nego czerpa³y przyjemnoœć tylko kobiety. Coraz więcej mężczyzn w
Transcription
nego czerpa³y przyjemnoœć tylko kobiety. Coraz więcej mężczyzn w
Adres redakcji Rynek 58, 50–116 Wroc³aw tel. 345 82 19 faks (071) 344 31 01 redakcja@rotarianin.pl W numerze: 3 8 14 18 26 30 Nad œwiadomoœci¹ rotariañsk¹ – Al. Leszek Gzella Rotary w 101. roku swego istnienia. Relacja z konfe− rencji w Kazimierzu Dolnym – Zbigniew Miazga Sufler politykiem – wywiad z Krzysztofem Cugowskim Lekcja Karskiego – Waldemar Piasecki Wizjonerstwo czy realizm – Makary Wiskirski Jak to robi¹ Anglicy? – Andrzej Ludek Redaktor naczelny Al. Leszek Gzella Redaktor prowadz¹cy Zbigniew Miazga redakcja@rotarianin.pl Sekretarz redakcji Renata Pawliszko redakcja@rotarianin.pl Rada redakcyjna Jan Wrana – gubernator dystryktu (2004–2005), Jerzy Karasiñski, Pavlo Kashkadamov, Ryszard Kaszuba−Krzepicki, Bohdan Kurowski, Maciej K. Mazur, Eugeniusz Piontek, Marcel Stefañski, Andrzej Ludek Wspó³pracownicy Marian Binkowski, Andrzej Bu³at Dzia³ reklamy i promocji Ewa Okrój; tel. 343 82 34 Katarzyna Kusiak; tel. 343 80 58 reklama@rotarianin.pl Korekta Zofia Bronicka−Wyrwas 40 43 Zanim us³yszy œwiat Odznaczeni i wyró¿nieni Sk³ad i ³amanie Jakub Leœniewski Repro I–Bis, Wroc³aw Druk Drukarnia Hector, D³ugo³êka AZUR Oficyna Wydawnicza MAZUR sp. z o.o. Rynek 58, 50–116 Wroc³aw 46 £emkowszczyzna – Janusz Laskowski Prezes zarz¹du Maciej K. Mazur Dyrektor wydawnictwa Agata Chrobot tel. (071) 343 79 58 50 W oazie piêkna – Agnieszka Grzeœkiewicz Rubryki sta³e: List gubernatora Wydarzenia Felieton Rotary w mediach Kronika 4–7 12–13 58–59 62–63 64–66 ROTARIANIN 2• 2005 2 Zdjêcie na ok³adce przedstawia zaginiony propo− rzec przedwojennego Warszawskiego Klubu Rotary. Odnalaz³ siê on bardzo daleko, bo a¿ w Republice Po³udniowej Afryki. Jak wynika z dokumentów, przy− by³y do Polski w 1962 r. Igo Nitos³awski (cz³onek RC Goodwood w Cape Town) otrzyma³ ukrywany proporzec i wywióz³ go do RPA. Polscy posiadacze proporca ofiarowali go RPA na znak wdziêcznoœci i wiecznej pamiêci za niezwyk³¹ odwagê lotników po³udniowo−afrykañskich, którzy w sierpniu 1944 r. dokonywali lotów bojowych nad ogarniêt¹ powsta− niem Warszaw¹, zrzucaj¹c walcz¹cym Polakom broñ, amunicjê i ¿ywnoœæ. Przez ponad 25 lat pro− porzec przedwojennego Warszawskiego Klubu Rotary by³ co roku w sierpniu eksponowany w Cape Town, w czasie specjalnych uroczystoœci wspomnienio− wych. Splot wielu szczêœliwych okolicznoœci doprowadzi³ do tego, ¿e jesie− ni¹ 1998 r. Polskê odwiedzi³a oficjalna delegacja RC Goodwood. Podczas wzruszaj¹cej uroczystoœci przekazano cenn¹ rotariañsk¹ pami¹tkê, sta− nowi¹c¹ materialny dowód kontynuacji ruchu Rotary w Polsce. W maju 2000 r. Marek Œredniawa, cz³onek i za³o¿yciel Warszawskiego Klubu Rotariañskiego, odwiedzaj¹c RC Goodwood przekaza³ moc podziê− kowañ za udzielon¹ pomoc w odzyskaniu historycznego proporczyka. fot. Marian Binkowski Dyrektor artystyczny Beata Tomczak Nad œwiadomoœci¹ rotariañsk¹ Gdy czyta siê pobie¿nie nasze statutowe za³o¿enia, wydaje siê, ¿e niektóre regu³y s¹ zbyteczne, niepotrzebnie wprowa− dzone, brzmi¹ce trochê archaicznie, albo wrêcz na wyrost. Dopiero w praktyce (¿ycie przynosi takie sytuacje, których nie sposób wymyœliæ) okazuje siê, ¿e s¹ przydatne, aktualne, pomocne. Refleksja taka nasunê³a mi siê przy okazji studiowania has³a wyznaczonego na styczeñ, czyli na pierwszy miesi¹c w roku kalendarzowym. To styczeñ okreœlamy jako „rotariañski mie− si¹c œwiadomoœci“. Mamy wtedy okazjê pog³êbiæ swoj¹ wiedzê na temat naszego ruchu, jego dzia³añ wœród cz³onków i spo³ecznoœci lokalnych. Na ogó³ wiemy wiele o Rotary, na ka¿dym zebraniu przypomina siê cele i zasady funkcjonowania naszej organizacji. Nie zawsze jednak umiemy skorzystaæ ze wszystkich przywilejów, jakie Rotary choæby przez Rotary Foundation oferuje. Niechêtnie podejmujemy programy, które wymagaj¹ dope³nienia zbyt wielu for− malnoœci. Wolimy coœ entuzjastycznie uchwaliæ i szybko, najlepiej spontaniczn¹ zbiórk¹, za³atwiæ. Ale to przecie¿ jest normalne, ¿e tam, gdzie operuje siê pieniêdzmi, musi istnieæ zdwojona czujnoœæ i znacznie powiêkszona dokumentacja. Mo¿emy korzystaæ z propozycji udzia³u naszej m³odzie¿y w ró¿nych wyjazdach szkoleniowych, w stypendiach miesiêcznych czy d³u¿szych, z zagranicznej wymiany m³odzie¿y. Mo¿emy staraæ siê o zdobycie wœród naszych przyjació³ poza Polsk¹ part− nerów do realizacji wspólnych grantów. To kosztuje du¿o organizacyjnych wysi³ków i jeszcze wiêcej zabiegów. Ale podejmowaæ je warto, i trzeba. Czy mamy na koncie swoich doœwiadczeñ odrzucone projekty grantów? Jestem tego ciekaw. Najwiêcej na ten temat móg³by powiedzieæ chairman naszego Rotary Foundation Committee w Dystrykcie Marian Jerzy Korczyñski. Ciekawi mnie jednak, jak to odczuwaj¹ kole− dzy w klubach, ci, którzy wnioski na matching granty przygotowuj¹. To bardzo wa¿na dziedzina dzia³alnoœci Rotary. Ktoœ powiedzia³, ¿e najwa¿niejsza, bo odnosi siê do istoty i sedna Rotary. Bez finansowania grantów, bez pomocy i wsparcia m³odzie¿y utalentowanej, bez dzia³añ na rzecz porozumienia miêdzy ludŸmi i dba³oœci, aby na naszym globie panowa³ pokój, a nie wojny, aby ludzie byli sobie przyjaŸni, a nie wrodzy, Rotary sta³oby siê naprawdê tylko chodzeniem na obiady, na pewno przyjemnym spacerem, lecz nie koniecznym. Wkraczamy w Nowy Rok kalendarzowy. Wypada ¿yczyæ – sobie nawzajem – samych sukcesów, co w naszej polskiej tradycji mo¿na uj¹æ w s³owa – Do Siego Roku. A wiêc Przyjaciele – Do Siego Roku! Al. Leszek Gzella Redaktor naczelny ROTARIANIN 3 4• 2005 LIST GRUBERNATORA NASZ PUBLICZNY WIZERUNEK – ARGUMENT DLA ROZWOJU kraczaj¹c w nowe stulecie s³u¿by dla Rotary Interna− tional, prezydent RI 2005/2006 Carl Wilhelm Sten− hammar stawia przed nami dwa podstawowe zadania: pierwsze, które ³¹czy takie pojêcia, jak walka z analfabetyzmem, woda pitna, zdrowie i g³ód, drugie zaœ to dbanie o nasz publiczny wizerunek. Jednym z dzia³añ promuj¹cych nasz miêdzynarodowy dystrykt D−2230 oraz pokazuj¹cych, ¿e rotarianie uczestnicz¹ w dyskus− jach integruj¹cych spo³ecznoœæ europejsk¹ by³o zaproszenie nas do programu „Rotary and the next Europe – a renessance chal− lange“, w którym uczestniczy³o 6 europejskich dystryktów repre− zentuj¹cych 17 pañstw. Koordynatorem ca³ego programu by³ prof. Giorgio Dominese z D−2060, koordynatorem czêœci opra− cowanej przez nasz dystrykt by³ Krzysztof Pa³ecki PP Klubu RI Kraków−Wawel. Podsumowanie programu oraz prezentacja wydanej ksi¹¿ki odby³y siê w trakcie sesji panelowej podczas Forum Europejskiego w Alpbach (Austria) w dniach 31.08.– 2.09.2005. Nasz dystrykt miêdzynarodowy D−2230, aktywnie uczestnicz¹c w dyskusjach, reprezentowali: Jan Wrana – gubernator dystryktu, Andrzej Ludek – PDG trener dystryktu, Olexiy Kozhenkin – spec− jalny przedstawiciel gubernatora na Ukrainê 2004/2005. W Jan Wrana gubernator dystryktu 2230 Centrum w Alpbach (Austria), Forum Europejskie ROTARIANIN 4• 2005 4 LIST GRUBERNATORA Gubernator D−2230 podczas prezen− tacji publikacji programu Kolejnym wydarzeniem umo¿liwiaj¹cym prezentacjê naszego dystryktu na forum Rotary International by³o aktywne uczest− nictwo po raz pierwszy w historii w Instytucie Strefowym RI stref 15 i 16 Sztokholm/Helsinki 5–9.10.2005 r. Podczas sesji i dys− kusji panelowych zarówno pracê klubów, jak i przyjazne zwi¹zki miêdzyklubowe oraz z³o¿onoœæ pracy w tak rozleg³ym, sk³adaj¹− cym siê z trzech krajów dystrykcie, przedstawiali: Wojciech Czy− ¿ewski – DGE, koordynator Membership w strefie 16, Andrzej Ludek – PDG, trener dystryktu oraz przedstawiciel dystryktu do „Consil of Legislation“ przy RI, Pavlo Kashkadamov – PDG, koor− dynator Membership w strefie 16, przedstawiciel gubernatora na Ukrainê, oraz Jan Wrana – DG. Szczególnie wa¿ne by³o aktywne uczestnictwo i prezentacja naszego dystryktu D−2230 ze wzglêdu na nadzwyczajn¹ repre− zentacjê Zarz¹du RI podczas Instytutu, mianowicie obecnoœæ prezydenta elekta RI 2006/2007 Williama B. Boyda z ¿on¹ Lorn¹, sekretarza generalnego RI Edwina Futy, dyrektorów RI Solve Ker− nella (Szwecja), Jose Antonio Salazara (Kolumbia) oraz dyrektora Rotary Foundation Franka J. Devlyna (Meksyk). Nasza wieloletnia dzia³alnoœæ rotariañska zosta³a zauwa¿ona przez w³adze Rotary. W ubieg³ym roku dosz³o do dwóch wizyt na najwy¿szym szczeblu. Pierwsza z nich to wizyta prezydenta elekta RI 2006/2007 Williama B. Boyda (RC Pakuranga, Nowa Zelan− dia) z ¿on¹ Lorn¹, która odby³a siê w dniach 13–15.10.2005 r. w Krakowie. W jej trakcie by³o wiele spotkañ z rotarianami dys− tryktu 2230. Jedno z nich to otwarte spotkanie rotariañskie w siedzibie klubu RC Kraków−Wawel, gdzie wszystkich goœci przy− wita³ prezydent klubu Janusz Suszczyñski. Obecni byli rotarianie z klubów krakowskich oraz z Polski, a tak¿e przebywaj¹ca w tym ROTARIANIN 5 4• 2005 LIST GRUBERNATORA Andrzej Ludek, Pavlo Kashkadamov z ¿on¹ Swiet³an¹ oraz Jan Wrana podczas obrad Koordynatorzy strefy 16 Membership Pavlo Kashkadamov i Wojciech Czy¿ewski podczas obrad Podsumowanie obrad. Prezydium: William B. Boyd, Frank J. Devlyn i Edwin Futa ROTARIANIN 4• 2005 6 czasie w Krakowie grupa GSE z D−6490 w Illinois (USA) z jej liderem Paulem S. Andersonem. W drugim dniu wizyty prezydent elekt RI zwiedza³ Kraków i kopalnie soli w Wie− liczce. W trakcie lunchu w tym dniu parze prezydenckiej towarzyszy³y kole¿anki z klubu RC Kraków−Wanda: Ma³gorzata Bednarczyk oraz Hanna Pa³ecka. W godzi− nach popo³udniowych prezydent RI zosta³ przyjêty przez prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego. Wieczorem odby³a siê uroczysta kolacja w znakomitej zabyt− kowej restauracji „Wierzynek“. W kolacji oprócz licznej grupy rotarian brali udzia³: PDG Bohdan Kurowski, Leszek Gzella, Pavlo Kashkadamov z ¿on¹ Swiet³an¹ oraz Andrzej Ludek. W sobotê 15 paŸdziernika w godzi− nach porannych prezydent RI z ¿on¹ pod przewodnictwem kolegi rtn Krzysztofa Pa³eckiego zwiedzali Collegium Maius Uni− wersytetu Jagielloñskiego. Wydarzeniem szczególnym w tym dniu by³ udzia³ pary prezydenckiej w uroczystoœci wrêczenia karty charterowej pi¹temu klubowi kra− kowskiemu RC Kraków−Centrum, która odby³a siê w sali teatralnej PWST w Kra− kowie. Prezydentem klubu jest Ma³go− rzata Witek – doœwiadczony rotarianin, wspó³za³o¿ycielka utworzonego w roku 1999 klubu RC Kraków−Wanda. Wie− czorem grupa rotarian towarzyszy³a pre− zydentowi RI na koncercie w Filharmo− nii, gdzie ze wzruszeniem wspólnie wys³uchaliœmy „IX Symfonii“ Beethovena oraz hymnu Unii Europejskiej – „Ody do radoœci“. Na zakoñczenie pobytu prezy− denta RI wydaliœmy wspólnie uroczyst¹ kolacjê, w której uczestniczyli wraz ze mn¹ i Mari¹: PDG Eugeniusz Piontek, sekretarze dystryktu Albert Czajka i Ma− rian Demel, Bogusia Demel oraz nie− mieccy i krakowscy rotarianie. W nie− dzielê w godzinach porannych prezydent elekt William Boyd odlecia³ wraz z ¿on¹ przez Pragê i Bratys³awê do centrali – One Rotary Center w Evanston, Illinois USA. LIST GRUBERNATORA William B. Boyd otwiera uroczyst¹ kolacjê w restauracji „Wierzynek“ W wywiadzie udzielonym PDG Bohdanowi Kurowskiemu, redak− torowi „G³osu Rotary“, prezydent elekt RI William B. Boyd stwier− dzi³: „ Jestem pod wielkim wra¿eniem potencja³u rozwoju Rotary na tym obszarze. Stworzyliœcie ju¿ wiele nowych klubów Rotary, ale oczywiœcie nadal istnieje ogromny potencja³ do wykorzysta− nia. S¹dzê, ¿e znaczna czêœæ œwiata Rotary nie zdaje sobie naprawdê sprawy z tego, co wy tu robicie, jak siê rozwijacie i jak wiele wnosicie do rozwoju swych spo³ecznoœci... Tak wiêc naszym ¿yczeniem jest, abyœcie nadal prowadzili dotychczasow¹ dzia³al− noœæ i pozyskiwali wiêcej nowych rotarian, aby rozwijaæ s³u¿bê. Tak trzymaæ“. Uroczystoœæ Charter Day nowego klubu RC Kraków−Centrum ROTARIANIN 7 4• 2005 SEMINARIUM W KAZIMIERZU Rotary w 101. roku swego istnienia Zbigniew Miazga Uczestnicy spotkania na kazimierskim Rynku Kazimierskie spotkanie ROTARIANIN 4• 2005 8 Doroczne, organizowane jesieni¹, semi− rom. Jest to bowiem sposobnoœæ do poin− narium szkoleniowe polskiej czêœci dystryktu formowania o tym, czym rotarianie – w wymia− 2230, to okazja do przekazania wiedzy rze œwiatowym i regionalnym – ¿yæ bêd¹ o Rotary, przydatnej nie tylko nowo upieczo− w najbli¿szym roku. A przy tym to równie¿ nym oficerom, prezydentom oraz sekreta− dobra okazja do spotkañ ze starymi przyja− rzom klubów, ale tak¿e doœwiadczonym lide− ció³mi i zawarcia nowych znajomoœci. SEMINARIUM W KAZIMIERZU W galerii artysty malarza, rotarianina, Franciszka Kmity S³u¿ba ponad korzyœæ w³asn¹ – „W tym roku, bêd¹cym 101. rokiem w historii naszego ruchu, obowi¹zuj¹cym has− ³em jest: Service Above Self (S³u¿ba ponad korzyœæ w³asn¹)“ – powiedzia³, otwieraj¹c seminarium, Jan Wrana, gubernator dys− tryktu 2230. – „Kontynuowane bêd¹ przed− siêwziêcia stanowi¹ce niekwestionowany doro− bek wielotysiêcznej rzeszy rotarian, jak np. program Polio Plus. Ale podjête te¿ zostan¹ nowe dzia³ania o ogromnym wymiarze spo− ³ecznym, dziêki którym budowany bêdzie coraz lepszy wizerunek Rotary“. – „Najwiêkszy wymiar – kontynuowa³ J. Wrana – mieæ bêdzie program «Woda dla ¿ycia». Zasoby wody pitnej drastycznie malej¹. Na skutek tego s¹ regiony niemal wy³¹czone z ¿ycia. Przy czym problem ten nie dotyczy wy³¹cznie Czarnej Afryki czy obszarów w Indiach, ale równie¿ w naszym dystrykcie s¹ rejony, w których woda jest dystrybuo− Tak by³o i tym razem. A ¿e seminarium wana. Na przyk³ad Lwów ma wodê tylko przez odbywa³o siê (od 30 wrzeœnia do 2 paŸdzier− kilka godzin w czasie doby. Na Bia³orusi, nika) w Kazimierzu Dolnym, gospodarze z RC w licznych miejscach, czerpie siê j¹ z prymi− Lublin−Centrum postarali siê o zaprezento− tywnych studni archaicznym ¿urawiem. Rów− wanie dowodów na to, ¿e miasteczko nad nie¿ w Polsce s¹ rejony dotkliwie odczuwa− Wis³¹ s³usznie uchodzi za magiczne. j¹ce deficyt wody, a przy tym jest ona czêsto ROTARIANIN 9 4• 2005 SEMINARIUM W KAZIMIERZU W dalszej czêœci swego wyst¹pienia guber− nator Jan Wrana nawi¹za³ do w¹tków poru− szonych podczas spotkania z asystentami i oficerami dystryktu, które odby³o siê poprzed− niego dnia. Wskaza³ na potrzebê aktywnoœci asystentów, którzy bêd¹c w terenie jego odpo− wiednikami, powinni znaæ swoje podopieczne kluby, na bie¿¹co s³u¿yæ im pomoc¹, inspiro− waæ. Powtórzy³ tak¿e, i¿ potrzebna jest rze− telna informacja o tym, co dzieje siê w Rotary. Zarówno o inicjatywach s³u¿¹cych dobru spo− ³ecznemu, jak i o b³êdach, jeœli takie siê przy− trafi¹. Próba ukrywania ich, ale tak¿e nad− miernego epatowania, nie s³u¿y prawdzie, a zamazuje pozytywny wizerunek Rotary. Bo budowanie spo³eczeñstwa obywatelskiego to tworzenie spo³ecznoœci wzajemnie siê rozu− nieracjonalnie rozprowadzana i u¿ytkowana“ – oceni³ Jan Wrana. miej¹cej. Nowe w klubach Po tych stwierdzeniach gubernator pod− „Od przysz³ego roku rotariañskiego we j¹³ próbê odpowiedzi na pytanie: Co my, polscy wszystkich klubach wprowadzona zostanie rotarianie, mo¿emy w tym zakresie zrobiæ? nowa struktura, odpowiadaj¹ca obowi¹zuj¹− Kolejnoœæ dzia³añ mo¿e byæ nastêpuj¹ca: wyszukanie miejsca i ustalenie sposobu pomocy cej w dystrykcie“ – zapowiedzia³ PDG Andrzej Ludek, trener dystryktu. (np. budowa sieci wodoci¹gowej, odtwarza− Jak przewiduje wprowadzany wzorcowy nie jakoœci wody), oszacowanie kosztów, zna− statut (Club Leadership Plan), powo³anych lezienie partnera wœród zachodnich klubów. zostanie piêæ nastêpuj¹cych komitetów klu− Nasze w³asne œrodki zaanga¿owane w taki bowych: cz³onkowski (sprawy naboru, dys− program mog¹ znacz¹co byæ zwielokrotnione cypliny), projektów (zajmuj¹cy siê d³ugofalo− zarówno przez partnerski klub, jak i Rotary wymi przedsiêwziêciami realizowanymi przez Foundation. klub), Rotary Foundation (granty, wyjazdy sty− pendialne dzieci i m³odzie¿y, tak¿e spoza œro− dowiska rotariañskiego), administracyjny (sprawy funkcjonowania i bytowe klubu), public relations (budowanie wizerunku klubu, m.in. poprzez wspó³pracê z dziennikarzami). Komitety te (liczebnoœæ uzale¿niona jest od mo¿liwoœci personalnych klubu) mia³y byæ powo³ane przez urzêduj¹cego prezydenta i prezydenta elekta do koñca 2005 r., a trzy− letni¹ dzia³alnoœæ podejm¹ od 1 lipca 2006 r. Media elektroniczne naszymi sojuszni− kami Tak¹ tezê przedstawi³ i przyk³adami z prak− tyki broni³ Albert Czajka, DICO, przewodni− cz¹cy Dystryktalnego Komitetu ds. Mediów Elektronicznych. ROTARIANIN 4• 2005 10 SEMINARIUM W KAZIMIERZU Na pocz¹tek obecni na seminarium przed− w lansowaniu pozytywnego wizerunku Rotary stawiciele klubów otrzymali p³ytê CD, zawie− za pomoc¹ „bia³ego PR“. Czyli wszelkich dzia− raj¹c¹ kopie przydatnych w praktyce doku− ³añ pozytywnych podejmowanych przez kluby, mentów Rotary. Co prawda znajduj¹ siê one wynikaj¹cych z troski o poprawê warunków w Internecie, ale nie dla ka¿dego – ze wzglê− bytowych, relacji miêdzyludzkich, jak równie¿ dów technicznych czy oporów... psycholo− czynnego poznawania œwiata. W tym przy− gicznych – s¹ ³atwo dostêpne. Na prostej do padku na szczególn¹ uwagê zas³uguje ... odtworzenia p³ycie s¹ m.in.: dokumenty nie− wymiana m³odzie¿y zbêdne przy prowadzeniu klubu, listy i komu− „Wymiana ta stwarza nieograniczone mo¿− nikaty gubernatora, grafika u¿ytkowa, w tym liwoœci poznawcze dla naszych dzieci – od znaki i symbole Rotary. (UWAGA: Kluby zain− nauki nowego jêzyka, poprzez poznanie kul− teresowane otrzymaniem takiej p³yty CD pro− tury i obyczajów innych krajów, do nawi¹za− szone s¹ o kontakt z Wojciechem Machem nia nowych przyjaŸni. Dla wielu to stworze− z RC Lublin−Centrum, tel. 0−81/532 29 14). nie szansy na lepsze ¿ycie. Aktualnie wymiana Tak „zaszczepionym“ s³uchaczom dr A. Czaj− m³odzie¿y w skali roku, zarówno pod wzglê− ka przedstawi³ nastêpnie nowy, ³atwiejszy dem wyjazdów, jak i przyjazdów, dotyczy ponad sposób prowadzenia administracji klubowej 70 osób. Warto j¹ rozwijaæ“ – stwierdzi³a za poœrednictwem Internetu. Zademonstro− Irena Solecka−Szpejda, przewodnicz¹ca Komi− wa³ tak¿e jak informacjê o imprezie, na któr¹ tetu Wymiany M³odzie¿owej. chcemy zaprosiæ rotarian z kraju, a nawet W dyskusji pada³y równie¿ stwierdzenia: z zagranicy, umieœciæ mo¿na na stronie dys− Jest to inwestowanie w nasz¹ przysz³oœæ. tryktu. Czytaj¹cych zachêcam do podjêcia Bo ci m³odzi, to potencjalni – byæ mo¿e – przy− takiej próby. W wyszukiwarce internetowej szli cz³onkowie Rotary. nale¿y wpisaæ: www.rotary.org.pl, stosowna aplikacja pojawi siê sama. I inny g³os: Wzruszaj¹cy to moment, gdy dziewczyna czy ch³opak z Ameryki P³d., Afryki, Jak nas widz¹ lub Indii powie do nas dobr¹ polszczyzn¹: A jeœli ju¿ bêdziemy mieli otwart¹ inter− Kocham Polskê, kocham Was! netow¹ stronê dystryktu, spróbujmy (po wpi− Spotkanie z legend¹ saniu has³a dostêpu znajduj¹cego siê w dys− Ka¿dy, kto choæby przelotnie zagoœci³ pozycji klubu, w razie potrzeby zwróciæ siê w Kazimierzu nad Wis³¹, ³atwo zgodzi siê, ¿e mo¿na do A. Czajki, adres mailowy na tej¿e miasteczko to jest niezwyk³ej urody, a jego stronie) znaleŸæ na niej nazwisko Piotra Paj− malarska legenda fascynuje. O tym mieli okazjê dowskiego, przewodnicz¹cego Dystryktalnego siê przekonaæ uczestnicy rotariañskiego semi− Komitetu Public Relations. Klikaj¹c na nie, narium. otrzymamy rotariañski przegl¹d prasy. Jak fot. Zbigniew Miazga siê okazuje, gazety – zw³aszcza ukazuj¹ce siê w Krakowie, Szczecinie, Koszalinie, Kielcach Dwa tygodnie póŸniej podobne semina− oraz lokalne tytu³y warszawskie – du¿o miejsca rium dla ukraiñskiej czêœci dystryktu 2230 poœwiêcaj¹ ruchowi Rotary. Szczególnie odby³o siê w Charkowie. w przypadku znacz¹cych darowizn, charyta− tywnych imprez i wszelkich prospo³ecznych dzia³añ. Ale gdy zdarzy siê przypadek konfliktu z prawem rotarianina, odbija siê on wielo− krotnym echem i zaciemnia pozytywny w sumie obraz. Piotr Pajdowski, dziel¹c siê swoim doœwiad− czeniem, wskazywa³ na wysok¹ skutecznoœæ ROTARIANIN 11 4• 2005 WYDARZENIA GDAÑSK−SOPOT−GDYNIA Klub Rotary Gdañsk−Sopot−Gdynia od 6 lat organizuje coroczny kon− kurs o Nagrodê im. Ma³gorzaty