Opinie
Transcription
Opinie
ŻYCIE WARSZAWY 15 PONIEDZIAŁEK 6 LUTEGO 2006 Opinie MOIM ZDANIEM GEORGE BUSH Dzięki rozwojowi nowych technologii USA znacznie poprawią stan środowiska naturalnego prezydent Stanów Zjednoczonych Redaguje: Krzysztof Kaszyński, tel. 022 3348852 Eksperci: Najwcześniej za 30 lat auta „wodorowe” staną się konkurencyjne dla wozów benzynowych Paliwowy sen prezydenta Busha Prezydent George Bush obawia się, że USA przestaną otrzymywać ropę naftową z Bliskiego Wschodu. Dlatego też w swym zeszłotygodniowym orędziu o stanie państwa zapowiedział uniezależnienie się od dostaw stamtąd. Począwszy od roku 2025. Jak zamierza tego dokonać? W Stanach Zjednoczonych będą teraz rozwijane m.in. technologie czystego pozyskiwania energii z węgla i przerabiania odpadów roślinnych na biopaliwa. Wielkie nadzieje wiązane są też z ogniwami paliwowymi. Dr Zbigniew Połtarzewski, który przez dekadę pracował nad ogniwami we Włoskiej Akademii Nauk, patrzy na te plany z rezerwą. – Nikt nie wie, czy nie jest to ślepa uliczka. Od 20 lat intensywnie pracuje się nad pozyskiwaniem energii elektrycznej z zimnej syntezy wodoru i tlenu. I co? Gdyby te badania były oceniane wyłącznie z ekonomicznego punktu widzenia, to dawno zostałyby już zarzucone. Ponad czterdzieści lat temu firma General Electric zaczęła budować ogniwa wodorowe dla potrzeb misji kosmicznych Gemini i Apollo. Kosztowały krocie. – To były bardzo lekkie źródła energii. A koszt nie odgrywał roli – dodaje dr Połtarzewski. Co ciekawe, promy kosmiczne wykorzystują ogniwa paliwowe do produkcji energii elektrycznej i wody do dziś. Ale w gospodarstwach domowych stosować ich nie można – przede wszystkim ze względów ekonomicznych. To jedna z najdziwniejszych technologii. Pierwsze ogniwa paliwowe powstały wroku1839iznalazłyzastosowaniewprymitywnej motorówce. Ich twórcą był walijski sędzia i fizyk William Grove. Po prawie stu latach, gdy o jego wyczynie nikt już nie pamiętał, Francis T. Bacon zbudował nowe ogniwa – znacznie lepsze. Ich konstrukcja opierała się na lżejszych i bezpieczniejszych materiałach. Dziś ogniwa uważa się za nadzieję motoryzacji. – Bo kochają je ekolodzy – uważa dr Połtarzewski. – One nie wydzielają spalin, a zwykłą wodę. Wodór jest dwa razy wydajniejszy od benzyny. Szacuje się, że na 8-10 kilogramach tego gazu samochód przejedzie do 500 kilometrów. Poza tym mówi się teraz, że ropy starczy na 25-50 lat. Może i tak, ale dokładnie to samo słyszałem przed ćwierć wiekiem. – Przyszłość energetyki należy do wodoru – dodaje. – To prawda. Można go przesyłać do mieszkań i ogrzewać je, bo jest bardziej kaloryczny od gazu ziemnego. Już się próbuje ogrzewać domy wielkimi ogniwami paliwowymi. Ale tylko próbuje, bo choć nad tym pracują tysiące naukowców, przełomu nie widać. Czy prezydent Bush doczeka się więc motoryzacji „wodorowej”? Auta z ogniwami paliwowymi, wyrzucające z rury wydechowej wodę, (!) już jeżdżą. Są jednak piekielnie drogie. Nieoficjalnie mówi się o 100 tysiącach do ponad ćwierć miliona dolarów za sztukę. Rozmawialiśmy z przedstawicielami trzech najbardziej zaawansowanych koncernów samochodowych. Przejdźmy do perspektyw rozwoju ogniwa paliwowego. To kwestia nie tyle kosztu, a samej technologii. Ogniwa paliwowe na wodór i tlen, tak zwane niskotemperaturowe, pracują w granicach od 50 do 80 stopni, ale poniżej zera zamarzają, gdyż ich kluczowym składnikiem jest woda. Jeśli zaś pracują w temperaturach wyższych, już ponad 90 stopni, ich efektywność maleje, bo zaczynają wysychać. To dowodzi skali problemów. Co jest potrzebne do obniżenia ceny? Koszt ogniw stale spada, ale niestety barierą są materiały używane w obecnych technologiach. Na przykład nie ma lepszego materiału elektrodowego w ogniwach od platyny. Ale jest ona niezwykle droga i nie starczy jej na setki milionów aut; potrzebny jest więc inny materiał. Gdyby jednak został znaleziony, to i tak pozostanie kłopot ze zbiornikiem wodoru. Wiem o tym, bo specjalizuję się właśnie w takich zbiornikach. Są ich dwa rodzaje: w pierwszym magazynujemy silnie sprężony wodór, w grubościennych butlach ze specjalnymi zaworami. » Ogniwa paliwowe nawodór, takzwane niskotemperaturowe,poniżej