dziecko!... S³yszelicie, co dzi mówi³a nasza diakonka? Jak siê chwali³a, ¿e jej syn jest prawdomówny?... Pycha, rogata pycha i zarozumia³oæ! Ju¿ nie mo¿na tego s³uchaæ!... ¯e co, ¿e to mo¿e prawda?... <Mo¿(rz)e> jest d³ugie i szerokie! A chrzecijanin ma byæ skromny i nie wynosiæ siê nad innych! ¯e co? ¿e ona siê nie wynosi³a, tylko cieszy³a siê sukcesem wychowawczym? Ale¿ ty jeste jeszcze naiwny! Przecie¿ wszyscy widz¹, jaka jest pyszna! Ten Z. to straszny cz³owiek! Jak on móg³ tak surowo potraktowaæ tê siostrê?!... Co z tego, ¿e ona to zrobi³a i nie chcia³a siê przyznaæ? A co on sêdzia, czy jak?! Jej upadek jest spraw¹ jej i Boga, a nie jakiego pastorka. Sam pewnie, ob³udnik, jest nie lepszy, ale chcia³by wszystkim rz¹dziæ!... My tu nie potrzebujemy ¿adnych papie¿y!... To robi¹ nie tylko (niektóre) ¿ony. Bywa, ¿e tak postêpuj¹ (niektórzy) mê¿owie. A na to patrz¹ dzieci! Patrz¹ i ucz¹ siê. Najpierw tego, ¿e na ojca (matkê) mo¿na sobie pokrzyczeæ, i na nim odreagowaæ swoj¹ z³oæ i frustracjê. Potem dowiaduj¹ siê, ¿e tato na niczym siê nie zna, nic nie znaczy, i w ogóle nie liczy siê w rodzinie... A tymczasem dzieci rosn¹ i wchodz¹ w trudny wiek dojrzewania. Hormony zaczynaj¹ buzowaæ, dzieci zaczynaj¹ «pyskowaæ» i okazuj¹ swój sprzeciw i bunt. I przychodzi dzieñ, w którym pewna siebie dotychczas ¿ona i matka nie umie ju¿ sobie poradziæ z dorastaj¹cym synem czy córk¹. I wtedy... Co powiedzia³?... Jak ty siê do mnie odnosisz?!... Co ty sobie wyobra¿asz smarkaczu?!... Zabraniam! S³yszysz? Zabraniam!!!... ¯e co, ¿e i tak pójdziesz?!... Bo¿e, co to za dziecko!... Co ty powiedzia³e? ¿e nie bêdziesz siê nikogo s³uchaæ?... ¯e nie ma autorytetów?... Ojciec, ty s³yszysz, co on mówi?! Co tak sterczysz zrób co!!!... Tak, tak, moja pani. Dzisiejsza m³odzie¿ jest okropna!... Nie to, co za naszych czasów... 34 Takie rozmowy maj¹ miejsce w wielu chrzecijañskich rodzinach. Niestety. A co gorsza, toczone s¹ czêsto przy dzieciach. A, on siê bawi i nie s³yszy.... B¹dmy pewni s³yszy! S³yszy i koduje. I kiedy na nastêpnym nabo¿eñstwie siada na swoim krzele, a starszy zboru lub pastor wychodzi na kazalnicê, albo gdy diakonisa zabiera g³os w rozwa¿aniu, ka¿de ich s³owo odbiera poprzez pryzmat tego, co o nich mówili G³os Kaznodziejski 2-3/2005 rodzice: Ob³udnik!... pozorant!... rutyniarz!... formalista!... Co on ma do mnie nic! Rodzice wiedz¹, co mówi¹. I nie mylê siê s³uchaæ, gdy on uczy niech nauczy sam siebie!... ¯e te¿ taki omiela siê jeszcze stan¹æ na kazalnicy!... I co on (ona) ma tu jeszcze do powiedzenia?!!! A czas p³ynie. Ma³y Ja wyrós³ i zmê¿nia³; pod nosem widaæ kie³kuj¹cy zarost, a w duszy kie³kuj¹ ró¿ne myli i uczucia. wieckoæ i jej« powaby, stawiaj¹ na cenzurowanym wyniesione z dzieciñstwa zasady duchowe, hormony buzuj¹, a ¿ycie wpêdza w ró¿ne sytuacje, z których nie zawsze wychodzi z tarcz¹... Gdy rodzice reaguj¹, ch³opak denerwuje siê i staje niegrzeczny. Albo zacina siê w uporze. I coraz bardziej widaæ, ¿e ojciec i matka nie radz¹ sobie z problemem. Przyda³aby siê pomoc... No w³anie! Przecie¿ jest zbór! Jest starszy zboru, pastor! Komu powiecie? Pastorowi X.?!... Temu ob³udnikowi od piêknych s³ówek?... Sami G³os Kaznodziejski 2-3/2005 mówilicie, ile s¹ warte jego s³owa!... Te¿ co!!! Nie interesuje mnie, co ma do powiedzenia starszy zboru. On mnie nie bêdzie wychowywa³!... Kto chcia³ ze mn¹ rozmawiaæ? Ciocia X., diakonka?... Ta zapatrzona w swojego prawdomównego synka?... Nie bêdê s³ucha³ pouczeñ tej pysznej i zarozumia³ej osoby!... ¯e co, ¿e z jej synkiem to by³a prawda?... Nic mnie to teraz nie obchodzi, moje ¿ycie to nie jej interes! Co?! Dyscyplina i karnoæ w Kociele!? Kto chcia³by mnie oceniaæ i s¹dziæ?!... Mo¿e postraszycie mnie tym inkwizytorem, pastorem Z.?!... Ja mia³bym siê kajaæ i przepraszaæ?!... Wy chyba jestecie niepowa¿ni!... Sami kiedy potêpialicie papieskie zapêdy, a teraz mnie tym papie¿em straszycie?!... Nie ze mn¹ takie numery! ... (nemo) 35 Towarzystwa Biblijne (2) I bêdzie g³oszona ta ewangelia o Królestwie po ca³ej ziemi, na wiadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec (Mt 24,14). Obok nieustaj¹cej walki o rozpowszechnienie Biblii trwa³a równie¿ niestrudzona praca nad nowymi przek³adami. Biblia bowiem dopóty by³a bezu¿yteczna dla danego kraju, narodu, grupy ludzkiej, dopóki nie zosta³a podana w zrozumia³ym jêzyku. Wraz inauguracj¹ wielkich ruchów misyjnych, ruszy³a od razu fala nowych przek³adów Biblii. Pismo wiête by³o ju¿ od dawna przet³umaczone na wszystkie wa¿niejsze jêzyki cywilizowanego wiata. Tego S³owa te¿ potrzebowa³ misjonarz, wêdruj¹cy po rozleg³ych obszarach Tybetu, przedzieraj¹cy siê przez d¿ungle Po³udniowej Ameryki, wêdruj¹cy przez stepy afrykañskie, lub p³yn¹cy na wyspy Oceanu Spokojnego, aby je zdobywaæ dla Boga. Wszak na tej Ksiêdze opiera³ swe nauczanie o Bogu. O Bibliê pytali go ludzie, którzy do Boga siê nawracali i w³anie tê Ksiêgê trzeba by³o pewnego dnia daæ im do rêki. Dlatego wiêc studiowa³ jêzyk tubylców, wród których mieszka³, przek³ada³ swoj¹ Bibliê rozdzia³ po rozdziale, ksiêgê