Dominiak dla najlepszego ucznia biologa KONKURS DLA LICEALISTÓW z liceów ogólnokszta³c¹cych Województwa Pomorskiego. Konkursowi patronuje Kuratorium Oœwiaty, a w sk³ad jury wchodz¹ pracownicy naukowi Uniwersytetu Gdañskiego, Politechniki Gdañskiej, kuratorium, nauczyciele. W 2005 roku w VI edycji konkursu nagrodê g³ówn¹ jury przyzna³o Piotrowi Wysokiemu z III LO w Gdañsku. Otrzyma³ on 2500 z³ oraz 2−tygodniowy wyjazd do Wielkiej Brytanii na zaproszenie partnerskiego Rotary Club Southport. Pierwsz¹ nagrodê (1000 z³) otrzyma³ Jan ¯ylicz z III LO w Gdyni. Przyznano równie¿ 3 nagrody drugie po 500 z³ i 6 wyró¿− nieñ. Wszystkie nagrody ufundowali cz³onkowie Klubu Rotary Gdañsk− −Sopot−Gdynia (Piotr Dominiak, Zbigniew Borkowski, Stanis³aw Wojty− siak, Janusz Wiœniewski). Co roku uroczystoœci wrêczenia nagród towarzyszy wydarzenie artys− tyczne. W poprzednich latach by³y to m.in. spektakle teatralne z udzia− ³em znanych aktorów trójmiejskich i warszawskich oraz koncerty muzyki powa¿nej w Ratuszu G³ównego Miasta w Gdañsku i na Politechnice Gdañ− skiej (z udzia³em m.in. wybitnego pianisty Bogdana Czapiewskiego, Orkies− Laureat nagrody g³ównej Piotr Wysoki i przewodnicz¹cy jury konkursu prof. Piotr Dominiak (Klub Rotary Gdañsk−Sopot−Gdy− nia) try Vita Activa). W roku 2005 uroczystoœæ odby³a siê w zape³nionej do ostatniego miejsca sali Opery Leœnej w Sopocie. Uœwietni³ j¹ wspania³y koncert Orkiestry Kameralnej pod dyrekcj¹ znakomitego dyrygenta Woj− ciecha Rajskiego. Kolejny, VII konkurs bêdzie zorganizowany w 2006 roku. Zbigniew Wierowski CHE£M Tradycyjnie, w trzeci¹ sobotê listopada, RC Che³m zaprosi³ cz³on− ków i przyjació³ Rotary z ca³ego dystryktu 2230 na „III Spotkanie DUCH BIELUCH z Duchem Bieluchem“. Impreza ta ju¿ na sta³e wesz³a do kalendarza naj− wa¿niejszych wydarzeñ rotariañskich na Ziemi Che³mskiej. G³ówn¹ atrakcj¹ by³o spotkanie niemal w cztery oczy z Duchem Bie− luchem, legendarnym gospodarzem, unikatowych w Europie, podziem− nych wyrobisk kredowych. Duch okaza³ siê ca³kiem przyjazny, obieca³ fot. RC Che³m goœciom pomoc w spe³nieniu ich pragnieñ, a nadto ugoœci³ ich smacz− nym i wiekowym miodem pitnym. A po szczêœliwym powrocie na powierzchniê rozpoczê³y siê rozma− ite atrakcje. Najwiêkszym powodzeniem cieszy³ siê II Dystryktalny Tur− niej Tenisa Sto³owego. Zwyciêzcy otrzymali okaza³e puchary ufundowane Spotkania z Duchem Bieluchem w podzie− miach wyrobisk kredowych przez prezydenta RC Che³m. Wieczorem zaœ przy dobrej muzyce, w sympatycznej atmosferze, pamiêtaj¹c o g³ównym przes³aniu Rotary – „nieœæ pomoc potrzebuj¹− cym“, zorganizowano loteriê fantow¹ i tzw. „loteriê janowsk¹“. Dochód przeznaczony zosta³ na realizacjê grantu, tj. zakup wyposa¿enia do pra− cowni kuchennej Szko³y Specjalnej w Che³mie. Za rok ponowne spotkanie z Duchem Bieluchem, o czym powiado− mimy w odpowiednim czasie. Józef Zamecki, Piotr ¯elisko ROTARIANIN 4• 2005 12 WYDARZENIA W dniach 15–22 wrzeœnia 2005 r. w Lublinie odby³ siê VI Ogólno− LUBLIN polski Konkurs M³odych Skrzypków im. Stanis³awa Serwaczyñskiego. Patron konkursu by³ nauczycielem lublinianina z urodzenia, póŸniejszego wybitnego wirtuoza skrzypiec i kompozytora Henryka Wieniawskiego. LAURY DLA M£ODYCH SKRZYPKÓW W konkursie wziê³a udzia³ rekordowa liczba uczestników, bo a¿ 84 dziewcz¹t i ch³opców. Jury pracuj¹ce pod przewodnictwem Romana Lasockiego, prorektora warszawskiej Akademii Muzycznej, wysoko oce− ni³o poziom uczestników. Gratulowa³o tak¿e organizatorom imprezy – Lubelskiemu Towarzystwu Muzycznemu im. Wieniawskiego, wydatnie wspieranemu przez Rotary Club Lublin−Centrum. Laureatami tegorocz− nego konkursu zostali: I miejsce – Julita Smoleñ, II – Aleksandra Ryt− wiñska (obie z Warszawy) oraz ex aequo III – Joanna Kreft z Warszawy i Kibou Massaka Audrey z Poznania. Ca³¹ tê czwórkê Jacek Ossowski, dyrektor Lubelskiego Towarzystwa Muzycznego, zaprosi³ do udzia³u w przysz³orocznym Miêdzynarodowym Konkursie M³odych Skrzypków, informuj¹c o zwolnieniu z op³at uczestnictwa. Zakoñczenie konkursu mia³o nader uroczyst¹ oprawê. Œwiatowej s³awy wirtuoz i pedagog Zakhar Bron dokona³ ods³oniêcia pomnika Hen− ryka Wieniawskiego, który stan¹³ przed gmachem Teatru Muzycznego Stanis³aw D¹browski, Jacek Marian Ossowski, Jan Wrana, A.Leszek Gzella – przed pomikiem Henryka Wieniawskiego i Filharmonii. Licznej grupie spo³eczników, g³ównie rotarian, zaanga¿o− wanych we wspieranie dzia³alnoœci LTM, a w szczególnoœci konkursów skrzypków i Szko³y dla Dzieci Niepe³nosprawnych im. P. Harrisa, pano− wie: Andrzej Kurowski – wojewoda lubelski oraz Waldemar D¹browski – minister kultury i dziedzictwa narodowego wrêczyli odznaczenia pañ− stwowe i resortowe. I tak: Wojciech Mach otrzyma³ Krzy¿ Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Grzegorz Wójcikowski Medal Komisji Edukacji Narodowej, a Stanis³aw Gil, Bogdan Hornowski, Krzysztof Józefacki, Miros³aw Zaród i Andrzej Lenartowicz odznakê Zas³u¿ony Dzia³acz Kul− tury (wszyscy z RC Lublin−Centrum). Natomiast Henryka Andrzejewska z RC Lublin−Stare Miasto i Jan Baranowski z RC Lublin uhonorowani zostali odznak¹ Zas³u¿ony Dzia³acz Kultury. Taki sam tytu³ otrzyma³ Jan Wrana, gubernator dystryktu 2230. Zbigniew Miazga fot. A. Czajka Wojewoda A. Kurowski wrêcza Medal Zas³u¿onych dla Kultury Polskiej Janowi Wranie Koncert muzyki Henryka Wieniawskiego, skrzypce – Zakhar Bron, fortepian – Irina Winogradowa ROTARIANIN 13 4• 2005 WYWIAD Sufler politykiem Zbigniew Miazga Spotkanie Krzysztofa Cugowskiego, popularnego wokalisty zespo³u Budka Suflera, senatora RP obecnej kaden− cji, z cz³onkami Rotary Club Lublin− −Centrum mia³o interesuj¹cy prze− bieg. Z nadziej¹, ¿e poruszone tematy bêd¹ ciekawe tak¿e dla czytelników „Rotarianina“, zamieszczamy zapis z tego spotkania. ROTARIANIN 4• 2005 14 WYWIAD C – Chyba ma³o kto podejrzewa³ Pana o to, ¿e interesuje siê Pan polityk¹. – A interesujê. I to od dawna. Wi¹¿e siê to z histori¹ mojej rodziny. – Niewiele wiemy o Pañskich rodzicach. – Moi przodkowie mieszkali we W³odzimie− rzu Wo³yñskim. Dziadek robi³ powozy, czym t³u− maczê ...moje zainteresowanie samochodami. Ojciec zosta³ asesorem w tamtejszym s¹dzie. Gdy w 1920 r. wybuch³a wojna z bolszewikami, zg³osi³ siê na ochotnika do polskiego wojska. Po szczêœliwym powrocie z frontu i demobilizacji podj¹³ pracê w Lasach Pañstwowych. Matka, zreszt¹ absolwentka liceum ogólnokszta³c¹− cego, by³a pani¹ domu. – W jakich okolicznoœciach rodzice zna− leŸli siê w Lublinie? – Tu¿ po II wojnie w³adze sowieckie posta− wi³y nastêpuj¹ce ultimatum Polakom mieszka− j¹cym na terenach, które znalaz³y siê w obrêbie ZSRR: albo przyjmuj¹ obywatelstwo radzieckie, albo wyje¿d¿aj¹ do Polski. Rodzice podjêli decyzjê o wyjeŸdzie. Postanowili osied− liæ siê w niezbyt odleg³ym Lublinie, tu wkrótce urodzi³em siê ja. W moich wspomnieniach z naj− m³odszych lat przewija siê radio z zag³uszan¹ Woln¹ Europ¹. To by³a moja pierwsza polityczna i patriotyczna edukacja, z której wiele zosta³o mi do dziœ. W ka¿dym razie nie musia³em póŸ− niej przechodziæ ¿adnej reedukacji. – Kiedy postanowi³ Pan zostaæ politykiem? – W po³owie czerwca tego roku spotka³em dwójkê znajomych, którzy w trakcie rozmowy powiedzieli, ¿e dzia³aj¹ w lubelskim PiS, a potem – ku mojemu zaskoczeniu – zapytali mnie, czy w nadchodz¹cych wyborach nie chcia³bym kan− dydowaæ na senatora. Dosta³em czas do namys³u. – Co zawa¿y³o, ¿e ostatecznie postanowi³ Pan stan¹æ do wyborów? – Myœla³em tak: W ¿yciu ju¿ wiele osi¹gn¹− ³em. Mam fajn¹ rodzinê. Czujê siê spe³niony jako artysta. Wkroczy³em ju¿ w wiek bardzo doj− rza³y. Chcia³bym zd¹¿yæ jeszcze zrobiæ coœ dla kraju, który wymaga naprawy. Tak¿e dla ludzi zas³uguj¹cych przecie¿ na lepsze ¿ycie. – Nie tyle to romantyczne i szlachetne, co – proszê wybaczyæ – naiwne. Widz¹c, co siê wokó³ dzieje, wierzy Pan w to, co mówi? – Widzê cwaniactwo i ró¿ne inne niepra− woœci, a z drugiej strony ludzkie potrzeby, tak¿e biedê. Dlatego mówiê o tym. Natomiast gdy− bym nie wierzy³, ¿e mo¿na coœ z tym zrobiæ, nie porywa³bym siê z motyk¹ na s³oñce. – Pana wyborczy wynik – przypomnijmy: ponad 120 tys. g³osów, jeden z najwy¿szych w senacie – dla wielu by³ zaskoczeniem. Dla jednych mi³ym, dla innych wrêcz obraz¹, jak pisano, zdrowego rozs¹dku. Dlaczego „¿ycz− liwi“ nie mogli Panu a¿ tak darowaæ? – Dla niektórych muzyk, a ju¿ w szczegól− noœci rockowy, to gorszy rodzaj cz³owieka. O ile le¿y pijany, w pawiu, na ulicy, to wszystko jest w porz¹dku. Jeœli zaœ chce byæ parlamen− tarzyst¹, to skandal! Przecie¿ on nie skleci trzech zdañ z sensem. A gdy okazuje siê, ¿e nie jest takim g³¹bem, to – s¹dz¹ tacy – ¿e jest to mistyfikacja. Na szczêœcie tak myœl¹cych jest mniejszoœæ. Ze strony parlamentarzystów doœæ powszechnie spotykam siê z dowodami sympatii. Prowadzimy ju¿ rozmowy na temat inicjatyw ustawodawczych, które nale¿a³oby podj¹æ. – Jakie by³y Pana pierwsze wra¿enia z Wiejskiej? – Gmach Sejmu, jak i poszczególne sale, w telewizyjnych relacjach wydawa³y mi siê impo− nuj¹co wielkie i dostojne. Gdy zobaczy³em je na ¿ywo, by³em zaskoczony, ¿e s¹ nie tak du¿e, jak myœla³em, i doœæ zwyczajne. A póŸniej, œle− dz¹c obrady, odkry³em jak wiele jest podo− bieñstw miêdzy politykami i ludŸmi show biz− nesu. Podobne teatralne miny, gesty i pozy, szczególnie gdy patrzy na nich oko kamery. – A jak wygl¹da³y personalne gry pomiê− dzy PiS i PO przy obsadzie stanowisk mar− sza³ków? – By³em bezpoœrednim œwiadkiem jedynie wyborów w senacie, o tym wiêc powiem. Kan− dydatura Bogdana Borusewicza, niebêd¹cego cz³onkiem ¿adnej partii, zg³oszona przez PiS przesz³a w zasadzie jednomyœlnie. Zaczê³o isk− rzyæ po zg³oszeniu pana Niesio³owskiego na wicemarsza³ka. Prywatnie ja go lubiê, podobno ROTARIANIN 15 4• 2005 WYWIAD z wzajemnoœci¹, ale wielu ma na jego temat niepochlebn¹ opiniê. Nikt nie neguje jego zas³ug dla wolnej Polski, ale kontrowersje budzi jego – b¹dŸmy tu eleganccy – niekonwencjonalny spo− sób bycia. Platforma mia³a kilku fantastycznych kandydatów na to stanowisko, którzy przeszliby bez najmniejszego problemu, ale, jak s¹dzê, by³a to kolejna ods³ona robienia sobie uszczyp− liwoœci przez PiS i PO po niezaakceptowaniu kandydatury pana Komorowskiego na marsza³ka Sejmu. PóŸniej zaczê³y siê ró¿ne zmagania, które ostatecznie zakoñczy³y siê zarezerwo− waniem fotela wicemarsza³ka dla przedstawi− ciela PO. Wybór nast¹pi w innym terminie. – By³ Pan na miejscu zdarzeñ. Proszê powiedzieæ, dlaczego nie dosz³o do powsta− nia koalicji tych dwu partii? – Wbrew temu, co mo¿na by³oby s¹dziæ, wiem niewiele wiêcej od osób, które przebieg wyborów œledzi³y choæby na telewizyjnych ekra− nach. Zreszt¹, podobnie jak i przyt³aczaj¹ca wiêkszoœæ parlamentarzystów. S¹ to bowiem partie typu wodzowskiego, w których decyzje zapadaj¹ na samych szczytach, a cz³onkowie, choæby obdarzeni poselskim czy senatorskim mandatem, s¹ tylko wykonawcami. W tym, co teraz powiem kierujê siê g³ównie w³asnymi przy− puszczeniami, wspartymi obserwacjami. Z ca³ym prawdopodobieñstwem stwierdziæ mo¿na, ¿e zagra³y ura¿one ambicje paru ludzi, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Przypomnijmy sobie, przez pierwsze kilka dni rozmowy potencjalnych koalicjantów toczy³y siê w zasadzie normalnie. W czymœ siê zgadzano, w czymœ nie, ale nic nie wskazywa³o na to, ¿e nie dojdzie do zawar− cia powszechnie oczekiwanej koalicji. I nagle nastêpuje usztywnienie stanowisk, szczegól− nie ze strony PO. Powstaje mur. Co jest tego przyczyn¹, by³o i jest zagadk¹. Ci, którzy wie− dz¹, nie powiedz¹. My dowiemy siê po latach. Dziœ pozostaje tylko ¿al, g³êboki ¿al, ¿e w napra− wie Polski nie bior¹ udzia³u wszyscy, którzy powinni. – G³oœno by³o, ¿e na znak protestu zamie− rza³ Pan opuœciæ klub parlamentarny PiS. – Wyjaœnijmy to po kolei. Zarówno PO, jak i PiS deklarowa³y – niezale¿nie od tego, która partia wygra – wspó³pracê. Mia³y siê zaj¹æ tym, ROTARIANIN 4• 2005 16 na czym siê najlepiej znaj¹, jedna napraw¹ gos− podarki, druga uczynieniem z Polski pañstwa prawa. To by³o przekonywaj¹ce i sprawi³o, ¿e zdecydowa³em siê kandydowaæ do parlamentu. A gdy sta³o siê, co siê sta³o, PiS, poszukuj¹c sojuszników, zacz¹³ spogl¹daæ w stronê Samo− obrony. Akurat ta formacja i jej liderzy to odwrot− noœæ moich wzorców i oczekiwañ. Dlatego te¿ w jednym z wywiadów zapytany o mój stosu− nek do rz¹du, w którym zasiedliby przedstawi− ciele Samoobrony, powiedzia³em, ¿e rozwa¿a³− bym, na znak protestu, opuszczenie klubu parlamentarnego PiS. Niektórzy póŸniej „popra− wili“ mnie i pisali o zamiarze z³o¿enia mandatu senatora. Co do tego nie ma jeszcze powodu. – W takim razie pytanie: czym chce siê Pan zaj¹æ w senacie? – Nie mam zamiaru – przyrzekam – zajmo− waæ siê gospodark¹. A ¿e przez ponad 30 lat robi³em to, co robi³em, pomyœla³em, ¿e najbar− dziej bêdê przydatny w senackiej Komisji Kul− tury i Œrodków Przekazu. Na tym polu jest wiele do zrobienia. Najbardziej gor¹cy temat dziœ, to byæ albo nie byæ Krajowej Komisji Radiofonii i Telewizji. Dla mnie, jak i dla wielu, koniecznoœæ jej likwidacji nie podlega dyskusji. Ale jej istnie− nia broni stosowny zapis w konstytucji. Toczy siê te¿ dyskusja na temat przysz³oœci publicz− nych mediów, g³ównie radia i telewizji. Nie³atwe s¹ pytania: na czym ma polegaæ ich s³u¿ebna rola wobec narodu, a jak powinno wygl¹daæ ich finansowanie? Dla mnie wzorem jest BBC, gdzie nie ma reklam, a œrodki na utrzymanie i pro− wadzenie dzia³alnoœci pochodz¹ z abonamentu. Reklamy nadaj¹ tylko „komercjusze“, czerpi¹c z tego œrodki do ¿ycia. Czy taki model mo¿liwy jest u nas? – trzeba by znaleŸæ odpowiedŸ na to pytanie. Z kolei mnie jako muzykowi, i ca³emu œrodowisku twórców, krew w ¿y³ach burzy kra− dzie¿ owoców naszej pracy za poœrednictwem Internetu. Utwory z p³yty, która nie mia³a jesz− cze swojej premiery, filmy, które nie trafi³y jesz− cze do kin, s¹ w Internecie i ka¿dy, kto chce, mo¿e je œci¹gn¹æ. – Jakie mog¹ byæ sposoby rozwi¹zania tego problemu? – Trzeba rozejrzeæ siê po œwiecie i zoba− czyæ jak swoich praw chroni¹ inni. Dla przy− WYWIAD k³adu. W USA za ka¿d¹ piosenkê œci¹gniêt¹ z Internetu p³aci siê 99 centów. Ale okazuje siê, ¿e w tym systemie chroni siê zaledwie 30 proc. rynku. Nie ma technicznych mo¿liwoœci, aby wy³apaæ nieuczciwych melomanów. Lepszy wiêc wydaje siê pomys³ Francuzów. Tam ka¿dy z internautów jest opodatkowany na niewielk¹ sumê. Koledzy wyliczyli, ¿e w Polsce taka op³ata wynosi³aby 3−4 z³ miesiêcznie. Wówczas ka¿de œci¹gniêcie pliku by³oby legalne, a praw twór− ców móg³by chroniæ internetowy ZAiKS. – Obieca³ Pan tak¿e pamiêtaæ o rodzin− nym Lublinie. – Zacz¹³em ju¿ montowaæ grupê osób przy− jaznych Lublinowi, które w pierwszym rzêdzie chcia³yby w miarê swoich mo¿liwoœci przy³o¿yæ palec do takich spraw, jak: dokoñczenie budowy teatru, zbudowanie kina z prawdziwego zda− rzenia, wybudowanie lub wyremontowanie ist− niej¹cych basenów p³ywackich, pomoc ¿u¿low− com. – Czy senator ma tak¿e plany zwi¹zane z estrad¹? – Tak, mam nadziejê, ¿e jedno drugiemu nie bêdzie przeszkadzaæ. Sesje w senacie odby− waj¹ siê przeciêtnie dwa razy w miesi¹cu, z regu³y w œrodku tygodnia. Gramy natomiast ju¿ nie tak wiele, przewa¿nie trzy−cztery kon− certy w miesi¹cu, zazwyczaj w weekendy. – Zanosi siê na now¹ p³ytê? W listopadzie zacz¹³ siê ukazywaæ „Leksy− kon Budki Suflera“, przygotowany wraz z Agor¹. To du¿e przedsiêwziêcie, zanosi siê na ponad 20 odcinków tekstu plus p³yty. Tym samym mamy co robiæ a¿ do Wielkanocy. – Tymczasem przed nami Bo¿e Narodze− nie. Gdzie Pan spêdzi œwiêta? – Tradycyjnie w domu. Jak co roku ca³¹ rodzin¹ spotkamy siê przy wigilijnym stole. Gdy siê ju¿ nieco posilimy, przyjdzie moment naj− bardziej przez nas wszystkich oczekiwany – kolêdy. A ¿e wpaœæ obiecali równie¿ synowie Wojtek i Piotruœ, to bêdzie komu zaœpiewaæ. – Co by Pan chcia³ znaleŸæ pod choink¹? – Koalicjê PiS z Platform¹! – No, stawia Pan Anio³ka w niezwykle k³o− potliwej sytuacji. Ale niech siê stara. Krzysztof Cugowski Jeden z najwy¿ej cenionych woka− listów w historii polskiego rocka, obdarzony charakterystycznym g³o− sem o du¿ej skali. Urodzi³ siê 30 maja 1950 r. w Lub− linie. Ukoñczy³ Pañstwow¹ Szko³ê Muzyczn¹ w Lublinie w klasie for− tepianu. Oto niektóre fakty z jego kariery artystycznej. W 1969 r. w mieszkaniu Krzysz− tofa Cugowskiego zawi¹za³a siê for− macja muzyczna o nazwie Budka Suflera, któr¹ oprócz za³o¿yciela tworzyli Krzysztof Brozi, Janusz Pêdzisz, Jacek Grum oraz Witold Odorowicz. Pierwsze nagrania nowo powsta³ej grupy zosta³y zapi− sane na podrêcznym magnetofonie reporterskim i przedstawione na antenie lubelskiego Radia Akademickiego. W 1970 r. zespó³ przesta³ istnieæ. Krzysztof Cugowski do³¹czy³ do formacji muzycz− nej swojego szkolnego kolegi Romualda Lipki – „Stowarzyszenie Cnót Wszelakich“, która po przyjœciu nowego wokalisty zmieni³a nazwê na Budka Suflera. Zespó³ wystêpowa³ g³ównie w klubie Arkus – najbardziej charyzmatycznym miejscu w Lublinie, gdzie zbierali siê mi³oœnicy rocka. W 1974 r. z inicjatywy red. Jerzego Janiszewskiego dosz³o do nagrania przeboju pt. „Sen o dolinie“, do którego polski tekst napisa³ Adam Sikorski. Zarówno wykonanie utworu, jak i wokal Cugowskiego zrobi³y ogromne wra¿enie najpierw na s³uchaczach radiowej Trójki i Rozg³oœni Harcerskiej. W 1975 r. w studiu WSM w Warszawie odby³a siê pierwsza profesjonalna sesja nagraniowa Budki Suflera z udzia³em Czes³awa Niemena i Alibabek. P³yta, która wówczas powsta³a – „Cieñ wielkiej góry“ odnios³a du¿y sukces. W 1976 r. Krzysztof Cugowski, wraz z kolegami, wzi¹³ udzia³ w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu bij¹?“. W 1985 r. kolejny film z udzia³em wokalisty i Budki Suflera – „Alabama“ w re¿. Ryszarda Rydzewskiego. Pocz¹wszy od lat 80. do dziœ koncerty w Europie Zachodniej oraz w USA i Kanadzie, a w kraju coroczne trasy koncertowe, udzia³ – w charakterze gwiazd – w festiwalach w Opolu i Sopocie. Spo− œród p³yt najwiêkszy nak³ad, ponad 1 mln egz., uzyska³a „Nic nie boli tak jak ¿ycie“. Szczególnie piosenki „Bo do tanga...