zera zamarzają, gdyżich kluczowy mskładnikiemjest woda.Jeśli zaśpracują wtemperaturachponad90 stopni,ich efektywnośćmaleje, bo zaczynają wysychać. Todowodziskali problemów. George Bush zapowiada przełom w energetyce, ale część komentatorów wątpi, by miał wystarczająco dużo charyzmy, by go dokonać FOT. EPA/FORUM Przemysław Byszewski z GM powiedział nam, że po Europie poruszają się już wodorowe ople zafira, trzeciej generacji. – Nikt jednak nie wie, kiedy rozpocznie się produkcja seryjna takich aut, w cenach konkurencyjnych dla wozów z napędem benzynowym – dodał. Tymczasem przed dwoma laty inny przedstawiciel General Motors był większym optymistą. Powiedział nam wówczas, że to kwestia 5-7 lat. Teraz firma milczy na ten temat, co jest znaczące. Podobno GM zamierza wprowadzić w przyszłymrokudwamodeleseryjnenaamerykański rynek, ale nie w celach powszechnej eksploatacji. Eksperci domniemują, że po to, by dotrzymać kroku Japończykom. Kilkadziesiąt studyjnych hond FCX już jeździ po Kalifornii. Według Hondy, produkcja nowego modelu rozpocznie się w Japonii za 3-4 lata. Będzie to niezwykle kosztowna zabawka, służąca głównie demonstracji. Natomiast Toyota uważa, iż seryjna, opłacalna dla przeciętnych nabywców produkcja jest kwestią dekady. Ponieważ termin wprowadzenia tanich aut „wodorowych” odsuwa się w czasie, powstaje podejrzenie, iż bariery technologiczne mogą wręcz uniemożliwić budowę takich aut w wielkich seriach. Czy więc optymizm prezydenta Busha jest uzasadniony? Zapytaliśmy o to naukowca pracującego w Polsce nad nową generacją zbiorników na wodór. Z dr. Wojciechem Grochalą z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Rafał Jabłoński Niektóre koncerny twierdzą, że za 15 do 20 lat wozy na ogniwa paliwowe staną się konkurencyjne dla aut benzynowych. Mam spore wątpliwości. Moim zdaniem to kwestia co najmniej 30 lat, a może nawet i 50. Chyba że pojawi się – nawet przypadkowo – wynalazek, który spowoduje przełom technologiczny. Jakie są największe bariery uniemożliwiające wprowadzenie aut z ogniwami wodorowymi do masowej produkcji? Pierwsza to koszt samego ogniwa. Drugą jest koszt i poziom bezpieczeństwa zbiornika, w którym magazynowany jest wodór. Producenci aut chwalą się, że niebawem pokonają te problemy. Podczas salonu samochodowego w Detroit Honda obwieściła, iż opracowała nowy pojemnik na paliwo. To prawda. Jest ponadtrzykrotnie wytrzymalszy od stosowanych do tej pory. Można w nim zmieścić więcej gazu, lecz im więcej go wsadzimy, tym drożej kosztuje jego sprężenie. Koncerny traktują problem ogniw paliwowych jako rodzaj współzawodnictwa, a także doskonałą reklamę. Większy problem jest tu z zaworem czy z wytrzymałością ścianek? Raczej z zaworem. Do tej pory, z racji wielkiego ciśnienia zmagazynowanego wodoru, dziennie wylatywało z niego do 1,5 procent gazu. Teraz mamy coraz lepsze zawory. Obecnie istniejące zbiorniki spełniają już normy ekonomiczne i wytrzymałościowe. Przetrzymują strzał z broni palnej i zderzenie z tirem. A nawet gdy następowało kontrolowane uszkodzenie, nie pojawiał się samozapłon ani zbiorniki nie wybuchały. Taka bańka składa się nawet z ośmiu warstw materiału, w tym i z kevlaru, wytrzymującego uderzenie pocisku. Większy problem stanowi sama waga zbiornika. Jest za ciężki. Waży 6-7 razy tyle, co magazynowany w nim gaz. A drugi rodzaj zbiornika? To tak zwany chemiczny magazyn wodoru. Ma w sobie specjalny proszek, absorbujący wodór. Tam nie występują wysokie ciśnienia, więc ścianki są cienkie. W efekcie waga pojemnika jest niższa. A to bardzo ważne. Ale cały czas czekamy na ogniwa... Wiele firm, w tym telefonii komórkowej, pracuje nad ogniwami metanolowymi. Zapowiadają nawet debiut rynkowy urządzeń zasilanych metanolem na 2007 rok, a szerokie wejście w połowie przyszłej dekady. Metanolu nie trzeba magazynować pod ciśnieniem, bo to zwykła, podobna do spirytusu, ciecz. To czemu nie bierzemy go do aut? Bo o ile efektem pracy ogniwa wodorowego jest prąd elektryczny i woda, o tyle w ogniwach metanolowych pojawia się dwutlenek węgla. A przeciw takiemu rozwiązaniu głośno protestują ekolodzy, obawiający się efektu cieplarnianego. Dziękuję za rozmowę.