po ksiêdze na jêzyk panuj¹cy na danym obszarze. W czasie, gdy Luter dokonywa³ t³umaczenia Biblii na jêzyk niemiecki, istnia³o ju¿ oko³o 15 przek³adów Pisma wiêtego z jêzyków oryginalnych. W roku 1600 by³o ich czterdzieci, w 1700 ju¿ 52. W roku 1701 zosta³o za³o¿one pierwsze towarzystwo biblijne, angielskie Society for the Propagation of the Gospel in Foreing Parts. Towarzystwo to o nieco przyd³ugiej nazwie, powsta³o w krêgach Wysokiego Kocio³a anglikañskiego i pracowa³o na tej samej zasadzie, co póniejsze towarzystwa biblijne. By³a to prywatna inicjatywa mê¿czyzn i kobiet, których pobo¿noæ sz³a w parze z zapa³em. Znaleli oni rodki i sposoby rozpowszechniania Ewangelii w wiecie. To towarzystwo dystrybucyjne przyst¹pi³o do pracy z ogromnym rozmachem. Terenem misyjnym by³o wówczas ca³e 36 brytyjskie imperium kolonialne, a zatem po³owa wiata. Póniej dosz³y Japonia i Chiny, Korea, Palestyna i Madagaskar. Do dzi stoi ono na czele wszystkich europejskich towarzystw misyjnych, zatrudnia przesz³o 1500 misjonarzy wród ludów wszystkich kolorów skóry. Inicjatywa angielska zostaje podjêta na kontynencie europejskim. W roku 1732 powstaje w Niemczech pierwsze towarzystwo Jednoty Braterskiej (Bruder-Unitet), którego misjonarze wyruszaj¹ do po³udniowo-zachodniej i po³udniowo-wschodniej Afryki, do Niassy, a tak¿e do Surinamu i na Samoa. W roku 1797 powstaje pierwsze holenderskie towarzystwo wysy³kowe, nastêpnie Church-Missionary Society for Africa and the East powsta³e w Anglii w roku 1799, póniej powstaj¹ podobne stowarzyszenia niemal we wszystkich krajach europejskich. Ze wzrostem liczby misjonarzy w ca³ym wiecie ronie te¿ liczba Biblii Misyjnych. Pocz¹tek da³ John Elliot. W roku 1661 przyst¹pi³ on do przek³adu Nowego Testamentu na narzecze Nipmuk, którym mówili Indianie mieszkaj¹cy na terenie obecnego stanu Massachusetts. W dwa lata póniej ca³a Biblia jest ju¿ przet³umaczona. Jednoczenie na drugim koñcu wiata na Formozie Holender Daniel Gravius zabiera siê do przek³adu Biblii na narzecze Sing-Kang. W pierwszych latach XVIII stulecia Hiob Ludolf przygotowuje Psa³terz w jêzyku etopskim. W roku 1728 pojawia siê Biblia w jêzyku tamul, jednym z jêzyków indyjskich, w 1739 w syngaleskim, w 1744 w mowie Eskimosów Grenlandzkich, itd. Szereg t³umaczy nie ma koñca. Gdy jednemu pióro wypad³o z rêki, podejmowa³ je nastêpny, by dokoñczyæ rozpoczête dzie³o. Pojawia³y siê te¿ arcydzie³a, genialne osi¹gniêcia, co udawa³o siê uczonym du¿ego formatu. Powstawa³y jednolite dzie³a, jakby odlane z jednego wytopu i dzie³a niewykoñG³os Kaznodziejski 2-3/2005 czone, do których nie do³o¿ono pilnoci. Niektórzy koñczyli sw¹ pracê po dwóch, trzech latach, inni powiêcali ca³e ¿ycie na jeden tylko przek³ad. Bez przyk³adnego czynu dokona³ cz³owiek imieniem William Carey, który z prostego szewca wiejskiego awansowa³ na kaznodziejê Kocio³a Baptystów, a nastêpnie zosta³ profeso- rem Kolegium Fort William w Kalkucie. Pod protektoratem rz¹du duñskiego za³o¿y³ seminarium t³umaczy, z którego w ci¹gu 20 lat wysz³y Biblie i jej czêci w ró¿nych jêzykach: perskim, chiñskim, w sanskrycie i hindii, w jêzykach Marwarii, Pend¿abu, Kaszmiru i Kanaresu. o Ataki na Pismo wiête, które rozpoczê³y siê w wieku XVIII, a ogromnie siê nasili³y w wieku XIX, w wieku XX i wspó³czenie nie tylko nie os³ab³y, lecz przeciwnie, nasilaj¹ siê coraz bardziej. Krytyczne stanowisko wobec Biblii zajmuj¹ dzi nie tylko niektórzy ateistyczni naukowcy co w koñcu jest prostym przejawem walki ideologii ale tak¿e ludzie, którzy nieraz nie mieli nawet w rêkach Pisma wiêtego. Przecie¿ w Biblii s¹ same sprzecznoci!, us³ysza³em niedawno od znajomego, który dot¹d nie wykazywa³ ¿adnego zainteresowania Pismem wiêtym. Sk¹d taka opinia? Znajomy nie ukrywa³, ¿e od jakiego czasu uwa¿nie czyta Fakty i Mity, gdzie zamieszczane s¹ takie artyku³y. Pozorne sprzecznoci W jednym z numerów Faktów i Mitów zaatakowano Ewangelie. Wed³ug autora artyku³u, ewangelici opisuj¹cy ¿ycie, s³owa i czyny Jezusa, w niektórych przypadkach wyranie siê ró¿ni¹, a to jego zdaniem jest dowodem, i¿ pisma zwane Ewangeliami, nie zas³uguj¹ na zaufanie! Z takimi i podobnymi zarzutami umiejêtnie i zdecydowanie polemizuje Alfred J. Palla, adwentystyczny autor wielu interesuj¹cych i poczytnych pozycji: Jezus nie pozostawi³ po sobie ¿adnej ksiêgi, podobnie jak Sokrates. Nauki Sokratesa G³os Kaznodziejski 2-3/2005 znamy z pism jego uczniów, którzy przekazali nam sprzeczne ze sob¹ wizerunki tego filozofa, a mimo to nikt nie kwestionuje ich tak, jak niektórzy Ewangelie, ze wzglêdu na prawdziwe czy domniemane ró¿nice miêdzy ich czterema autorami. Historycy nie kwestionuj¹ historycznoci wydarzenia tylko dlatego, ¿e staro¿ytni pisarze jak na przyk³ad Polibiusz czy Liwiusz ró¿ni¹ siê w jego opisie, tak jak czasem Mateusz czy £ukasz. Dowiadczony sêdzia czy policjant wie, i¿ zeznanie kilku osób bêdzie ró¿niæ siê w szczegó³ach, mimo ¿e wiadkowie s¹ uczciwi i rzetelni. Od wiadków nie oczekuje siê stuprocentowej zgodnoci, poniewa¿ percepcja ka¿dego cz³owieka jest inna. Nie jest