“ i „Bal wszystkich œwiêtych“, ze znakomit¹ muzyk¹ Romualda Lipki, znaj− duj¹ siê na listach przebojów. W 2005 r. Krzysztof Cugowski w okrêgu lubelskim wybrany zosta³ senatorem RP. Jest cz³onkiem senackiej Komisji Kultury i Me− diów. ROTARIANIN 17 4• 2005 WSPOMNIENIA By³ tak samo odwa¿ny wobec wroga, jak i swoich roda− ków. Kompromis koñczy³ siê dla niego, gdy w grê wcho− dzi³a prawda... Lekcja Karskiego Waldemar Piasecki 13 lipca br. minê³a pi¹ta rocznica œmierci Jana Karskiego. Cz³owieka wiel− kiego, którego amerykañski magazyn „Newsweek“ uzna³ za jedn¹ ze stu naj− wybitniejszych postaci XX wieku. Równoczeœnie w polskiej œwiadomoœci zbio− rowej obecnego ledwie nieco ponad dziesiêæ lat. Krótko, lecz wyraziœcie. Niekiedy i dla niejednego – do bólu. Szlacheckoœæ serca Profesor Janusz Zawodny, cz³owiek, który nie dopuœci³ do pogrzebania pamiêci Katynia, przyjaciel Karskiego mówi: „Ca³a definicja tego cz³owieka zamyka siê w sta− rym angielskim okreœleniu Nobility of Heart. To mo¿na przet³umaczyæ jako: szlachet− noœæ serca, ale te¿: szlacheckoœæ serca. Jan by³ prawdziwym szlachcicem serca. Godnym tego niepozbawialnego tytu³u jak nikt z ludzi, których w ¿yciu pozna³em“. Dla wielu interpretatorów polskiego patriotyzmu i racji stanu pojawienie siê Jana Karskiego w ¿yciu publicznym III RP by³o co najmniej niewygodne. Odpowiada³ kanonowi polskiego bohatera w sposób kompletny. Tradycja powstañcza ze strony matki i ojca, kult Pi³sudskiego w rodzinie pod− kreœlony karier¹ oficersk¹ brata p³k. Ma− riana Kozielewskiego, wychowanie kato− lickie w Sodalicji Mariañskiej. Magisteria prawa i dyplomacji na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie z wyró¿nieniem, podchor¹¿ówka artylerii konnej we W³o− dzimierzu Wo³yñskimz szabl¹ prymusa od ROTARIANIN 4• 2005 18 prezydenta RP, sta¿ dyplomatyczny w MSZ z pierwsz¹ lokat¹ i dobre stano− wisko na start kariery. Ucieczka z ³agru sowieckiego i transportu niemieckiego. Cz³onkostwo Podziemia od listopada 1939 roku. Misje do rz¹du na wychodŸstwie we Francji. Ucieczka z r¹k gestapo po torturach. Powrót do konspiracji.Misje do getta i obozu. Przekazanie przywódcom Zacho− du na czele z Franklinem D. Rooseveltem udokumentowanej wiedzy o polskim Pañ− stwie Podziemnym, a przede wszystkim o zag³adzie ¯ydów, czego zwieñczeniem by³a wydana w 1944 roku ksi¹¿ka Story of a Secret State, a na co liderzy koa− licji pozostali obojêtni. Szok pod wp³ywem tej konstatacji. Po wojnie wycofanie siê na boczny tor. Koncentracja na karierze naukowej w jezuickim Georgetown Uni− versity w Waszyngtonie, chêæ „zapo− mnienia“ wojennego fragmentu biografii przy ca³kowitym braku ambicji polonijno− −patriotycznego mentorstwa.W pocz¹tku lat 80. powrót do œwiadomoœci spo³ecz− WSPOMNIENIA nej dziêki akcji „przywracania Karskiego ludzkoœci“ w wydaniu Claude'a Lanzmanna (autora s³ynnego filmu Shoah, gdzie pol− ski kurier przebywa na ekranie 45 minut) i Elie Wiesela, który zmusza Karskiego do z³o¿enia publicznego raportu ze swej misji. Tytu³ Sprawiedliwego Wœród Naro− dów Œwiata, splendory, zaszczyty. Przede wszystkim jednak dowiedzenie i jasne uœwiadomienie dwóch spraw. Pierwszej, i¿ nie ma mowy o tym, ¿e o Holocauœcie œwiat podczas wojny „nie wiedzia³“. Dru− giej, ¿e polskie Pañstwo Podziemne i rz¹d na wychodŸstwie do³o¿yli wszelkich sta− rañ, aby wiedzê o zag³adzie narodu ¿ydow− skiego doprowadziæ do œwiadomoœci sojuszniczej. ¯ydzi uzupe³niaj¹ o trzeci¹ prawdê: czyn Karskiego potwierdzi³, na jakie zagro¿enie wysta− wiony jest naród bez pañ− stwa i udowodni³ niezbê− dnoœæ powstania Izraela. Taki bohater wy³ania siê, niejako wywo³any przez historiê, krótko przed powstaniem III Rzeczpospolitej. W dru− gim obiegu ukazuje siê w Polsce fundamentalne dzie³o Jana Karskiego Wielkie mocarstwa wobec Polski. Prof. Jan Karski i t³umacz jego ksi¹¿ki na jêzyk polski – Waldemar Piasecki Mitologia prawdy Karski zwyk³ by³ podkreœlaæ, ¿e kariera uczonego amerykañskiego, a przedtem gorzkie doœwiadczenia wojenne z instru− mentalizowaniem prawdy i relatywizo− waniem jej sensu moralnego uchroni³y go przed bardzo polskimi pokusami mitolo− gizowania w obszarach historii i polityki. Uwa¿a³, ¿e w Polsce odwaga prawdy wobec przyjació³ musi byæ wiêksza ni¿ odwaga walki z wrogiem. Odwagê tê wykazywa³. Ju¿ Wielkie mocarstawa... pokazy− wa³y, ¿e rola Polski w konstelacji miê− dzynarodowej by³a zwykle przez nas prze− sadzana,jej aspiracje liderowania nad− mierne i wzbudzaj¹ce odruchy alergii u s¹siadów, zaœ w polityce potêg pozo− stawa³a Polska zaledwie jej przedmiotem oraz funkcj¹ zmieniaj¹cych siê stosun− ków miêdzy nimi. Bywa³ sceptyczny wobec polskiego czynu wojennego. Uwa¿a³, ¿e wiele ofiar by³o nadmiernych i niepotrzebnych. Wzbu− dza³ emocje krytycznym stosunkiem do anga¿owania dzieci w walce doros³ych. Uwa¿a³ za pozbawione racji moralnej wer− bowanie ich do „Szarych Szeregów“ bez wiedzy rodziców, a ze œwiadomoœci¹ nie− uchronnych wysokich strat. Za obowi¹− zek doros³ych uwa¿a³ uchronienie dzieci od skutków wojny i zapewnienie im prze− ¿ycia za wszelk¹ cenê. W ci¹gu ostatnich 300 lat historii Polski za najwiêkszy sukces uznawa³ bez− krwaw¹ rewolucjê solidarnoœciow¹ z jej fina³em w postaci konsensusu okr¹g³o− sto³owego i transformacj¹ w³adzy. Opto− wa³ za obecnoœci¹ Polski w NATO i wspól− nocie europejskiej, której zwolennikiem by³ od wy³onienia siê jej idei. Podkreœla³ jednak, ¿e powinniœmy mieæ pomys³ jak w tych strukturach b y æ, a nie jak tylko wejœæ. Przestrzega³, ¿e najgorsz¹ rol¹, jak¹ Polska mo¿e wybraæ, jest kolejna próba powtarzania wariantu „Przedmurza Europy“ i antagonizowania Rosji, która i tak bez Polski mo¿e siê porozumiewaæ z Zachodem. Krytykowa³ wady, z jakimi Polska nie mo¿e siê uporaæ, wyraŸnie akcentuj¹c wœród nich antysemityzm. By³ zwolenni− kiem uczciwego dialogu z ¯ydami i nor− malizacji stosunków z Izraelem. ROTARIANIN 19 4• 2005 WSPOMNIENIA Test Wa³êsy Najwiêkszym testem odwagi okaza³a siê w polskiej przygodzie Jana Karskiego decyzja o powstrzymaniu siê od popar− cia w wyborach prezydenckich 1995 roku Lecha Wa³êsy i wskazanie cech, jakimi powinien kierowaæ siê przysz³y przywódca. By³y to walory, jakie najlepiej w pierw− szej turze reprezentowa³ Jacek Kuroñ, zaœ w drugiej – Aleksander Kwaœniew− ski. Kiedy wygra³ Kwaœniewski, a Karski nie odmówi³ zaproszeniu Zgromadzenia Narodowego na jego zaprzysiê¿nie, Jan Nowak−Jeziorañski (bior¹cy udzia³ w kam− panii Wa³êsy) zredagowa³ list „kolegów“ z Polski Walcz¹cej, pod którym uzyska³, mimo licznych prób, podpisy czterech innych osób. Równie¿ mimo licznych prób, tekst opublikowa³a tylko jedna gazeta. Nowak zarzuci³ Karskiemu zaprzañstwo i zdradê idea³ów, którym s³u¿y³ podczas wojny i okupacji. Sukces Kwaœniewskiego zdefiniowa³ jako klêskê demokracji z kon− sekwencjami dla Polski w postaci szla− banu na NATO i Uniê Europejsk¹ oraz izo− lacji na arenie miêdzynarodowej, do czego rêkê przyk³ada Karski. Historia pokaza³a wartoœæ propagandowej wizji Nowaka. Gorycz jednak Profesor w sobie nosi³. Czêœæ z autorów przeprosi³a Karskiego za udzia³ w niegodnej intrydze. Autorowi rêki ju¿ nie poda³.Prezydenturze Kwaœ− niewskiego ¿yczliwie kibicowa³, zw³aszcza jej sukcesom miêdzynarodowym wywo− dz¹cym Polskê z zaœcianka portretowa− nego tak¿e na ³amach Wielkich mocarstw... Kiedy poproszono Jana Karskiego, by przygotowa³ mowê o Lechu Wa³êsie na uroczysty bankiet wydawany na jego czeœæ w Waszyngtonie, zgodzi³ siê bez waha− nia. Tekst koñczy³ siê na... zaprzysiê¿e− niu Wa³êsy na prezydenta. Zapytany o to Karski odpowiedzia³: „Nie nale¿y myliæ sympatii z racj¹ stanu“. Skoñczy³ w momen− cie, gdy móg³ o legendarnym liderze „Soli− darnoœci“ mówiæ szczerze, z podziwem i w zgodzie ze sob¹. Co godne uwagi, Lech Wa³êsa nigdy nie mia³ Profesorowi za z³e jego postawy. Po œmierci Jana Karskiego Lech Wa³êsa po¿egna³ go wzruszaj¹cym listem. Krok od Nobla W 1998 roku Izrael obchodzi³ 50−lecie istnienia. Yad Vashem postanowi³o z tej okazji wysun¹æ do Pokojowej Nagrody Nobla Jana Karskiego, by podkreœliæ uni− katowy charakter jego wojennej misji rato− wania narodu ¿ydowskiego. Misji, która ponios³a polityczn¹ klêskê, lecz odnios³a zwyciêstwo moralne. Polak otrzyma³ nomi− nacjê i – je¿eli wierzyæ nieoficjalnym donie− sieniom – przez d³ugi czas pozostawa³ faworytem rozgrywki fina³owej z udzia− ³em piêciu kandydatów. Ostatecznie jed− nak Nobel powêdrowa³ do Irlandczyków – Johna Hume'a i Davida Trimble'a, liderów katolickiego i protestanckiego, którzy aku− rat przestali do siebie strzelaæ i siedli do sto³u. Sta³o siê zadoœæ tradycji instru− mentalnego nagradzania po¿¹danych tren− dów politycznych. Lot Or³a W 2000 roku Profesor mia³ ju¿ œwia− domoœæ odchodzenia. S³ab³ fizycznie, mia³ narastaj¹ce problemy z kr¹¿eniem, wal− czy³ z bólem artretycznym, zachowywa³ ROTARIANIN 4• 2005 20 jednak fason („artyleria konna nigdy siê nie poddaje“). Œpieszy³ siê. I chcia³ zosta− wiæ Polsce jakieœ po¿egnalne przes³anie. Sta³a siê nim Nagroda Or³a Jana Kar− WSPOMNIENIA skiego (uzasadanienie: „dla tych, którzy godnie nad Polsk¹ potrafi¹ siê zafraso− waæ“ z póŸniejszym: „i dobrze jej ¿ycz¹“). Uczestniczy³ we wrêczaniu dwóch pierw− szych Or³ów Jackowi Kuroniowi i telefo− nicznie, podczas wzruszaj¹cego po³¹− czenia, pomiêdzy Waszyngtonem a Kra− kowem, ks. prof. Józefowi Tischnerowi, którego nazwa³ „Or³em Koœcio³a“ i „Góra− lem Pana Boga“. W nastêpnych edycjach Kapitu³a nie− stety zdana ju¿ by³a na sam¹ siebie... Kurs lotu Or³a Karskiego zosta³ zacho− wany. Kolejne trafi³y m.in. do burmistrza Jedwabnego Krzysztofa Godlewskiego i rabina z Jedwabnego Jacoba Bakera, ks. Grzegorza Paw³owskiego z Jaffy, Marka Edelmana,Tadeusza Mazowieckiego, abpa prof. Alfonsa Nossola oraz prof. Feliksa Tycha i Wiktora Juszczenki. Nasz? Czyj? Jan Karski odszed³ graj¹c w szachy. 12 lipca 2000 roku oko³o 18:30 w swoim apartamencie w Chevy Chase, bogatym przedmieœciu Waszyngtonu, toczy³ par− tiê królewskiej gry z dyplomat¹ z polskiej ambasady. Profesor trz¹s³ siê z zimna. Dyplomata zadzwoni³ do mnie do Nowego Jorku z proœb¹, abym wp³yn¹³ na Profe− sora, by zgodzi³ siê jechaæ do szpitala. – Nie zawracaj pan, tylko graj. Jest szach i pañska sytuacja nieweso³a – us³y− sza³em w tle podniesiony g³os Jana Kar− skiego. Wygra³ tê partiê. Oko³o 21:00 da³ siê zabraæ do Georgetown University Hos− pital. W ostatni¹ podró¿. Umieszczony na oddziele intensywnej terapii szybko zasn¹³. Ju¿ siê nie obudzi³. Odszed³ nastêp− nego dnia krótko przed jedenast¹... By³em wtedy w poci¹gu pomiêdzy Baltimore i Waszyngtonem. Profesor by³ obywatelem Polski i Sta− nów Zjednoczonych oraz honorowym oby− watelem Izraela. Z ka¿dego by³ dumny. Chcia³, aby po œmierci, je¿eli przyjdzie komuœ do g³owy pomys³ dekorowania jego trumny flag¹, nie by³a to tylko flaga pol− ska lub tylko amerykañska. Je¿eli, to... obie. I dodatkowo... Gwiazda Dawida, jak¹ oznaczano w getcie warszawskim ¯ydów. Kiedy powiedzia³em o tym wysokiemu urzêdnikowi ambasady RP, zaprotesto− wa³: „Niemo¿liwe! To wbrew protoko− ³owi“.Na nic siê zda³o przekonywanie, ¿e taka by³a wola zmar³ego. Trzeba by³o robiæ swoje. Autentyczn¹ Gwiazdê ze zbiorów ¯ydowskiego Instytutu Historycznego przywióz³ przyby³y z Warszawy Marek Edelman, zastêpca dowódcy powstania w getcie. Flagê amerykañsk¹ powiewa− j¹c¹ niegdyœ nad Bia³ym Domem mia³em ze sob¹... Trumna Jana Karskiego zosta³a wnie− siona do katedry œw. Mateusza istotnie spowita tylko bia³o−czerwon¹, jak zapo− wiedzieli „ambasadzcy“. Po nabo¿eñstwie i odczytaniu listów Aleksandra Kwaœ− niewskiego i Billa Clintona, do trumny zbli− ¿y³ siê student Profesora, rabin Michael Birenbaum i... odmówi³ – po raz pierwszy w tych murach – kadysz, ¿ydowsk¹ mod− litwê za duszê zmar³ego. Nastêpnie wyj¹³ z kieszeni Gwiazdê, która przylecia³a z Warszawy i z czci¹ po³o¿y³ na polskiej fladze. GwieŸdzisty sztandar do³¹czy³ do niej ju¿ na cmentarzu Góry Oliwnej. Misja zosta³a wype³niona zgodnie z ¿yczeniem Jana Karskiego. „Walka“ niektórych o poœmiertne monopolistyczne „spolszczenie“ tego Wielkiego Cz³owieka pozostanie egzo− tycznym echem polskiego zaœcianka, z jakim Karski walczy³ zawsze i od zawsze. Nale¿a³ tak samo do Polski, jak Stanów Zjednoczonych i Izraela. Mia³ prawo, aby Mu tego nie odbieraæ. Na pytanie: „Czyj by³?“, odpowiedŸ brzmi: „Nasz“. I równe prawo do niej ma Warszawa, Waszyng− ton i Jerozolima. ROTARIANIN 21 4• 2005 WSPOMNIENIA Ca³oœæ Lista postaci chyl¹cych czo³o przed misj¹ i postaci¹ Karskiego oraz okazuj¹− cych mu szacunek jest d³uga. S¹ na niej m.in. Jan Pawe³ II, Bill Clinton, Kofi Annan, Rudolph Giuliani, Shimon Peres, Szymon Wiesenthal,Czes³aw Mi³osz, Dalajlama, Elie Wiesel, Zbigniew Brzeziñski. Metro− polita waszyngtoñski kardyna³ James Hic− key przywo¿¹c z Watykanu b³ogos³a− wieñstwo papieskie okreœli³ Karskiego mianem „ornamentu katolicyzmu“. Naczelny rabin Izraela Meir Lau „naj− wiêkszym polskim przyjacielem ¯ydów w historii". Rektor Georgetown o. prof. Leo O'Donovan „moralnym drogowska− zem niedoskona³ego œwiata“. Dziekan Wydzia³u S³u¿by Zagranicznej tej uczelni prof. Peter Krogh „akademickim rene− sansowym ksiêciem“. Kiedy 13 lipca 2000 r. wiadomoœæ o œmierci Jana Kar− skiego dotar³a do Billa Clintona, prowa− dzi³ palestyñsko−izraelskie negocjacje pokojowe pomiêdzy Arafatem i Barakiem. Przerwa³ je, poprosi³ o powstanie i minutê ciszy za pamiêæ swego profesora z George− town. Jest w angielskim s³owo „integrity“, które najczêœciej u¿ywane jest w Ame− ryce wobec Karskiego. Jêzyk polski potrze− buje a¿ szeœciu odpowiedników: integ− ralnoœæ, prawoœæ, uczciwoœæ, czystoœæ, nieskazitelnoœæ, a nawet – ca³oœæ. Byæ mo¿e najlepsze... Z c a ³ o œ c i ¹ Jana Karskiego Pol− ska mia³a do czynienia przez jedn¹ dekadê. Co zosta³o? Dla kogo pozostanie lekcj¹ trudn¹ do odrabiania? Dla kogo dener− wuj¹cym zm¹ceniem dobrego samopo− czucia? W tej przygodzie Jana Karskiego z III RP mia³em zaszczyt uczestniczyæ od pocz¹tku do koñca. Tej lekcji nie zapomnê nigdy. Jestem z niej dumny.* * Tekst w wersji orginalnej, bez poprawek redakcji ROTARIANIN 4• 2005 22 Tajne Pañstwo dla Ojca Œwiêtego Waldemar Piasecki W 2004 r. z okazji imienin Ojca Œwiê− tego Jana Paw³a II w auli Paw³a II w Waty− kanie przekazano papie¿owi prezent w postaci orygina³u pierwszej edycji z 1944 r. bestselleru Story of a Secret Stage autorstwa Jana Karskiego. Publi− kacji towarzyszy³o pierwsze, wydane dopiero po 55 latach, t³umaczenie na jêzyk polski ksi¹¿ki Tajne Pañstwo, któ− rego dokona³ Waldemar Piasecki. Pod− czas audiencji ks. Andrzej Kurowski przekaza³ papie¿owi egzemplarze – ame− rykañskiego pierwodruku, wznowienia z 2004 r. oraz polskiego przek³adu Taj− nego Pañstwa. WSPOMNIENIA Orze³ dla prezydenta rze³ z Kazimierza nad Wis³¹ pofrun¹³ na Ukrainê. W³aœnie 24 listopada ub.r. Nagrodê Or³a Jana Karskiego, przy− znawan¹ co roku przez Kapitu³ê tego wyró¿− nienia funkcjonuj¹c¹ przy Towarzystwie Jana Karskiego, wrêczono prezydentowi Ukrainy Wiktorowi A. Juszczence. W myœl regulaminu odznaczenie to mo¿e przekazywaæ nagro− dzonym tylko prezydent RP. Prezydent Alek− sander Kwaœniewski razem z przedstawicie− lem Towarzystwa Markiem St. Wieczerzakiem przekaza³ w Kijowie prezydentowi Juszczence Or³a Jana Karskiego. W uzasadnieniu czy− tamy: „za odwagê w prowadzeniu Ukrainy i jej spo³eczeñstwa w kierunku europejskich wartoœci demokratycznych oraz budowania lepszej przysz³oœci stosunków ukraiñsko−pol− skich w myœl prawdy, i¿ nie ma niezale¿nej Ukrainy bez niezale¿nej Polski i niezale¿nej Polski bez niezale¿nej Ukrainy“. Nagroda Or³a zosta³a ustanowiona przez samego Profesora Jana Karskiego (w³aœciwe nazwisko – Jan Kozielewski) w kwietniu 2000 r. (po jego œmierci pojawi³y siê te¿ inne nagrody jego imienia). Zgodnie z intencj¹ twórcy nagrody powinna ona byæ przyznawana tym, którzy „godnie nad Polsk¹ potrafi¹ siê zafrasowaæ“ oraz tym, którzy nie bêd¹c Polakami, nie pozo− staj¹ wobec naszego kraju obojêtni. Nagroda ma charakter honorowy i nie ³¹czy siê z ¿adn¹ gratyfikacj¹ finansow¹. Twórca wielokrotnie podkreœla³, ¿e „Godnoœæ nie jest przeliczalna na pieni¹dze...“ Dotychczas tym wyró¿nieniem zostali uho− norowani: w 2000 r. – ks. prof. dr hab. Józef Tischner (za porywaj¹c¹ wizjê religii i wiary) i Jacek Kuroñ (za budz¹c¹ nadziejê wizjê ludz− Ukrainy O Statuetka Or³a Jana Karskiego kiej solidarnoœci), w 2001 r. – rabin Jacob Baker z Jedwabnego i burmistrz Jedwabnego Krzysztof Godlewski (obaj za optymistyczn¹ wizjê przysz³oœci polsko−¿ydowskiej), w 2002 r. – ks. pra³at Grzegorz Paw³owski z Jaffy (za pe³n¹ nadziei wizjê ekumenii ³¹cz¹cej w ¿yciu codziennym Polaków i ¯ydów) oraz doc. dr hab. med. Marek Edelman z £odzi (za huma− nistyczn¹ wizjê ludzkiej godnoœci), w 2003 r. – Tadeusz Mazowiecki (za wizjê Polski w jed− nej Europie) i bp prof. dr hab. Alfons Nossol z Opola (za orêdownictwo dialogu katolików z protestantami i prawos³awnymi w jednej Europie oraz pojednanie polsko−niemiec− kie. Laureatami roku 2004 s¹ – w³aœnie prezydent Ukrainy Wiktor A. Juszczenko ROTARIANIN 23 4• 2005 WSPOMNIENIA Moment przekazywania Nagrody Or³a Jana Karskiego: (od lewej) Marek St. Wieczerzak, Aleksander Kwaœniewski, Wiktor A. Juszczenko i prof. dr Feliks Tycha, dyrektor ¯ydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie (za wytrwa³e dokumentowanie prawdy o wielore− ligijnym, wielonarodowym i wielokulturowym charakterze Rzeczypospolitej Polski). Mo¿e warto poinformowaæ, ¿e w ub.r. uka− za³ siê wywiad−rzeka pt. „S³uga Mesjasza“ z ks. pra³atem Paw³owskim – Jakubem Her− szem Grinerem, który jest katolickim kap³a− nem w Ziemi Œwiêtej. Rozmówczyni¹ by³a Lucyna Montusiewicz, a ksi¹¿kê wyda³o wydaw− nictwo „Gaudium“. W czasie okupacji nie− mieckiej, w Izbicy pod Krasnymstawem pod− czas likwidacji getta wymordowano ca³¹ jego rodzinê, on zosta³ uratowany przez Polaków. Klub Rotary w Kazimierzu nad Wis³¹ zaofe− rowa³ prof. Janowi Karskiemu honorowe cz³on− kostwo w Rotary. Profesorowi idea rotariañ− ska nie by³a obca. Jeszcze podczas studiów we Lwowie mia³ kontakty z Rotary przez rota− ROTARIANIN 4• 2005 24 rianina, zaprzyjaŸnionego ksiêgarza w s³yn− nym Pasa¿u Mikulasza. W Waszyngtonie miesz− ka³ niedaleko w³oskiej restauracji, w której spotykali siê cz³onkowie miejscowego klubu i czêsto Profesora zapraszali jako guest−spe− akera. A po wydaniu w 1944 r. Story of a Secret State (w t³umaczeniu polskim Tajne Pañstwo; w USA zdoby³o olbrzymi sukces wydawniczy, osi¹gaj¹c rzadko spotykany nak³ad 400 tys. egz.), uczestnicz¹c w licznych spot− kaniach autorskich promuj¹cych ksi¹¿kê, prof. Karski goœci³ m.in. w ponad stu amerykañ− skich klubach rotariañskich. Od 1990 r., od kiedy Profesor przyje¿d¿a³ do Polski, czêsto kontaktowa³ siê z rotarianami. Prof. Karski przed wojn¹ by³ m.in. w szkole artyleryjskiej we W³odzimierzu Wo³yñskim razem z prof. G.L. Seidlerem w ró¿nych kompaniach tego samego pu³ku. Po œmierci Profesora (13 lipca 2000 r.) Klub Rotary w Kazimierzu ufundo− WSPOMNIENIA wa³ tablicê poœwiêcon¹ Janowi Karskiemu, któr¹ umieszczono na budynku Cezarego Sarzyñ− skiego przy ul. Nadrzecznej 6 . Uhonorowano pamiêæ s³ynnego „kuriera polskiego“, który w czasie okupacji niemieckiej w 1942 r. wyru− szy³ z odpowiedzialn¹ misj¹ do Wielkiej Bry− tanii i USA. W czasie rozmów z brytyjskim premierem, a nastêpnie z prezydentem Fran− klinem D. Rooseveltem przedstawi³ relacjê naocznego œwiadka eksterminacji ¯ydów w okupowanej Polsce oraz informacjê o Pañ− stwie Podziemnym. Zwróci³ siê te¿ z apelem do w³adz alianckich o pomoc i ratunek dla ¯ydów. Po œmierci profesora Karskiego ho³d Zmar³emu oddali prezydenci: RP – Aleksan− der Kwaœniewski i USA – Bill Clinton. Profesor Karski otrzyma³ tytu³ Sprawied− liwego Wœród Narodów Œwiata (1982), hono− rowe obywatelstwo Izraela (1994), Order Or³a Bia³ego (1995). Doktoratami honorowymi zosta³ obdarzony przez osiem uniwersytetów amerykañskich i polskich. Wiktor Juszczenko (2000) i prof. Karski (1995) zostali doktorami honoris causa tego samego uniwersytetu – UMCS. W Towarzystwie Jana Karskiego (Jan Karski Society powsta³o w 2003 r.), maj¹− cym za cel utrwalanie pamiêci Patrona, upo− wszechnianie jego dzie³a, a tak¿e budowanie zrozumienia, tolerancji i dialogu wolnego od przes¹dów, uprzedzeñ, ksenofobii, aktywnie dzia³aj¹ m.in. rotarianie. To cz³onek RC Kazi− mierz nad Wis³¹ Marek St. Wieczerzak wyg³o− si³ w Kijowie laudacjê wobec prezydenta Wik− tora A. Juszczenki, a na okazjonalnym dyplomie widnieje podpis Waldemara Piaseckiego, tak¿e cz³onka RC. W. Piasecki, wspólnie z Micha− ³em Fajbusiewiczem, jest autorem realizacji filmu dokumentalnego „Moja misja“ (1996). Prezesem Towarzystwa Jana Karskiego jest Edward Balewejder, pastprezydent kazimier− skiego klubu. (Gal) Obaj prezydenci: Aleksander Kwaœniewski i Wiktor A. Juszczenko ROTARIANIN 25 4• 2005 PUBLICYSTYKA Rozwój dystryktu! ROTARIANIN 4• 2005 26 Wizjonerstwo czy realizm? Makary Wiskirski Dylemat „dzieliæ czy nie dzieliæ dystrykt“, wskutek czêsto emocjonalnych wypowie− dzi na ró¿nych forach, wywo³a³ wra¿enie niedostatku lub chaosu w obszarze argu− mentów. To z kolei sprawi³o, ¿e wybór rzeczowej opcji zosta³ zdominowany przez alternatywê postaw: pomys³y wizjonerskie przeciw przyziemnemu realizmowi. Przy− znam, ¿e sam opowiedzia³em siê po stronie realistów. Po stronie wizjonerów sta− wiali siê miêdzy innymi nasi czcigodni przyjaciele, byli gubernatorzy, którzy swego czasu dostrzegli i skutecznie wykorzystali szansê wyodrêbnienia polskiego dystryktu ze szwedzkiej specjalnej strefy rozwojowej. Byæ wizjonerem i – w dodatku – ziœciæ swoj¹ wizjê jest zdecydowanie bardziej buduj¹ce. Chcia³bym nim byæ, lecz co robiæ, gdy istniej¹ce uwarunkowania s¹ tak wyraziœcie ograniczaj¹ce. Argumenty ZA Najpierw s¹ fakty. W dystrykcie jest ok. Zatem problem nie tkwi w ka¿dym z wymie− 110 klubów. I jest jednoczeœnie na œwiecie nionych kryteriów z osobna, lecz w jedno− wiele dystryktów wiêkszych od naszego. Jest czesnym zaistnieniu wiêkszoœci tych, bliskich nas ok. 2600 rotarian, lecz bywaj¹ dystrykty ekstremalnym, warunków