przypadkiem, ¿e w tytule ka¿dej Ewangelii, obok imienia wystêpuje przyimek wed³ug, który podkrela, ¿e jest jedna ewangelia, ale w czterech ujêciach. Tak jak fotografia odzwierciedla wiernie tylko jedno ujêcie cz³owieka, za dobry portret ukazuje jego charakter i osobowoæ, tak ewangelie nie s¹ fotografiami Jezusa, lecz portretem. Mate- 37 usz ukazuje Jezusa jako Króla, który wype³nia mesjañskie zapowiedzi, Marek jako cierpi¹cego S³ugê Bo¿ego, £ukasz jako Przyjaciela i Zbawiciela grzeszników, Jan za jako Syna Bo¿ego, który przyszed³, aby objawiæ Boga Ojca. Indywidualnoci ewangelistów i potrzeby rodowisk, do których kierowali swe s³owa, wyjaniaj¹ pewne ró¿nice miêdzy nimi. Mateusz do Judejczyków pisa³ inaczej ni¿ £ukasz do Greków, a Marek do Rzymian. Na przyk³ad, gdy Mateusz przytacza s³owa Jezusa o rozwodzie (Mt 19,9), to mówi tylko o mê¿czynie odprawiaj¹cym ¿onê, gdy¿ w ¿ydowskiej kulturze rozwód by³ prerogatyw¹ mê¿czyzn. Marek natomiast odnosi s³owa Jezusa do mê¿czyzn i kobiet (Mk 10,11-12), gdy¿ w Rzymie o rozwód mog³y siê ubiegaæ obie strony. Obaj ewangelici przedstawili prawdê wyg³oszon¹ przez Jezusa, ale ka¿dy z nich odniós³ j¹ do kultury reprezentowanej przez tych, do których pisa³. Zamiast wiêc doszukiwaæ siê chronologicznej harmonii wydarzeñ opisanych w ewangeliach lub oczekiwaæ tego, ¿e ewangelici cytowaæ bêd¹ Jezusa s³owo w s³owo, lepiej porównaæ je z sob¹. Pozwoli to dojrzeæ zbie¿noci i ró¿nice miêdzy nimi. Przekonamy siê, ¿e ewangelici niekiedy streszczali lub poszerzali, pomijali lub uwypuklali czyny i nauki Jezusa, aby skuteczniej trafiæ do mentalnoci rodowiska, które by³o pierwszym adresatem ksiêgi. Niektóre ró¿nice miêdzy ewangeliami s¹ iluzoryczne 38 i wynikaj¹ z naszej nieznajomoci staro¿ytnych realiów. Wemy na przyk³ad historiê o niewidomym Bartymeuszu, czêsto kiedy cytowan¹ jako argument przeciw natchnieniu ewangelii. Marek napisa³ bowiem, ¿e Jezus uzdrowi³ go: gdy wychodzi³ z Jerycha (Mk 10,46), za £ukasz gdy przybli¿a³ siê do Jerycha (£k 18,.3543). Tymczasem okaza³o siê, ¿e Jerychem nazywano wówczas dwa miejsca: miasteczko, oraz pobliski kurort zbudowany nieopodal przez Heroda. Bartymeusz siedzia³ przy drodze prowadz¹cej od jednego do drugiego, dlatego racjê mieli obaj ewangelici. Podobnym przyk³adem s¹ dwie genealogie Jezusa. Obie wywodz¹ Go od Dawida, z tym, ¿e jedna przez Salomona, a druga przez Natana, innego syna Dawida. Jedna mówi, ¿e Józef, ziemski ojciec Jezusa, by³ synem Helego, a druga, ¿e by³ on synem Jakuba. £ukasz napisa³: A Jezus... by³ jak mniemano, synem Józefa, syna Helego (£k 3,23), za Mateusz: A Jakub by³ ojcem Józefa mê¿a Marii, z której narodzi³ siê Jezus (Mt 1,16). Niezgodnoæ jest pozorna. U¿yte przez Mateusza s³owo by³ dos³ownie brzmi zrodzi³ (gr. egennezen). Skoro Józef by³ biologicznym synem Jakuba, to czy móg³ byæ jednoczenie legalnym synem Helego? Tak, bo by³ jego synem przez ma³¿eñstwo z Mari¹, córk¹ Helego. Nie jest to odosobniony przypadek w Biblii. Noemi nazwa³a swoj¹ synow¹ córk¹ (Rt 3,1). Dawid Saula ojcem, a Saul jego ( Dawida) synem (1 Sm 24, 12.17). Rodowód Jezusa wed³ug £ukasza jest wiêc faktycznie genealogi¹ Marii, za wed³ug Mateusza jest genealogi¹ Józefa. Jezus i aposto³owie mówili po aramejsku, tote¿ ich nauki musia³y byæ przet³umaczone na jêzyk grecki. Wyjania to niektóre ró¿nice miêdzy ewangeliami. Na przyk³ad Mateusz cytuje Jezusa mówi¹cego: B¹dcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskona³y jest (Mt 5,48), a £ukasz: B¹dcie mi³osierni, jak mi³osierny jest Ojciec wasz (£k 6,36). W jêzyku aramejskim Jezus móg³ u¿yæ s³owa shelim, które posiada znaczenie doskona³oci i zarazem mi³osierdzia. Obaj ewangelici przet³umaczyli je poprawnie, choæ inaczej. Mateusz jako doskona³y, a £ukasz jako mi³osierny. Kolejny podobny przyk³ad: Jezus wed³ug £ukasza powiedzia³: Jeli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawici swego ojca i matki... nie mo¿e byæ moim uczniem (£k 14,26); a wed³ug Mateusza: Kto kocha ojca lub matkê bardziej ni¿ Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37). Na pierwszy rzut oka Mateusz stonowa³ wypowied Jezusa, ale znajomoæ jêzyków semickich pozwala wyjaniæ, ¿e s³owa mi³oæ i nienawiæ u¿ywane by³y wtedy podobnie jak nasze: lubiê i nie lubiê, dlatego tê wypowied Jezusa mo¿na by³o oddaæ na oba sposoby. Do zrozumienia tego nie potrzeba wielkiej wiary, a jedynie odrobinê dobrej woli. o G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z ¿ycia Kocio³a MISJA I DUSZPASTERSTWO Wieczór z Ewangeli¹ w Brennej. W dniu 29. stycznia, Zbór w Brennej zorganizowa³ Wieczór z Ewangeli¹. Na spotkanie przybyli cz³onkowie okolicznych Zborów oraz zaproszeni gocie. W okolicy zosta³y rozklejone plakaty, informuj¹ce w Wieczorze. S³owem Ewangelii dzieli³ siê br. Roman Witek, a pieni piewa³ miejscowy zespó³ m³odzie¿y. By³y to bardzo buduj¹ce chwile, umacniaj¹ce nasz¹ wiarê i zacieniaj¹ce wzajemne braterskie wiêzi. Kolejne audycje radiowe naszego Kocio³a. W dniu 11. marca w sali Zboru bielskiego zosta³a nagrana kolejna audycja radiowa naszego Kocio³a, w której S³owem Bo¿ym us³u¿yli bracia R. Witek i St. Kosowski, a pieni piewa³ zespó³ Hosanna. Emisja audycji mia³a miejsce w dniu 24. kwietnia. Niestety, z powodów technicznych (remont masztu radiowego w Raszynie) zosta³a ona nadana bardzo póno, gdy¿ o godzinie 23.00. A jednak okaza³o siê, ¿e mimo to wierni s³uchacze nie nie zawiedli; wiadcz¹ o tym telefony i listy, jakie nap³ynê³y po audycji. Nastêpna audycja radiowa zosta³a nadana w dniu 14. sierpnia. Tak¿e i tym razem S³owo Bo¿e zwiastowali br. R. Witek i St. Kosowski. Pieniami us³ugiwa³ zespó³ Hosanna. Nabo¿eñstwo okrêgowe w Brennej. W dniu 9. kwietnia br. odby³o siê w Brennej nabo¿eñstwo okrêgu po³udniowego. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: Dariusz Bujok, Piotr Wierzbicki, Borys Guzdek i Roman Witek. W swych kazaniach mówcy odnieli siê do aktualnej sytuacji wiata i Kocio³a, wskazali na ró¿ne, czêsto bardzo szkodliwe trendy obecne w rodowisku oraz na potrzebê czujnoci, wiernego trwania przy Bogu i powiêcenia dzieci Bo¿ych. Podkrelali, jak wa¿ne jest, by motywacj¹ do przestrzegania Bo¿ych przykazañ by³a mi³oæ do Boga i ludzi. Podkrelali, jak wa¿ne we wzajemnych braterskich relacjach jest zaskakiwanie mi³oci¹ i wola porozumienia. Powo³uj¹c siê na s³owa Pana Jezusa: Szukajcie najpierw Królestwa Bo¿ego i sprawiedliwoci jego..., bracia podkrelali, jak wa¿n¹ rzecz¹ jest ustalenie ¿yciowych priorytetów. Oprócz kazañ ze swoim programem wyst¹pi³y dzieci oraz m³odzie¿. Kilka pieni wykona³ miejscowy chór m³odzie¿y. Ca³y program tego zgromadzenia sk³ania³ do zastanowienia siê nad swoim ¿yciem, osi¹gniêciami ale i zaniedbaniami, nad tym, w czym jestemy mocni, ale te¿ nad tym, czego jeszcze musimy siê nauczyæ i co zrobiæ dla Boga, Kocio³a i wspó³wierz¹cych. Przede wszystkim Panu Bogu, ale tak¿e osobom zaanga¿owanym w realizacje programu, oraz miejscowemu Zborowi (za serdeczn¹ gocinnoæ!) wszyscy uczestnicy gor¹co dziêkuj¹! Doroczny Zjazd Cz³onków i Sympatyków Kocio³a Chrzecijan D.S. W dniach 2. i 3. lipca br., odby³ siê w Bielsku-Bia³ej kolejny, Doroczny Zjazd naszego Kocio³a. Na zgromadzenie to, odbywaj¹ce siê, pod has³em: Pan troszczy siê o drogê sprawiedliwych, przybyli licznie cz³onkowie ze Zborów i Placówek z ca³ego kraju, a tak¿e delegacje Kocio³ów G³os Kaznodziejski 2-3/2005 39 z Niemiec, Ukrainy, Czech i Danii. S³owem Bo¿ym us³ugiwali kolejno bracia: Jaros³aw Urbanowicz, Beniamin Nadj (Dania), Bretislaw Kudelka, Pawe³ Bujok, Pawe³ Riszko, W³adys³aw Król i Roman Witek. Pieniami s³u¿yli: chór i m³odzie¿ z Brennej, m³odzie¿ z ¯or, grupy muzyczno-wokalne z Czech, z Ukrainy i z Danii, a tak¿e dzieci z Bielska i Brennej. Zjazd przyniós³ duchowe zbudowanie uczestnikom, by³ te¿ okazj¹ do spotkañ i rozmów braterstwa, a tak¿e szans¹ dla Sympatyków Kocio³a z których niektórzy byli wród nas po raz pierwszy do poznania rodowiska kocielnego. Dla wszystkich uczestników przygotowane zosta³y posi³ki a dla osób przyjezdnych noclegi. Nasz¹ wdziêcznoæ kierujemy przede wszystkim pod adresem naszego Boga, za wielkie b³ogos³awieñstwo, którym nas obdarzy³ w tych dniach! Cz³onkom miejscowych Zborów dziêkujemy za wniesiony wk³ad w organizacjê uroczystoci a tak¿e gocinnoæ w swoich domach. Jeli Bóg pozwoli, to spotkamy siê za rok. Promy o to w modlitwach naszego Stwórcê! Uroczystoci chrztu. Jak zwykle w okresie letnim, tak¿e w tym roku, przygotowani do chrztu wodnego katechumeni, poddali siê temu wa¿nemu obrz¹dkowi. Dot¹d zorganizowano cztery uroczyste nabo¿eñstwa po³¹czone z chrztem: 1. W dniu 11.06. w Brennej. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: K. Jaworski, K. Opyrcha³ i R. Witek, a zanurzenia dokona³ br. Er. Bujok. Po po³udniu odby³ siê te¿ akt wk³adania r¹k, jako znak nape³nienia Duchem wiêtym. 2. W dniu 18.06 w Tomaszowie Mazowieckim. S³owo Bo¿e zwiastowali bracia: R. Klarecki i M. Hoffmann. Zanurzenie dokona³ br. M. Olczyk. Bracia w³o¿yli te¿ na nowoochrzczonych rêce. 3. W dniu 18.06 w Elbl¹gu. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia M. Lachowski i Pawe³ Bujok, a zanurzenia dokona³ br. E. Bujok. Dokonano tez obrz¹dku wk³adania r¹k. 4. W dniu 13.08 we Wroc³awiu. S³owo Bo¿e g³osili bracia: P. Stekla i St. Kosowski, a zanurzenia dokona³ br. St. Kosowski. Tak¿e w tym przypadku mia³ miejsce obrz¹dek wk³adania r¹k. Podczas ka¿dej z tych uroczystoci chwalono Stwórcê pieniami ogólnymi, a m³odzie¿ wykona³a przygotowane przez siebie programy wokalnomuzyczne. Jak zwykle gospodarze uroczystoci, podejmowali gocinnie zgromadzonych. Dziêkujemy Bogu, ¿e wci¹¿ otwiera serca ludzkie na Swoje S³owo, dziêki czemu wci¹¿ mo¿emy zbieraæ plon dusz dla Królestwa! Dziêkujemy Zborom za podejmowane wysi³ki ewangelizacyjne, a tak¿e wszystkim osobom, które naucza³y katechumenów S³owa Bo¿ego! Módlmy siê o kolejne takie uroczystoci, prosimy Boga o Ducha wiêtego dla wszystkich, którzy stoj¹ przed decyzj¹ zawarcia Przymierza z Panem! (Kolejny, jesienny chrzest odbêdzie siê 15 padziernika.) 40 G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Z ¯YCIA M£ODZIE¯Y Nabo¿eñstwo okrêgowe w Tomaszowie Mazowieckim. W dniu 19. lutego, w Tomaszowie Mazowieckim, odby³o siê nabo¿eñstwo m³odzie¿y okrêgu centralnego. W czêci dopo³udniowej S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: Jaros³aw Urbanowicz i Krzysztof Jaworski. W godzinach popo³udniowych br. Borys Guzdek wyg³osi³ wyk³ad pt. Konflikty rola i waga s³ów, wskazuj¹c, jak wielk¹ rolê maj¹ wypowiadane s³owa oraz ich ton. W kolejnej czêci spotkania s. Joanna Pilch przygotowa³a quiz, s. Ewa Klarecka podjê³a temat prawid³owego zachowywania dnia odpoczynku, a br. Robert Klarecki przybli¿y³ zebranym dwie ksiêgi Starego Testamentu ksiêgê Joela i ksiêgê Amosa. Jak zwykle, m³odzie¿ pieniami i modlitwami wielbi³a Boga. Posiedzenie Rady M³odzie¿y Po zakoñczeniu nabo¿eñstwa okrêgowego, odby³o siê spotkanie Rada M³odzie¿y. Omawiano m. in. gospodarkê funduszami w³asnymi m³odzie¿y, w kontekcie zbli¿aj¹cych siê imprez m³odzie¿owych: Zlotu oraz Obozu. Ustalono podstawowe sprawy zwi¹zane z ich organizacj¹. Omówiono tak¿e sprawy zwi¹zane z ¿yciem m³odzie¿y w poszczególnych okrêgach. (Obecnie Kierownikiem M³odzie¿y okrêgu centralnego jest br. Piotr Nowak, a okrêgu po³udniowego br. Borys Guzdek. Nabo¿eñstwo okrêgowe w Bydgoszczy W dniu 19. marca br., w Bydgoszczy odby³o siê nabo¿eñstwo m³odzie¿y okrêgu pó³nocnego, w którym wziêli udzia³ zaproszeni gocie z innych zborów. W czêci dopo³udniowej S³owo Bo¿e g³osi³ br. Erwin Bujok, za po przerwie obiadowej swój program przedstawi³a m³odzie¿. Br. Zb. Biegun wyg³osi³ wyk³ad nt. biblijnych norm moralno-etycznych obowi¹zuj¹cych chrzecijañsk¹ m³odzie¿ (narzeczeñstwa, ma³¿eñstwa), br. Daniel Rais mówi³ n/t gniewu i przebaczania, s. Iwona Zatorska przeprowadzi³a konkurs biblijny, a s. Ola W³odarczyk poprowadzi³a dyskusjê biblijn¹. Okrêgowe nabo¿eñstwo w Tomaszowie Mazowieckim W dniu 9. kwietnia w Tomaszowie Mazowieckim, odby³o siê kolejne nabo¿eñstwo m³odzie¿y okrêgu centralnego. W bogatym programie znalaz³o siê miejsce na S³owo, na konkurs z ksiêgi proroka Ozeasza (przeprowadzi³a go s. A. Michalak), na rozmowê o strasznej chorobie, jak¹ jest tr¹d (materia³ przygotowa³ przyj. Wojtek), oraz dyskusja o potrzebie integracji m³odzie¿y. Spotkaniu towarzyszy³o uwielbianie Boga pieniami i modlitwami. Nabo¿eñstwo okrêgowe w Bielsku-Bia³ej W dniu 23. kwietnia, w sali Zboru bielskiego, spotka³a siê m³odzie¿ okrêgu po³udniowego. Wyk³ad na temat pracy wyg³osi³ br. Robert Cyganik, br. Dariusz Bujok poprowadzi³ dyskusjê na temat us³ugiwania S³owem z kazalnicy (pytanie: czy ka¿dy mo¿e g³osiæ kazanie?), a br. Marcin Skolimowski przygotowa³ konkurs biblijny. M³odzie¿ uwielbia³a Boga pieniami i modlitwami, gospodarze przygotowali dla wszystkich zgromadzonych poczêstunek. Posiedzenie Rady M³odzie¿y W dniu 16. kwietnia, w Bielsku Bia³ej odby³o siê posiedzenie Rady M³odzie¿y. Omawiano g³ównie sprawy zwi¹zane z programem Zlotu M³odzie¿y, który odbêdzie siê w dniach 7-10 lipca w Elbl¹gu. Kierowni- G³os Kaznodziejski 2-3/2005 41 kiem Zlotu bêdzie br. Jacek Witkowski. Z kolei Obóz wypoczynkowy zostanie zorganizowany w Szkole Podstawowej w Kruklankach, w dniach 11- 24 lipca. Informacje zostan¹ rozes³ane do zborów. XXIV Ogólnopolski Zlot M³odzie¿y Tegoroczny, ju¿ XXIV Zlot odby³ siê w dniach od 7. do10. lipca w Elbl¹gu, pod has³em: ¯yj¹c ze wiadomoci¹ celu... Na swoje wiêto przyby³a m³odzie¿ z terenu ca³ej Polski, a tak¿e z Niemiec, z Ukrainy i z Czech. W programie by³y kazania i dyskusje, a tak¿e seminaria, prowadzone przez s. Bo¿enê Cyganik oraz braci: Roberta Cyganika, Marka Stêpnia, Jaros³awa Urbanowicza, Borysa Guzdka. W czasie Spotkañ z Ewangeli¹ S³owo Bo¿e zwiastowa³ br. Roman Witek. Przeprowadzony zosta³ fina³ konkursu z treci Ewangelii oraz Listów w. Jana (I miejsce zaj¹³ br Adam Kocjan ze zboru w Brennej!). Przez kolejne dni Zlotu sala rozbrzmiewa³a piewem. Ponadto gocinnie wyst¹pi³ zespó³ Hagada z repertuarem pieni ¿ydowskich. S³uchalimy te¿ pieni w wykonaniu s. Iwony Stêpieñ. Uczestnicy w modlitwach wyra¿ali Bogu wdziêcznoæ za mo¿liwoæ spêdzenia tak mi³ych i buduj¹cych chwil, za wiele prze¿ytych wzruszeñ i za S³owo Bo¿e, które uczy jak ¿yæ i daje nadziejê i pewnoæ zbawienia! Wdziêcznoæ sw¹ okazali tak¿e cz³onkom elbl¹skiego Zboru naszego Kocio³a, którzy byli g³ównymi organizatorami, wszystkim us³uguj¹cym, a tak¿e Kierownictwu M³odzie¿y. Obóz wypoczynkowy Obóz wypoczynkowy m³odzie¿y, odby³ siê w okresie 11.