funkcjonowania. liczebniejsze. Lokujemy siê w trzech krajach, Z punktu widzenia prakseologii podzia³ dystryktu ale odnaleŸæ mo¿na dystrykty pomieszczone wydaje siê wiêc zdecydowanie wskazany. na obszarze 5−6 pañstw, choæ nie jest ich „Za“ przemawiaj¹ jeszcze inne wzglêdy – du¿o – trzeba przyznaæ. Nasz obejmuje tery− praktyczne. Nawet od aktywistów rotariañ− torium ok. 1 mln km2 i tu rzeczywiœcie jest skich trudno wymagaæ, by zje¿d¿ali siê parê trudnoœæ – wiêkszy obszarowo jest bodaj tylko razy do roku, pokonuj¹c dystans 2500 km jeden dystrykt. Pos³ugujemy siê czterema w jedn¹ stronê. Nieszczêsny gubernator dys− jêzykami, ale i tu nie jesteœmy wyj¹tkiem. Na tryktu, jeœli tylko powa¿nie pojmuje swe obo− szczêœcie le¿ymy w jednym obszarze kultu− wi¹zki, mo¿e zapomnieæ nie tylko o dalszym rowym, bo s¹ dystrykty o tradycjach, na przy− wykonywaniu swej pracy zawodowej. Nawet k³ad, s³owiañsko−romañsko−germañskich. Na jeœli jest rentierem, zabraknie mu czasu na szczêœcie tak¿e pozostajemy wszyscy na zbli− konsultacje z doradc¹ inwestycyjnym. W œwietle ¿onym poziomie rozwoju spo³eczno−gospo− tych argumentów wniosek o podziale pozo− darczego, bo i pod tym wzglêdem bywa gorzej. staje nadal aktualny. Argumenty NIEJEDNOZNACZNE Dystrykt nasz nadal nie osza³amia wielk¹ jona struktura oficerów pe³ni¹cych s³u¿bê na liczb¹ rotarian rzeczywiœcie zaznajomionych rzecz dystryktu to mo¿liwoœæ powierzenia w pe³ni z zasadami funkcjonowania i wielkimi obowi¹zków dwu− lub trzykrotnie wiêkszej licz− mo¿liwoœciami Rotary. Przyczyna tkwi zarówno bie cz³onków, a przez to g³êbszego poznania w krótkim sta¿u rotariañskim w naszych kra− Rotary i „dochowanie siê“ dwu− lub trzykrot− jach, jak i, powiedzmy to sobie szczerze, nie wiêkszej liczby doœwiadczonych i doinfor− w zami³owaniu do wieloletniego pe³nienia funkcji mowanych dzia³aczy. Lecz trzeba pamiêtaæ przez pokaŸne grono naszych przyjació³ – ofi− o tym, ¿e ju¿ teraz wiele obszarów obligato− cerów dystryktalnych. Podwojona lub potro− ryjnej dzia³alnoœci klubów i dystryktu ledwo daje siê zauwa¿yæ, s¹ niemal martwe. Oba− tryktu jest odbycie s³u¿by w charakterze pre− wiam siê, ¿e zwielokrotnienie liczby dystryk− zydenta klubu, tak przepustk¹ do dzia³ania na tów zwielokrotni równie¿ liczbê nieaktywnych poziomie strefy czy RI jest tytu³ by³ego guber− komitetów i rodzajów dzia³alnoœci. natora dystryktu. Czyli odnosi siê to, z natury Argumentuje siê, ¿e maj¹c na naszym rzeczy, do bardzo w¹skiego grona osób. I to terenie wiêcej dystryktów, bêdziemy mieli pod dodatkowym warunkiem, ¿e osoby te szansê reprezentowantmi zechc¹ dalej pracowaæ, poœwiêcaæ siê, ergo w strukturach ponaddystryktalnych. Jest to – awansowaæ na szczebel miêdzynarodowy. prawda czêœciowa. Pamiêtajmy, ¿e tak jak Wydaje siê, ¿e ten argument ma nader ogra− przepustk¹ do dzia³alnoœci na poziomie dys− niczon¹ si³ê oddzia³ywania. byæ lepiej Argumenty PRZECIW Nauczeni z³ymi przyk³adami z ¿ycia g³ów− nicza, bez jakiejkolwiek hierarchii i kompeten− nie politycznego, Polacy (bo to polscy rota− cji; jedn¹ z nielicznych kompetencji jest wybór rianie dzieliliby swoj¹ czêœæ dystryktu; Ukra− dyrektorów RI; 2. na strefê sk³ada siê co naj− iñcy usamodzielnialiby siê) zwyczajnie nie lubi¹ mniej 15 dystryktów, a zatem, gdybyœmy dzielenia. Dzielenie kojarzy nam siê z nie− chcieli œrodkowo−wschodnioeuropejskiej strefy, snaskami, walk¹ o sto³ki lub pieni¹dze, k³ótli− musielibyœmy: sk³oniæ do po³¹czenia we wspólny wym charakterem i tymi cechami dzia³ania lub dystrykt Litwê, £otwê i Estoniê, oderwaæ Cze− osobowoœci, które postrzegane s¹ jako nega− chy od zwi¹zków z Austri¹, usamodzielniæ tywne. Sygna³y o takim odbiorze sprawy real− Wêgry i Rumuniê, od³¹czyæ pó³nocne kraje by³ej nie pojawi³y siê w wielu klubach. Jugo−s³awii od W³och i Austrii, zwiêkszyæ „Wiêcej dystryktów to wiêcej œrodków liczebnoœæ klubów Bu³garii, kawa³ki Rosji wyrwaæ finansowych, które do nas wp³yn¹“. Abstra− z Finlandii i Szwecji itd., itp. Nadto, przeko− huj¹c od tego, ¿e nie bardzo wypada w orga− naæ Council on Legislation w 2007 roku do nizacji takiej jak nasza podejmowaæ siê reor− zmian granic stref (nastêpna taka mo¿liwoœæ ganizacji dla „wyci¹gniêcia“ wiêkszej iloœci pojawi siê w 2019 roku). Brzmi to prawie pieniêdzy, to jest to argument praktycznie humorystycznie, a i tak nie daje gwarancji, ¿e nieprawdziwy. Otrzymalibyœmy tylko wiêcej po tych „zawieruchach wojennych“ doliczymy szans (! – jedna aplikacja na dystrykt) na wygra− siê 15 dystryktów chêtnych do po³¹czenia nie konkursów: na stypendium z puli dla kra− w strefê (w zakreœlonym czasie do 2007 roku). jów o niskich dochodach oraz na tzw. sty− Nadto, w dobie ciêcia kosztów równie¿ w RI pendium pokoju œwiatowego. Ka¿dy dystrykt pojawia siê coraz wiêcej spotkañ strefowych otrzyma³by równie¿ prawo wys³ania (co drugi w miejsce dotychczasowych – europejskich. rok) grupy wymiany zawodowej. Reszta œrod− S¹dzê, ¿e ciekawsze efekty i doœwiadczenia ków pochodz¹cych z Rotary International (a de rotariañskie po takich spotkaniach mo¿e daæ facto z Rotary Foundation) pozostaje w œcis− wymiana pogl¹dów i projektów ze Skandyna− ³ej proporcji do zgromadzonych przez kluby. wami lub ewentualnie Niemcami ni¿ wewn¹trz Czyli zasobnoœæ i szczodroœæ cz³onków i klu− ci¹gle pozostaj¹cych na dorobku œrodkowo− bów oraz ich zagranicznych przyjació³, a nie wschodnich Europejczyków. liczba dystryktów wp³ywa na wielkoœæ pozys− kiwanych z zewn¹trz œrodków finansowych. Stawianie pytania „nie czy, ale kiedy?“ jest wyrazem nadziei, ¿e mo¿e jeszcze nie „Istnienie trzech dystryktów przybli¿y nas teraz, lecz za dwa lata bêdziemy gotowi. Przy− do powstania w³asnej œrodkowo−wschodnio− jacio³om z Ukrainy brak do samodzielnoœci europejskiej strefy“. To argument w najwy¿− bodaj 6 klubów. I mo¿na sobie wyobraziæ uzu− szym stopniu w¹tpliwy. Przypomnieæ wypada, pe³nienie tej liczby do 40 w niedalekiej nawet ¿e: 1. strefa to struktura wy³¹cznie pomoc− przysz³oœci. Ale rzecz¹ problematyczn¹ jest Rozwój dystryktu! PUBLICYSTYKA ROTARIANIN 27 4• 2005 PUBLICYSTYKA Rozwój dystryktu! ROTARIANIN 4• 2005 28 zgrupowanie w tych 40 klubach ponad 300 niki liczebnoœci nowych klubów, poprzez za³o− rotarian wiêcej ni¿ jest ich w tej chwili. Osi¹g− ¿enie kolejnych minimum 15 klubów. Nie wydaje n¹æ tak¹ liczebnoœæ mo¿na poprzez zwiêk− siê, aby którykolwiek z tych warunków uda³o szenie liczby cz³onków w istniej¹cych klubach siê na Ukrainie spe³niæ w czasie krótszym ni¿ o 45% lub, zachowuj¹c dotychczasowe wskaŸ− 5 lat. Nie CZY, nie KIEDY, ale JAK ? Istnieje kilka warunków, które musz¹ byæ 2. Konkretne dzia³ania organizacyjne nie spe³nione przy przysz³ym podziale dystryktu. powinny byæ wszczynane zanim liczba wycza− 1. Podzia³ Polski na dwa dystrykty – nie− rterowanych klubów w Polsce nie osi¹gnie 80; zale¿nie od tego czy bêd¹ polskie, czy mie− zwa¿ywszy s³aboœæ niektórych klubów, pew− szane, nie mo¿e odbyæ siê wed³ug nastêpu− noœæ owocnego funkcjonowania nowe dys− j¹cej propozycji: dystrykt I – Dolny Œl¹sk, trykty osi¹gn¹, maj¹c ³¹cznie do dyspozycji Wielkopolska, ca³e Wybrze¿e, Olsztyñskie, 85–90 klubów. Pomorze i Kujawy, £ódzkie; dystrykt II – reszta 3. Kluby z Polski po³udniowo−wschodniej kraju. Z wyj¹tkiem £ódzkiego i skromnie obe− musz¹ mieæ mo¿liwoœæ opowiedzenia siê, cnych na dotychczasowej mapie Rotary Kujaw, czy w przypadku podzia³u Polski na 2 czêœci jest to podzia³ na „Ziemie Odzyskane“ (czy− zechc¹ pozostaæ nadal w dystrykcie polsko− taj: dawniej niemieckie) z przewag¹ znajo− −ukraiñskim. Obecnie propozycja taka spotyka moœci jêzyka niemieckiego, zorientowane na siê z reakcj¹ „albo wszyscy, albo nikt“. biznes i ¿ycie towarzysko−kulturalne z Niem− 4. Przyjaciele Bia³orusini, nie maj¹c real− cami etc., oraz na Ma³opolskê z Kongresówk¹. nych szans na samodzielnoœæ, musz¹ sami Jest to podzia³ na Polskê A i B, bogatsz¹ zdecydowaæ, w którym z przysz³ych dystryk− i biedniejsz¹. Nie umo¿liwia on integracji na tów zechc¹ funkcjonowaæ: ukraiñskim, pol− linii wschód – zachód, wyrównywania poziomu skim I czy polskim II. Nie jest wykluczone, ¿e wielostronnego rozwoju kraju. W koñcu jesz− niektóre kluby ukraiñskie, z innych przyczyn, cze, powoduje umieszczenie obu historycz− stan¹ przed podobnym dylematem. nych oœrodków sto³ecznych – Warszawy i Kra− 5. Konsultacje na temat propozycji podzia³u kowa – w jednym z dystryktów, podczas gdy winny odbyæ siê we wszystkich polskich klu− istotne by³oby, aby w³¹czyæ po jednym z tych bach, a zw³aszcza tych blisko przysz³ej gra− oœrodków do ka¿dego nowego dystryktu. nicy miêdzy dystryktami, z racji ró¿norakich Istnieje wiele mo¿liwoœci podzia³u Polski interesów i wiêzi trudnych do w³aœciwego na dwie czêœci w sposób nie rodz¹cy obaw oszacowania z pozycji w³adz dystryktu. Nie o prawid³owy rozwój Polski i Rotary. Jedna wystarczy odbycie tych konsultacji wy³¹cznie z nich ukazuje liniê graniczn¹ biegn¹c¹ dok³ad− w klubach przewidzianych do „oddzielenia siê“. nie równole¿nikowo: poni¿ej Zielonej Góry na 6. Kszta³t i warunki podzia³u winny byæ sze− zachodzie i ponad Lublinem na wschodzie. roko przedyskutowane i uzgodnione w dystryk− Druga dzieli kraj na osi pó³nocny zachód – cie: w czasopismach, w sieci internetowej, po³udniowy wschód i przebiega od Szczecina podczas wizyt gubernatorskich, podczas tra− do Przemyœla, lekko powy¿ej tych miast. Ka¿de dycyjnych dorocznych spotkañ. Decyzje nie z tych rozwi¹zañ zapewnia minimaln¹ liczbê mog¹ byæ podejmowane po piêtnastominuto− klubów (40) i cz³onków (1000) mo¿liw¹ do wej dyskusji, pod presj¹ zbli¿aj¹cego siê obiadu osi¹gniêcia w krótkim czasie, wraz z zagra− lub koñca obrad. Decyzje techniczne mog¹ nicznymi przyjació³mi lub samodzielnie. byæ podejmowane przez liderów, ale w wyniku trafnego rozpoznania stanu wyjœciowego. Trudne podsumowanie Sytuacjê, w której znalaz³ siê Dystrykt, Nie na tyle jednak, aby podzia³ administra− naj³atwiej okreœliæ s³owem pat. Pozostawiæ cyjny i merytoryczny odby³ siê automatycz− wszystko tak jak jest – trudno, rozpocz¹æ nie i ³atwo. Wydaje siê, ¿e brakuje niewiele: reorganizacjê – niemo¿liwe. Dziêki kszta³towi paru klubów, trochê cz³onków. Te drobne braki Dystryktu, jaki przekazali nam nasi „ojcowie plus skomplikowana struktura polityczno− za³o¿yciele“ zaznaliœmy wiele dobra: pozna³y −administracyjna wewn¹trz dystryktu powo− siê dobrze nasze trzy nacje, zadzierzgnêliœmy duj¹ jednak, ¿e nie ma ³atwych i szybkich spo− mnóstwo przyjaŸni, dokonaliœmy wielu dobrych sobów na przysporzenie Rotary International wspólnych akcji rotariañskich, nawi¹zaliœmy nowych dystryktów. Wiele wskazuje na to, ¿e kontakty osobiste i biznesowe. W tym cza− przed up³ywem oko³o piêciu lat jakiekolwiek sie zarz¹dzanie dystryktem zrobi³o siê zbyt dokonania w tym zakresie nie bêd¹ mo¿liwe. trudne, rozrós³ siê on bowiem niepomiernie. Ka¿da organizacja i jej wydzielone czêœci statutowe tworz¹ Program Rozwoju. Podczas Zgroma− dzenia Dystryktu w Krakowie 13.05.2005 r. przeg³osowano po raz pierwszy w historii Dystryktu Uchwa³ê PLAN ROZWOJU DYSTRYKTU 2230 (z za³¹czonym zestawem danych i informacji graficznych). Zapra− szamy do szerokiej Dystryktalnej dyskusji o potrzebie i sposobie rozwoju. Prowadzenie merytorycznych dysput w duchu kole¿eñskim, przyjaznym i buduj¹cym postawy na wieloletni¹ wspó³pracê. Wielog³os w tej tak wa¿nej dla rozwoju kwestii pomo¿e na trafne i skuteczne planowe dzia³anie. Jednoczeœnie pro− szê w swoich artyku³ach korzystaæ z oficjalnych danych RI lub publikacji Dystryktalnych. Na stronach ROTARIANINA nr 1/2005 str. 35−39 po raz pierwszy zosta³ przedstawiony stan Rotary w Europie Wschodniej (po roku 1989 r.), w której autor Andrzej Ludek PDG podaje, ¿e od kilku lat w tej czêœci Europy dzia³aj¹ samodzielne Dystrykty; D−2230 Bialoruœ−Polska−Ukraina (obecnie 115 klubów), D−2240 Czechy−S³owacja (49 klubów – czerwiec 2004), D−2241 Rumunia z Mo³dawi¹ (56 klubów – czer− wiec 2004), D−2480 Bu³garia z Macedoni¹, Serbi¹ i Czarnogór¹ i czêœci¹ Grecji – 113 klubów). Jesie− ni¹ 2005 uzyskaliœmy informacjê, ¿e: a) z³o¿ono w Zarz¹dzie RI wniosek o powstanie samodzielnego Dystryktu ROSJI, b) rozpoczêto proces wydzielenia samodzielych Dystryktu WÊGIER. Dystrykt Polski D−2230 powsta³ w 8. roku po restytucji Rotary 1989 r. w Europie Wschodniej to jest w czerwcu 1997 r. Ju¿ szeœæ lat jesteœmy w powiêkszonym miêdzynarodowym Dystrykcie D−2230 Bia³oruœ−Polska−Ukraina (na terytorium 1 mln km2, 100 mln. populacji – 115 aktywnych obecnie klubów Rotary). Jesteœmy w strefie 16 z Islandi¹ D−1360 (na terytorium 103 tys km2, 300 tys. mieszkañców 28 klubów Rotary), Dani¹ 5 Dystryktów D−1440, D−1450, D−1460, D−1470, D−1480 (na terytorium 49 tys. km2, i 5,4 mln populacji – 270 klubów Rotary), Norwegi¹ 7 Dystryktów; D−2250, D−2260, D−2270, D−2280, D−2290, D−2300, D−2310 (na terytorium 387 tys. km2 i 4,5 mln populacji – 336 klubów Rotary) oraz czêœci¹ p³d. Szwecji D−2360, D− 2390 (125 klubów). Dystrykt nasz s¹sia− duje z 14 Dystryktami niemieckimi D−1800, D−1810, D−1820, D−1830, D−1840, D−1850, D−1860, D−1870, D−1880, D−1890, D−1900, D−1930, D−1940, D−1950 (zrzeszaj¹cymi ponad 40 tysiêcy rota− rian w 781 klubach Rotary, po roku 1989 powsta³y 4 Dystrykty na terytorium by³ego NRD). Im wiêcej Dystryktów i klubów Rotary na terenie – tym wiêksza szansa pomocy dla spo³ecznoœci lokalnej. Drog¹ rozwoju Rotary i iloœci Dystryktów posz³y wszystkie kraje europejskie.W Europie œrednia wielkoœæ Dystryktu 45−65 klubów. Publicystyka o ROZWOJU ROTARY w naszym regionie jest kontynuowana w kolejnych 2/2005, 3/2005 numerach Rotarianina. Proszê Was o kolejne aktywne g³osy w tej dyskusji. Nasz Pozytywny Publiczny Wizerunek jest Argumentem dla Rozwoju. Gubernator Dystryktu D−2230 Rozwój dystryktu! PUBLICYSTYKA ROTARIANIN 29 4• 2005 REPORTA¯ JAK TO ROBI¥ ANGLICY czyli Operation Conference Andrzej Ludek We wrzeœniu ubieg³ego roku uczestniczy³em w posiedzeniu Komitetu ds. roz− woju cz³onkostwa RI w Evanston. Obrady odbywa³y siê w sali zarz¹du RI. Na stole, oprócz kilogramów raportów, znalaz³em adresowan¹ do mnie kopertê z nadrukiem: Prezydent Glenn Estess. W œrodku czeka³a mnie niespodzianka – list z proœb¹ o przyjêcie godnoœci reprezentanta prezydenta RI podczas Konferencji Dystryktu 1060 w Anglii. W przerwie obrad zameldowa³em siê u prezydenta Estessa, by osobiœcie potwierdziæ przyjêcie zaszczytnej misji. Data konferencji 29.10–1.11.2004, miejsce konferencji: Guernsey (Chan− nel Islands). Operacja: Konferencja onferencja to trzy dni pe³ne zajêæ. Przylecia³em do Guernsey póŸnym wieczorem w czwartek. Jak wiêk− szoœæ goœci zamieszka³em w uroczym St. Pierre Park Hotel, który jednoczeœnie by³ g³ówn¹ kwater¹ konferencji. Moim opie− kunem by³ gubernator elekt David Robin− son wraz z ¿on¹ Bernice. Nie zd¹¿y³em K Gubernator David Bowyer daje sygna³ do rozpoczêcia turnieju golfa w przeddzieñ konferencji ROTARIANIN 4• 2005 30 siê jeszcze rozpakowaæ, kiedy do mojego pokoju zapuka³ przewodnicz¹cy konferencji Peter Offer PDG (Peter od 1 lipca 2006 bêdzie Prezydentem RIBI) i wrêczy³ mi licz¹cy 50 stron program, w którym oprócz listów prezydenta RI i gubernatora oraz szczegó³owego programu zaprezento− wano równie¿ sylwetki wszystkich wystê− puj¹cych podczas konferencji. Ca³oœæ by³a bogato ilustrowana zdjêciami. Otrzyma− ³em równie¿ 40−stronicowy dokument pod tytu³em „Operation Conference“. To coœ w rodzaju szczegó³owego scenariusza, jaki przygotowuje protokó³ dyplomatyczny MSZ podczas wizyt oficjalnych delegacji. Znalaz³y siê w nim: minutowy program wyst¹pieñ goœci, szczegó³owy plan kto gdzie, kiedy i w czym uczestniczy, przy− dzia³y do poszczególnych sto³ów, a na koñcu imienna lista wszystkich uczest− ników, zarówno rotarian, jak i osób towa− rzysz¹cych, wraz z informacj¹, w których hotelach mieszkaj¹. REPORTA¯ Przewodnicz¹cy, szeryf... Uczestniczy³em ju¿ w dwudziestu kon− ferencjach dystryktalnych, ale tu pro− fesjonalizm organizacji przeszed³ moje oczekiwania. Zdaje siê, ¿e tajemnic¹ suk− cesu jest doœwiadczenie. Funkcjê prze− wodnicz¹cego konferencji powierzono jed− nemu z pastgubernatorów, który dobrze zna³ zarówno wszystkich cz³onków kie− rownictwa dystryktu, jak i spor¹ liczbê uczestników; by³ równie¿ doskonale zorien− towany we wszystkich procedurach Rotary. To przewodnicz¹cemu przypada rola prowadzenia konferencji, zapowia− dania wystêpuj¹cych goœci oraz ³¹czenia wszystkich punktów programu. Zastêpc¹ przewodnicz¹cego jest szef Sergeant at Arms, którego nazwa³em „szeryfem“. Do jego obowi¹zków nale¿¹ wszelkie sprawy organizacyjne, porz¹dkowe i og³aszanie komunikatów. S³u¿bê porz¹dkow¹ konfe− rencji stanowili tradycyjnie cz³onkowie klubu urzêduj¹cego gubernatora. Jako ciekawostkê podam, ¿e w sk³ad komitetu organizacyjnego wchodzi³ równie¿ szef komitetu konferencji, która odbêdzie siê za dwa lata. Moi opiekunowie – gubernator elekt David Robinson z ¿on¹ Bernice w strojach dalmatyñczyków przed Fancy Dress Parade Przyjazd do Centrum Konferencyjnego Beau Sejour na próbê generaln¹ ROTARIANIN 31 4• 2005 REPORTA¯ ...i re¿yser W sk³adzie komitetu organizacyjnego znalaz³a siê równie¿ Kay Stone – confe− rence producer – re¿yser widowiska. Kay ju¿ dwa tygodnie przed konferencj¹ napi− sa³a do mnie list z informacj¹ o progra− Niektóre stroje nie pozwala³y zidentyfiko− waæ goœci przy stole – tu szefowa Inner Weel z mê¿em Przedstawiciel Prezy− denta RIBI David Hol− mes z ¿on¹ Brend¹ ROTARIANIN 4• 2005 32 mie oraz pytaniem, czy bêdê korzysta³ ze œrodków audiowizualnych. Zaproponowa³a równie¿ terminy mojego udzia³u w pró− bach. Próby, w których uczestniczyli wszy− scy, okaza³y siê bardzo przydatne. Ka¿− dego z nas poinformowano, w którym momencie i z której strony wchodzimy na scenê; ile mamy czasu; gdzie s¹ kamery; gdzie mamy podgl¹d i ods³uch podczas wyst¹pienia; w jaki sposób komunikujemy siê ze stanowiskiem re¿yserskim; uzgod− niliœmy tempo prezentacji, indywidualny podk³ad muzyczny i wiele innych drobnych szczegó³ów. Pocz¹tkowo myœla³em, ¿e Kay jest osob¹ wynajêt¹ z agencji orga− nizuj¹cej koncerty, ale okaza³o siê, ¿e jest ona prezydentem RC Birmingham Break− fast, a z zawodu szefem sprzeda¿y i mar− ketingu w firmie konsultingowo−audytor− skiej Ernst & Young w Birmingham. By³em pe³en podziwu dla niej. Wszystko gra³o jak w szwajcarskim zegarku. Po konfe− rencji zacz¹³em siê nawet zastanawiaæ, czy nie powinniœmy u¿ywaæ okreœlenia „angielska organizacja“. Przypomnia³em sobie wtedy konwencje Rotary w San Antonio w Teksasie i w Barcelonie, kiedy to przez godzinê trenowaliœmy wcho− dzenie na scenê, a operacj¹ kierowa³ sztab kilkudziesiêciu ludzi z show−biznesu. Z t¹ ró¿nic¹, ¿e tam audytorium stanowi³o ponad 20 000 widzów. REPORTA¯ Jej Wysokoœæ Królowa i gwiazdy W sobotni poranek do David Fergu− son Hall przyby³o ponad 650 goœci. Pogra− tulowa³em gubernatorowi tak du¿ej liczby uczestników, ale Dave stwierdzi³, ¿e to nic nadzwyczajnego, zwykle w konferen− cjach uczestniczy blisko 1000 goœci. Tutaj odleg³oœæ wp³ynê³a na obecnoœæ mniej− szej liczby uczestników. Punktualnie o 9.00 przewodnicz¹cy konferencji zapro− si³ na scenê wystêpuj¹cych podczas otwar− cia spikerów: namiestnika w³adzy kró− lewskiej na wyspie Guernsey, prezydenta RC Guernsey, przedstawicieli prezydenta RI i prezydenta RIBI. Po powitaniu wyg³oszonym przez Davida odczytany zosta³ list Jej Wyso− koœci Królowej El¿biety do uczestników konferencji – to tradycja w klubach angiel− skich. PóŸniej przebieg konferencji by³ bardzo zbli¿ony do naszych: wyst¹pienia goœci, prezentacja grupy GSE, prezen− tacje projektów w wykonaniu goœci spec− jalnych. Tu godne odnotowania by³y dwa: Judith Diment na temat public relations w stulecie Rotary oraz Nicholasa Owena, znanego w Wielkiej Brytanii prezentera wiadomoœci z telewizji ITV (autora ksi¹¿ki Diana – The People's Princess), na temat Narodowej Fundacji Badañ Nerki. Czy któryœ z naszych gubernatorów odwa− ¿y³by siê wyst¹piæ, tak jak gubernator David Bowyer, w stroju Kró− lewny Œnie¿ki (ta z prawej)? Wyspa Guernsey Pierwsze skojarzenie, jakie przysz³o