-24. lipca. Uczestniczy³o w nim 45. m³odych ludzi z Polski, Niemiec i Czech. M³odzie¿ zosta³a zakwaterowana w budynku Szko³y Podstawowej w Kruklankach. Kierownikiem obozu by³ br. Roman Witek, a wychowawczyni¹ s. Urszula Witek. Sprawami kulinarnymi zajmowali siê braterstwo Daniel i Renata Bujokowie. Obok wypoczynku codziennie przed po³udniem organizowano rozwa¿ania biblijne w grupach, a wieczorem wspólne nabo¿eñstwa wielbi¹ce, podczas których rozwa¿ano S³owo Bo¿e. Odbywa³y siê tak¿e wyk³ady biblijne, a prelegentami byli bracia: Jaros³aw Urbanowicz oraz Roman Witek. Dopisa³a pogoda, dziêki czemu obozowicze mogli korzystaæ ze sp³ywu kajakami i chodziæ na wycieczki krajoznawcze, po piêknej okolicy. Organizowano równie¿ gry i zabawy. DZIECI Letni wypoczynek naszych dzieci 42 W dniach od 11. do 24. lipca zorganizowany zosta³ Obóz dla dzieci naszego Kocio³a. Jak poprzednio, tak¿e w tym roku, gocinne podwoje swojego obiektu otwar³ przed najm³odszymi Zbór Kocio³a Chrzecijan Baptystów w Szczecinku. Z wypoczynku skorzysta³a grupa 37. osób z Polski i Niemiec. Opieka nad nimi zosta³a powierzona zosta³a braterstwu Zbigniewowi (kierownik) i El¿biecie Biegunom oraz Piotrowi i Liliannie Wierzbickim. O ¿o³¹dki dzieci zadba³y siostry: Halina Wawrzeczko i Barbara Zelcer. G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Podobnie jak m³odzie¿y, równie¿ dzieciom dopisa³a pogoda, co pozwoli³o na pla¿owanie. By³y tak¿e organizowane wycieczki nad pobliskie jeziora, a nawet nad Ba³tyk. Dzieci codziennie bra³y udzia³ i uczy³y siê wielu po¿ytecznych rzeczy, oraz bra³y udzial w ró¿nych grach i zabawach. ZALUBINY W dniu 26. lipca, w Legionowie, zwi¹zek ma³¿eñski zawarli: Siostra Katarzyna SU£EK i Brat Marcin SKOLIMOWSKI. Oboje ze Zboru w Bielsku-Bia³ej. S³owem Bo¿ym us³ugiwa³ br. Roman Witek, który te¿ w imieniu Bo¿ym udzieli³ M³odej Parze b³ogos³awieñstwa lubnego. W dniu 14. sierpnia, w Brennej, wêz³em ma³¿eñskim zwi¹zali siê: Siostra Paulina WAWRZECZKO (ze Zboru w Skoczowie) i Brat Rafa³ CHOLEWCZYÑSKI (ze Zboru w Bydgoszczy). S³owem Bo¿ym s³u¿y³ i b³ogos³awieñstwa lubnego M³odej Parze udzieli³, celebruj¹cy uroczystoæ, br. Roman Witek. M³odym Parom ¿yczymy obfitoci Bo¿ego b³ogos³awieñstwa, wiele radoci, pokoju i szczêcia na wspólnej drodze ¿ycia! KONTAKTY ZAGRANICZNE Zjazd w Republice Czech W dniu 26. marca wielu cz³onków naszego Kocio³a mia³o przywilej uczestniczenia w jednodniowej uroczystoci, zorganizowanej przez bratni Koció³ z Czech, pod has³em: Gdy¿ wszyscy zgrzeszyli i brak im chwa³y Bo¿ej. Zjazd odby³ siê w Ostrawie, w wypo¿yczonej na ten cel du¿ej sali, stanowi¹cej w³asnoæ Kocio³a Ewangelickiego. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: Daniel Bujok, Beniamin i Peter Nadj (Dania), Brzetis³aw Kudelka, i Robert Cyganik. Swoimi ¿yciowymi dowiadczeniami podzielili siê: s. Elfryda Bujok, oraz bracia: Bedia Kolinek i Micha³ Riemer. Pieniami us³ugiwa³ chór i m³odzie¿ miejscowego Zboru, kwartet z Kocio³a ADS, chór oraz m³odzie¿ z Brennej, m³odzie¿ i chór z Czechowic, oraz grupa z Danii. W przerwie uczestnicy Zjazdu skorzystali z przygotowanego posi³ku, i mieli okazjê do braterskich spotkañ, serdecznych rozmów, i mogli siê podzieliæ swymi dowiadczeniami. Zjazd Chistliche Kirchengemeinde W dniu 28. maja mia³o miejsce poszerzone nabo¿eñstwo, po³¹czone z otwarciem nowej sali zgromadzeñ w Christliche Kirchengemeinde (Niemcy). Na uroczystoci oprócz cz³onków miejscowego Zboru, przybyli gocie z Kocio³a z Polski, Czech, Serbii i Danii. S³owem Bo¿ym us³ugiwali bracia: Brestislaw Kudelka, Roman Witek, Beniamin Kolinek, Banjamin Nadj, Artur Szeloch i Dariusz Major. Pieniami us³u¿y³a m³odzie¿ i chór z miejscowego Zboru, a tak¿e grupa z Danii. Wywietlone równie¿ zosta³y zdjêcia ukazuj¹ce przebieg generalnego remontu. W czasie przerwy skorzystalimy z posi³ku. Uczestnicy podziêkowali gospodarzom za gocinne przyjêcie i duchow¹ atmosferê. Niech nowo otwarta sala zgroma- G³os Kaznodziejski 2-3/2005 43 dzeñ bêdzie miejscem wielu duchowych prze¿yæ, miejscem, na które przybêdzie wiele osób zainteresowanych S³owem Bo¿ym. Posiedzenie Rady Federacji W dniu 3. lipca, w godzinach popo³udniowych, w Sekretariacie Kocio³a w Bielsku-Bia³ej, mia³o miejsce posiedzenie Rady Federacji Kocio³ów Chrzecijan Dnia Sobotniego. Wziêli w nim udzia³ cz³onkowie Rady delegacje Kocio³ów z Polski, Niemiec i Ukrainy. Przewodnicz¹cy delegacji przedstawili dorobek swoich Kocio³ów za ostatnie cztery lata, a potem czteroletni dorobek Federacji. To posiedzenie mia³o równie¿ za zadanie obranie Sekretarza Wykonawczego Federacji na kolejn¹ czteroletni¹ kadencjê. Sporód kilku kandydatów wybrano br. Dawida Kudelkê z Christliche Kirchengemeinde (Niemcy). Bratu ¿yczymy, aby móg³ aktywnie i efektywnie pe³niæ swe obowi¹zki, d¹¿¹c do jak najwiêkszego zacienienia wzajemnych kontaktów i wspó³pracy. Zjazd w Tierebli (Ukraina) W dniu 10. lipca w Tierebli (Ukraina-Zakarpacie), odby³ siê doroczny Zjazd, po³¹czony z uroczystoci¹ chrztu. W Zjedzie uczestniczy³y delegacje Kocio³ów z Niemiec, Czech i Polski. W bogatym programie, jako kolejny z mówców, przemawia³ przedstawiciel polskiego Kocio³a Chrzecijan D.S., br. Krzysztof Su³ek. OBRADY SYNODU KOCIO£A Doroczny Synod Kocio³a/ Wyborczy Synod Kocio³a Synod Doroczny odby³ siê w dniach 2. i 3. kwietnia, a Synod Wyborczy 14 maja. Posiedzenia by³y powiêcone podsumowaniu pracy w minionym roku i w czteroletniej kadencji oraz wyborom na nastêpn¹ kadencjê. Na Synodzie Dorocznym br. R. Witek odczyta³ swój referat zatytulowany: Nasz Koció³ Koció³ Chrzecijan Dnia Sobotniego, po czym odby³a siê na ten temat dyskusja. Na sesji roboczej bracia funkcyjni odczytali sprawozdania: ogólne z ¿ycia Kocio³a, i szczegó³owe z poszczególnych dzia³ów. 