mi do g³owy – Guernsey to raj podatkowy, wyspa, na której ze wzglêdów podatkowych firmy rejestruj¹ siê, aby uzyskaæ jak naj− ni¿sze opodatkowanie lub uciekaj¹ przed wysokimi podatkami w swoim kraju. Kiedyœ zastanawia³em siê nawet, czy jest tam jeszcze coœ oprócz s¹du rejestrowego. Rze− czywistoœæ okaza³a siê zupe³nie inna. Guernsey nale¿y do Wysp Normandzkich przy francuskim wybrze¿u w kanale La Manche. Baliwat Guernsey jest terytorium zale¿− nym od Korony brytyjskiej, jednak nie nale¿y do Unii Europejskiej. Zale¿noœæ polega na tym, ¿e sprawy obronne i zagraniczne le¿¹ w kompetencji Wielkiej Brytanii, nato− miast sprawami administracyjnymi, s¹downictwem, gospodark¹ i finansami zajmuj¹ siê w³adze lokalne. Na niewielkiej wyspie zajmuj¹cej zaledwie 78 km2 mieszka oko³o 65 tys. mieszkañców. W czasie II wojny œwiatowej wyspa Guernsey by³a jednym z nielicznych brytyjskich terytoriów zajêtych przez hitlerowskie Niemcy. Stolic¹ jest Saint Peter Port, przepiêknie po³o¿one miasteczko portowe, pe³ne ma³ych uliczek, na których znajduj¹ siê zabytkowe kamieniczki, sklepy dla turystów i mnóstwo hoteli i restauracji serwuj¹cych dania z owoców morza. Wyspa jest jednym z ulubionych miejsc weekendowego wypoczynku Brytyjczyków. Nowoczesne lotnisko obs³ugiwane jest przez 5 linii lotniczych, których samoloty ³¹cz¹ wyspê z 19 portami lotniczymi w Europie, oczywiœcie w wiêkszoœci brytyjskimi. Rok temu lotnisko obs³u¿y³o ponad 860 tys. pasa¿erów. ROTARIANIN 33 4• 2005 REPORTA¯ „Unforgettable“ a'capella Niedzieln¹ sesjê poprzedzi³ koncert orkiestry Armii Zbawienia, wspólna mod− litwa i œpiewy oraz kwesta wœród uczest− ników konferencji na rzecz Rotary Foun− dation. Wa¿nym punktem by³a wymiana m³odzie¿y – w tej czêœci, œpiewaj¹c i tañ− cz¹c, zaprezentowa³a siê grupa przeby− waj¹ca w dystrykcie w ramach programu d³ugoterminowej wymiany m³odzie¿y. Nie− zwykle interesuj¹ce by³o wyst¹pienie W towarzystwie krakowskich studentów odbywaj¹cych praktykê w restauracji St. Pierre Park Hotel. aktora Georga Bakera, znanego m.in. z filmów z Bondem oraz z popularnego serialu telewizji brytyjskiej, w którym wystêpuje jako inspektor Wexford. Tema− tem jego prezentacji by³a profilaktyka raka prostaty. W moim podsumowuj¹cym wyst¹pie− niu umieœci³em fotoreporta¿ z poprzed− nich dni konferencji. Poniewa¿ wystêpu− j¹cy przede mn¹ by³y sekretarz generalny RI Geoffrey Large zakoñczy³ swe wyst¹− pienie „po amerykañsku“ (Geoffrey mieszka na Florydzie), œpiewaj¹c z podk³adem muzycznym standard z lat szeœædzie− si¹tych, ja równie¿ dostosowa³em siê do konwencji i podsumowuj¹c moje wra¿e− nia, zaœpiewa³em (ju¿ a'capella) przebój Nat King Cole'a „Unforgettable“ (in every way). W holu centrum konferencyjnego przez ca³y czas obrad dzia³a³ House of Friend− ship, sk³adaj¹cy siê z 19 stoisk, w tym 7 prezentuj¹cych projekty charytatywne, 7 reprezentuj¹cych kluby Rotary dys− tryktu 1060 oraz dystryktalne stoisko sprzeda¿y akcesoriów i pami¹tek rota− riañskich, informatorów i materia³ów szko− leniowych. Dystrykt 1060 Dystrykt 1060 jest jednym z najstarszych dystryktów w Europie, zosta³ utwo− rzony ju¿ w 1922 roku. Pierwszy klub, RC Birmingham, zosta³ przyjêty do Rotary ju¿ w 1914 roku. Dystrykt obejmuje region Anglii, w którym s¹ takie miasta, jak Birmingham, Coventry, Worcester i Warwick. Ponad 2200 rotarian dzia³a w 69 klu− bach. Lista by³ych gubernatorów liczy 66 nazwisk. Do 1948 roku gubernatorzy, wczeœniej nazywani przewodnicz¹cymi, pe³nili swe funkcje dwa, a nawet trzy lata. Sekretarze dystryktu zwyczajowo powo³ywani s¹ na 5 lat. Dystrykt 1060 nale¿y do strefy (zony) nr 18. Strefy nr 17 i 18 tworz¹ RIBI (Rotary International w Wiel− kiej Brytanii i Irlandii). ROTARIANIN 4• 2005 34 REPORTA¯ 145 dalmatyñczyków Gubernator Dave w liœcie zaprasza− j¹cym rotarian i ich rodziny do udzia³u w konferencji napisa³, ¿e ogólnym tema− tem bêdzie Fun and Friendship – zabawa i przyjaŸñ. I rzeczywiœcie tak by³o. Ju¿ w czwartek w g³ównej kwaterze konfe− rencji odby³ siê wieczór piratów – na wyspie nie mog³oby byæ inaczej. Gospo− darze w pirackich strojach witali ka¿dego goœcia, czêstuj¹c specja³ami ufundowa− nymi przez w³adze wyspy Guernsey. W przeddzieñ konferencji odby³ siê tur− niej golfa o nagrodê gubernatora dys− tryktu – to te¿ tradycja angielskich kon− ferencji dystryktu. Pi¹tkowy wieczór zosta³ nazwany „Disney Night“. Prawie wszyscy delegaci zastosowali siê do ¿yczenia guber− natora i przebrali za postacie z filmów Walta Disneya, który te¿ by³ cz³onkiem klubu Rotary. Gubernator David wyst¹− pi³ dosyæ oryginalnie, bo w stroju kró− lewny Œnie¿ki. Wieczór rozpocz¹³ siê od wystêpu kabaretu oraz muzyki tanecz− nej zespo³u The Senators. Punktem kul− minacyjnym by³a wielka parada przebie− rañców, podczas której kolejno prezentowa³y siê wszystkie kluby dystryktu. Zdecydo− wanie najpopularniejszym przebraniem by³ dalmatyñczyk. O ile w oryginale by³o 101, o tyle w paradzie wziê³o udzia³, a policzy³em je dok³adnie, 145 dalmatyñ− czyków. Po policzeniu okaza³o siê, ¿e w konferencji wziê³o udzia³ 145 dalmatyñczyków ROTARIANIN 35 4• 2005 REPORTA¯ Trzy toasty Gubernator David poprosi³ mnie o przewodniczenie jury, które ocenia³o kluby prezentuj¹ce siê w paradzie. Wybór by³ bardzo trudny. Kiedy podczas nie− dzielnej sesji gubernator wrêcza³ g³ówn¹ nagrodê dla naj³adniej przebranego klubu, ja równie¿ ufundowa³em dwie nagrody dodatkowe: za „variety“ – najbardziej ró¿− norodnie przebrany klub oraz za „den− sity“ – najwiêksz¹ liczbê dalmatyñczy− ków. Sobotni wieczór by³ ju¿ mniej zwariowany. Tym razem by³ to bal z okazji stulecia Rotary. Wszystkich uczestni− ków poproszono o strój wieczorowy ze wszelkimi insygniami rotariañskimi, wiêc królowa³y kolory Rotary: z³oty i niebieski. Bezpoœrednio przed uroczyst¹ kolacj¹ gubernator wyda³ przyjêcie na czeœæ spec− jalnych goœci konferencji. Ustawiono nas przed drzwiami sali balowej w kolejnoœci wa¿noœci, mistrz ceremonii odczytywa³ tytu³y i nazwisko ka¿dego goœcia, który witany przez delegatów, wchodzi³ na salê balow¹. Tak jak podczas ka¿dej kolacji wznoszono trzy toasty: Grace – powi− talny, Loyal Toast – za zdrowie Jej Wyso− koœci Królowej El¿biety oraz Final Toast – toast koñcz¹cy. Zaszczytu wznosze− nia toastów dost¹pili wyznaczeni przez gubernatora rotarianie. Po kolacji roz− pocz¹³ siê wielki bal przy przebojach z lat od 30. do 70., znów w wykonaniu The Senators. W po³owie balu odby³a siê towa− rzysz¹ca ka¿dej konferencji uroczystoœæ: prezydenckie pary wszystkich klubów dys− tryktu wrêcza³y gubernatorowi datki zebrane na cel charytatywny. W tym roku zebrane œrodki zosta³y podzielone na wsparcie Fundacji Badañ Nerki oraz Cen− trum Leczenia Poparzeñ. Geoffrey Large – by³y sekretarz generalny RI w przebraniu na Hallo− ween Night Noc duchów Ostatni, niedzielny wieczór konferen− cji to Halloween Night. Kolejne przebie− ranie, tym razem w scenerii horroru. Ka¿dy wchodz¹cy na salê musia³ przejœæ przez jaskiniê duchów, a menu u³o¿one na wieczór sk³ada³o siê miêdzy innymi z zupy z dyni, sorbetu Bloody Mary oraz ciasta z czekolad¹, polanego krwistym s³odkim sosem. Wieczór uœwietni³y wystêpy muzykuj¹cych i œpiewaj¹cych ROTARIANIN 4• 2005 36 rotarian. By³ to ostatni akcent konfe− rencji. Udzia³ w tej konferencji, oprócz za− szczytu reprezentowania prezydenta RI, by³ pouczaj¹c¹ okazj¹ do przyjrzenia siê brytyjskim zwyczajom organizowania takich wydarzeñ. Mo¿e warto skorzystaæ z tych doœwiadczeñ przy organizacji kolejnych konferencji w naszym dystrykcie? ROTARACT Pierwszy weekend listopada Rotaractorzy z ca³ej Polski spêdzili w Szklarskiej Porêbie, gdzie w oœrodku konferencyjno−szkoleniowym „Radoœæ“ odby³a siê Konferencja Jesienna Dystryktu 2230. W pi¹tek uczestniczyliœmy w wieczorze typowo integracyjnym, czyli muzyka, tañce, hulanki i swawole. Siedz¹c przy ognisku i wyœmienitych potrawach (czyt. kie³baski, karkówka) z grilla, wymienialiœmy doœwiadczenia z dzia³alnoœci naszych klubów. W sobotê odby³o siê szkolenie pt. „Skuteczny i wspó³dzia³aj¹cy zespó³ – Rotaract Club“. Pro− wadzi³ je Maciej Weinmann, który za pomoc¹ gier i zabaw zespo³owych pokaza³ nam, jak dzia³al− noœæ w zgranym zespole prowadzi do sukcesu. Po przerwie obiadowej organizatorzy przygoto− wali wielk¹ niespodziankê. By³ to pó³godzinny film, który w sposób dowcipny i z przymru¿eniem oka opisywa³ dzia³alnoœæ Rotaractu, jego priorytety, cz³onków i akcje. Film raz po raz wywo³ywa³ na sali salwy œmiechu, ale na pewno pozostawi³ wiele po¿ytecznych informacji w g³owach widzów. Kolej− nym punktem spotkania by³a prezentacja „Polacy i Niemcy w Unii Europejskiej, razem czy osobno?“, SZKOLENIE ROTARACTU ROTARIANIN 37 4• 2005 ROTARACT Gratulacje dla Wroc³awia (piêciolecie) podczas której przedstawiono wyniki badañ soc− jologicznych prowadzonych przez Rotaractorów z Berlina i Warszawy. Skutkiem prezentacji by³a gor¹ca dyskusja na temat ró¿nic kulturowych i œwiatopogl¹dowych miêdzy tymi krajami. Nastêp− nie Seweryn Jakubiec poprowadzi³ spotkanie orga− nizacyjne w zwi¹zku z Unirot¹, na którym oma− wialiœmy szczegó³y kampanii reklamowej oraz kwestie dotycz¹ce zbiórki pieniêdzy. Piotr Milew− ski omówi³ plany dystryktu na ten rok, przed− stawi³ jego bud¿et, plan spotkañ œwiatowych, a tak¿e informacje dotycz¹ce konferencji wio− sennej, rotariady oraz Poland Tripu. Dyskuto− waliœmy równie¿ na temat nowych pomys³ów pozyskiwania pieniêdzy na pomoc dzieciom. Na wieczór pozosta³ nam ju¿ tylko bankiet, który odby³ siê pod has³em „Czasy prohibicji, czasy Al Capone“. Sala pe³na by³a postaci w kape− luszach, piórach, z cygarami w ustach i pisto− letami w d³oniach. Podczas bankietu kluby z ca³ej Polski z³o¿y³y serdeczne ¿yczenia i gratulacje RTC Wroc³aw z okazji obchodzonego 5−lecia. Nie zabrak³o równie¿ œmiesznych upominków. W trak− cie bankietu przeprowadzono loteriê fantow¹, z której pieni¹dze zosta³y przeznaczone na potrzeby dzieci. Zabawa trwa³a do bia³ego rana, a nastêp− nego dnia po œniadaniu nadszed³ czas wyjazdu. Ale nikt siê nie smuci³, bo ju¿ nied³ugo spotkamy siê znowu. Konferencjo wiosenna, przybywaj! Ma³gorzata Urbaniak WIGILIA NARODÓW ROTARIANIN 4• 2005 38 Rotaract Wroc³aw i Rotaract Wroc³aw−Pano− rama ju¿ po raz pi¹ty podjê³y siê zorganizowa− nia we Wroc³awiu Wigilii Narodów i po raz kolejny nasze miasto okaza³o siê miejscem spotkañ ró¿− nych narodowoœci, temperamentów, tradycji i pogl¹dów. Na wroc³awskie spotkanie w dniach 16–18 grudnia przyjecha³o blisko 50 osób, a wœród nich tymczasowo bawi¹ce w Polsce, które maj¹ swój dom w tak dalekich krajach œwiata, jak Brazylia, Meksyk, Japonia, Tajwan czy USA. Jak siê jednak przekonaliœmy, têsknota za ich rodzinnymi stronami ustêpuje wobec radoœci z wspólnych rotariañskich doœwiadczeñ i ciep³a, jakie otrzymuj¹ od polskich rodzin. ROTARACT Wroc³awskie spotkanie by³o dla tych m³odych ludzi kolejn¹ szans¹ na pog³êbienie swoich przy− jaŸni, podzielenie siê wra¿eniami z pierwszych miesiêcy wymiany. Nie zabrak³o tak¿e wycieczek po Wroc³awiu i oczywiœcie zwiedzenia Panoramy Rac³awickiej, która zdumia³a i zachwyci³a naszych „egzotycznych“ goœci. Po Uniwersytecie Wroc− ³awskim oprowadzi³ nas pan Ryszard ¯ukowski, który nie szczêdzi³ anegdot z ¿ycia uczelni. Sobotni wieczór w Dworze Polskim by³ naj− bardziej uroczyst¹ czêœci¹ weekendowego spot− kania, podczas którego m³odzi wystrojeni w rota− riañskie marynarki Rotarianie dzielili siê op³atkiem, kosztowali tradycyjnych polskich bo¿onarodze− niowych przysmaków, œpiewali swe narodowe kolêdy i prezentowali wigilijne tradycje. Dodat− kowe emocje zapewni³ konkurs wiedzy o Polsce i amerykañska wygrana, kiedy to Rotarianie udo− wodnili, i¿ zostali solidnie przygotowani do wyjazdu na wymianê i ¿e interesuj¹ siê polsk¹ polityk¹, histori¹, sportem czy te¿ muzyk¹. Ju¿ po skoñ− czonej kolacji zwyczajowo udaliœmy siê na wroc− ³awski rynek, aby na ogromnej ¿ywej choince zawiesiæ ozdoby i szarfy z ¿yczeniami œwi¹tecz− nymi w obcych jêzykach przygotowane przez naszych goœci. Weekend przedœwi¹teczny spêdzony w gro− nie m³odzie¿y z wymiany przypomnia³ nam o rota− riañskiej rodzinie zjednoczonej ponad granicami krajów w obliczu wspólnego celu. Krystyna Winiarska ROTARIANIN 39 4• 2005 Zanim us³yszy œwiat – Pierwsze by³y czerwone, czeskie. Drugie – po¿yczone, szkolne, te¿ czer− wone, trzecie br¹zowe na wysoki po³ysk, czwarte matowe w br¹zie, pi¹te równie¿ po¿yczone, ale do niczego. Na szóstych „wygra³am“ egzamin do Juilliard. Teraz mam siódme, wspania³e skrzypce. Stare z 1883 roku. Wysz³y z pracowni Ludwiga Neunera. S¹ fantastyczne, choæ wra¿− liwe na pogodê. Kiedy pada, wydaj¹ nie− zbyt szlachetne dŸwiêki. Ale gdy tylko padaæ przestanie, dŸwiêk jest olœniewa− j¹cy. – Kiedy jednak o Kindze Augustyn us³yszy œwiat? – Mo¿e przy ósmych skrzypcach...? Rotary Club Wroc³aw−Centrum dopiero „wzbija³ siê do lotu“, kiedy pod koniec 1996 roku jeden z kolegów – nie bójmy siê wymieniæ jego nazwiska – Stanis³aw Rybarczyk, sk¹din¹d wziêty dyrygent, przyprowadzi³ na jedno z pierwszych klu− bowych spotkañ czternastoletni¹ dziew− czynkê ze skrzypcami pod pach¹. ROTARIANIN 4• 2005 40 – Panowie! Przedstawiam wam Kingê, o której prêdzej czy póŸniej us³yszy œwiat. Wy us³yszycie j¹ pierwsi. Kiedy us³yszy− cie, zrozumiecie o czym mówiê. Chcia³− bym, ¿eby nasz klub otoczy³ Kingê opiek¹... I Kingê Augustyn, podówczas uczen− nicê Pañstwowego Liceum Muzycznego im. K. Szymanowskiego we Wroc³awiu w klasie skrzypiec profesorów Aleksan− dry Bogdan i Zbigniewa Szuf³ata, klub opiek¹ otoczy³ – ju¿ to artystyczn¹ (wspo− mniany nasz dyrygent), ju¿ to pomoc¹ w przygotowaniu do matury, ju¿ to orga− nizacj¹ pierwszych koncertów. A potem... ju¿ polecia³o. Szóste i siódme skrzypce (te, na któ− rych „wygra³a“ egzamin do Juilliard i te ma³o odporne na deszcz) klub ufundowa³ ze œrodków w³asnych. Z kolei nauka w Niem− czech na kursach mistrzowskich w kla− sie tak znakomitych profesorów, jak Petru Munteanu czy Wolfgang Marschner odby− wa³a siê z serdeczn¹ pomoc¹ naszych rotariañskich przyjació³ z RC Dresden. POZNAJMY W koñcu wszyscy zrozumieli, ¿e Kinga musi iœæ dalej, siêgaæ wy¿ej. Tak zrodzi³ siê pomys³ studiów w USA na s³ynnej Juil− liard School. Sfinansowanie wyjazdu i koszty egzaminu wziêli na siebie wroc− ³awscy rotarianie. O resztê zadba³a Kinga. Niew¹tpliwy jej talent sprawi³, ¿e Juil− liard School nie tylko przyjê³a j¹ w poczet swoich studentów, ale równie¿ przyzna³a znaczne stypendium. Znaczne jednak, nie znaczy, ¿e pokrywaj¹ce wszystkie zwi¹− zane z nauk¹ w USA wydatki. Skoro jed− nak RC Wroc³aw−Centrum Kingê „odkry³“, nie móg³ poprzestaæ kibicowaniu. I w³aœ− nie dlatego edukacja Kingi sta³a siê jed− nym z najwa¿niejszych celów klubu. A w³aœciwie dwóch klubów, bo przecie rotarianie z Drezna równie¿ nie szczê− dzili pomocy. A czy mo¿na nie wymieniæ Polskiego Radia Wroc³aw, w którym Kinga nagra³a swoj¹ debiutanck¹ p³ytê z „Kap− rysami“ Paganiniego? SIÊ Nawet nie zorientowaliœmy siê, kiedy Kinga summa cum laude ukoñczy³a, pod okiem takich s³aw, jak Dorothy DeLay i Naoko Tanaka, 4 lata licencjatu. Jedy− nie co pó³ roku czy to przy okazji rota− riañskich spotkañ op³atkowych, czy przy okazji dorocznego przekazywania w³adzy w klubie, mogliœmy na w³asne uszy prze− konaæ siê, ¿e to ju¿ nie ta nieœmia³a dziew− czynka, któr¹ 9 lat temu przyprowadzi³ do naszego klubu Staszek Rybarczyk. Kilka miesiêcy temu Kinga rozpoczê³a na Juilliard dwuletni kurs mistrzowski. Jeszcze kilkanaœcie miesiêcy, jeszcze jedne skrzypce, jeszcze trochê wysi³ku rotariañskiej braci (ca³ej?) i œwiat z pew− noœci¹ siê dowie. W 2006 roku wszak Miêdzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego... A nikt nie powiedzia³, ¿e Polacy maj¹ wygrywaæ miê− dzynarodowe konkursy tylko w klasie for− tepianu... ROTARIANIN 41 4• 2005 POZNAJMY SIÊ Kinga Augustyn Utalentowana wroc³awska skrzypaczka m³odego pokolenia. Ukoñczy³a Pañstwowe Liceum Muzyczne im. K. Szymanowskiego we Wroc³awiu w klasie skrzypiec profe− sorów Aleksandry Bogdan i Zbigniewa Szuf³ata. W roku 2000 rozpoczê³a studia w Juilliard School w Nowym Jorku jako stypendystka w klasie skrzypiec prof. Dorothy DeLay i prof. Naoko Tanaki. Po zdobyciu licznych nagród i wyró¿nieñ na konkursach skrzypcowych w kraju i za granic¹ Kinga koncertowa³a z Wroc³awsk¹ Orkiestr¹ Kameraln¹ Leopoldinum, Orkiestr¹ Kameraln¹ Akademii Muzycznej we Wroc³awiu, Orkiestr¹ Filharmonii Wroc− ³awskiej oraz z Polsko−Niemieck¹ M³od¹ Filharmoni¹ Dolny Œl¹sk. Wystêpowa³a w Polsce, Niemczech, Austrii, na Wêgrzech i w Stanach Zjedno− czonych, m.in. na Miêdzynarodowym Festiwalu Porozumienie, Festiwalu im. Henryka Wieniawskiego w Szczawnie Zdroju, Festiwalu Muzycznym w Aspen. Ma w swoim dorobku koncerty z najwybitniejszymi artystami, m.in. z Konstantym Andrzejem Kulk¹ oraz Markiem Pijarowskim. Uczestniczy³a w kursach mistrzowskich i letnich festiwalach w klasie tak zna− komitych profesorów, jak: Petru Munteanu, Wolfgang Marschner, Jadwiga Kali− szewska, Krzysztof Jakowicz, Miros³aw £awrynowicz, Roland Baldini, Klaus Hertel oraz Robert Mc. Duffie. Jest stypendystk¹: Krajowej Fundacji na Rzecz Dzieci, Ministerstwa Kultury, miasta Wroc³awia, Fundacji Bankowej Mariana Kantona, Rotary Club Dresden, Fun− dacji Crescendum Est−Polonia. Od 1996 roku jest pod opiek¹ Rotary Club Wroc³aw−Centrum. Karierze Kingi Augustyn od 1999 roku patronuje Polskie Radio Wroc³aw SA. ROTARIANIN 4• 2005 42 REPORTA¯ Odznaczeni i wyró¿nieni Po raz pierwszy w historii Pol− ski rotarianie zostali wyró¿nieni orderami i odznaczeniami pañ− stwowymi za wk³ad w rozwój ruchu rotariañskiego. Aktu dekoracji w imieniu by³ego pre− zydenta RP Aleksandra Kwaœniew− skiego dokona³ sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta minister Dariusz Szymczycha. Odznaczenia zosta³y wrêczone 18 grudnia 2005 r. w Sali Balowej Hotelu Sheraton War− szawa podczas uroczystoœci 15−lecia Klubu Rotary Warszawa−City i 10. jubi− leuszowej „Choinki Rotariañskiej“. ROTARIANIN 43 4• 2005 REPORTA¯ Na podstawie art.138 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej oraz Ustawy o Orderach i Odznaczeniach postano− wieniem Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 19 paŸdziernika 2005 roku za wybitne zas³ugi w dzia³alnoœci w ruchu rotariañskim odznaczeni zostali: Bohdan Kurowski – Krzy¿em Oficer− skim Orderu Odrodzenia Polski, Andrzej Ludek i Jan Wrana – Krzy¿em Kawaler− skim Orderu Odrodzenia Polski. Za zas³ugi w dzia³alnoœci w ruchu rotariañskim odznaczenia otrzymali: Wojciech Brochwicz−Lewiñski – Z³oty Krzy¿ Zas³ugi. Bogus³awa Demel, And− rzej Hofman, Marian Korczyñski, Kazi− mierz Pajdowski, El¿bieta Pu³awska, Zbig− niew Rogowski i Aleksander Szwarc uhonorowani zostali Srebrnym Krzy¿em Zas³ugi. Gratulujemy wszystkim odznaczonym. fot. Marian Binkowski ROTARIANIN 4• 2005 44 REPORTA¯ ROTARIANIN 45 4• 2005 PODRÓ¯E £EMKOWSZCZYZNA Janusz Laskowski Pomimo bardzo wielu lat wêdrówek po górach, dziwnym zdarzeniem losu omija³em trasy w zachodniej czêœci Beskidu Niskiego. O £emkach po raz pierwszy us³ysza³em pod− czas pobytu w Szczawnicy od starych górali, pamiêtaj¹cych tê ludnoœæ zamiesz− ka³¹ w Szlachtowej i Jaworkach. Wspomnienia ich przedstawia³y gospodarnoœæ £emków, wypasy zwierzyny na okolicznych halach, a tak¿e dramaty zwi¹zane z ich wysiedlaniem, taborami wywo¿onego dobytku. Pamiêtam opowieœæ o zasob− nych stodo³ach £emków, mieszcz¹cych nie tylko zbo¿e, ale i rozwieszone pod dachem po³acie miêsa, które podczas zapamiêtanego przez mych roz− mówców po¿aru pali³y siê jak pochodnie. Po wielu latach od tych rozmów trafi³em do Wysowej. Ju¿ sam dojazd przez Uœcie Gorlic− kie i Hañczow¹ przenosi cz³owieka w inny œwiat – œwiat przyrody, pustki, ciszy. Za Klimówk¹ jedziemy jedyn¹ drog¹ nad jeziorem Klimkow− skim, wij¹c¹ siê nastêpnie wzd³u¿ Ropy. Znad okolicznych zboczy unosi siê mg³a. Poprzery− wana w czasie powodzi droga jest pe³na nie− równoœci i usuwisk. Mijane po drodze pierwsze cerkwie – w Uœciu Gorlickim, Hañczowej i ta niemal¿e w centrum Wysowej, dramatycznie ³¹cz¹ siê ze wspomnieniem wysiedleñ £emków. Wysiedlenia W okresie od 15 paŸdziernika 1944 r. do 15 czerwca 1946 r., w ramach umowy podpi− sanej przez rz¹dy PRL i Ukraiñskiej SRR, prze− siedlono z Polski 480 tys. osób, w tym z Gorlickiego ok. 50–70% ludnoœci pochodze− nia ³emkowskiego. Pocz¹tkowo by³a to dobro− wolna, entuzjastyczna ewakuacja – „do materi“ z ksiê¿mi, wyposa¿eniem cerkwi, chor¹gwiami jecha³y Lipna, D³ugie, Nicznajowa1. Z czasem nast¹pi³o opamiêtanie, bo zaczê³y dochodziæ wieœci z Ukrainy. Zaczêto wtedy przy− musowe wysiedlanie – mo¿na by³o zabraæ inwen− tarz, sprzêt do 2 ton na rodzinê. Gorlickich £emków rozmieszczono w 15 obwodach ca³ej Ukrainy. Ich potomkowie ¿yj¹ dzisiaj g³ównie w trzech obwodach – lwowskim, tarnopilskim i iwanofrankiwskim (Iwano−Frankiwsk – dawniej Stanis³awów). Po wyjeŸdzie nie mieli prawa powrotu1. Wysiedlanie £emków z ich terenów dokoñ− czy³a s³ynna akcja „Wis³a“, która rozpoczê³a siê ROTARIANIN 4• 2005 46 nad ranem 28 kwietnia 1947 r., a potêpiona zosta³a przez Senat RP w 1990 r. Akcja ta spowodowa³a wysiedlenie prak− tycznie ca³ej lud− noœci ³emkowskiej z zajmowanych terenów na tzw. fot. 1 fot. 2 Ziemie Odzyskane. Tragiczne relacje z tamtego okresu, jak równie¿ inna tematyka ³emkowska s¹ przedmiotem niezwykle obszer− nych opracowañ. W samym Inter− necie pod tym has³em jest ponad 300 tys. adresów. Sprawy £emków fascynuj¹, a próba bli¿szego zaznajomienia siê z materia³ami Ÿród− PODRÓ¯E ³owymi czyni niemal¿e niemo¿liwym dokonanie pe³nego poznania historii tej grupy etnicznej. Ich kultura, jêzyk, architektura itd. stanowi¹ nadal przedmiot nie tylko wielu publikacji, ale tak¿e prac naukowych. Fascynacja ta obejmuje zarówno potomków samych £emków, poroz− rzucanych po ca³ym œwiecie, jak i zwyk− ³ych turystów, którzy zb³¹dzili na opustosza³e tereny do dzisiaj zwane £em− kowszczyzn¹. fot. 3 £emkowie £emkowie2 to górale karpaccy pochodzenia ruskiego i wo³oskiego, zamieszkuj¹cy tereny od Wysokiego Dzia³u na terenie Bieszczadów po tzw. Ruœ Szlach− towsk¹ na pograniczu Ma³ych Pienin i Beskidu S¹deckiego. Jak podaje encyklopedia, sami £em− kowie nazywali siebie Rusnakami, a dopiero w XIX w. pojawi³a siê nazwa „£emka“. W ich jêzyku s³owo „³em“ oznacza 'tylko, ale'. Istnieje wiele teorii powstania tej grupy maj¹cej w³asny jêzyk, kulturê i obyczaje. Naj− bardziej prawdopodobna jest teoria tzw. mig− racji wo³oskiej. Pasterze wo³oscy – mieszaj¹cy siê po drodze z ludami ruskimi zamie− szkuj¹cymi tereny dzisiejszej Ukrainy – dotarli na terytorium dzisiejszej Polski na prze³omie XIII i XIV w. W swej wêdrówce na zachód, pocz¹w− szy od XV–XVI w., zaczêli zmieniaæ swoje oby− czaje i osiedlaæ siê w powstaj¹cych wioskach. W XV w. za³o¿one zostaj¹ m.in. £abowa, Uœcie i Kwiatoñ. W pierwszym okresie ludy te by³y prawo− s³awne, dopiero unia u¿horodzka w 1646 r. spowodowa³a, ¿e wiêkszoœæ ludnoœci uzna³a zwierzchnictwo papie¿a i przesz³a na obrz¹dek wschodniego Koœcio³a katolickiego, okreœlanego obecnie jako greckokatolicki. Z kolei po roku 1926, w czasie tzw. schizmy tylawskiej, wiêkszoœæ £emków przesz³a na prawos³awie. Spuœcizna Tereny zamieszka³e przez £emków fascy− nuj¹ nie tylko piêknem gór, ale i przetrwa³¹ do dziœ architektur¹. Pomimo, jak podaj¹ niektórzy4, „ogo³oce− nia“ tych terenów z ludnoœci ³emkowskiej, ci¹gle jeszcze mo¿na napotkaæ wiele zabudowañ typowo ³emkowskich, a tak¿e przyk³adów piêknej ³em− kowskiej architektury cerkiewnej. Szczególnie zaœ po³udniowe obszary Gorlickiego, pomimo opustosza³ych wielu dawnych wsi ³emkowskich, stanowi¹ czêœæ Polski, której odwiedzenie pole− cam zarówno ze wzglêdów zdrowotnych (kli− mat, Ÿród³a itp.), jak i walorów turystycznych. Dawne wsie ³emkowskie ci¹gnê³y siê ³añcu− chem wzd³u¿ rzek i potoków. £emkowie, bêd¹c w³aœcicielami znacznych obszarów lasów, budo− wali bardzo du¿e domy. Chata ³emkowska, zwana „chy¿¹“, pod jednym dachem mieœci³a dom mieszkalny (jedna lub dwie izby) oraz pomiesz− czenia inwentarskie i gospodarcze (komory, stajnie, owczarnie i wozownie). Spichlerz sta− wiany by³ osobno, a u £emków zachodnich przy− fot. 1: Cerkiew w Bereœcie fot. 2: Kapliczka przy drodze do Wo³owca fot. 3: Cerkiew w Owczarach ROTARIANIN 47 4• 2005 PODRÓ¯E j¹³ siê pod wp³ywem s¹siadów zwy− czaj budowania zagrody z³o− ¿onej z kilku budynków, w tym tak¿e osobnej sto− do³y. Wêdruj¹c jesz− cze dzisiaj po wios− kach zachodniego Beskidu Nis− kiego, mo¿na spotkaæ liczne przyk³ady typo− wych zagród ³em− kowskich (np. w Ble− chnarce, Czarnej, Nowicy, Smerakowcu itd.). Cerkiew Niestety, liczne s¹ te¿ ruiny po starych zabu− w stylu dowach. Spotyka siê jednak wiele zagród odno− huculskim w G³ady− wionych przez powracaj¹cych £emków, ich szowie potomków b¹dŸ te¿ coraz liczniej ci¹gn¹cych w te opustosza³e strony mi³oœników Beskidu. Krzy¿e Innym bardzo charakterystycznym ele− mentem tych terenów s¹ liczne piêkne ¿elazne krzy¿e przydro¿ne, których projekty wykony− wano w Wiedniu, a odlewano w podgórskich odlewniach kamiennych. Natomiast najstarsze krzy¿e kamienne pochodz¹ z lat 60. XIX w. Obok starych spotyka siê wiele nowych krzy¿y przy drogach, np. z Uœcia Gorlickiego do Nowicy. Jest te¿ wiele kamiennych kapliczek przedsta− wiaj¹cych np. Œwiêt¹ Rodzinê. Pomimo up³ywu czasu œwiadectwa historii pozostaj¹ i nadal Zabudowa− stanowi¹ przedmiot kultu miejscowej ludnoœci. nia ³em− £emkowie zajmowali siê g³ównie upraw¹ roli kowskie i hodowl¹ byd³a. W ich zwyczaju by³o wchodze− przy dro− nie na pole przy krzy¿u. dze Cerkwie z Wysowej do Blech− Najwiêksz¹ atrakcjê Beskidu Niskiego sta− narki nowi¹ ³emkowskie cerkwie, przepiêknie wkompono− wane w otaczaj¹cy je krajobraz. Najczêœciej po³o¿one s¹ one na wzgórzu (np. Wo³o− wiec, Kunkowa), nad rzeczk¹ (Zdynia, Czarna, Piorunka, Nowica) lub na skraju wsi (Konieczna, Bartne, ROTARIANIN 4• 2005 48 Leszczyny, G³adyszowo). Niektóre z nich wto− pi³y siê w wieœ (Wysowa, Hañczowa, Snietnica) czy te¿ znacznie do niej przybli¿y³y (Kwiatoñ, Brunary, Ropica, Pêtna). W czêœci Beskidu pomiêdzy Gorlicami i Wysow¹, w³¹cznie z terenami Gór Grzybow− skich i okolic Krynicy, naliczyæ mo¿na ponad 50 œwi¹tyñ cerkiewnych oraz ciekawszych koœ− cielnych. £emkowie stworzyli swój w³asny styl budownictwa cerkiewnego, niespotykany poza obszarem ich zamieszkania. Œwi¹tynie budo− wali 50 do 100 lat po osiedleniu siê, to jest w takim okresie, aby wieœ by³a w stanie pokryæ koszty ich budowy, a nastêpnie utrzymania. Do koñca XVII w. ka¿da wieœ posiada³a swoj¹ w³asn¹ cerkiew. Przyk³adem typowej „stylowo czystej cerkwi ³emkowskiej“ jest cerkiew w Kwiatoniu, wzniesiona w 1700 r. Nieomal wszystkie cerkwie s¹ trójdzielne, z szersz¹ i wy¿sz¹ naw¹ (dominuj¹c¹ sw¹ wiel− koœci¹ w bryle cerkwi), przed któr¹ bywa nie− wielki przedsionek – kruchta), babiñcem i sanktuarium, w którym stoi o³tarz. Sanktu− arium jest oddzielone œcian¹ ikonostasu od czêœci przeznaczonej dla wiernych. Dachy ³amane, namiotowe, zwieñczone s¹ zwykle barokowymi, cebulastymi he³mami i „ruskimi“ krzy¿ami z drug¹ pochy³¹ poprzeczk¹. Teren wokó³ cer− kwi by³ wydzielony ogrodzeniem najczêœciej wyko− nanym z kamienia. Te zrêbowe trójdzielne œwi¹− tynie pokryte by³y dachami wykonanymi z gontu. Lata zaniedbania spowodowa³y ich przecieka− nie i niszczenie polichromii i ikonostasów. Teraz wiele dachów cerkwi pokrytych jest blach¹ cyn− kow¹ (np. w Kunkowej, Czarnej) – zmienia to ich charakterystyczny wygl¹d, ale zapewnia d³u¿sze przetrwanie. Ikonostasy Oprócz urokliwego posadowienia cerkwi i ich piêknej bry³y architektonicznej, niemaj¹− cych nic wspólnego z koœcio³ami prawos³aw− nymi, oszo³amia bogactwo ikonostasu, czyli zespo³u odpowiednio u³o¿onych ikon przedsta− wiaj¹cych w ustalonym porz¹dku postacie z ¿ycia Koœcio³a greckokatolickiego. Wed³ug tej¿e religii ikona jest w œcis³ym znaczeniu obra− zem œwiêtym – uobecnia ona wyra¿on¹ na niej nadprzyrodzon¹ rzeczywistoœæ, ukazuje wier− PODRÓ¯E nym obecnoœæ Chrystusa, jego Matki i Œwiê− tych Pañskich. Ikony stanowi¹ czêsto arcydzie³a malar− stwa. Wœród ikonostasów Beskidu mo¿na rów− nie¿ napotkaæ ikony budz¹ce zachwyt kunsztem malarskim. Ogl¹danie ich rodzi pytanie – sk¹d by³o staæ ludnoœæ miejscowych wsi na wyko− nanie ikonostasów bêd¹cych dzie³em sztuki, jak choæby ikonostasy5 w Owczarach, Kwiatoniu, Œnietnicy czy w Bereœcie. Utrudnieniem w ogl¹daniu tych piêknych ikon jest brak informacji o sposobie udostêp− nienia cerkwi dla zainteresowanych zwiedza− niem. Przy ³ucie szczêœcia mo¿na trafiæ na msze, które z racji ograniczonej liczby i mieszkañców, i ksiê¿y prawos³awnych odpra− wiane s¹ w ró¿nych dniach i godzinach. Widok przez dziurkê od klucza nie zawsze jest mo¿− liwy. Nale¿y wyjaœniæ, ¿e wiele cerkwi nadal funkc− jonuje w obrz¹dku prawos³awnym (m.in. Wysowa, Hañczowa, Kunkowa, Bielanka), inne pe³ni¹ funkcjê œwi¹tyñ katolickich (np. G³adyszów, Kwiatoñ, Berest, Banica), a jeszcze inne ³¹cz¹ funkcje œwi¹tyñ greckokatolickich i rzymskoka− tolickich (Owczary). Trzeba mieæ du¿o szczêœcia, aby obejrzeæ ikonostasy, spoœród których szczególnie pole− cam te w Bereœcie (klasycystyczny ikonostas z cennym zespo³em ikon z XVII–XIX w. z obra− zem Matki Boskiej Bolesnej przeniesionym tu w latach 70. XX w.), Kwiatoniu, Œnietnicy (iko− nostas z 1770 r.) i Owczarach. Inne te¿ wzbu− dzaj¹ zachwyt, ale nie sposób wszystkich wymie− niæ i omówiæ. Warto podkreœliæ, ¿e aktualny stan ikono− stasów w du¿ym stopniu zale¿y od miejsco− wych katolików. Rzadko ju¿ spotyka siê cerkwie zaniedbane. Przyk³adem wspania³ego odnowie− nia ikonostasu z prze³omu XVII i XVIII w. jest cerkiew w Owczarach, która jest te¿ najstar− szym obiektem typu zachodnio³emkowskiego na terenie Beskidu Niskiego. Za wytworne wyko− nanie odnowienia wyró¿niona zosta³a specjal− nym medalem Europa Nostra. Do cerkwi przylegaj¹ czêsto cmentarze. Napotkaæ mo¿na groby ze starymi pomnikami czy krzy¿ami, ale tak¿e œwie¿e groby miejsco− wych mieszkañców. Przy prawie ca³ko− witym wyludnie− niu niektórych wsi liczba nowych gro− bów (np. przy starej cerkwi w Nowicy) jest niewielka. Nie sposób tutaj Cerkiew w Czarnej nie wspomnieæ te¿ o innej pere³ce budowli drewnianej, tak¿e wyró¿nionej medalem Europa Nostra, to jest o wybitnym zabytku w Sêkowej – XVI−wiecznym (pocz¹tek budowy 1522 r.) drewnianym koœció³ku gotyc− kim, o wyj¹tkowo piêknej bryle. To trzeba koniecz− nie zobaczyæ. Przedstawiaj¹c w sposób bardzo krótki i powierzchowny niezwyk³e zabytki sakralne architektury cerkiewnej oraz drewnianego budow− nictwa zachodniego Beskidu Niskiego, mo¿na mieæ nadziejê, ¿e wzbudzi³y one zainteresowa− nie Czytelnika. Od pocz¹tku lat 60. XX w. trwaj¹ powroty £emków na ziemie rodzinne. Od 1983 r. odbywaj¹ siê ich regularne zjazdy pod nazw¹ £emkowska Watra. ród³a: 1 www.lemko.org/polish/GazetaGorlicka.html 2 pl.wikipedia.org/wiki/%C5% 3 www.lemko.org/polish/zakorzenienie/ 4 www.lemko.org/polish/Gazeta Gorlicka.html 5 republika.pl/mlodek/lemkowie.htm Cerkiew w Polanach ROTARIANIN 49 4• 2005 DLA ZDROWIA DLA CIA£A Na szczêœcie minê³y ju¿ czasy, kiedy z dobrodziejstw œwiata kosmetycz− nego czerpa³y przyjemnoœæ tylko kobiety. Coraz wiêcej mê¿czyzn w oœrodkach odnowy biologicznej korzysta z jeszcze trochê tajemniczo brzmi¹cych zabiegów thallasoterapii, k¹pieli pere³kowych czy fango. asz wolny dzieñ lub weekend, a mo¿e nawet kilka dni wiêcej, chcesz uwol− niæ siê od stresu i na³adowaæ swoje witalne akumulatory? Pobyt w oœrodku odnowy biologicznej to œwietny pomys³. Taka forma relaksu mo¿e byæ szczególnie przydatna w dzisiejszym, zabieganym ¿yciu – w krótkim czasie mo¿na zrobiæ wiele dobrego dla swo− M ROTARIANIN 4• 2005 50 jego cia³a i umys³u, zebraæ energiê do pracy. W profesjonalnych oœrodkach specjaliœci poma− gaj¹ przywróciæ równowagê cia³u i zmys³om oraz poprawiæ samopoczucie i wygl¹d, sto− suj¹c nowoczesne œrodki kosmetyczne i tera− peutyczne, dobieraj¹c je do indywidualnych potrzeb. DLA ZDROWIA I DUSZY Agnieszka Grzeœkiewicz W oazie piêkna Wybór miejsca i zabiegów bêdzie zale− ¿a³ od czasu i zasobnoœci portfela, które mo¿na przeznaczyæ na tego typu przyjem− noœæ. Pobyty w takich miejscach nie nale¿¹ do najtañszych form spêdzania wolnego czasu, ale szybkie osi¹gniêcie lepszego samopoczucia, poprawa wygl¹du i zrege− nerowanie si³ zrównowa¿¹ wysok¹ cenê. Moda na je¿d¿enie do oœrodków odnowy bio− logicznej ma wielu zwolenników w krajach Europy Zachodniej. To w³aœnie tam znajduj¹ siê legendarne kurorty, np. Vichy czy La Roche− −Posay. Ju¿ weekendowy pobyt i poddanie siê sesji specjalistycznych zabiegów sta− wia na nogi. W Polsce istnieje wiele takich oœrodków w ró¿nych czêœciach kraju. Do wyboru: w górach, nad morzem i nad jezio− rami. Klinika Zdrowia i Urody „Villa Park“ w Ciechocinku, której has³em jest „zatrzy− maæ m³odoœæ, zregenerowaæ organizm“, oferuje m.in. pobyty weekendowe, w czasie których mo¿na skorzystaæ z bogatej pro− pozycji zabiegów. Przebojem tego oœrodka jest zabieg w kapsule Alphamassage. To rodzaj biosauny, w której dziêki dzia³aniu gor¹cego powietrza, masa¿owi wibracyj− nemu, aroma− i muzykoterapii mo¿na cia³o wyszczupliæ, nawil¿yæ, ujêdrniæ i zrelakso− waæ. Kto chce po³¹czyæ wyjazd w góry z odnow¹ biologiczn¹, mo¿e skorzystaæ z oferty np. czterogwiazdkowego SPA Eris w Krynicy. Miejsce to jest po³¹czeniem hotelu, uzdrowiska i salonu kosmetycznego oferuj¹cego najnowsze rozwi¹zania z dzie− dziny kosmetyki i kosmetologii. W swej ofer− cie oœrodek ma np. piêciodniowy program pielêgnacyjny z odnow¹ biologiczn¹ dla mê¿− czyzn, podczas których panowie poddawani s¹ serii zabiegów kosmetycznych na twarz i cia³o oraz maj¹ okazjê poprawiæ swoj¹ kon− dycjê fizyczn¹, wykonuj¹c æwiczenia na base− nie czy na si³owni. W czasie pobytu mo¿na liczyæ na kompleksow¹ pielêgnacjê zarówno cia³a, jak i w³osów. Hotel Amax w Miko³aj− kach proponuje najrozmaitsze programy regeneruj¹co−nawil¿aj¹ce, antystresowe czy ujêdrniaj¹ce. W hotelu Nadmorskim w Gdyni istnieje Instytut Zdrowia i Urody Genesis SPA – jedyny oœrodek pielêgnacji wodnej SPA w Trójmieœcie. Indywidualnie dobrane programy treningowe i zabiegowe pozwalaj¹ zregenerowaæ siê w kameralnej atmosferze. ROTARIANIN 51 4• 2005 DLA ZDROWIA Fango i inne przyjemnoœci Ró¿norodnoœæ proponowanych przez oœrodki odnowy biologicznej propozycji jest imponuj¹ca. Czasami trudno siê zorientowaæ, co kryje siê za poszczególnymi zabiegami. Oto wyjaœnienie niektórych z nich: – Aqua aerobik – æwiczenia wykonywane w wodzie. Kszta³tuj¹ sylwetkê. – Aromaterapia – oddzia³ywanie na zmys³y ekstraktami uzyskanymi z roœlin (drzew, kwia− tów). Poprawia samopoczucie. – Balneoterapia – k¹piele wzbogacone natu− ralnymi dodatkami, np. wod¹ morsk¹ lub mine− raln¹, substancjami na bazie torfu. – Bicze szkockie – cia³o masowane jest stru− mieniem wody o zmiennej ciep³ocie. Zabieg pobu− dza kr¹¿enie serca i naczyñ obwodowych, rege− neruje i hartuje os³abiony organizm. – Fango – wulkaniczne osady stosowane w formie zimnych i ciep³ych ok³adów. Zabieg relaksuje, ³agodzi bóle reumatyczne. – Hydroterapia Kneippa – spacery w p³yt− kim basenie na przemian z zimn¹ i ciep³¹ wod¹. Antyprzeziêbieniowa, poprawia trawienie. – Jacuzzi – odprê¿aj¹cy masa¿ podwodny. Podœwietlana tafla wody dzia³a odprê¿aj¹co. – K¹piel borowinowa – k¹piel przy u¿yciu wody mineralnej i borowiny. – K¹piel pere³kowa – z dna wanny wydostaj¹ siê b¹belki powietrza. K¹piel dzia³a relaksuj¹co, delikatnie masuje, a gdy odbywa siê w wodzie mineralnej, ma dzia³anie lecznicze. – Masa¿ podwodny – pacjent le¿y w spec− jalnej wannie pe³nej wody, podczas gdy tera− peuta wodzi przy powierzchni cia³a dysz¹ wyrzu− caj¹c¹ wodê pod du¿ym ciœnieniem. RozluŸnia miêœnie, poprawia ukrwienie i przemieszczanie limfy. ROTARIANIN 4• 2005 52 – Pó³k¹piel wirowa – woda wprawiona w ruch wirowy masuje doln¹ czêœæ cia³a. Zabieg pomocny przy zwyrodnieniu lêdŸwiowego odcinka krê− gos³upa, chorobach koñczyn dolnych. – Refleksologia – uciskowy masa¿ punktowy, wykonywany w tych miejscach d³oni i stóp, które odpowiadaj¹ poszczególnym punktom cia³a. Wspomaga naturaln¹ zdolnoœæ organizmu do samoleczenia, odprê¿a. – Sauna fiñska – sauna sucha przy zapal− nych chorobach dróg oddechowych, schorze− niach reumatycznych. – Sauna parowa – po³¹czenie sauny suchej z dzia³aniem pary i aromaterapii. Zabieg inten− sywnie nawil¿a skórê. – Shiatsu – orientalna technika uzdrawiania masa¿em. Polega na naciskaniu palcami ró¿− nych czêœci cia³a. Uwalnia od napiêcia i stresu. – Solanki – k¹piele z u¿yciem soli. Popra− wiaj¹ kr¹¿enie – SPA, skrót od ³aciñskiego sanus per aquam, które t³umaczymy jako „zdrowie przez wodê“. Termin ten zrobi³ gigantyczn¹ karierê w kos− metyce. Kryje siê za nim wci¹¿ aktualna myœl, ¿e woda regeneruje cia³o, i leczy duszê. SPA wykorzystuje zalety wód termalnych, upiêk− szaj¹c¹ si³ê morza, lecznicze dzia³anie k¹pieli wzbogaconych naturalnymi sk³adnikami roœlin− nymi. ¯elaznym punktem programu oœrodków SPA s¹ zabiegi, podczas których kuracjusze poddawani s¹ dzia³aniu wody o zmiennej tem− peraturze ciœnieniu. – Thalassoterapia – zestaw zabiegów wyko− rzystuj¹cy wyci¹gi z alg, lecznicze b³oto, wodê morsk¹ z nieska¿onych rejonów. Wzmacnia uk³ad odpornoœciowy, odprê¿a. SAMOCHÓD DLA CIEBIE Bardzo Mocny Wóz S³awomir Rummel Doskona³e w³asnoœci jezdne, mocne i niezwykle „kulturalnie“ pracuj¹ce sil− niki, sportowe osi¹gi, wysoki komfort podró¿owania, no i oczywiœcie presti¿, jaki posiadanie takiego samochodu daje w³aœcicielowi... Co to za samochód? Krótka podpowiedŸ – pochodzi z po³udnia Niemiec i na masce ma znak wiru− j¹cego œmig³a, choæ wielu je¿d¿¹cych nim kierowców myœli, ¿e to bia³o−nie− bieska szachownica zamkniêta w kó³ku. a pochodz¹ca z Monachium, stolicy Bawarii, marka to oczywiœcie BMW, czyli Bayerische Motoren Werke. BMW 5 to nie pojazd po liftingu, ale zupe³nie nowy samochód, kolejna generacja du¿ej limuzyny klasy wy¿szej – przemyœlana odpo− wiedŸ Bawarczyków na Mercedesa E i Audi A6. Tradycyjnie ju¿ zamierzaj¹ oni zdo− byæ tym samochodem serca kierowców o zasobnych portfelach, ale m³odych duchem, st¹d auto, niezale¿nie od wersji silnikowej, oprócz komfortu jazdy godnego najbar− dziej nawet wybrednego sybaryty daje jeszcze radoœæ z jazdy – czyli to, co jest mot− tem dzia³ania BMW. Przedstawiamy jedn¹ z ciekawszych wersji „5“ – napêdzan¹ ultranowoczesnym dieslem BMW 530d. Ale, po kolei... T Lekkoœæ i elegancja tylistyka BMW serii 5 w stosunku do poprzednika o tej samej nume− racji osi¹gnê³a zupe³nie inny poziom estetyczny, nie zrywaj¹c przy tym z tra− dycj¹ i korzeniami. Nowa „5“ ³¹czy dyna− mikê i sportowy charakter serii 3 z solid− noœci¹ i elegancj¹ serii 7. Punkt wyjœcia innowacyjnoœci stylistyki stanowi przód samochodu. Elementami najbardziej przy− kuwaj¹cymi uwagê s¹ podwójne reflek− tory, których forma nadaje serii 5 nie− powtarzalny charakter. £agodne linie S biegn¹ce od reflektorów przez d³ug¹ maskê silnika i boki, a¿ po ty³ pojazdu, podkreœ− laj¹ kontury sylwetki. Stylistyczne detale, takie jak dodatkowe linie na masce sil− nika ci¹gn¹ce siê od atrapy ch³odnicy w kierunku s³upków przednich, podnosz¹ wra¿enie lekkoœci formy. Przedni spojler i wlot powietrza oraz profil auta nadaj¹ limuzynie atletyczny wygl¹d i dynamiczny charakter. Delikatne wklês³oœci i wypuk− ³oœci dodatkowo o¿ywiaj¹ p³aszczyzny boków, prowokuj¹c ciekaw¹ grê œwiat³a ROTARIANIN 53 4• 2005 SAMOCHÓD DLA CIEBIE Wnêtrze, choæ proste, jest bardzo eleganckie Funkcjonalne schowki w pod³okietniku tylnej klapy i cienia. P³ynna linia tylnych s³upków przy− pomina karoseriê typu coupé. Krótkie zwisy i du¿e ko³a podkreœlaj¹ dynamiczn¹ i muskularn¹ prezencjê. Oprócz zmian w wygl¹dzie frontu i boków nowa stylis− tyka limuzyny obejmuje tak¿e tyln¹ czêœæ auta: klosze lamp maj¹ nowe kszta³ty, podobnie jak uformowana w spojler klapa baga¿nika. BMW jako pierwszy producent na œwiecie zastosowa³ w nowej serii 5 karo− seriê o konstrukcji ³¹cz¹cej elementy alu− miniowe i stalowe. Wykonana z aluminium przednia czêœæ pojazdu po³¹czona jest ze stalowym szkieletem karoserii na wyso− koœci s³upków A. Przednie b³otniki i maska te¿ wykonane s¹ z aluminium. Efektem jest osi¹gniêcie masy pojazdu o 75 kg mniejszej w porównaniu z poprzednimi wersjami „5“. Gotowe do drogi BMW 530dA (automat) wa¿y 1685 kg. W porów− naniu z poprzednikiem „pi¹tka“ te¿ nieco uros³a. Widaæ to nie tylko na zewn¹trz. Wewn¹trz tak¿e jest wiêcej miejsca, a pojemnoœæ baga¿nika to 520 l. Jeœli zamiast seryjnych opon zamontuje siê opony typu Run Flat, ko³o zapasowe sta− nie siê zbêdne, wiêc objêtoœæ kufra zwiêk− szy siê o nieckê ko³a, a to kolejne 35 l. Rozmiary BMW 5 by³y w naszym kraju zawsze dobrze zauwa¿ane równie¿ przez amatorów cudzej w³asnoœci, dlatego potencjalnych w³aœcicieli zapewne ucie− sz¹ dostêpne jako wyposa¿enie dodat− kowe szyby antyw³amaniowe (EHV). Spec− jalnie opracowane szyby zespolone sk³adaj¹ siê z dwóch warstw szk³a z warstw¹ œrod− kow¹ z polikarbonatu w folii TPU. Poli− karbonat jest materia³em o wysokiej ci¹g− liwoœci, stosowanym od lat w lotnictwie do wzmacniania szyb samolotów odrzu− towych. Taka szyba nie daje siê przebiæ nawet siekier¹. Dodatkowa folia przeciw− od³amkowa chroni pasa¿erów przed obra− ¿eniami. Obraz na centralnym wyœwietlaczu jest pomocny podczas wykonywania manewrów ROTARIANIN 4• 2005 54 SAMOCHÓD DLA CIEBIE Bazalt i pokrêt³o portowe i jednoczeœnie eleganc− kie wnêtrze BMW serii 5 oraz indy− widualny dobór jego kolorów i materia³ów nawi¹zuj¹ do wygl¹du zewnêtrznego. Stylistyka kokpitu opiera siê w najistotniejszych elementach na koncepcji wnêtrza serii 7, klasyczne ele− menty podkreœlaj¹ funkcjonalnoœæ. Dwie strefy kokpitu – przyrz¹dów i monitora – powoduj¹ oddzielenie przyrz¹dów zwi¹− zanych z jazd¹ od przyrz¹dów obs³uguj¹− cych funkcje komfortu. Ta druga znajduje siê miêdzy kierowc¹ a pasa¿erem, co umo¿liwia im optymalny dostêp do wszyst− kich prze³¹czników. Atrakcyjne materia³y i dobrane zestawienie kolorystyczne har− monijnie dope³niaj¹ wygl¹du wnêtrza. Szla− chetny szary wystrój urozmaicaj¹ wstawki z matowanego aluminium i imitacji bazaltu. Na umieszczonym centralnie wyœwiet− laczu widoczne s¹ m.in. wskazania uk³adu PDC (Park Distance Control) – czujników odstêpu przy parkowaniu. U³atwia on manewry przez pomiar odstêpu za pomoc¹ fal ultrakrótkich. Za pomoc¹ sygna³ów akustycznych i optycznych informuje kie− rowcê o odstêpie od przeszkody znajdu− j¹cej siê z przodu i z ty³u pojazdu. Komu− nikaty optyczne pojawiaj¹ siê przed dŸwiêkowymi, a strefa obserwacji wynosi z przodu 1,5 m, a z ty³u 2 m. W BMW 5 wprowadzono znany ju¿ z modelu 7 system iDrive. Wszystkie naj− wa¿niejsze funkcje jazdy obs³uguje siê w najbli¿szym s¹siedztwie wielofunkcyj− nej kierownicy, a komfortu – na konsoli œrodkowej. Pozosta³e ustawienia mog¹ byæ obs³ugiwane za pomoc¹ obrotowego kontrolera i wyœwietlacza zarówno przez kierowcê, jak i pasa¿era siedz¹cego obok kierowcy. Tu jednak uwaga – wbrew temu, Okna tylne mo¿na zacieniæ zwijanymi role− tami – i to nie tylko szybê g³ówn¹, ale tak¿e ma³e, trójk¹tne okienka Pod mask¹ BMW pracuje silnik o mocy 218 KM S Agresywnie wygl¹da− j¹ce reflektory zaopat− rzono w spryskiwacze ciœnieniowe (kó³eczka widoczne w zderzaku to czujniki PDC) co twierdz¹ specjaliœci z Monachium, obs³uga ekranu wymaga oderwania wzroku od drogi, a sterowanie w ten sposób np. kierunkiem nawiewu to chyba ju¿ lekkie przekombinowanie, które nie ka¿demu siê podoba. W koñcu takimi samochodami nie je¿d¿¹ wy³¹cznie komputerowi entuzjaœci. ROTARIANIN 55 4• 2005 SAMOCHÓD DLA CIEBIE Zwinny si³acz kryta pod mask¹ szeœciocylin− drowa, rzêdowa jednostka napê− dowa jest jednym z najmocniej− szych silników wysokoprê¿nych na rynku. Z pojemnoœci 2993 cm3 uzyskuje 218 KM przy 4000 obr/min oraz potê¿ny moment obrotowy o wartoœci 500 Nm ju¿ przy 2000 obr/min. Te parametry, szeœcioprze³o¿eniowa skrzynia biegów oraz zmniejszenie masy pojazdu zapew− niaj¹ rewelacyjne osi¹gi jak na diesla i to sprzêgniêtego z automatem! Przyspie− szenie od 0 do 100 km/h trwa tylko 7,3 s. Prêdkoœæ maksymalna 243 km/h równie¿ godna jest sportowego wizerunku marki. Zu¿ycie paliwa wed³ug cyklu pomiarowego EU to 7,8 l oleju napêdowego na 100 km, ale w rzeczywistoœci polskiej drogi w warunkach zimowych wynosi³o œrednio 10,5–10,6 l (wg wskazañ komputera pok³adowego). Co ciekawe, po prze³¹cze− niu sterowania biegami na tryb rêcznego wyboru (tu jednak skrzynia tak¿e pomaga kierowcy, bo podczas hamowania sama redukuje prze³o¿enia) udawa³o siê zejœæ do poziomu 10,2–10,3 l/100 km. Zejœcie poni¿ej 8 l wymaga bardzo delikatnego traktowania peda³u przyspieszenia. Auto toczy siê wtedy cicho i dostojnie, ale radoœæ z jazdy – ¿adna. Chyba nie po to kupuje siê BMW... U ROTARIANIN 4• 2005 56 Dynamika, zwinnoœæ, bezpieczeñstwo i komfort – oto w³aœciwoœci jazdy BMW 530d. Konstruktorzy zaadaptowali wyko− nany w ca³oœci z aluminium uk³ad jezdny serii 7 wraz z systemem minimalizacji przechy³ów Dynamic Drive, a wprowa− dzaj¹c jedyny na œwiecie aktywny uk³ad kierowniczy, wyznaczyli nowy kierunek rozwoju. Ten pakiet uzupe³niaj¹: ulepszony system dynamicznej kontroli stabilnoœci jazdy DSC sprzê¿ony z uk³adem kontroli trakcji DTC, wskaŸnik przebicia opony oraz ogumienie typu Run Flat (opony maj¹ wzmocnione boki i dodatkowe wk³adki z niezwykle odpornej na wysokie tempe− ratury gumy; umo¿liwiaj¹ bezproblemow¹ jazdê na odcinku do 150 km z maksy− maln¹ prêdkoœci¹ 80 km/h nawet przy ca³kowitej utracie powietrza i maksy− malnym obci¹¿eniu; uk³ady ABS, ASC i DSC s¹ nadal w pe³ni sprawne nawet po ca³kowitej utracie powietrza). By w pe³ni wykorzystaæ zalety aluminiowego uk³adu jezdnego, seria 5 wyposa¿ona jest stan− dardowo w hydrauliczny zêbatkowy uk³ad kierowniczy o lekkiej konstrukcji i prze³o− ¿eniu zale¿nym od k¹ta skrêtu kó³. Przy sportowym stylu jazdy i prêdkoœci do 120 km/h uk³ad kierowniczy reaguje bezpo− œrednio, przez co samochód jest zwrotny, a kierowca nie musi przy skrêcaniu prze− k³adaæ r¹k na kierownicy, natomiast pod− czas jazdy miejskiej i przy parkowaniu skrêt kierownicy wymaga minimalnego nak³adu si³. PERSONALIA Bohdan Wy¿nikiewicz – wiceprezes zarz¹du Instytutu Badañ nad Gospodark¹ Ryn− kow¹, z którym zwi¹zany jest od 1992 r. W 1970 ukoñczy³ SGPiS, w latach 1975–1976 by³ stypendyst¹ Fulbrighta. Doktorat zrobi³ z nauk ekonomicznych na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 70. pracowa³ w GUS jako statystyk, gdzie na pocz¹tku lat 90. obj¹³ stanowisko prezesa. Wspó³pracowa³ równie¿ w Europejskiej Komisji Gospodar− czej ONZ, w Instytucie Polityki Naukowej oraz Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN. Oprócz tych funkcji pe³ni obowi¹zki eksperta Sejmu RP, UOKiK, GPW i PKPP „Lewia− tan“. Wyk³ada w warszawskiej Wy¿szej Szkole Ekonomicznej i na Uniwersytecie War− szawskim. Wspó³pracuje z The Conference Board Europe. Jest cz³onkiem rady nad− zorczej Stalexport SA i Ekonomicznej Rady Czterech powo³anej przez „Gazetê Wyborcz¹“. Specjalizuje siê w ekomonicznych badaniach stosowanych oraz analizach makroekono− micznych. Publikuje regularnie artyku³y i komentarze gospodarcze w dzienniku „Rzecz− pospolita“ i miesiêczniku „CEO“. Jest cz³onkiem RC Warszawa – Stare Miasto. Józef Grabski – dyrektor Miêdzynarodowego Instytutu Badañ nad Sztuk¹ IRSA. Skoñczy³ historiê sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 1971 zosta³ wyty− powany przez Henryka Sta¿ewskiego na stypendystê Nagrody Herdera. Kontynuowa³ studia z historii sztuki i filozofii na Uniwersytecie Wiedeñskim, na którym obroni³ dok− torat o Leonie Chwistku i jego teorii strefizmu w malarstwie. W 1975 i 1976 odby− wa³ wielomiesiêczne sesje badawcze w Fondazione R. Longhi oraz w Villa I Tatti (Har− vard University) we Florencji. W 1977 otrzyma³ kolejne stypendium, tym razem Karoliny Lanckoroñskiej, na dalsze badania nad sztuk¹ w³oskiego renesansu. Po kongresie his− torii sztuki, w 1979 utworzy³ wraz z wielonarodow¹ grup¹ naukowców Miêdzynaro− dowy Instytut Badañ nad Sztuk¹ IRSA. W 1980 rozpocz¹³ wydawanie presti¿owego pisma fachowego „Artibus et Historiae“ i do dziœ pozostaje jego redaktorem naczel− nym. Na pocz¹tku lat 90. za³o¿y³ w Wiedniu galeriê sztuki dawnej „Apollo Art Galle− ries“. Szczególne zwi¹zki ³¹cz¹ go z Japoni¹, gdzie wspó³tworzy³ dwie wielkie kolekcje muzealne sztuki europejskiej: Marubeni i Takeuchi. Od 1992 goœcinnie prowadzi wyk³ady na wydziale historii sztuki Uniwersytetu Sendai. ¯ona Maria jest psychologiem, maj¹ czwórkê dzieci. Jest cz³onkiem RC Kraków. Piotr Freyberg – od 1991 r. dyrektor generalny firmy 3M Poland – oddzia³u kon− cernu 3M (Minnesota Mining and Manufacturing) – któr¹ stworzy³ od podstaw. Ukoñ− czy³ Wydzia³ Handlu Zagranicznego SGPiS, gdzie pracowa³ nastêpnie jako pracownik naukowo−dydaktyczny. Po obronie pracy doktorskiej z zakresu miêdzynarodowych sto− sunków gospodarczych podj¹³ pracê w administracji pañstwowej (MSZ, MWGiZ). By³ m.in. sta³ym przedstawicielem Polski w GATT (obecnie WTO) w Genewie. Wspó³pra− cowników (i siebie) ocenia nie na podstawie zamierzeñ lub planów, lecz wed³ug tego, co zosta³o zrealizowane. Interesuje siê filmem, teatrem i dzia³alnoœci¹ charytatywn¹ – jest cz³onkiem Rotary Club Warszawa−Stare Miasto, gdzie w latach 2001/2002 by³ prezydentem klubu. Wolne chwile spêdza na spacerach z psem Yogi (cocker−spaniel) lub na grze w tenisa. Zim¹ uprawia narciarstwo. ¯ona Ewa. ROTARIANIN 57 4• 2005 FELIETON Lekcja tañca – To w czym mam przynieœæ te kartofelki, mamusiu? W bereciku?! – szczery œmiech Melancholijnego Matematyka, sk¹din¹d kone− sera pikantnych dowcipów, niemal zag³uszy³ pointê ¿artu Ironicznego Inwestora. – Nie bêdê dodawa³ o jaki berecik chodzi, wiêc teraz z innej beczki – zacz¹³ Inwestor, ale nie skoñczy³, bo wreszcie rozleg³o siê dyskretne pukniêcie w dzwonek wykonane dr¿¹c¹ rêk¹ Wiernego Wiceprezydenta. – Panowie! – powiedzia³ Wice. – Kraj nasz wszed³ w³aœnie po raz kolejny na œcie¿kê dynamicznego rozwoju... – He, he, he, he, he – nie wytrzyma³ Pierw− szorzêdny Profesor. – Przypuœæmy nawet, ¿e to prawda.... – Nasz klub – znienacka wyskoczy³ przed szereg Bogobojny Biznesmen – to nie miejsce na uprawianie politycznej propagandy eks− cesu! – Sukcesu, Biziu, chodzi o sukces – Rezo− lutny Rektor stara³ siê œci¹gn¹æ Biznesmena na ziemiê. – Pan Wiceprezydent zreszt¹ mówi o gospodarce, nie o polityce. – Ju¿ ja wiem najlepiej czym siê ta jego polityka ró¿ni od gospodarki. W gospodarce robiê, polityka mnie wykañcza i dlatego nie ¿yczê.... Na szczêœcie Wiceprezydent przypomnia³ sobie o w³adzy, jak¹ daje dzwonek. – Panowie! – zacz¹³ de novo. – Kraj nasz wszed³ w fazê burzliwego rozwoju. Rosn¹ nowe fabryki. O w³aœnie, fabryki. Mi³oœciwie nam panuj¹cy ju¿ od po³owy roku Prezydent Pe³n¹ Postaci¹, jak wiecie, jest nie tylko naszym prezydentem, jest równie¿ preze− sem firmy. I jako taki przyczynia siê do dal− szego dynamicznego rozwoju. Zamiast budo− ROTARIANIN 4• 2005 58 Andrzej Bu³at waæ fabrykê w 2006 roku, prezes wraz z za³og¹, przy niewielkiej pomocy w³aœcicieli, postanowi³ wyprzedziæ kalendarz i zbudowaæ fabrykê jeszcze w roku bie¿¹cym. Dlatego w zwi¹zku ze spodziewanym, jak¿e oczy− wistym wzrostem PKB, do którego niew¹t− pliwie nowa fabryka prezesa siê przyczyni, prezes ju¿ czwarty raz jest nieobecny na naszym spotkaniu. – Ach, wiêc to hier liegt der Hund begra− ben, jak napisa³ pewien pan z Turyngii na nagrobku swego psa – filozoficznie odezwa³ siê Perwersyjnie Przewrotny Perfidny Per− fekcjonista, który od kilku ju¿ tygodni spec− jalnie pojawia³ siê na spotkaniach, by spraw− dziæ czy prezydent zaszczyca sw¹ obecnoœci¹, czy nie zaszczyca. – Prosto powiedzieæ, u nas prezydent taki bardziej wirtualny – ni z gruszki, ni z piet− ruszki, ale z rosyjska wypali³ Indyferentny Informatyk. – Panowie s¹ w mylnym b³êdzie, ¿e zacy− tujê klasyka, ripostowa³ Prezes Piêknoduch, elekt sezonu 2006/7. – Prezydent jest, na− wet gdyby by³ nieobecny. – W ca³ej rozci¹g³oœci, w ca³ej rozci¹g³oœci popieram stanowisko przedmówcy – skon− statowa³ jakimœ takim pó³g³osem Ambiwa− lentny Architekt, œwie¿o wybrany elekt sezonu 2007/8. – „W³adza deprawuje, a w³adza abso− lutna...có¿, jest bardzo przyjemna“ – zaskrze− cza³ cynicznym cytatem Cyniczny Cytato− log. – Panowie, przywo³ujê was do porz¹dku. To nie tak, by prezydent zostawia³ Klub na pastwê pod moim skromnym przewodem – FELIETON Wice usi³owa³ przebiæ siê przez potê¿nie− j¹cy rumor. – Zbyt skromnym! Walnij w ten dzwon, bo siê nie uspokoj¹ – rozleg³ siê szept Kaden− cyjnego Kierownika Klubu. – Prezydent nasz – zacz¹³ po kolejnym ude− rzeniu w dzwonek Wice – z si³ wszystkich dbaj¹cy o wszechstronny rozwój ojczyzny, nie porzuci³ swoich rotariañskich braci. Powiem wiêcej, zadzwoni³ by³ przed chwil¹ i oznajmi³, ¿e owszem, porzuci³, ale plac budowy i zjawi siê tu w ca³ej swej okaza− ³oœci. Zanim nadjedzie za ma³¹ godzinkê, upo− wa¿niony zosta³em do przedstawienia w jego imieniu planu dzia³añ klubu na najbli¿sze mie− si¹ce. Jak wiecie min¹³ rok stulecia Organi− zacji, za niespe³na rok obchodziæ bêdziemy 10−lecie klubu naszego, koñczy siê grudzieñ, przed nami sezon zabawowy. I dlatego mi³o− œciwy funduje nam – tu Wice zawiesi³ g³os – lekcje tañca. Byœmy za miesi¹c umieli tak zawróciæ naszym paniom... – ...i naszymi paniami – dopowiedzia³ Kie− rownik... – ...¿e... – chcia³ mu wejœæ w s³owo Wice, lecz nie zd¹¿y³. – ¯eby zawróciæ kobiecie, nie potrzebujê ni¹ zawracaæ, ani tym bardziej tañczyæ. S¹ prostsze sposoby – wybrzmia³ Profesor. – A ja w kwestii formalnej – na scenê wkro− czy³ Biznesmen. – Pan Wice powiedzia³, cytujê: „Prezio funduje". Chcia³bym zapytaæ, a po ile konkretnie taka jedna lekcja od pary? – zakoñ− czy³ przytomnie. – 25 z³ za godzinê – równie przytomnie odpar³ Wice. – Rozumiem, nie skorzystam – wycofa³ siê Biznesmen, którego nikt nigdy nawet nie oœmieli³by siê podejrzewaæ o takie sk¹pstwo. – Drogi Biziu, widzê w twych oczach nie− bezpieczne ognie – odezwa³ siê jak zwykle nieproszony Perwersyjny Perfekcjonista – œwiadcz¹ one z pewnoœci¹ o niepokoj¹cym nadciœnieniu têtniczym. Trochê ruchu bar− dzo by ci siê przyda³o. Panom wszystkim zreszt¹ te¿ – powiód³ po sali wzrokiem bazy− liszka, który jednak spokornia³ (wzrok), gdy równie bazyliszkowym, a kto wie, czy nawet nie okiem gorgony na wzrok Perwersyjnego odpowiedzia³ Profesor. Jeszcze chwila, a sala gêsto bêdzie zas³ana trupami; sytuacja bowiem coraz bardziej stawa³a siê napiêta. Ca³e szczêœcie, ¿e na tych niefrasobliwych przekomarzankach up³y− nê³a ju¿ dobra godzina i oto niepostrze¿e− nie do „sali zacnego, acz nadgryzionego zna− nym zêbem hotelu, w którym od lat zbieraj¹ siê rotarianie Klubu Drugiego“ wkroczy³ zzia− jany Prezio. Nie sam on by³, oj nie sam. Wielki baniak niós³ w lewej rêce, w prawej zawi− ni¹tko sporych rozmiarów, a zapach, jaki wonczas rozszed³ siê wokó³ sali, uœmierzy³ najbardziej zapalczywe g³owy i jêzyki. – Otom i ja w osobie w³asnej. Jak wiecie, kraj nasz... – zacz¹³ Prezio. – Wiemy! – równym chórem odkrzyknêli zebrani. – By wynagrodziæ wiêc wam moj¹ nieobec− noœæ, zaordynowa³em... – S³ysza³em, ¿e zafundowa³eœ – odgryz³ siê Bizio. – ...zaordynowa³em lekcje tañca – niezra− ¿ony ci¹gn¹³ Prezydent. – Wiemy! – i znowu zgodnym chórem krzyk− nêli zebrani. – Poniewa¿ jednak taniec wymaga tak rów− nowagi psychicznej, jak fizycznej kondycji, dla kondycji owej postanowi³em przed pierw− sz¹ lekcj¹ uraczyæ was ¿urkiem domowym roboty w³asnej – to mówi¹c, otworzy³ baniak, a zapach tej nieziemskiej wspania³oœci powa− li³ najbardziej opornych. – Niech ¿yje nasz Prezydent! – rozleg³ siê niespodziewanie gromki, zupe³nie nieprzy− gotowany okrzyk z prawej strony sali. – Niech dziêki jego fabryce ojczyzna roœnie w si³ê, a ludziom ¿yje siê dostatniej! – ci¹gn¹³ sw¹ spontaniczn¹ frazê... – pomiñmy w tym miejscu nazwisko nadgorliwca. Tylko Cytatolog burcza³ pod nosem coœ w sensie: „Mê¿czyznom dano wódki, wszyscy wko³o siedli i ¿urek prezydenta milcz¹c ¿wawo jedli". Tymczasem z s¹siedniej sali, sali prze− cie¿ stworzonej do tañca, jê³y dobiegaæ na pocz¹tku dyskretne, z ka¿d¹ chwil¹ coraz to potê¿niej¹ce tony namiêtnego fokstrota... ROTARIANIN 59 4• 2005 KRONIKA PIOSENKI NA JUBILEUSZ (na mel. „10 w skali Beauforta") Edward Mincer W szyby jesienny dzwoni³ deszcz, do drzwi – Miko³aj œwiêty. P³yn¹ mu z oczu strugi ³ez, bo nie ma na prezenty. Zgodnie z obietnic¹ dan¹ w poprzednim numerze „Rotarianina“ pre− zentujemy obszerne fragmenty programu kabaretowego, powsta³ego /A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub z okazji 10−lecia Klubu Rotary w Zielonej Górze. Dowcip oraz obser− i cz³onkom tak powiada: wacje zawarte w piosenkach autorstwa dziennikarza zielonogórskiego Robimy zrzutkê, no i siup, radia Edwarda Mincera (wykonywanych na melodie popularnych utwo− zaraz siê forsê usk³ada. rów przez aktorów Teatru Lubuskiego) czyni¹, naszym zdaniem, tekst Czy to by³ wieczór, czy ju¿ noc interesuj¹cy nie tylko dla tych, którzy mieli okazjê ogl¹daæ koncert oso− dok³adnie nie wiadomo. biœcie. Zapuka³ jakiœ smutny goœæ, (red.) ¿e jest potrzebna pomoc. /A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub (na mel. „Pamelo ¿egnaj") i cz³onkom tak powiada: S³yszysz, Pamelo, ten œpiew i dŸwiêki pianina? Ruszamy w tango, szkoda s³ów, To œpiewaj¹ ch³opcy z naszego klubu, zaraz siê forsê usk³ada. których los zmusi³ do odejœcia z grona rotarian Potem siê inny zjawi³ pan i którzy nadal têskni¹, i ju¿ od progu krzyczy: bowiem nie znaleŸli nigdzie Gotow¹ listê ¿yczeñ mam, tyle satysfakcji i tyle szczêœcia. Czy mogê na was liczyæ? /A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub Niebo sk¹pi suchej ziemi kropli deszczu, los posk¹pi³ fartu smutnym, tak jak my. i cz³onkom tak powiada: Beznadziejny za wieczorem mija wieczór, Oddam na aukcjê portret swój, byle jaki nas kolejny budzi œwit. zaraz siê forsê usk³ada. Ale ci¹gle jedna myœl po g³owie lata, I tak za rokiem mija³ rok, ¿e i dla nas znów nadejdzie lepszy czas, a potrzeb by³o wiele. ¿e po chudych latach wróc¹ t³uste lata, By zaspokoiæ wszystkie, to odnajdziemy miejsce swoje poœród was. zda³by siê Rockefeller. /A/ Prezydent tylko zwo³a³ klub Ju¿ tylu cz³onków odesz³o z naszego klubu i wszyscy przysiêgali, ¿e kiedyœ powróc¹. i tak dyskusjê uci¹³: Niestety, dot¹d nie uroœli w si³ê Wir haben Freunden tam i tu, i nie ¿yje im siê dostatniej. mo¿e nam w markach dorzuc¹. ¯egnajcie wiêc przyjaciele, ale proszê, nie zapomnijcie nigdy o nas. Nawet ksiê¿yc blad¹ twarz pochyli³ nisko, ¿e topnieje rotariañski, bratni kr¹g. Mieli w sobie tyle ikry, lecz nie wysz³o. DŸwiêki marsza po¿egnalny st³umi³ song. Ale ci¹gle jedna myœl po g³owie lata, ¿e i dla nas znów nadejdzie lepszy czas, ¿e po chudych latach wróc¹ t³uste lata, odnajdziemy miejsce swoje poœród was. ROTARIANIN 4• 2005 60 KRONIKA (na mel. „Rosn¹ w miastach domy") Sen siê piêkny wyœni³, lecz jak bañka prysn¹³. Mia³o byæ inaczej, a wysz³o jak wysz³o. Lecz nie musisz czekaæ, a¿ siê zdarzy cud. Zawsze mo¿na liczyæ, zawsze mo¿na liczyæ, zawsze mo¿na liczyæ na Rotary Club. Pró¿ne s¹ nadzieje i ostyga zapa³, (na mel. „O jednej Wiœniewskiej") kiedy po coœ siêgasz Jeœli masz serce wiêksze ni¿ Wawel, daj¹ ci po ³apach. gdy chcesz poœwiêciæ siê s³usznej sprawie. Lecz nie musisz czekaæ... To optymalny dla ciebie wariant, Zamiast zdrowych k³osów abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. chwasty i k¹kole, Jeœli masz forsy niczym król Midas, wci¹¿ wojny na górze, a przy tym nie wiesz, na co j¹ wydaæ, wci¹¿ wojny na dole. To optymalny dla ciebie wariant, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. Lecz nie musisz czekaæ... Z licznych obiecanek Gdy ci buzuje g³owa jak kocio³, rzadko co wyrasta: jeœli na laurach nie myœlisz spocz¹æ, ni gruszki na wierzbie, To optymalny dla ciebie wariant, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. ni na d³oni kaktus. Lecz nie musisz czekaæ... Gdy siê do ¿ycia ustawiasz frontem, A ¿e krawiec kroi jeœli szerokie masz horyzonty, jak materii staje: To optymalny dla ciebie wariant, jednym siê przelewa, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. drugim nie dostaje. Gdy sw¹ energi¹ wszystkich rozbrajasz, jeœli masz