1. Ze wzglêdu na przeprowadzone w zborach wybory na dwuletni¹ kadencjê, Synod dokona³ uwierzytelnieñ nowo obranych Starszych Zboru. Synod podj¹³ te¿ uchwa³ê o po³¹czeniu dotychczasowych okrêgów Kocio³a: pó³nocno- zachodniego i pó³nocno-wschodniego; obecnie jest to okrêg pó³nocny. 2. Kolejn¹ bardzo wa¿n¹ spraw¹ by³o zatwierdzenie zmian treci Statutu. Do g³ównych zmian nale¿y pomniejszenie liczby cz³onków Synodu o osoby, które dot¹d by³y wybierane w Zborach jako delegaci, oraz rezygnacja z funkcji Naczelnego Prezbitera Kocio³a. W myl nowych regulacji Koció³ jest zarz¹dzany kolegialnie przez Zarz¹d Kocio³a, który mo¿e liczyæ od 3. do 5. osób. W jego sk³ad wchodz¹ osoby piastuj¹cy funkcje: 44 G³os Kaznodziejski 2-3/2005 Sekretarza Kocio³a, Skarbnika Kocio³a oraz od 1. do 3. cz³onków, wybranych sporód cz³onków Rady Kocio³a. Zatwierdzenie tych zmian na Synodzie Dorocznym, pozwoli³o na przedstawienie ich do zatwierdzenia w Ministerstwie Spraw Wewnêtrznych i Administracji Departament Wyznañ. Po zatwierdzeniu Statutu, Synod na sesji wyborczej móg³ pracowaæ w oparciu o nowe regulacje. 3. Synod dokona³ uwierzytelnienia Pastorów, M³odszych Pastorów, Ewangelistów, oraz Pracownika Administracyjnego Kocio³a. 4. Po udzieleniu absolutorium odchodz¹cej Radzie Kocio³a, Synod dokona³ wyborów na poszczególne funkcje na nastêpn¹, czteroletni¹ kadencjê. Cz³onkowie Synodu podziêkowali ustêpuj¹cym braciom funkcyjnym, a braciom cz³onkom nowej Rady Kocio³a, ¿yczyli wiele Bo¿ego b³ogos³awieñstwa w dalszej pracy, tak, by nios³a ona zbudowanie ca³emu Kocio³owi. Jednoczenie Synod upowa¿ni³ nowy Zarz¹d Kocio³a do sporz¹dzenia i wys³ania do Zborów i Placówek Uchwa³y Dziêkczynnej oraz Apelu Synodu. ROZSTANIA W dniu 2. marca 2005 roku, w wieku 70 lat zmar³ brat Franciszek KRALIK, wieloletni Cz³onek i Starszy Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego z Republiki Czeskiej. Mia³ wielki przywilej poznaæ Pana ju¿ w m³odoci, i odt¹d by³ oddanym i wiernym Bogu Chrzecijaninem. Zosta³ ochrzczony i przyj¹³ cz³onkostwo w Kociele Adwentystów Dnia Siódmego. Potem jednak odkry³ i odrzuci³ niebiblijne nauki E.G. White, staj¹c siê aktywnym cz³onkiem Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego. By³ niezwykle aktywny misyjnie; to dziêki jego pracy i pracy kilku innych braci Zbór w Ostrawie wzrasta³ szybko duchowo i liczebnie. Brat Franciszek Kralik zwiastowa³ S³owo Bo¿e tak¿e w Polsce. Pamiêtamy Go m.in. z us³ug na Zjazdach ostatnio na Zjedzie naszego Kocio³a w £odzi, w 2000 roku. Brat Franciszek Kralik by³ mocnym oparciem dla swego Zboru do ostatnich dni swojego ¿ycia. Niestety, ciê¿ka i podstêpna choroba spowodowa³a Jego, zdecydowanie przedwczesn¹ mieræ. Uroczystoæ ¿a³obna odby³a siê w dniu 7. marca. S³owem Bo¿ym w domu pogrzebowym s³u¿y³ br. Andrzej Bujok, a nad grobem przemawia³ br. Brzetislaw Kudelka, by³y cz³onek Zboru ostrawskiego (obecnie Christliche Kirchengemeinde). Kondolencje w imieniu wiernych Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego w Polsce, z³o¿y³ Rodzinie i wspó³wierz¹cym br. Roman Witek. G³os Kaznodziejski 2-3/2005 45 UCHWA£A DZIÊKCZYNNA Jako przedstawiciele Zborów i Placówek, zebrani na Synodzie Dorocznym w dniach 2. i 3. kwietnia oraz Synodzie Wyborczym Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego, w dniu 15 maja 2005 w Bielsku-Bia³ej, kierujemy nasz¹ wdziêcznoæ Najwy¿szemu Bogu i Jezusowi Chrystusowi za ³askê i mi³osierdzie, jakie otrzymujemy ka¿dego dnia naszego ¿ycia. Dziêkujemy za to, i¿ Stwórca wraz ze swoim Synem uczyni³ nas dziedzicami kosztownych obietnic i da³ nadziejê ¿ycia wiecznego. Kiedy nasta³ grzech, to w³anie nasz Pan tak nas umi³owa³, ¿e pos³a³ Swojego Syna na ratunek tych wszystkich, którzy pragn¹ z niego skorzystaæ. Wdziêczni jestemy naszemu Stwórcy, ¿e nas odnalaz³, obdarzy³ zbawienn¹ £ask¹ i darami Swojego Ducha wiêtego, abymy mogli staczaæ doby bój wiary w nadziei otrzymania wieñca sprawiedliwoci. Jestemy wdziêczni Bogu za Jego S³owo, które utwierdza nas w wierze, dodaje si³, pozwala w pokoju oczekiwaæ na II przyjcie Pana Jezusa Chrystusa. Choæ w tym ziemskim ¿yciu prze¿ywamy ró¿nego rodzaju dowiadczenia, choroby i niedostatki, to jednak najwa¿niejsze jest to, ¿e nastanie taki dzieñ, nastanie taka chwila, kiedy nasze ziemskie cia³a zostan¹ przemienione i zabrane do Domu Ojca. Bêdziemy na wieki tam, gdzie nie bêdzie ju¿ szatana, ³ez, chorób. Dziêkujemy naszemu Bogu za ten cudowny plan, ¿e jestemy czêci¹ Kocio³a Bo¿ego na tej ziemi, Domu zbudowanego nie z kamieni lecz z nas. Domu zbudowanego przez Jezusa Chrystusa! Dziêkujemy Bogu, ¿e ¿yj¹c w tak trudnych czasach, nacechowanych g³odem i wojnami, w naszym kraju nie s³yszymy odg³osu spadaj¹cych bomb. Choæ wiele naszych rodzin ¿yje w skromnych warunkach, to jednak nie ci¹¿y nad nami widmo g³odu. Nasze dzieci mog¹ siê spokojnie uczyæ, a my wszyscy mo¿emy równie¿ w pokoju wielbiæ Boga na sobotnich zgromadzeniach oraz przy wielu innych okazjach. Dziêkujmy Bogu, za materialn¹ troskê o nas, za obfitoæ duchowego sto³u, oraz przywilej poznawania i g³oszenia Ewangelii. Niech za to wszystko bêdzie uwielbiony Najwy¿szy Pan i W³adca, niech bêdzie uwielbiony Jego Syn. Niech Ich Duch przebywa w naszych sercach, domach, Zborach i ca³ym Kociele. Promy o to w modlitwach na ka¿dy dzieñ! 