ikrê, jeœli masz jaja, Lecz nie musisz czekaæ... Zaœ na domiar z³ego, To optymalny dla ciebie wariant, panie i panowie, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. czêsto bywa wilkiem Gdyœ towarzystwa dusz¹ przy stole, dobrze siê czujesz w przyjació³ kole, cz³owiekowi cz³owiek. Lecz nie musisz czekaæ... To optymalny dla ciebie wariant, Choæbyœ siê natê¿a³, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. ¿e a¿ miêœnie bol¹ Gdy za ma³¿onkê wzi¹³eœ idea³, bry³ê z posad œwiata który pogl¹dy twoje podziela, trudno ruszyæ solo. To optymalny dla ciebie wariant, Lecz nie musisz czekaæ, abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. a¿ siê zdarzy cud. Jeœli twe ego nie da siê spêtaæ, Zawsze mo¿na liczyæ, gdy masz zadatki na prezydenta, zawsze mo¿na liczyæ, To optymalny dla ciebie wariant, zawsze mo¿na liczyæ abyœ do klubu wst¹pi³ rotarian. na Rotary Club. ROTARIANIN 61 4• 2005 ROTARY W MEDIACH W OCZACH INNYCH (na miêdzynarodowo) rasa przeœciga siê w podawaniu informacji dotycz¹cych ogromnej liczby akcji charytatywnych P (równie¿ i tych œwi¹tecznych) sponsorowanych albo organizowanych przez kluby Rotary. Wiadomoœci o licznych imprezach nap³ywaj¹ z ca³ej Polski. O „diamentowym Hubertusie“ wspominaj¹ w swoim dodatku „Nowoœci“ z 12 listopada. Imieniny patrona myœliwych – Huberta by³y okazj¹ do spotkania Klubu Rotary M³yniec Drugi. Na pikniku zor− ganizowanym z tej okazji bawi³o siê ponad 200 osób. Ca³y dochód z imprezy wspomóg³ Rotariañski Fundusz Edukacyjny pod wdziêcznym tytu³em „Szlifowanie diamentów". Program ten prowadzony jest ju¿ od 3 lat i ma na celu wyszukiwanie szczególnie uzdolnionej m³odzie¿y oraz roztoczenie nad ni¹ swojej opieki. Bez nowej kurtki da siê ¿yæ, ale bez wózka ¿yje siê trudniej – pisze Danuta Piekarska w dodatku do „Gazety Lubuskiej“ z 12 listopada. Ta smutna prawda dotyczy Rafa³a Wojty³y – ch³opca, który cierpi m.in. na mózgowe pora¿enie dzieciêce. Autorka w swoim reporta¿u pt. Inna bajka o Kopciuszku opisa³a dramatyczn¹ sytuacjê ch³opca i jego rodziny. Pani El¿bieta, matka Rafa³a, samotnie wycho− wuje piêciu synów. Jej rodzina na podstawowe wydatki mo¿e przeznaczyæ zaledwie 15 z³ dziennie. Inaczej nie starczy³oby na zaspokojenie reszty potrzeb. Jak mówi sama pani El¿bieta – Lodówki na klucz nie zamykam, ale... Starsi synowie wiedz¹, ¿e musz¹ liczyæ na siebie, jeœli ma starczyæ dla Tomka i Rafa³a. Jak widaæ, sytuacja finansowa ca³ej rodziny jest naprawdê trudna. Na szczêœcie Wojty³owie mog¹ liczyæ na pomoc i materialne wsparcie zielonogórskich rotarian. Dziennikarka, pod− sumowuj¹c, zanotowa³a: zielonogórski Rotary Club zorganizowa³ spektakl charytatywny na rzecz Rafa³a. £ó¿ko ju¿ jest zamówione. Na wózek na razie nie starczy, ale rotarianie zrobi¹ wszystko, by ch³opiec go mia³. Prasa z Trójmiasta przywo³uje na swoich ³amach osobê Franka Trzaskosia. Artyku³ wspom− nianemu dwudziestojednolatkowi poœwiêci³ „Dziennik Ba³tycki“ z 16 listopada. Franek aktywnie dzia³a w Stowarzyszeniu Teatralno−Edukacyjnym „Wybrze¿ak", które istnieje w Gdyni ju¿ od 8 lat. W ostatnim czasie m³ody dzia³acz zosta³ doceniony przez m³odzie¿owy od³am klubu Rotary i zwyciê¿y³ w konkursie dla M³odych Liderów im. A. Walentynowi− cza. Franek swoj¹ nagrodê (3 tys. z³) chce przeznaczyæ na stworzenie internetowego radia i telewizji dla m³odzie¿y. Za „G³osem Szczeciñskim“ z 18 listopada warto powtórzyæ informacje o niety− powej imprezie zorganizowanej przez stowarzyszenie lokalnych rotarian. Gazeta powia− domi³a czytelników o akcji, z której zyski bêd¹ przeznaczone na zakup leków zapobie− gaj¹cych przenoszeniu wirusa AIDS z matki na dziecko. Jaros³aw Sakowicz ze szczeciñskiego Klubu Rotaract podaje – Impreza adresowana jest przede wszystkim do m³odych ludzi. Bêdzie to po³¹czenie dobrej zabawy przy klubowej muzyce z celem charytatywnym. Przyjê³o siê, ¿e kr¹g osób zajmuj¹cych siê dzia³alnoœci¹ charyta− tywn¹ jest zamkniêty, my chcemy pokazaæ, ¿e pomagaæ mo¿e ka¿dy. Impreza, któr¹ organizujemy jest czêœci¹ ogólnopolskiej akcji zainicjowanej przez Rotaract i Polski Komitet Narodowy UNICEF. Akcjê zbierania funduszy na pomoc dla Afryki przepro− wadza te¿ Rotaract Toruñ wraz z 9 klubami w ca³ej Polsce. 15. rocznicê za³o¿enia klubu obchodzi³ niedawno mêski Rotary Club Szczecin. „Kurier Szczeciñski“ z 22 listopada przypomina³ o obchodach tego wydarzenia. Od pocz¹tku swojego istnienia szczeciñscy rotarianie uczynili wiele dobrego dla swojego miasta i najbli¿szego regionu. Przez ca³y okres swojej dzia³alnoœci przekazywali szpi− talom potrzebny sprzêt, wspierali domy dziecka, pomagali m³odzie¿y w organizacji ich ROTARIANIN 4• 2005 62 ROTARY W MEDIACH wyjazdów za granicê. Aktualnie klub stara siê o zakup respiratora i ³ó¿ka z materacem przeciwodle¿ynowym dla oddzia³u OIOM szpitala w Zdrojach. Uroczyste spotkanie rocznicowe rotarian i ich rodzin odby³o siê 19 listopada w Teatrze Polskim, gdzie œwiêtowano w doborowym towarzystwie Magdy Umer i Janusza Poniedzielskiego. Specjalnym goœciem by³ Stanis³aw Tym, który obej− rza³ wczeœniej w szczeciñskim Teatrze Kameralnym spektakl „Skarb“, zreali− zowany na podstawie jego w³asnej jednoaktówki. O kolejnej akcji charytatywnej, tym razem zorganizowanej przez ¿eñski klub rotariañski, poinformowa³a 28 listopada „Gazeta Krakowska“. Tu czy− tamy: Rotary International Wanda, jedyny rotariañski klub ¿eñski w Europie zorganizowa³ po raz pi¹ty Andrzejkowy Bal Charytatywny, z którego dochód przeznaczony zosta³ na fundusz stypendialny „Podaj d³oñ“ dla zdolnych i nie− zamo¿nych niepe³nosprawnych studentów. El¿bieta Zalasiñska – prezydent RC Kraków−Wanda udzieli³a dodatkowych wyjaœnieñ na temat dzia³alnoœci klubu: Od czterech lat fundujemy stypendia dla niepe³nosprawnych studentów krakowskich uczelni. S¹ to m³odzi ludzie, którzy dotychczas uzys− kiwali bardzo dobre wyniki w nauce, ale z powodu trudnej sytuacji osobistej i materialnej maj¹ k³o− poty z jej kontynuowaniem. Pomagamy im w utrzymaniu pewnej stabilizacji i niezale¿noœci finanso− wej w czasie nauki oraz – co najwa¿niejsze – w zakoñczeniu edukacji, a tym samym zdobyciu zawodu. Stowarzyszenie ma powód do radoœci – bal przyniós³ rekordowy dochód. Wed³ug obliczeñ uda³o siê zebraæ ok. 25 tys. z³, czyli dwa razy wiêcej ni¿ w ubieg³ych latach. W „Gazecie Wyborczej“ i „Dzienniku £ódzkim“ z 30 listopada pobrzmiewa jeszcze echo set− nej rocznicy postania Rotary International na œwiecie. Z tej okazji ³ódzcy rotarianie zorganizowali œwi¹teczn¹ akcjê, z której dochód zostanie przeznaczony na pomoc biednym dzieciom. Wystawa zaprezentowana zosta³a w Muzeum Historii Miasta £odzi 4 grudnia. By³a to aukcja obrazów, rzeŸb, grafik i innych wyrobów artystycznych. Jak podaje Krzysztof Albrecht, prezydent klubu – Przedmioty wystawione na aukcji pochodz¹ od uznanych artystów, a w czêœci s¹ to dzie³a m³o− dych twórców z ³ódzkiej Akademii Sztuk Piêknych. Mo¿na jeszcze dodaæ, ¿e Klub Rotary £ódŸ−Cen− trum swoj¹ charytatywn¹ dzia³alnoœæ prowadzi od 1996 roku. Cz³onkowie klubu przekazali od tam− tego czasu 1 090 000 z³ ró¿nym instytucjom. O szansach rozwoju polskiej m³odzie¿y pisze „Gazeta Wyborcza“ z 3 grudnia. Bydgoscy 16− i 17−latkowie mog¹ staraæ siê o wyjazd na roczne stypendium do Stanów Zjednoczonych. Akcjê o takim charakterze zorganizowa³ Rotary Club Bydgoszcz w sobotê 10 grudnia. Do udzia³u w kwalifi− kacjach potrzebne bêd¹: opinia ze szko³y, ostatnie œwiadectwo oraz dobra znajomoœæ jêzyka angiel− skiego. Chwaliæ nale¿y takie inicjatywy, bo stwarzaj¹ naszej m³odzie¿y mo¿liwoœci poszerzenia swoich horyzontów. Szczególna wdziêcznoœæ nale¿y siê bydgoskim rotarianom, dziêki którym ju¿ 60 dzieci wyje− cha³o na tego rodzaju wymianê. 5 grudnia bydgoska „Gazeta Wyborcza“ informuje o jednej z wielu przedœwi¹tecznych akcji. „Miko− ³ajki na sportowo“ dla dzieci z pogotowia opiekuñczego zorganizowali m³odzi rotarianie z klubu Rotaract. 20 dzieci (w wieku od 6 do 14 lat) zmaga³o siê ze sportowymi zadaniami przygotowanymi dla nich przez instruktorów. Wœród zajêæ znalaz³y siê m.in. aerobik, pi³ka no¿na, ringo. Po wytê¿onym wysi³ku czeka³ na dzieciaki smaczny poczêstunek. ¯yczyæ tylko pozostaje, by Nowy Rok przynosi³ jak najwiêcej takich akcji. ROTARIANIN 63 4• 2005 W SKRÓCIE * RC Elbl¹g zorganizowa³ jubileuszow¹ X Aukcjê Rotariañsk¹. 35 prac wykona− nych przez zaprzyjaŸnionych plastyków i rotarian zosta³o wystawionych na licy− tacjê. W latach ubieg³ych w wyniku podob− nych aukcji zebrano 250 tys. z³. Pieni¹− dze przeznaczone na dzia³alnoœæ KRONIKA Kilka refleksji nad 15−leciem charytatywn¹ pomog³y ju¿ wielu niepe³− nosprawnym osobom oraz chorym dzie− ciom. Czêœæ œrodków materialnych prze− To tylko 15 lat istnienia i dzia³alnoœci, zaledwie 1/7 czêœæ setnej kazano tak¿e szpitalom, hospicjom i domom rocznicy ca³ego ruchu rotariañskiego na œwiecie, obchodzonej w 2005 r. dziecka. Mo¿e dlatego w czasie uroczystoœci 15−lecia RC Lublin nie tyle podsu− mowywano osi¹gniêcia rotarian lubelskich, ile snuto refleksje wokó³ samej * RC Brodnica wraz z Oddzia³em Rejo− idei Rotary, powstania w Lublinie i w Polsce organizacji pozarz¹dowej nowym Polskiego Czerwonego Krzy¿a i jej efektów w postaci wyzwolenia siê spod kurateli urzêdów i adminis− w Brodnicy przygotowa³ paczki œwi¹teczne, tracji oraz zainspirowania niekonwencjonalnych dzia³añ w pañstwie i sys− które podczas zorganizowanego spotka− temie obywatelskim. W Lublinie Klub Rotary powsta³ jako drugi w Polsce nia zosta³y przekazane dzieciom. Ka¿de (6 X 1990) po powrocie do naszego kraju tej organizacji. z nich otrzyma³o s³odycze, owoce i inne Tu te¿ narodzi³ siê pierwszy w Polsce Rotaract oraz pierwszy, jak dot¹d produkty spo¿ywcze. Akcja przeznaczona jedyny, Klub Inner Wheel. Lublin sta³ siê w pewnym okresie miejscem by³a dla najubo¿szych dzieci ze szkó³ pod− wielkiej aktywnoœci rotariañskiej. stawowych z terenu miasta i powiatu. Refleksj¹ nad Rotary w Polsce objêliœmy osobê zmar³ego w 2004 r. prof. Grzegorza Leopolda Seidlera, który by³ jednym ze „sprawców“ * Burmistrz Goleniowa i cz³onkowie powrotu do kraju (przed wojn¹ Rotary istnia³o w oœmiu miastach) ruchu Rotary International odwiedzili Dom Dziecka rotariañskiego. Warszawskie kontakty z ruchem Rotary odnosi³y siê bar− w Mostach. Na rêce dyrektora oœrodka dziej do australijskich korzeni, lubelskie zaœ do francuskich. Niezale¿nie zosta³y przekazane m.in. pralki automa− od tych dwóch nurtów Janów Lubelski tworzy³ swój klub Rotary dziêki tyczne, komody, poœciel, rêczniki, odzie¿ zaanga¿owaniu Billa Umiñskiego ze Stanów Zjednoczonych, zwi¹zanego i tradycyjnie – s³odycze dla dzieci. rodzinnie z tym miastem. Prof. Seidler mia³ kontakty z francuskimi klu− bami Rotary, a zw³aszcza z drem Marcelem Stefañskim z pó³nocnej Fran− * Dziêki ofiarnoœci Klubu Rotary cji. Oni jako pierwsi wprowadzali nas w arkana ruchu i stali siê niejako Wyspiañski z Krakowa oraz przedstawi− liderami Rotary w samym Lublinie, jak równie¿ i w okolicznych miastach: cieli francuskich klubów Rotary klinika Zamoœciu, Pu³awach, Kazimierzu, Rzeszowie, Nisku. Profesora wspo− Kardiochirurgii Dzieciêcej Uniwersytec− minali koledzy klubowi, jego uniwersyteccy uczniowie: prof. Lech Lesz− kiego Szpitala Dzieciêcego w Prokocimiu czyñski, prof. Krzysztof Wojciechowski i red. Andrzej Zdunek. wzbogaci³a siê o nowoczesn¹ aparaturê Profesor Seilder dobiera³ indywidualnie grupê osób, które stanowi³y medyczn¹ s³u¿¹c¹ do prowadzenia inten− zespó³ charterowy. Zanim to nast¹pi³o, w gronie prowizorycznego klubu sywnej terapii noworodka. dyskutowano o wartoœciach moralnych cz³owieka, o stronie etycznej przedsiêbiorcy, o prawdzie i wolnoœci w mediach publicznych. Klub nie * RC Ko³obrzeg zorganizowa³ w res− by³ przypadkowym zlepkiem ludzi bogatych, ale stanowi³ wybór obywa− tauracji „River pub“ imprezê miko³ajkow¹ teli ciesz¹cych siê powszechnym szacunkiem z racji wykonywania swo− dla ponad 300 dzieci z powiatu ko³o− ich zawodowych obowi¹zków. Rotary w jakimœ stopniu reprezentowa³o brzeskiego. Ka¿de dziecko otrzyma³o pre− ludzi maj¹cych autorytet w swoich œrodowiskach. zent od Œwiêtego Miko³aja, a tak¿e mog³o Je¿eli wspominanie polega na tym, ¿e têskni siê do naprawdê lep− wzi¹æ udzia³ w licznych konkursach i potañ− szych czasów, które minê³y, i wysnuwa siê na tej podstawie pewne czyæ na dyskotece. wnioski do dzia³añ naprawczych dziœ, jest na pewno refleksj¹ godn¹ uwagi. Nie zastanawiano siê jak powróciæ do lat minionych, ale jak wykorzys− ROTARIANIN 4• 2005 64 KRONIKA W SKRÓCIE taæ doœwiadczenia zdobyte wczeœniej do realizacji programów bie¿¹cych i przysz³oœciowych. To jest konstruktywne wspominanie. I z takim w³aœ− * Wychodzi ju¿ pi¹ta edycja kalenda− nie fenomenem prze¿ywania jubileuszu mieliœmy do czynienia w Lublinie. rza „Powozy Zamku Kórnickiego“. Podob− Prasa lokalna dostrzeg³a nasze 15−lecie z sympati¹, o czym œwiadcz¹ nie jak firma Pirelli, Fundacja Zamku Kór− publikowane sprawozdania. nickiego wydaje co roku piêkny kalendarz, Wys³uchaliœmy koncertu muzyki powa¿nej, przyjêliœmy w pokorze który trafia tylko do wybranych osób. Od ciep³e s³owa i laudacje przyby³ych goœci (a wœród goœci byli te¿ Niemcy wielu ju¿ lat fotogramy do nich wykonuje i Belgowie z zaprzyjaŸnionych klubów), posilaliœmy siê, dyskutuj¹c i pla− Wojciech Guzikowski. W tym roku uro− nuj¹c kolejne granty i programy. Bal z okazji 15−lecia RC odby³ siê czystoœæ mia³a piêkn¹ oprawê dziêki zaan− w hotelu Unia, który by³ œwiadkiem wszystkich poprzednich lubelskich ga¿owaniu poznañskiego Klubu Rotary. jubileuszy rotariañskich. Mszê œw. w intencji zmar³ych kolegów rota− rian odprawiono w zabytkowym koœció³ku w lubelskim skansenie. S³owa * W Szczecinie ¿ony ¿o³nierzy z Wie− pociechy i nadziei przekaza³ proboszcz parafii pw. Rodziny Œwiêtej na lonarodowego Korpusu Pó³noc−Wschód Czubach, która w 1987 r. podejmowa³a Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II w cza− prezentowa³y wykonane przez siebie ozdoby sie jego pielgrzymowania do Ojczyzny. A jeœli skansen, to oczywiœcie œwi¹teczne. Zebrane pieni¹dze przezna− równie¿ poczêstunek w karczmie regionalnej, bardzo zabytkowej. Nato− czone zostan¹ na zakup pompy insulino− miast zupe³n¹ nowoœci¹ w³¹czon¹ do programu uroczystoœci 15−lecia wej dla siedmioletniej Magdy Ga³¹zki, córki by³ turniej golfowy o puchar prezydenta RC Andrzeja Mroczka pod nazw¹ jednego z ¿o³nierzy korpusu. Zebrana kwota „Eksim Golden Roll“, który odbywa³ siê w ogrodach Pa³acu w Wiercho− zostanie pomno¿ona o wk³ad finansowy, wiskach, dziœ znajduj¹cego siê we w³adaniu rodziny pañstwa Cioczków. jaki do³o¿yli do niej cz³onkowie Rotary Club (Gal) Szczecin. * Che³mscy rotarianie spotkali siê w sobotni wieczór 19 listopada na „III Spot− ZAMOŒÆ BAL CHARYTATYWNY RC ZAMOŒÆ kaniach z Duchem Bieluchem“. Istniej¹cy na tym terenie klub ju¿ od kilku lat pro− wadzi akcje charytatywne w swoim mieœ− cie. W tym roku zebrane pieni¹dze zostan¹ Bal charytatywny „Andrzejki Rotariañskie“ na sta³e wszed³ do kalen− przeznaczone dla Szko³y Specjalnej przy darza elitarnych spotkañ towarzyskich Zamoœcia. 26 listopada w zamoj− ulicy Trubakowskiej. Prezydent che³ms− skim Klubie Garnizonowym po raz dziewi¹ty stali uczestnicy rozkoszy kiego klubu rotarian Józef Zamecki powie− kulinarnych i zabawy andrzejkowej spotkali siê, by podzieliæ siê Rotary dzia³: – „Naszym celem jest pomagaæ z innymi. Tym razem Rotary Club Zamoœæ pomoc skierowa³ do Polskiego innym. Mam nadziejê, ¿e dziêki dzisiej− Towarzystwa Opieki Paliatywnej Oddzia³ w Zamoœciu. szemu spotkaniu pomo¿emy m³odzie¿y „Opieka paliatywna to aktywne, oparte na wspó³czuciu dla chorego w realizowaniu ¿yciowych planów“. i zrozumieniu jego potrzeb roztoczenie p³aszcza (z ³ac. pallium) holis− tycznych dzia³añ, chroni¹cych cierpi¹cego chorego i jego udrêczon¹ * Grudzi¹dzki Klub Rotarian ma rodzinê, zapewniaj¹cych poprawê ¿ycia i godne umieranie“ – to cel Towa− powody do zadowolenia. Przyczyni³ siê rzystwa Opieki Paliatywnej i myœl przewodnia balu charytatywnego, uda− bowiem do wspomo¿enia najubo¿szych nego pod wzglêdem zabawy i efektów aukcji prac plastycznych oraz lote− mieszkañców powiatu. „Dziêki d³ugotrwa³ej rii fantowej. Efekt balu, ponad 5000 z³ przeznaczono na zakup ALFA wspó³pracy z Grudzi¹dzkim Klubem Rota− TRANCELL – zmiennociœnieniowego, dynamicznego materaca prze− riañskim i Grudzi¹dzkim Bankiem ¯ywnoœci ciwodle¿ynowego. oraz przy wsparciu Urzêdu Gminy w Stol− Prezydent RC Zamoœæ Cezary Zió³kowski oraz przewodnicz¹ca Towa− nie uda³o nam siê pozyskaæ pomoc ¿yw− rzystwa Opieki Paliatywnej Oddzia³u w Zamoœciu Anna Kaczurba ser− noœciow¹“ – t³umaczy³ Rafa³ Chylewski, decznie dziêkuj¹ za udzia³ w „Andrzejkach Rotariañskich 2005“ i maj¹ dyrektor ZS nr 2 w Robakowie. Dary dla nadziejê, ¿e magia nawi¹zanej przyjaŸni i chêæ czynienia dobra trwaæ najbardziej potrzebuj¹cych rodzin zosta³y bêd¹ dalej. ju¿ przekazane. ROTARIANIN 65 4• 2005 KRONIKA „100 miniatur na 100−lecie Rotary“ – pod takim has³em zosta³a zor− £ÓD ganizowana rocznicowa wystawa w Galerii Festiwalowej w £odzi. Prace 100 miniatur na 100−lecie Rotary intryguj¹ce, a te najbardziej oryginalne umieszczone zosta³y tu¿ nad samym wejœciem. Eksponaty to miniatury wykonane w przeró¿nych tech− nikach i stylach sztuki najnowszej. ZnaleŸæ wiêc tu mo¿na by³o kamie− nioryty, akwaforty, suchoryty, fotopolimery (prace na specjalnej plas− tykowej folii, która reaguje na œwiat³o laserowe), linoryty i wiele, wiele innych. Autorzy (równie¿ artyœci pochodz¹cy z Izraela, Niemiec, Szwecji, Japonii) ofiarowali swoje prace jako dar dla £ódzkiego Klubu Rotary, a ten przekaza³ je Galerii Festiwalowej. Wystawê w £odzi mo¿na by³o obejrzeæ do 13 listopada. PóŸniej bêdzie mo¿na j¹ zobaczyæ za granic¹, np. w Izraelu, Wiedniu, Brukseli. SZCZECIN Jak co roku jesieni¹ RC Szczecin−Pomerania szczepi wychowanków podszczeciñskich domów dziecka przeciwko grypie. POMERANIA SZCZEPI DZIECI Akcjê rozpoczêto 3 lata temu i by³ to pierwszy projekt klubu. Zaszcze− piono wówczas 100 dzieci. Przez kolejne lata liczba ta wzrasta³a, a do listy dopisywano kolejne domy dziecka. W tym roku zaszczepiono 400 dzieci i personel z szeœciu domów dziecka. Tegoroczna akcja nabra³a szczególnego znaczenia ze wzglêdu na wiêksze ni¿ zazwyczaj zagro¿enie gryp¹. Zreszt¹ co roku – jak informuje personel domów dziecka – korzyœci s¹ ogromne. To przede wszystkim wiêksza odpornoœæ dzieci na wszelkie zaziêbienia i infekcje oraz id¹ce za tym oszczêdnoœci zwi¹zane z zakupem leków. Ale trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿e grypa to równie¿ groŸne powik³ania, które mog¹ pojawiæ siê nawet po kilku latach. Rotary Club Szczecin−Pomerania istnieje ju¿ od ponad 3 lat i w tym czasie podjêto wiele akcji. W zesz³ym roku obdarowano ponad 90 nie− fot. RC Szczecin pe³nosprawnych osób z terenu Szczecina nowymi wózkami inwalidzkimi. Niedawno ruszy³ projekt d³ugoterminowej nauki jêzyka angielskiego dla jednego z domów dziecka. Lekcje prowadzone s¹ przez nauczycieli z miêdzynarodowej szko³y w Szczecinie. W grudniu cz³onkowie RC Szczecin Pomerania maj¹ w planach zaku− pienie inkubatora dla przedwczeœnie urodzonych niemowl¹t do Szpitala w Szczecinie−Zdrojach. Wart podkreœlenia jest fakt, ¿e inkubator o war− toœci 146 000 z³ bêdzie zakupiony ca³kowicie ze œrodków w³asnych. Ewa Kwiatkowska LUBLIN Aukcje RC Ciekaw¹ akcjê prowadzi Towarzystwo Muzyczne i Klub Rotary Lub− lin−Centrum. Stowarzyszenia te, razem z gospod¹ „Sielsko Anielsko“ bêd¹ udzielaæ pomocy dzieciom ze Starego Miasta. Akcja ma polegaæ na tym, ¿e dzieci, które nie ukoñczy³y jeszcze 15 lat, bêd¹ uroczyœcie zapraszane na popo³udniowe koncerty. Wszyscy zaproszeni podczas przerwy zejd¹ do gospody na smaczny podwieczorek. Jacek Ossowski, dyrektor ca³ego przedsiêwziêcia i dyrektor Towarzystwa Muzycznego, chce, by dzieci mog³y mi³o spêdziæ swój wolny czas. Bêdzie to te¿ okazja do zapoznania ich z ¿yciem najs³ynniejszego i najwybitniejszego lubliñ− skiego skrzypka, którym by³ Henryk Wieniawski. ROTARIANIN 4• 2005 66 ROTARIANIN 4• 2005 68