46 G³os Kaznodziejski 2-3/2005 UWAGA! OBOK TEJ SZANSY NIE POWINIENE PRZEJÆ OBOJÊTNIE! Bielsko-Bia³a, dnia 30.06.2005. rok. Do Braci i Sióstr we wszystkich Zborach i Placówkach Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego Umi³owani w Chrystusie Panu! Witam Was i pozdrawiam w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa! W zwi¹zku z powierzeniem mi przez wyborczy Synod Kocio³a, funkcji Kierownika Orodka Kszta³cenia Biblijnego oraz zatwierdzeniem przez Radê Kocio³a Ramowego Programu dzia³ania Orodka, w tym funkcjonowania Eksternistycznego Kursu Ewangelistów Zborowych, wszystkim zainteresowanym czyniê wiadomym, co nastêpuje: 1. Niniejszym Orodek og³asza nowy nabór na I rok nauczania Eksternistycznego Kursu Ewangelistów Zborowych. 2. Pisemne zg³oszenia przyjmujemy w okresie najbli¿szych dwóch miesiêcy, to jest od dnia 15.07., do dnia 15.09.2005 roku. 3. Po 15.09.2005 r. zostanie utworzona lista uczestników, do których zostanie wys³ana cis³a informacja o programie i sposobie jego realizacji, wraz z pierwsz¹ parti¹ materia³ów Kursu. 4. Podstawowe pisemne informacje o Kursie Eksternistycznym s¹ dostêpne w czasie obecnego Zjazdu Kocio³a otrzymacie je na stoisku z literatur¹. Do uczestnictwa zachêcam wszystkich, którzy pragn¹ pog³êbiæ swoj¹ wiedzê biblijn¹ i teologiczn¹, historyczn¹ i religioznawcz¹ oraz zdobyæ praktyczne umiejêtnoci, niezbêdne w ewangelizacji i duszpasterstwie. Przede wszystkim m³odzie¿ Kocio³a m³odych braci, którzy stan¹ kiedy na kazalnicy by zwiastowaæ S³owo Bo¿e i m³ode siostry, które bêd¹ prowadziæ katechezê dzieci. Zarazem jednak do uczestnictwa zachêcam osoby starsze, us³uguj¹ce w zborach, czêsto od wielu ju¿ lat. Tak¿e im potrzebne jest pog³êbienie wiedzy i umiejêtnoci, co daje uczestnictwo w Kursie. Proszê braci Prze³o¿onych, by sprawê tê potraktowali z ca³¹ powag¹ w swoich zborach. By wytypowali i zachêcili powiêcone i zdolne osoby, do zg³oszenia swego uczestnictwa. Wiedza i praktyczne umiejêtnoci w ka¿dej dziedzinie s¹ dzi w wiecie bardzo wysoko cenione. Jeszcze bardziej powinny byæ one cenione w Kociele, gdy¿ s¹ potrzebne w Dziele Bo¿ym! Zarówno w ewangelizacji, jak i w duszpasterstwie, w katechezie najm³odszych i w pracy z m³odzie¿¹. Uczyñmy kszta³cenie jednym z priorytetowych zadañ Kocio³a! W nadziei, ¿e informacja ta zostanie przyjêta ¿yczliwie i potraktowana z ca³¹ powag¹ i odpowiedzialnoci¹, ¿yczê Wam wszystkim wiele Bo¿ej ³aski i Jego obfitego b³ogos³awieñstwa! Kierownik OKB br. Stanis³aw Kosowski G³os Kaznodziejski 2-3/2005 47 Uwaga! Niezale¿nie od tego, ¿e oficjalnie Kurs rozpoczyna siê jesieni¹ (padziernik/listopad) tego roku, jego formu³a umo¿liwia rozpoczêcie nauki w dowolnie wybranym momencie, co jest szans¹ dla osób, które z jakiego powodu nie zd¹¿y³y siê zg³osiæ w pierwszym terminie (15.09.2005). Kierownik Orodka przekazuje to do wiadomoci wszystkim zainteresowanym, i zachêca do uczestnictwa! Kilka s³ów o programie nauczania: Program Kursu Eksternistycznego, jest w zasadzie odwzorowaniem programu Kursu Zaocznego. Nauczane bêd¹ w wiêkszoci te same przedmioty, podobny bêdzie tak¿e, choæ nie do koñca identyczny, zakres materia³u. Jednak ze wzglêdu na formu³ê (tryb eksternistyczny!), inny bêdzie sposób przekazywania materia³u oraz sprawdzania wiadomoci (zaliczania). Przede wszystkim: Zmieniona formu³a nak³ada na kursanta obowi¹zek samodzielnej pracy w oparciu o Bibliê i dostarczane mu materia³y ksi¹¿ki, broszury, mapy, wykresy i inne podobne opracowania, a tak¿e w³asne poszukiwania wskazanych przez wyk³adowców róde³. Tak¿e zaliczenia bêd¹ mia³y formê pisemn¹. Przy czym mo¿liwa (i zalecana) jest szeroka konsultacja (telefoniczna, emailowa, pocztowa) kursanta z wyk³adowcami poszczególnych przedmiotów. Przewiduje siê, ¿e raz w roku odbêd¹ siê tygodniowe konsultacje w ustalonym miejscu i czasie, które bêd¹ okazj¹ do wys³uchania uzupe³niaj¹cych wyk³adów, æwiczeñ z homiletyki, dyskusji biblijnych, ustnych zaliczeñ (np. ze znajomoci tekstów biblijnych!), itp. Wykaz przedmiotów nauczanych w Kursie Eksternistycznym: 1. Biblijne Zasady Wiary, 2. Historia Starego Testamentu. 3. Biblistyka. 4. Religie wiata. 5. Teologia praktyczna. 6. Historia Chrzecijañstwa. 7. Wyznania chrzecijañskie; 8. Proroctwa biblijne. 9. Nauka a Biblia. 10. Historia Kocio³a Chrzecijan Dnia Sobotniego. Bli¿sze informacje o Eksternistycznym Kursie Ewangelistów Zborowych mo¿na uzyskaæ w Sekretariacie Orodka. Osoby zg³aszaj¹ce swe uczestnictwo w Kursie otrzymaj¹ poczt¹ Kwestionariusz osobowy oraz Regulamin Kursu. Po wype³nieniu druki te nale¿y odes³aæ, do³¹czaj¹c jedno zdjêcie formatu legitymacyjnego (do indeksu). ORODEK KSZTA£CENIA BIBLIJNEGO przy Kociele Chrzecijan Dnia Sobotniego ul. Cieszyñska 96, 43-300 Bielsko-Bia³a, Tel./fax 033 811-73-44 48 G³os Kaznodziejski 2-3/2005